Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

I pomyśleć, o ironio, że jedynym sposobem na uwolnienie się na jakiś czas od okresu jest CIĄŻA :roll: Dobrze, że ja chociaż miesiączki przechodzę łagodnie, bo reszta to dramat. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że to wszystko siedzi w naszej GŁOWIE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim,

Mecze sie juz z ta fobia pare lat dawno temu udało mi sie to przezwyciężyć, ale niestety teraz po dłuższym spokoju wróciło dosyć intensywnie nasilone...

Nie wiem co robic, nie mam juz sił dalej żyć :( lek dopada wszędzie i codziennie.

Niestety Nie mam czasu czytać wszystkich stron tematu :(

Moze napiszecie jakie lekarstwa wam pomogły, jak narazie chodzę na psychoterapię ale niestety nie widzę efektów, byc moze jest to moja wina, nie wiem :(

Cieszę sie, (a zarazem bardzo wam współczuje)ze chociaz jak wy dziewczyny ja nie mam okresu...

Teraz leżę w łóżku, próbuje zasnąć, ale nerwica żołądka zabardzo przeszkadza..

Proszę o pomoc i pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mggabijp,

 

mam do Ciebie WIELKĄ PROŚBĘ. Jeżeli będziesz jutro na plaży, to wrzuć do morza grosik przez lewe ramię z intencją, żeby Arasha ( tzn. ja ;) ) mogła jeszcze kiedyś nad to morze dojechać ( co obecnie wydaje mi się na miarę wyprawy na Uran ). Tak się składa, że jak jeździłam nad Bałtyk to zazwyczaj w okolice Władysławowa, więc mam do tych miejsc ogromny sentyment :105: Please ... Z góry dzięki. Grosza postaram się odddać przy okazji :P , jeżeli takowa się nadarzy. Możesz też strzelić fotkę z morzem w tle i wrzucić nam tu jako załącznik.

Nie ma problemu, masz to jak w banku :)

 

Jestem w takich chwilach żałosna, mam myśli samobójcze. Uwierzcie... wolę w takich chwilach umrzeć...

 

Ja mam tak samo, myślę o sobie jak najgorzej, mówię jak najgorzej, poniżam siebie i nienawidzę. Mój Kot ma najgorzej, bo musi tego wszystkiego wysłuchiwać, a nie może mi powiedzieć nic, bo i tak do mnie nie dociera :D Potem mi przechodzi, czuję się głupio i przepraszam Go za to :( I tak bez końca :(

 

Emetofobik to jednak straszny egoista.

 

No nie wiem, ja jak mam ataki w nocy np wolę nie budzić nikogo, chociaż Kot niemal każe mi siebie budzić :D Ale ja nie mogę, bo czuję, że zadręczam Go tym niepotrzebnie tylko :(

 

Jadę jutro, trochę się nakręcam niepotrzebnie, ciekawe jak z nocą będzie :( Mam nadzieję, że jakoś prześpię. Dzisiaj cały dzień miałam lekkiego nerwa, ciągle niemal było mi niedobrze, czasem już miałam taki instynkt ucieczki do kibla żeby zwymiotować, ostatkiem sił woli się przed tym powstrzymywałam. Pod wieczór trochę przeszło.

Powiem wam jedno w sekrecie. Jest coś, co (przynajmniej mnie) bardzo pomaga na nerwy, ucisza i koi. Seks. Cholernie mnie rozluźnia i uspokaja. Wprawdzie nie na cały czas (żeby przeżyć taki dzień jak dziś bez nerwów, musiałabym ''zażywać'' tego lekarstwa co pół godziny) ale dużo daje.

 

dora2701, trzymaj się. Idź do lekarza, daj sobie pomóc, wyjdziemy z tego. Musimy. Jak nie my, to kto? :)

 

Kopior dobrze, że tu jesteś. Poradzimy sobie. Mnie pomaga Validol, ziołowy, ale jak przez cały dzień weźmiesz co 2-3 godziny po 2 tabletki, naprawdę pomaga. A ostatecznie Aviomarin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Kopior dobrze, że tu jesteś. Poradzimy sobie. Mnie pomaga Validol, ziołowy, ale jak przez cały dzień weźmiesz co 2-3 godziny po 2 tabletki, naprawdę pomaga. A ostatecznie Aviomarin.

