Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Byłam u psychologa wtedy, szczerze powiem, że po wyjściu z gabinetu od razu zrobiło mi się lepiej :) pod koniec stycznia te ciągłe mdłości troszkę ustały, ale ciągle je czuje :| kurde.. ale cieszę się, że są osoby, które bardzo mnie rozumieją, ciągle myślałam, że jestem jakimś rodzajem podludzi, ale na szczęście nie jesteśmy sami :) co do jelitówki, też bardzo unikam chorych osób. A powiedzcie mi, czy psychotropy bardzo uzależniają? Bo tak jakoś ten temat obił mi się o uszy, jestem bardzo ciekawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem tutaj nowa, przeczytałam wasze wszystkie posty , i taj jak wy cierpię na tą chorobę , tylko moje zdanie jest takie że tego nie da się uleczyć , wydaje mi się że ani terapia ani tabletki , po prostu nic......jJesetm załamana, mam 29 lat , oststani raz wymiotałam w wieku 7 , preszłam dwie ciąże , też się bałam tak jak by ciąża to niestety wymioty, ale dzięki Rennie udało się, i wiem że się da. Mam te same objawy, daty ważności, niepewne mięso, alkohol, leki itd... Jak już moje dzieci przyniosą jelitówkę z przedszkola to nic nie jem, boje się a ih wymioty powodują u mnie taką samą panikę jak moje mdłości, ja oprócz tego męcze się z hipohondrią od tamtego roku gdy tata umarł na raka ,boje się że jestem chora na coś poważnego i co miesiąc mam nowe objawy i chorobę . Wydaje mi się że to też skutek ematofobii bo przecież różne choroby i leczenie powoduje wymioty , jak np chemioterapia, ja się bardziej nie boje raka tylko leczenia iw ymiotów, albo operacje i też wymiotów po narkozie........ I tak błędne koło Mój mąż wie co mi jest tylko chyba nie rozumi tego. Dobrze ze mam własną firmę i nie muszę chodzić do pracy, bo nie dała bym rady. Postanowiłam napisać po wczorajszej akcji zjazdłam zupę i zaczeło mi być cieżko na żołądku i zaczeło się nerwica drgawki, poty i nawet dostałam okres itd aż nawet miałam 3 odruchy wymiotne co nigdy się nie zdaża zażyyłam aviomarin minimalnie przeszło ale to teraz nic nie jem tylko herbatkę boję się zacząć teraz jeść , byłam pewna że już będę wymiotwać na 100 % , nie chce tego powtarzać , nie wiem o już mama robić, nie powiem że zakończenie życia byłło by łatwiej ale śmierci też się boje ............ Czemu ja czemu mnie to dopadło ta głupia fobia ...........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie byłam nigdzie , nie wydaje mi się żeby ktoś pomógł mi z tym problem kto tego nie rozumi, nie chce się zmuszać do jezenia ale cały czas mam w myśli wczorajszy eksces , i leże i nie mam siły się nawet dziećmi zająć :( boje się że to się powtórzy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś jest trochę lepiej ale nie podnoszę się z łóżka boje się jeszcze sama jestem z dziecmi to jeszcze bardziej mnie dopada panika że bedzie powtórka z wczoraj, chyba to wogóle przez okres mi się tak stało bo czytałam że czasem tak się dzieje w dniu miesiączki , niewiem czy te leki na tą fobię mogą mi jezszce zaszkodzić i bede miała więcej mdłości od nich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dora2701, bieeedna... :( Wiem, co czujesz i powiem Ci, że też mnie często męczą mdłości w czasie okresu. Z bólu niejednokrotnie było mi niedobrze, słabo, zlewały mnie poty. No ale cóż, tak już mam. :bezradny:

 

Co do Twojej fobii, rozumiem Cię doskonale. Mam tak samo. Kocham dzieci ale boję się ciąży, bo mdłości, wymioty... Durne to, bo macierzyństwo jest piękne ale mnie ten lęk paraliżuje. :( Co do leczenia farmakologicznego... Leczę się teraz 3. raz w życiu. Najpierw trafiłam do psychiatry prywatnego. Zdzierał kasę, wypisywał recepty i był niemiły gdy mówiłam, że źle reaguję na leki. Odpuściłam. Później trafiłam do Pani, która sama była... mocno "dziwna". Waliła psychotropy i była tak zawieszona, że szok. Ale leki od niej trochę pomogły. Na jakieś 2 lata. Jednak obydwoje tych lekarzy bagatelizowali mój strach przed wymiotowaniem. Nigdy nie zapomnę tekstu "boi się pani wymiotów? Dziwne... To przejdzie. Wyrośnie :evil: pani z tego."

