Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

MAM STRASZNY PROBLEM ... PANICZNIE BOJĘ SIĘ WYMIOTOWAĆ. CIĄGNIE SIĘ TO ZA MNĄ JUŻ 2 LATA. ROK TEMU POSZŁAM NA TERAPIE I ZACZĘŁAM BRAĆ TABLETKI WSZYSTKO BYŁO SUPER, LĘK USTĄPIŁ AŻ DO LUTEGO TEGO ROKU. WSZYSTKO WRÓCIŁO I TO Z PODWOJONĄ MOCĄ. BOJĘ SIĘ NAWET WYCHODZIĆ DO SZKOŁY, BO MYŚLĘ ŻE ZWYMIOTUJE. TABLETKI KTÓRE BRAŁAM ROK TEMU JUŻ NIE POMAGAJĄ. STACZAM SIĘ NA DNO. NIE MA WE MNIE W OGÓLE ŻYCIA CHOCIAŻ MAM DOPIERO 14 LAT... NIE WIEM CO MAM JUŻ ZE SOBĄ ROBIĆ. STRASZNIE MI PRZYKRO GDY KTOŚ MOŻE ROBIĆ JAKIEŚ SZALONE RZECZY A JA WIĘCEJ NIŻ POŁOWE TYCH RZECZY NIE MOGĘ ZROBIĆ BO BOJĘ SIĘ ŻE ZWYMIOTUJE. MYŚLĘ JUŻ O NAJGORSZYM :cry: PROSZĘ POMÓŻCIE MI JAKOŚ BO JA JUZ NIE DAJE RADY. W LIPCU JADĘ NA OBÓŻ ALE NIE WIEM CZY DAM RADĘ BO STRASZNIE SIĘ BOJĘ. PROSZĘ POMÓŻCIE.

 

-- 16 maja 2014, 19:37 --

 

Kurczę, z tym jedzeniem też mam podobnie :? Po prostu coraz częściej nie mogę się powstrzymać,

żeby czegoś nie zjeść ( zwłaszcza późnym wieczorem, ale nie tylko ). Też potrafię zjeść jedno na drugie ( w granicach, póki co, rozsądku ), a potem albo jest mi niedobrze, albo mam wyrzuty sumienia i koniec końców popijam krople miętowe i mówię, że już nigdy więcej. Do następnego razu. Ale zdarzają mi się też jazdy takie, że czuję jadłowstręt do wszystkiego i wtedy tez mnie to wkurza. Bo chciałabym jeść normalnie, jak wszyscy ludzie i nie myśleć ciągle o jedzeniu albo niejedzeniu. Wiem, że to nie prowadzi w dobrym kierunku. Ale nie potrafię inaczej odreagować emocji, złości, poczucia bezsensu. Chyba tylko emetofobia chroni mnie, żebym nie wpadła w jakieś zaburzenia odżywiania.

 

Ja na przykład jestem uzależniona od słodyczy i białego sera ( który potrafię zjeść nawet o 12 w nocy :bezradny: ). Jeżeli znacie jakieś sposoby na okiełznanie tego problemu, to chętnie wysłucham :tel:

 

 

 

 

Chce powiedzieć że mam 14 lat i mam dokładnie takie same objawy jka ty. do tego panicznie, już nawet nie bardzo tylko panicznie boję się wymiotować... już nie wiem co mam z tym robić. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Malinka999,

 

jakie bralas tabletki :?: Rozmawialas teraz z rodzicami o swoich nasilonych lekach :?:

 

Jezeli masz cos doraznego na uspokojenie to moze zazyj i zglos sie do lekarza i opowiedz o swoim problemie. Pewnie przepisze jakies inne leki.

Nie poddawaj sie, bedzie dobrze, wiem ze te slowa teraz nie trafia do Ciebie ale sprobuj sie jakos odprezyc.