 

Dzięki za miłe słowa.

Validol brałem ale juz jest za słaby :/ chociaz w sumie nie brałem w takduzych dawkach tylko raczej 1-2 tabletki dziennie.

Teraz głownie pije herbatki melisy etc i biorę korzeń arktyczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dora2701, mam nadzieję, że już czujesz się lepiej.

 

Kopior, witaj :smile:

Mi bardzo pomaga Doxepin i hydroksyzyna.

 

narazie chodzę na psychoterapię ale niestety nie widzę efektów, byc moze jest to moja wina, nie wiem :(

Nie myśl o tym w ten sposób.

 

mggabijp, naprawdę nie musisz się martwić. Dałaś radę tam dojechać, tym razem na pewno też będzie dobrze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

mggabijp, naprawdę nie musisz się martwić. Dałaś radę tam dojechać, tym razem na pewno też będzie dobrze ;)

 

Jakoś nocka minęła, udało sie zasnąć koło 2, teraz pasuje sie podnieść i iść do pracy,chociaz najchętniej zaszły bym sie w łóżku i nie wychodził nigdzie.

Tez czSem macie tak, ze boicie sie jeść bo ciagle boli brzuch? :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki mggabijp :P ,

 

może dzięki temu zanurzę jeszcze kiedyś nóżki w naszym kochanym Arktyku :roll:

 

Kopior,

 

co porabiasz na co dzień ? Skoro chodzisz do pracy, to chyba nie jest tak najgorzej ... ? Najlepiej na nerwy i ataki paniki działają beznodiazepiny, ale raczej bym nie polecała. Jest po nich miło, błogo, fajnie :105: i nagle ... siup - uzależnienie gotowe. No, ale czasami bez nich się nie da ( przynajmniej ja nie potrafię ) :roll: Zawsze możesz tu do nas wpaść ( jak widać jest nas coraz więcej :D ) i się wyżalić. Trzymaj się.

 

Mireille,

 

co robisz w środku nocy na forum ? Też masz problemy ze snem ?

 

dora,

 

przeżyłaś jakoś noc ... :roll: ? Napisz, jak się teraz czujesz i co robiłaś, jak Cię tu nie było ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka wam, sorki że nie napisałam wczoraj ale niewiem czemu atak + aviomarin zwala mnie z nóg że zasypiam , wstałam o 11 :) bez przedudzenia , ale mi jakość cieżko na psychice postanowiłam dziś jeszcze rzucić palenie , bo na te mdłości napewno mi to nie sprzyja , i jestem taka wypluta ,,,, ryczę i rycze no i oczywiście głodówka za chwilę uschnę ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Kopior,

 

co porabiasz na co dzień ? Skoro chodzisz do pracy, to chyba nie jest tak najgorzej ... ? Najlepiej na nerwy i ataki paniki działają beznodiazepiny, ale raczej bym nie polecała. Jest po nich miło, błogo, fajnie :105: i nagle ... siup - uzależnienie gotowe. No, ale czasami bez nich się nie da ( przynajmniej ja nie potrafię ) :roll: Zawsze możesz tu do nas wpaść ( jak widać jest nas coraz więcej :D ) i się wyżalić. Trzymaj się.

 

Mechanik samochody, no chodzę chodzę chociaż czasem jest ciężko ale w sumie jak się czymś zajmuje to jakoś przetrwam tą większość dnia, najgorzej zawsze na wieczór. Chociaż dzisiaj też mnie męczyły przeróżne objawy somatyczne :/

 

Chciałbym żeby nas było coraz mniej :P a najlepiej żeby wcale nie było, oczywiście nie na forum, a w życiu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dora2701, palenie zdecydowanie nie sprzyja... Wiem, bo paliłam i rzuciłam po 8 latach. Wiiidziiiiiisz? Mówiłam, że będzie dobrze. :D Ja coś bałam się dziś brać nurofen express forte, wczoraj po nim tak mnie muliło, do tego zgaga, bałam się po prostu, w zastępstwie zaaplikowałam panadol femina... w czopku. :shock: Trochę pomógł na ból ale u mnie w 2 dniu jest z reguły lepiej. Dora, to zupełnie naturalne, że jesteś zmęczona po ataku, to cholernie wyczerpujące fizycznie i psychicznie. Sama często "padałam", po tym >.