 

Półtora roku zaczęło się piekło. Wszystkie lęki wróciły z większą mocą. Ataki paniki, telepawki trwające 30-60 min. nawet kilka razy DZIENNIE. Bóle brzucha, mdłości, odbijania, zgagi, biegunki, itd. Doprowadziłam się do wagi 45 kg przy 164 cm wzrostu. Rzygać mi się chciało na sam widok jedzenia... Byłam już pozbawiona nadziei. Bałam się autobusów, busów, sklepów nowotworu żołądka, bo bóle i sensacje miałam co chwilę. I myślałam sobie, że będę wolała UMRZEĆ niż przechodzić chemię i wymiotować. :roll: Gdy byłam już na skraju wytrzymałości fizycznej i psychicznej, dzięki Miro z tego forum trafiłam na super psychiatrę. Pan jest cierpliwy, delikatny, nie wyśmiał, czy nie olał mojego strachu. Zapisał leki... pomógł. Jestem na lekach od 4 miesiąc i jest OGROMNA poprawa. Przytyłam 8 kg, jem normalnie, nie mam dolegliwości żołądkowych, a jak poczytasz moje wcześniejsze posty, to zobaczysz przez jaki koszmar przechodziłam.

 

Nie jesteś sama... :smile:

Nie wiem ile będę mieć spokój po tym leczeniu. Może rok, może dwa, może 5. Ale dla mnie warto. I z całego serca namawiam Cię na wizytę u specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za słowa otuchy , tu mogę się choć wygadać bo mój maż mnie uz słuchać nie może , a mi się wydaje że życie moje się rujnuje , ja nadal leżę, 3 dni i niweim czy bede umiała wrócić do normalnego jedzenia przez te przedwczorajsze oruchy wymiotne, które też są dla mnie nowością bo ich już nie miałam z jakieś 9 lat , trochę mnie to kosztowało zdrowia i nerwów. Co do specjalisty już znalałam w okolicy jakiegoś dobrego psychoterapeutę , ale boje się tego że tak jak ty trafię na kogoś kto mnie poprostu wyśmieje i się zrażę do tego ,a czy te leki co bierzesz nie powodują jakiś mdłości bo ego też się boje

 

-- 09 lut 2014, 12:34 --

 

a dziewczyny jak sobie radzicie w razie ataku, ja panikuje okropnie chodzę w kółku tam i z powortem, nawet nie umię się niczym zająć żeby nie myśleć , panika serce wali jak oszalałe, i mój mąż mówiący" wyrzygaj się będzie ci lepiej" jak to słyszę to już w ogóle mnie nakręca, pije amol i aviomarin , ale przedwczoraj źle się poczułam zaraz po zjedzeinu zupy ogórkowej , to nawet aviomarin nie pomółł stałam w łaźiecne i dosłownie już byłam pewna że to się stanie , po tych 3 odruchach wyszłam przed oem, i stwierdziłam że zrobi to na polu i chodziłam przez godzinę tam i z powrotem aż się lepiej poczułam, ale ino weszłam do domu i pouczułam zaś zapach tej zupy to na nowo ,ale ja to chyba naprawdę widziwiam i szaleje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dora2701, kochana, wybierz się najpierw do PSYCHIATRY, który może Ci przepisać leki. Psychoterapeuta też jest ok ale w połączeniu z terapią lekami. Zwłaszcza, że z tego co piszesz nie wygląda to za dobrze...

Poszukaj może specjalisty tu, na forum. Ktoś na pewno jest z Twojej okolicy i Ci pomoże .

 

Co do mdłości po lekach... Przede wszystkim, gdy wybierasz się do psychiatry bądź całkowicie szczera. Mów o swoich obawach, lękach. Powiem Ci tak... Leki przeciwdepresyjne na których obecnie jestem powodowały u mnie mdłości przez 1. dwa tygodnie. Ale lekarz wprowadzał je bardzo delikatnie, stopniowo i było to do przeżycia, a uwierz mi, nie ma na świecie dla mnie nic gorszego od wymiotów.

Nie jest powiedziane, że dostaniesz takie leki jak ja... Kiedyś byłam na fluoksetynie, która w ogóle mdłości nie powodowała.