 

Napisz cos wiecej, jakie tabletki zazywalas, jakas mialas terapie, jak myslisz dlaczego teraz wszystko wrocilo, masz jakis stresujacy czas :?:

 

poranna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam z tym okropny problem :( Nasiliło się to od czasu gdy urodziłam dziecko. Gdy tylko wymiotuje(mój syn), cała się trzęsę, panicznie się boje, płaczę, czasami pomagają zwykle tabletki uspakajające, ale czasami nie. Najgorsze jest to gdy mi pokaże że go brzuszek boli, jak zaśnie to siedzę jak na szpilkach i nasłuchuję czy nic się nie dzieje, do tego jestem cała w stresie. U siebie też się boję wymiotować, jak mi niedobrze to robię dosłownie wszystko, żeby tylko do tego nie doszło. Zdaję sobie sprawę, że organizm wie co robi, ale od lat nie jestem w stanie powstrzymać tego lęku :( Dodatkowo mój syn jak się okazało ma chorobę lokomocyjną - zabieramy go samochodem tylko i wyłącznie jak jest taka konieczność, a do moich rodziców, którzy mieszkają 600km ode mnie jeździmy tylko i wyłącznie w nocy jak śpi - po prostu nie wyobrażam sobie podróży z nim w ciągu dnia bo zaraz dostaję histerii na myśl, że będzie zwracał :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

malinka999, ja w tym wieku jeszcze nie byłam "kumata" w sprawach netu, więc o swojej fobii nie wiedziałam nic. Wymioty to nic miłego, a że ja dostawałam szału jak było mi niedobrze... Ot, nadwrażliwe dziecko i tyle.

Dopiero w późniejszym wieku, gdy ataki paniki były nieznośne, nasilone, obsesyjne, zaczęłam się zastanawiać, że to normalne na serio nie jest. Ale tak jak mówię. Wymiotów okropnie się bałam i unikałam jak ognia jako dziecko, ale prawdziwe oblicze fobii poznałam mając 17-18 lat . Wtedy też udałam się 1. raz do specjalisty.

Bardzo martwi mnie fakt, że w tym wieku zażywasz już leki , nie są przeznaczone dla osób niepełnoletnich. Stąd też moje pytanie jakimi lekami byłaś leczona. Dobrze by było, jakbyś poszła na jakąś terapię. Same leki leczą objaw - lęk, ale to zazwyczaj za jakiś czas powraca, sama to przechodzisz. Trzeba zbadać źródło problemu, a o takowym źródle możesz się dowiedzieć za pomocą terapeuty.

Jedyne co mogę Ci na chwilę obecną, to wizytę u psychologa.

 

rudaa1988, witaj, w naszym gronie.

Poniekąd wiem co czujesz. Poniekąd, gdyż sama dziecka nie mam ale od prawie roku zajmuję się maluchem . Jego ulewanie, czy wymioty, np. spowodowane kaszlem, doprowadzały mnie do strasznej paniki. Pomogły leki, jestem w trakcie leczenia i dodatkowo chodzę na terapię, na ile mi ona pomoże, jeszcze nie wiem.

I znowu, to co mogę doradzić, to wizytę u psychologa.

 

Może oni nam w końcu pomogą, wytłumaczą, wyperswadują, ten głupi lęk? Nadzieję mieć trzeba zawsze... No bo cóż innego nam pozostaje... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

malinka999, rudaa1988, witajcie :smile:

 

Bardzo martwi mnie fakt, że w tym wieku zażywasz już leki , nie są przeznaczone dla osób niepełnoletnich.

Jest dużo leków, które można stosować u osób niepełnoletnich i są skuteczne.