 

Kopior, witaj, jesteś jednym z nielicznych facetów w tym wątku. Fajnie, że się odezwałeś. To jest bardzo ciężka fobia, zresztą, która nie jest? :? Kiedyś wieczory też były najgorsze ale odkąd biorę mirtrazapinę, lęki są po południu. Leczysz się? Oj, uwierz, bardzo bym pragnęła napisać "żegnaj durna fobio!" ale nic z tego, przynajmniej póki co. A z tego forum na pewno długo nie odejdę, przywiązałam się. Niektórzy towarzyszą mi od początku. Taka moja zwariowana, forumowa rodzinka, :lol: która rozumie co czuję, nie wyśmiewa, nie szydzi, nie bagatelizuje... Po prostu ROZUMIE...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89 dzięki za wsparcie ,cały dzień nie paliłam nie było źle tylko chciało mi się co chwilę płakać , też masz tak że po ataku nie jesz ? ja się boję cokolwiek jeść nawet przez kilka dni , ja już nie daje sobie rady :( mój maż chyba tego nie rozumi, mówi wyżygaj się przejdzie ci , a ja się trzesę jak opętana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dora2701, tak, też tak miałam. Jedyne co jadłam przez kilka miesięcy, rok temu, to był chleb z dżemem i herbata. Jadłam za cały dzień 4 kromeczki max, a i po tym miałam biegunki, mdłości. Byłam bardzo wychudzona. Radziłabym Ci udać się do lekarza, bo tylko się męczysz, a leki pomogą. Ja wróciłam do aż za normalnej wagi i nie boję się tak jedzenia. Tekst o "wyrzyganiu, a będzie ci lepiej, to trwa tylko kilka sekund, ulży ci, itd." były specjalnością mojej mamy. Strasznie się na mnie darła, że histeryzuję, że jestem dziecinna, że przesadzam, nakręcam się... Nie rozumiała i nie rozumie tego, że ja wcale nie chcę się tak czuć! To nie jest jakaś fanaberia, tylko ogromny lęk, nie do opanowania! Cóż ja na to poradzę... :( Na szczęście mój mąż ma inne podejście. Stara się zrozumieć, uspokoić, bardzo Mu jestem za to wdzięczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to jest wszystko jakieś chorę,na normalny rozum jak można bać się wymiotów to tak jakbyś bał się za przeproszeniem srania , ale to gdzieś siedzi tak głęboko , że nie radzimy sobie z tym , i wydaje mi się że nic tu nie jest w stanie nam pomóc , patrząc na innych zazdroszczę im radości życia, którą ja normalnie udaje, przed rodziną znajomymi, nikt nie wie że sobie z tym nie radzę , i nawet nie chce tego mówić bo wiem że nie zrozumieją . Jak tu żyć normalnie ?????:( Najbardziej żal mi dziaciaków , bo własnie Psychotropka tak jak pisałaś bo ta fobia jest egoistą i to dużym Dobrze że mam firmę i pracuje w domu raze z meżem bo do pracy nie dała bym rady chodzić :( Czy z tego da się wyleczyć ??????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dora2701, nie wiem jak z pełnym wyleczeniem, ale da się to zaleczyć. Jeszcze rok temu byłam w strasznym stanie i nie wyobrażałam sobie powrotu do normalnego życia, a jednak teraz funkcjonuję normalnie. Nadal są pewne ograniczenia, ale nie są bardzo uciążliwe. Ty też na pewno w końcu do tego dojdziesz ;)

Udało mi się głównie dzięki lekom, więc też radzę ci pójść do lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że na stałe się nie da ... :-| Trzeba by nam zresetować mózgi do zera i wgrać nowe dane. Praktycznie człowiek musiałby się narodzić od nowa. Myślałam nawet o hipnozie, podobno pomaga, byłam nawet na 2 takich seansach, ale to pic na wodę. Ciężką kasę się płaci, a facet i tak tego nie rozumie, choć twierdzi, że potrafi zlikwidować każdą fobię ...