Po drugie na pewno na ataki paniki dostaniesz jakieś benzodiazepiny. JEDYNA po której miałam mdłości, to rudotel ale to lek rzadko przepisywany z mojego doświadczenia. Kolejna rzecz... większość benzo działa PRZECIW wymiotnie. Mnie doskonale tonował lorazepam , hydroxyzyna również ma działanie przeciw wymiotne. Tego się na prawdę nie obawiaj. Mdłości, czy wymioty są bardzo rzadkie, najczęściej jak ktoś ma uczulenie na jakąś substancje w leku ale to na serio są wyjątki.

 

Jak wyglądały moje ataki? Robi mi się duszno, muszę rozpiąć stanik, otworzyć okno, chodzę po pokoju, trzęsę się, zaciskam zęby, nic nie mówię, jestem jakby w "amoku". Jedyne co mam w głowie, to: "Boże, tylko żebym nie wymiotowała... Błagam...". Jak jest bardzo źle, mdłości są nie do zniesienia, to wychodziłam na dwór i spacerowałam i powalona w okół domu, trzęsąc się. Zazwyczaj ataki dostawałam wieczorami, gdy się ściemni i myślałam sobie, że lepiej już zwymiotować gdzieś w krzaki, nie widzieć tego, nie słyszeć tego "chlustu" o ubikację, itd. Przepraszam, że piszę tak dosłownie, wiem jak to brzmi... głupio, niepoważnie... Ale to jest silniejsze ode mnie... Piszę jak jest u mnie. Raz mama zadzwoniła w takiej krytycznej sytuacji do znajomego lekarza i dostałam właśnie hydroxyzynę i lorazepam. Doraźnie pomogło.

 

A daj spokój... Jak w domu byłam to matka też mi często mówiła, "rzygnij, to będzie tylko chwila, ulży ci". Wtedy dostawałam jeszcze większego szału, tak że wiem o czym mówisz... Nie zrozumie tego ten, który na to przekleństwo nie cierpi.

 

Dorotko, uderzaj do psychiatry, bo się wyniszczysz. Jesteś młodą kobietą, szkoda zdrowia, życia. Lekarz i leki Ci pomogą. Jak powiesz czego się boisz to on przepisze coś delikatnego co na pewno Ci nie zaszkodzi.

 

Ludzie boją się jeszcze dziwniejszych rzeczy. Klamek, gołębi, dentysty, myszy i chodzą z tym do lekarzy! Nikt ich nie wyśmiewa tylko LECZY! Strach przed wymiotami ma większe nawet uzasadnienie niż np. przed klamkami, czy motylami. Bo są bardzo nieprzyjemne i obrzydliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem z bielska białej, kurcze ale co u tego psychiatry mam powiedzieć ? on działa tak jak psychoterapueta czy nie ? i co lepiej kobieta czy mężczyzna ? zjadłam 4 biszkopty :) niwiem czemu ale serce i przy tym waliło jak oszalałe , jak opisujesz siebie w ataku to jakbym siebie widziała , to jest poprostu masakra co może się dziać w ataki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dora2701, dobre i 4 biszkopty. :D

 

U psychiatry powiedz co Cie do niego sprowadza. Powiem Ci na swoim przykładzie. Ja powiedziałam, że panicznie boję się wymiotować, że podejrzewam fobię i nerwicę, że mam bóle żołądka, mdłości, że boję się, że coś mi zaszkodzi, że też obawiam się leków, opisałam co się ze mną dzieje podczas ataków. Najlepiej powiedzieć wszystko z czym masz problem. To jest lekarz, który zajmuje się właśnie takimi zaburzeniami, więc nie miej żadnych oporów, na prawdę. Ludzie z dziwniejszymi lękami do nich przychodzą.

 

Psychoterapeuta z tego co wiem, rozmawia z Tobą, stara Ci się wytłumaczyć skąd bierze się Twój lęk, oswaja Cię z nim, tłumaczy jak z nim walczyć, itd. Psychoterapeuta leków chyba nie przepisuje, ale tutaj pewności nie mam, bo nie korzystałam z jego pomocy. Nie chcę Cię wprowadzić w błąd. Ale uważam, że aby terapia była skuteczna, to w Twoim wypadku trzeba Cię troszkę uspokoić lekami. Ja w każdym razie bez leków bym dalej się w tym pogrążała a terapia, gadki o wymiotach na terapii "na sucho" bez leków, myślę, że spowodowały by u mnie jeszcze większe lęki i nakręcanie.