Niestety znam wiele osób, które biorą leki w tym wieku. Sama zaczęłam jak miałam 12 lat :(

 

MAM STRASZNY PROBLEM ... PANICZNIE BOJĘ SIĘ WYMIOTOWAĆ. CIĄGNIE SIĘ TO ZA MNĄ JUŻ 2 LATA. ROK TEMU POSZŁAM NA TERAPIE I ZACZĘŁAM BRAĆ TABLETKI WSZYSTKO BYŁO SUPER, LĘK USTĄPIŁ AŻ DO LUTEGO TEGO ROKU. WSZYSTKO WRÓCIŁO I TO Z PODWOJONĄ MOCĄ. BOJĘ SIĘ NAWET WYCHODZIĆ DO SZKOŁY, BO MYŚLĘ ŻE ZWYMIOTUJE. TABLETKI KTÓRE BRAŁAM ROK TEMU JUŻ NIE POMAGAJĄ.

Chodzisz jeszcze do lekarza i na terapię?

Moim zdaniem konieczna jest zmiana leków.

STRASZNIE MI PRZYKRO GDY KTOŚ MOŻE ROBIĆ JAKIEŚ SZALONE RZECZY A JA WIĘCEJ NIŻ POŁOWE TYCH RZECZY NIE MOGĘ ZROBIĆ BO BOJĘ SIĘ ŻE ZWYMIOTUJE.

Mnie też to dobija :-|

W sierpniu idę na urodziny kuzynki, ale nie wiem jak tam wytrzymam. Jej znajomi strasznie dużo piją, boję się, że w połowie imprezy wezwę taksówkę i ucieknę :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, muszę się wyżalić.

Ostatnio było naprawdę dobrze. Prawie, że zapomniałam o fobii, ataków brak. Niestety wniosek z tego, że wszystko co dobre szybko się kończy :cry: . Jutro mam bardzo ważny egzamin - wiadomo stres ogromny. Jakby tego było mało jestem tuż przed okresem. Co u mnie zwyczajowo wiąże się z mdłościami, które stres chyba jeszcze podbił. Cała się trzęsę, jestem blada jak ściana, boli mnie głowa, brzuch, wszystko podchodzi mi do gardła. Oczywiście wmawiam sobie, że po tylu latach to już muszę zwymiotować, że nie dam rady tego kolejny raz uniknąć . Nie wiem jak jutro dam radę. Boję się, że zwymiotuje na uczelni, albo w ogóle w trakcie egzaminu :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja boję się wymiotować, jednak nie chodzi tutaj o wymiotowanie w miejscu publicznym, bo ludzie będą widzieć itd. Boję się wymiotów samych w sobie. Kiedy robi mi się niedobrze, zaczynam biegać po domu jak nienormalna, rozmawiać z ludźmi o byle czym, by tylko nie dać się panice. W końcu wypijam cokolwiek, bo mam jakieś głupie przeświadczenie, że na przykład łykiem soku zatrzymam wymioty, bo popchnę je z powrotem do żołądka... Paranoja. Wymiotowałam tylko 2 razy w życiu. Tzn były dwa epizody pełne wymiotów. I boję się wymiotów nawet w domu. Dlaczego się boję? Bo to nieprzyjemne? To raz. Dwa, wydaje mi się zawsze, że się uduszę, zakrztuszę, zadławie podczas wymiotowania. Własną treścią żołądkową. Ależ ja inteligentna! :brawo:

Jeszcze kiedysiejszemu bardzo lekarzowi mówiłam o tym, dał mi Bellergot. Czułam się po nim... Źle. Co prawda żołądek nie dokuczał mi w ogóle, byłam spokojna. Ale po 4-5 dniach zażywania Bellergotu czułam się, jakbym miała umrzeć lada chwila. Chodziłam jak pijana, byłam słaba, senna, miałam problem z zaczerpnięciem głębszego oddechu, czułam jak momentami wiotczeją mi mięśnie. To było straszne. 2 dni temu miałam epizod nerwicy, gdzie zaatakowała ona układ pokarmowy tak mocno, iż biegałam po domu w panice, by tylko nie zwymiotować, a chciało mi się wymiotować okropecznie. Jakoś przetrwałam noc. Rano wypiłam melisę, wczoraj. Później jeszcze jedną, no i na wieczór wzięłam sobie Clona, bo było mi słabo, wiecie. Telepawka, zawroty głowy, napięcie mięśni. Dzisiaj rano wzięłam leki osłonowe na żołądek i Bellergot. Bellergotu nie powinno się przyjmować kiedy jest się uzależnionym od papierosów. Ja jestem, i mój lekarz wiedział o tym doskonale przepisując mi lek. Czy to z powodu palenia Bellergot mnie tak osłabia, omamia i jakoś nienaturalnie silnie działa? Nie umiem i nie chcę rzucać palenia, a nie ukrywam, że pomimo mocnego i ch*****tego działania Bellergotu, mój żołądek jest mi wdzięczny za jego przyjmowanie. To lek typowy na nerwicę żołądka. A może chodzi o... odwodnienie? Bo takie zmęczenie, senność, suchość w ustach i inne objawy jakie miałam podczas brania Bellergotu, to objawy typowe dla odwodnienia organizmu. A wtedy akurat piłam bardzo mało. Jeżeli nawet nie rzucę palenia, ale będę dużo piła i jakoś przeczekam te pierwsze kilka dni, to Bellergot przestanie mnie "prześladować" i powoli zabijać moje chęci do czegokolwiek? Zależy mi na Bellergocie, bo jak na razie to najlepiej działający na mój znerwicowany żołądek lek. Oczywiście, działają również Zomireny i Clonazepamy, ale no... Są mocne i uzależniają, więc niet. Może mi ktoś wytłumaczyć, odpowiedzieć? Nie mogę w tej chwili się skonsultować z lekarzem, dlatego pytam tutaj :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, nareszcie ktoś się odezwał :D , bo długo była cisza w eterze ...

 

Zabela - ja Cię prawie nie znam, bo rzadko piszesz, ale mam nadzieję, że z egzaminem wszystko poszło ok. Doskonale Cię rozumiem, bo przeżywam podobne lęki przed każdym wykładem czy ćwiczeniami. Niestety uzależniłam się od Clona ( który miałam brać okazjonalnie, tylko w przypadku mega stresu, ale z powodu bezsenności muszę się nim czasami ratować w nocy ). No i teraz zaczęły mi się jazdy, jak nie wezmę przez 2 dni. Dzisiaj np. musiałam wyjść po 10 min z wykładu, na którym było raptem 12 osób -

taka telepawka i lęk ( wiadomo przed czym ) mnie ogarnęły. Uspokoiłam się dopiero na polu,

po telefonie do mamy. Nie wiem, co to będzie dalej. Obawiam się, że w wakacje czeka mnie mały detoksik :bezradny: A tyle osób odradzało mi benzo, ale ja z powodu lęku przed innymi lekami biorę tylko jego ( w miarę możliwości najrzadziej, ale teraz organizm domaga się go coraz częściej ).

 

A Belergocik - fajny lek, poleciła mi go znajoma mamy. Brałam w zeszłe wakacje, szybko uspokajał, a nie zamulał, ale niestety przestał na mnie działać ( nie wiem, czemu, wzięłam go może z góra 10 - 12 razy ), a szkoda, bo nie uzaleznia tak jak benzo :why:

 

Zabela, mnie się wydaje, że Twoja sytuacja nie jest taka najgorsza i jak minie dla Ciebie stresujący czas ( sesja i te sprawy ), to wszystko wróci do normy, skoro miałaś dłuższy czas spokój. Tak mi się wydaje, że bierzesz na co dzień jakieś leki. Jeśli tak, to napisz, jeśli możesz, co i w jakich dawkach ( i ja się po nich czujesz :oops: ). Może w końcu przekonam się do czegoś innego niż benzo :idea:

 

Dziewczyny, odzywajcie się częściej i piszcie co u Was. Może razem jakoś przetrwamy kolejny dzień :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hakkarainen, witaj :smile:

Niestety nie mogę odpowiedzieć na twoje pytanie, nie wiem dlaczego ten lek tak na ciebie działa.