 

-- 18 lip 2014, 20:30 --

 

dora,

 

ale czemu od lutego się nie odzywałaś ? Czułaś się lepiej ? Pisałaś wtedy, że wybierasz się do psychiatry ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wybierałam się wybierałma, ale wiecznie brak czasu ,a tu to tu zaś było lepiej i w końcu do niego nie poszłam, straciałm chyba też wiarę w to że może mi ktoś z tym pomóc , jak nie ja sama, ale nie wiem jak. No taka resetacja mózgu albo utrata pamięci mile widziana :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Kopior, witaj, jesteś jednym z nielicznych facetów w tym wątku. Fajnie, że się odezwałeś. To jest bardzo ciężka fobia, zresztą, która nie jest? :? Kiedyś wieczory też były najgorsze ale odkąd biorę mirtrazapinę, lęki są po południu. Leczysz się? Oj, uwierz, bardzo bym pragnęła napisać "żegnaj durna fobio!" ale nic z tego, przynajmniej póki co. A z tego forum na pewno długo nie odejdę, przywiązałam się. Niektórzy towarzyszą mi od początku. Taka moja zwariowana, forumowa rodzinka, :lol: która rozumie co czuję, nie wyśmiewa, nie szydzi, nie bagatelizuje... Po prostu ROZUMIE...

 

 

Bo faceci to takie głupie stworzonka co wolą ukrywać wszystko i zamykać w sobie, mało który się przyzna jak się zaczynają jakieś problemy, szkoda tylko, że jak te problemy już wyjdą na jaw to jest dużo trudniej sobie z nimi poradzić.

 

Jak narazie leczę się terapią, chociaż zastanawiam się nad jakąś farmakologiczną metodą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że na stałe się nie da ... :-| Trzeba by nam zresetować mózgi do zera i wgrać nowe dane. Praktycznie człowiek musiałby się narodzić od nowa.

A toś mnie pocieszyła... Tak cholernie boję się, że będę się borykać z tym przez całe życie...

 

Wróciłam do domu. Arasha, spełniłam Twoją prośbę, grosik wrzucony, choć parę osób dziwnie na mnie patrzyło :D Fotkę może później dołączę.

Jazda powrotna była katorgą. Głównie dlatego, że jechaliśmy w najgorszy upał i zdychałam po prostu. Ale najgorsze było to, że Aviomarin wyjątkowo mocno na mnie zadziałał i miałam niesamowite zaniki świadomości. Zupełnie, jakbym miała zaraz zemdleć. Z tego powodu zaczęłam się denerwować i było jeszcze gorzej. Ja się zawsze zaczynam denerwować, jak tylko zacznie dziać się coś nietak. Musiałam się zająć czymś, bo mimo, że miałam jakieś odjazdy świadomości, zasnąć nie mogłam. Zaczęłam zajmować się moim Kotem, ochładzać Go, bo przecież biedactwo moje w taką pogodę musiało prowadzić i też się męczyło. Jak się zajęłąm opieką nad Nim, zrobiło mi się lepiej.

Ale w pewnym momencie, mimo Aviomarinu, zrobiło mi się niedobrze. Kurczę, nie wiem, co mi jest.

Jesteśmy nie w domu u siebie, ale u ciotki w mieszkaniu w Radomiu, bo puste stoi (ciotka na wakacjach). Chcemy jeszcze jeden dzień razem spędzić. Tutaj jestem zrelaksowana i spałam jak zabita. Chociaż nad ranem złapały mnie nerwy, bez powodu.

Mnie najgorzej jest rano i wieczorem. Wtedy mam najwięcej nerwów i nie mogę nad nimi zapanować.

Mam jeszcze tak, żę jak zaczyna mi być niedobrze, nie potrafię myśleć o niczym innym, jak o tym, gdzie w razie czego odwrócić się, żeby zwymiotować, jak to będzie wyglądało i jak zareagują inni. I to mnie nakręca, ale nie mogę zapanować nad swoim umysłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, spełniłam Twoją prośbę, grosik wrzucony, choć parę osób dziwnie na mnie patrzyło :D Fotkę może później dołączę.

Jazda powrotna była katorgą. Głównie dlatego, że jechaliśmy w najgorszy upał

 

Dziękuję Ci Kochana :P

 

A czemu nie wracaliście nocą, tak jak w tamtą stronę ... ? Wtedy było dużo lepiej.