 

Dla mnie płeć nie miała znaczenia ale powiem Ci, że lepiej iść według mnie do młodszego lekarza. Moi poprzedni byli psychiatrzy byli "starej daty" i uważali moją fobię za gówniarskie fanaberie . Teraz chodzę do faceta, na oko po 30tce i ma zupełnie inne podejście. Może to kwestia wypalenia zawodowego... Nie wiem. Ale nie chcę uogólniać. Tak jak wspomniałam, jakiegoś wielkiego doświadczenia z psychiatrami nie miałam. Mówię tylko ze swojej perspektywy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dora2701, ja miałam mdłości tylko po jednym leku, a próbowałam 8.

Myślę, że nie musisz się martwić, że ktoś cię wyśmieje. Spotkałam już wielu lekarzy i psychologów, niektórzy tylko na początku bagatelizowali problem, ale nie wyśmiali.

 

Kiedyś w czasie ataku chodziłam po mieszkaniu, płakałam, jak było mi już bardzo niedobrze wachlowałam się rękami albo zeszytem. Mama wtedy siedziała przy mnie i próbowała ze mną rozmawiać, ale często traciła cierpliwość. To głupie, ale kiedy mam wrażenie, że już za chwilę zwrócę, potrafię krzyknąć :roll: Kiedyś na oddziale dziennym zrobiłam taki cyrk, że pani ordynator musiała mnie ratować.

Teraz kiedy łapie mnie atak biorę hydroksyzynę, siadam na łóżku w pozycji w której najlepiej się czuję, biorę do ust cukierek miętowy albo Lokomotiv i zaczynam czytać jakąś książkę, czasem jeszcze włączam wiatrak. Tylko w najgorszych momentach wołam mamę.

 

Ja na dzieci mam jeszcze czas, ale dużo o tym myślę. Nie wiem czy będę w stanie przejść przez to wszystko. Kiedyś myślałam, że jeśli nie zdecyduję się na ciążę to adoptuję, ale teraz nie wiem czy będę mogła z moją diagnozą :-|

 

U psychiatry powiedz co Cie do niego sprowadza. Powiem Ci na swoim przykładzie. Ja powiedziałam, że panicznie boję się wymiotować, że podejrzewam fobię i nerwicę, że mam bóle żołądka, mdłości, że boję się, że coś mi zaszkodzi, że też obawiam się leków, opisałam co się ze mną dzieje podczas ataków. Najlepiej powiedzieć wszystko z czym masz problem.

Dokładnie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, ile ma lat to nie wiem ale nie sugeruj się tak bardzo moją opinią. Lekarze są różni. Na pewno są też młodzi bez podejścia i powołania, oraz starsi z super podejściem. Ja po prostu miałam pecha do tych starszych ale to nie musi być regułą.

 

Najważniejsze teraz jest to, żebyś podjęła leczenie. Wiem, że nie jest to łatwe. Opowiadać o swoich najskrytszych lękach, wiem że na 1. wizycie się popłakałam jak bóbr, po prostu emocje mi puściły, że w końcu komuś o tym powiedziałam od deski do deski. Ale warto! Bo jesteś młoda, masz dzieciaczki, męża. A przede wszystkim zrób to DLA SIEBIE! Bo tylko Ty sama wiesz jak mocno Cię to niszczy i odbija się na wszystkim dookoła... Na rodzinie, mężu, dzieciach. Walcz z tą fobią i nie dawaj za wygraną! Ja zawsze służę radą i dobrym słowem. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, jak już bedę po wizycie opisze co jak ja tez będę ryczeć bo już ryczę jak to piszę :(

 

Mireille

co to dzieci uwierz mi że z tą chorobą jest to możliwe , mam dwoje i każdą ciąże przeszłam bez żadnych wymiotów , mdłości i tyle ale to jest i bez ciąży więc to taka codzienność, jedynie na pierwszym porodzie nie pozwoliłam sobie podać głupiego jasia bo powoduje wymioty a bolało jak cholera , i obok rodząca dziewczyna wymiotowała co 5 minut więc miałam niezłą jazdę tam na porodzie, drugi poród już rodziłam w prywatnej klinice by uniknąć tego dyskomfortu - pacjentka jedna obok drugiej i że znieczulenie do kręgosłupa, choć też po tym znieczulenia są mdłości i wymioty ale na szczęście nic nie było , więc dasz radę z ciążą spokojnie !!!!! Mi choroba jeszze bardziej się nasilała przy chorobie taty, zmarł w zeszłym roku na raka jelita , miał masę operacji na jelitach i nie potrafiłam nawet tam przy nim być bo wymiotował, i przez całe 3 lata leczenia było dla mnie traumą , po jego śmierci wszystko się nasiliło i ta hipochondria również

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dora2701, no właśnie... Śmierć Taty nasiliła u Ciebie emetofobię. :( Bardzo Ci współczuję...