 

Arasha, moim zdaniem powinnaś jednak dostać jakiś inny lek na stałe. Jeśli nie uda ci się przełamać to chociaż idź na terapię. Inaczej ciągle będziesz potrzebowała tego Clonazepamu i go nie odstawisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim,

 

Arasha,Mireille ma racje co do leku na stale. Moze terapeuta jakos pomoze pokonac Ci strach do lekow i wtedy uda Ci sie zaczac leczenie :?:;)

 

Ja wczoraj odbylam ostatnia, przynajmniej na ten czas, wizyte u psychiatry. Dostalam leki na prawie 5 miesiecy, recepta na 3 miesiace plus darmowe probki od lekarza. Mam jeszcze jedna butelke Hydrozyzyny, Tranxene prawie 20 tabletek i Atarax. Za tydzien w sobote juz wyjezdzam, troche mam stres ale wiem ze musze dac rade. Ostaatnio bylam sama w Krakowie, pierwszy raz od pol roku. Jechalam busem ponad godzine, jeszcze siedzialam za facetem ktory wracal akurat chyba z targu z cala siata kapusty kiszonej, ogorkow, ryb itp wiec smierdzialo w calym autobusie okropnie, ale jakos dalam rade. Co prawda wzielam lyk hydroxyzyny przed droga i troche mnie zmulila, ale mysle ze bez niej tez dalabym rade. Spedzilam w Krakowie jakies 30 minut bo bylam kupic cos kolezance w galerii i zaraz spowrotem jechalam do siebie. Nie bylo jakiejs rewelacji, nie bawilam sie swietnie i nie bylam w 100 proc. odprezona ale wazne ze dalam rade i mysle ze bedzie tylko lepiej.

 

Mija juz 2 miesiac kiedy jestem na lekach, jest co raz lepiej i oby nic sie nie zmienilo. Dostalam zaswiadczenie jaki biore lek w razie gdybym musiala isc za granica do lekarza gdybym nie wrocila za 5 miesiecy do Polski.

Narazie staram sie o tym calym wyjezdzie nie myslec ale pewnie przed wyjazdem dostane stresa... narazie jest ok ;)

 

pozdrawiam,

 

poranna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystkiego NAJ, NAJ, NAJ ... :great: przede wszystkim jak najmniej lęków

i ataków paniki ;) oraz tego, żebyś mogła robić w życiu to, co naprawdę Cię interesuje.

Ściskam serdecznie.

 

-- 07 cze 2014, 22:55 --

 

Trochę wypiłam, ale mam nadzieję, że nie będę panikować :P

 

Wszystko będzie OK, jeśli zachowasz odpowiedni odstęp od brania leków ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mireille, STO LAT, STO LAT!!! :D

Życzę Ci udanego wskoku w dorosłość.

Znajdź w niej siłę na walkę z nerwicą, pokochaj siebie, bądź pewna siebie i swojej wartości, stawiaj czoło wyzwaniom, dawaj radę i nie poddawaj się! Realizuj swoje plany, marzenia. Dużo, dużo zdrówka i samozaparcia Mireille! Wszystkiego co naj! :*

 

Ściskam! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zanim przeczytałam ten wątek w życiu nie pomyślałabym, że tyle osób zmaga się z emetofobią. Właściwie, myślałam, że to tylko moja fanaberia.

 

Generalnie, odkąd pamiętam, dostawałam napadów lęku, gdy nachodziła mnie myśl, że mogę zwymiotować. Popadałam w obsesje na punkcie dat ważności jedzenia, jego ilości, sposobów łączenia posiłków i ilości wypitego alkoholu. Oczywiście, jeśli ktoś zwymiotował w moim otoczeniu, zupełnie zmieniałam stosunek do tej osoby. Cały czas byłam przekonana, że i mnie może się to przydarzyć (zwłaszcza w miejscach, z których nie można szybko się wydostać - podczas sprawdzianów, wypadów do kina itp.). Myślę, że około 14 r.ż. odczuwałam to najmocniej.