 

Ja się zawsze zaczynam denerwować, jak tylko zacznie dziać się coś nietak

 

Skąd ja to znam ? Jak ostatnio mówię mojej mamie, że ciągle przybywa na forum osób z emetofobią, to ona się dziwi i mówi, że kiedyś nie słyszało się o takich przypadkach. Ja nie sądzę jednak, żeby pojawiły się nagle, równolegle z upowszechnieniem internetu. Tylko faktycznie, ludzie nie mieli za bardzo gdzie dzielić się swoimi przeżyciami. Psychoterapia też nie była taka popularna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, ja myślę, że takie rzeczy były od początku, tylko że wtedy psychologia nie była tak rozwinięta i niektórzy ludzie byli dość ''ograniczeni'', poza tym informacje na różne tematy nie dochodziły do większości ludzi. Dziś jest dobrze rozwinięta komunikacja, przez co znamy wiele takich przypadków. Ale to było, jest i będzie. Pojawia się przecież w naszych głowach, nie w internecie.

 

Jechaliśmy za dnia ze względu na naszych znajomych. Pokój mieliśmy do godz 10, poszliśmy na plażę potem i o 12 wyjechaliśmy. Kumpela dzisiaj wstawała o 4 do roboty, musiała więc być w domu wcześniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tak rzadka fobia, że nawet teraz się o niej nie słyszy. Przez ostatnie 3 lata miałam okazję porozmawiać o niej z 8 psychologami, 7 lekarzami i kilkoma praktykantami z zagranicy. Tylko jeden psychiatra zna kogoś innego z emetofobią, pozostali nigdy nawet nie słyszeli tego słowa :-|

 

Mam jeszcze tak, żę jak zaczyna mi być niedobrze, nie potrafię myśleć o niczym innym, jak o tym, gdzie w razie czego odwrócić się, żeby zwymiotować, jak to będzie wyglądało i jak zareagują inni. I to mnie nakręca, ale nie mogę zapanować nad swoim umysłem.

Też tak mam.

Próbowałaś w takiej sytuacji coś czytać? Mi to pomaga prawie zawsze.

 

-- 19 lip 2014, 14:29 --

 

Mam jeszcze tak, żę jak zaczyna mi być niedobrze, nie potrafię myśleć o niczym innym, jak o tym, gdzie w razie czego odwrócić się, żeby zwymiotować, jak to będzie wyglądało i jak zareagują inni. I to mnie nakręca, ale nie mogę zapanować nad swoim umysłem.

Też tak mam.

Próbowałaś w takiej sytuacji coś czytać? Mi to pomaga prawie zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie jestem w stanie wtedy czytać, tak się trzęsę, że nawet książki bym w dłoni nie utrzymała... :roll: Ale bardzo często wtedy włączam tv. Jakoś mi raźniej jak "coś leci". Ale czy to pomaga, chyba nie bardzo. Otwieram wtedy okno, staram się głęboko oddychać, w ostateczności chodzę, robię zimne okłady na kark i twarz. Rzecz, która pomaga, to chyba jedynie leki uspokajające, lub przeciw wymiotne.

 

2 moich psychiatrów totalnie bagatelizowało tą fobię, wręcz się uśmiechali pod nosem. :evil: Ten do którego teraz chodzę jest ok, wprawdzie nie ma specjalizacji w emetofobii ale nie zlewa tego jak poprzedni. Psychologa odpuszczam. Jest beznadziejny. Kolejny, który zlewa fobie, jego rady są takie, że ja nie musiałam kończyć psychologii, żeby takowe wnioski jak on wysnuwać. 80 zł tygodniowo bierze od kilku miesięcy, ja ostatnio większość czasu wbijam wzrok w zegar albo ścianę, bo nie wiem o czym z nim już gadać! :shock: A ten do zaczęcia rozmowy się nie kwapi. Nawet nie słucha tego co mówię. Jedyne co słyszę od niego co tydzień: "Hmm... być może na dalszym etapie TERAPII uda nam się wytłumaczyć tą kwestię". A kaska płynie. :evil: Dodatkowo szalkę przechyliło to, że chce mi skasować dodatkowe 80zł, za sesję, którą odwołałam tego samego dnia . Tym bardziej się wkurzyłam, bo jemu wolno było odwoływać w tym samym dniu, mnie już nie! Sorry ale nie jestem wróżką, żeby przewidzieć, że w danym dniu będę się tak, czy srak czuć! Może miałam pecha, że na niego trafiłam, nie chcę szufladkować wszystkich psychologów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×