 

Mnie pomogło:

- Alkohol - może to nie najlepsza metoda, ale w niezbyt dużych ilościach łagodził lęki podczas spotkań towarzyskich.

- Ziszczenie się obaw - aby przestać się bać wymiotowania, trzeba zwymiotować.

- No i terapia - nawet nie wspomniałam o emetofobii, bo czułam zbyt duże zażenowanie, jednak dzięki terapii zrozumiałam, że jestem uzależniona od kontrolowania wszystkiego, co chyba mogło być źródłem problemu.

 

Więc... Nie chcę cieszyć się przedwcześnie, bo czasem obawy wracają, ale myślę, że już nie ma to zbyt dużego wpływu na moje życie.

Trzymam kciuki za Was :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poranku kochany,

 

pamiętam o Twoim jutrzejszym wyjeździe na Wyspy ( o ile nic się nie zmieniło ... ) i chciałam Cię zapewnić, że będę myślami z Tobą w trakcie tej niełatwej ( oby nie ) podróży.

Dla mnie to istny kosmos, ale skoro już czujesz się na siłach, żeby wyjechać ... Poza tym wiem, że nie będziesz tam sama i to jest chyba najważniejsze :D

Odezwij się koniecznie, jak dojedziesz i nie zrywaj z nami kontaktu.

 

Ściskam Cię serdecznie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ;)

 

moge napisac teraz uf, dojechalam, zyje, mam sie dobrze hehe ;d

Ale tak szczerze ta podroz byla koszmarna... prawie ciagle bylo mi niedobrze no ale juz nauczylam sie nie wpadac w panike tylko to poczucie dyskomfortu ktore temu towarzyszy. Po tylu godzinach jazdy czulam sie okropnie zmulona, po trzeciej przesiadce rozbolala mnie glowa chyba od klimatyzacji, ale dalam rade. Nastepnym razem powaznie zastanowie sie nad samolotem hehe ;d

Teraz czuje sie dobrze, jest tu tak pieknie i wogole jestem zachwycona tym miejscem!!

W poniedzialek ide do pracy - losos wedzony. To samo co prawie rok temu. Mam nadzieje ze tym razem dam rade. Ale pocieszam sie tym ze jezeli nie dam rady tam pracowac to poprostu poszukam innej pracy, pewnie mniej platnej ale przynajmniej nie bede sie meczyla psychicznie.

Arasha dzieki wielkie kochana ze tak trzymasz za mnie kciuki, milo ze pamietalas o moim wyjezdzie ;)

A jak u Ciebie na studiach?? Sesja juz cala zaliczona? :P

 

Pozdrawiam,

poranna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że się odezwałaś, bo myślałam już, że o nas zapomniałaś ...

Sesja przede mną. Na razie zaliczyłam tylko jeden egzamin ustny z Kształtowania Jakości Produktów Spożywczych na 5, mimo, że w trakcie dostałam paniki i musiałam przy gościu łyknąć sobie kropli miętowych :roll: Mamy na szczęście wyrozumiałych ludzi na uczelni.

Przed pisemnymi biorę benzo, żeby nie ryzykować ... :mrgreen: Na razie się uczę. W sumie Ty - łosoś wędzony, ja - Technologia żywności, branża podobna ... A jak tam chłopak ? Wszystko w porządku ? Cieszę się, że podróż już za Tobą, teraz będzie z górki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Mam ten sam problem co Wy... A już myślałam , że jestem jedyna....

Strasznie się boję wymiotować, boję się również kiedy inni obok mnie wymiotują lub nawet źle się czują. Przez to wszystko, że ciągle jest mi niedobrze ( ciągle sobie to wmawiam) moje życie jest koszmarem. Ciągle pytam się męża jak się czuje, strasznie sie stresuje wtedy kiedy on gorzej się poczuje, momentami aż się cała trzęsę... Co chwile się go pytam czy to mogę zjeść czy nic mi po tym nie będzie... Najgorsze, że zdaję sobie sprawę z tego że jest to chore i nienormalne ale nie potrafię tego pokonać jest to silniejsze ode mnie... :(

Wszystko kręci się wokół jednego... :/

Ciągle myślę, żeby zjeść coś takiego żeby tylko nie wymiotować, boje się jeździć tramwajem, ciągle wydaje mi się, że zaraz zwymiotuje... Już do tego stopnia, że wole zawsze siedzieć przy drzwiach zeby w miarę szybko opuścić tramwaj. Najgorsze, że teraz w mieście jest dużo remontów i najgorszy jest odcinek, który tramwaj pokonuje przez prawie 10 min bez zatrzymania :/ już wieczorem się denerwuje i stresuje czy na drugi dzien bede miała gdzie usiąść w tramwaju, czy nie będzie ścisku żebym tylko nie stała bo wtedy robi mi się słabo i jest mi od razu nie dobrze. W pracy boję się jak już zostaje sama na zmianie czy czasm nie będę wymiotować jak wejdzie klient :(

Jest to straszne... Musze mieć przy sobie leki... często chyba też zażywam je bez potrzeby bo wydaje mi się, że się źle czuję...

Pomóżcie jak to pokonać ?? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko doraźnie właśnie... Tak nie za bardzo wiedziałam co na to wziąć... Myśląc że to niestrawność ( wieczna jak się okazało) brałam ten ranigast :/ Pewnie powinnam iśc z tym do lekarza i powiedzieć co i jak ale tak szczerze mówiąc jest mi wstyd... prześledziłam więc forum i każdy przypadek jest mi bliski... Jakbym czytała o sobie... postanowilam więc napisać i poprosić o pomoc, radę jak się z tym uporać... Może komuś z Was udało się to pokonać ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paula_90, ja poszłam pierwszy raz do psychiatry z myślą, że w swojej karierze lekarskiej spotkał się on już z milionem dziwniejszych przypadłości i mój lęk nie będzie dla niego niczym dziwacznym, więc nie ma co się wstydzić lekarza :) To jak z ginekologiem - widział już tysiące :D Dostałam antydepresanta i jest mi lepiej :) Wcześniej w głowie było: "A co, jak będę rzygać? Boże, tylko nie to ;/ i panika", a teraz: "A co, jak będę rzygać? Nie, nie będziesz. Niby dlaczego miałabyś?", dodał mi takiej odwagi. Plus te myśli pojawiają się rzadziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze trafiłaś ;)

Da się żyć z tą fobią normalnie. Ja jestem doskonałym przykładem :smile: 2 lata temu po egzaminach gimnazjalnych miałam bardzo silny nawrót. Przez 2 miesiące miałam 8 ataków dziennie (a nawet więcej, jakby doliczyć te kilkuminutowe), nie jadłam i schudłam 11 kg, nie mogłam nawet normalnie wyjść z domu. Później trochę się poprawiło, odzyskałam kilka kg, ale jeszcze przez rok miałam od 2 ataków dziennie do 4 w tygodniu. W tej chwili mam 1 atak na kilka tygodni, jem normalnie i nie mam problemów z dojazdem do szkoły, która jest naprawdę daleko. Nadal cały czas muszę mieć przy sobie leki, ale zazwyczaj nie są potrzebne, czasem tylko biorę zapobiegawczo, jak zaczynam się nakręcać np. na lekcji. Jedynym niewielkim utrudnieniem jest to, że nie wyjdę z domu bez wody i cukierków miętowych, ale nie przejmuję się tym. Jeszcze rok temu nawet nie wyobrażałam sobie, że może być tak dobrze, ale się udało, więc nie załamuj się ;)

Myślę, że bez leków na stałe będzie ci bardzo trudno. Samo branie ich doraźnie na dłuższą metę nic nie da. Moim zdaniem powinnaś się przełamać, naprawdę nie ma się czego wstydzić, psychiatrzy widują gorsze przypadki. Radzę też rozpocząć terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×