 

Nie płacz kochana, a może płacz... To też przynosi ukojenie i rozładowanie emocji. Wiemy jak Ci ciężko. Też każda z nas ma jakiś bagaż złych przeżyć. Mój tata też chorował, miał nowotwór. Wiele czynników się złożyło na nasilenie u mnie objawów. Przez ponad rok męczyłam się z CODZIENNYMI atakami paniki, bólami żołądka, zgagą. Przestałam praktycznie jeść... To jest bardzo poważna sprawa i nie bagatelizuj tego. Nie doprowadź się do takiego stanu jak ja. Jak porównuję siebie sprzed pół roku temu, a teraz to jest niebo a ziemia. Dzięki psychiatrze, dzięki lekom. To nie jest przypadłość, która "rozejdzie się po kościach", to będzie narastało. Ja wkręciłam sobie, że wszystko mi już szkodzi. Po łyżce zupy, czy ziemniaków dostawałam mdłości, bóli brzucha i biegunki. Jedyne na czym "żyłam", to chleb z dżemem. I to wszystko były fizyczne objawy, nie moje "wymyślanie"! Psychika potrafi wyniszczyć organizm. Nie doprowadź do tego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ile ja się już naczytałam na temat nerwicy....o matko sporo, najgorsze sa objawy fizyczne drętwienia miałam rąk nóg myślałam że to stwardnienie rozsine i załamka, potem zawroty głowy no i guz mózgu, setki badań robiłam rezonas itd wszystko prywatne wydałam to kupę kasy, no w sumie tam odkryłam małą dyskopatię szyjną, potem poczytałam posty ludzi z nerwicą i też mają takie objawy , kurcze najgorsze jest to ze wiem że to tylko moja głowa i przecież można nad tym zapanowac ale jakoś nie widzę żadnego sposobu na to żeby z tego wyjść, czasem sobie myślę że nasze życie jest tak krótkie że nie będe się tymi głupi objawami męczyć , tylko żyć zabierać dzieci wszędie, mi jest ciężko nawet z nimi na małą wycieczkę jechać bo już mie niedobrze w aucie :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz dora2701, w pewnym momencie nie da się już nad tym zapanować samemu. Organizm jest tak rozedrgany, rozstrojony od nerwów, że sam się nie pozbiera... Niezbędna jest pomoc fachowca. Wiem co mówię. Ja mam nerwicę, moja mama jest nerwicowcem, teściowa... W dzisiejszych czasach 80% ludzi powinno leczyć się psychiatrycznie. Jest Ci ciężko, wiem, rozumiem... Ale wiem jakie to może być groźne i chcę Cię w porę przestrzec. Ja byłam już takim kłębkiem nerwów... wychudzona, ciągle płakałam, że jestem za przeproszeniem jakimś zje...m, niedorozwojem, itd. Byłam na siebie wściekła, że nie umiem nad ta fobią panować, że ona rządzi. Myślałam, że mnie rozsadzi od środka. Myślałam sobie, że po co ja w ogóle żyję, co to jest za życie w ogóle. Męka. Daj radę i nie rezygnuj z wizyty u lekarza. To dla Twojego dobra, a zobaczysz, że Ci ulży od samej rozmowy. Po lekach też na pewno się poczujesz lepiej. Jak coś to możesz pisać jakie będziesz mieć leki, może podpowiem, uspokoję. Zobaczysz... będzie dobrze. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja natomiast się boje tego, że uzależnie się od silnych leków. słyszalam też, że jak psychiatra przepisze te leki 'przeciwwymiotne' lub coś podobnego, to przez kilka dni mdłości się nasilają i mogą wystąpic właśnie wymioty,nie wiem czy to prawda ale to mnie przeraża..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja natomiast się boje tego, że uzależnie się od silnych leków. słyszalam też, że jak psychiatra przepisze te leki 'przeciwwymiotne' lub coś podobnego, to przez kilka dni mdłości się nasilają i mogą wystąpic właśnie wymioty,nie wiem czy to prawda ale to mnie przeraża..

 

Bzdura. Po SSRI, lekach przeciw depresyjnych stosunkowo często się pojawiają mdłości. Po benzodiazepinach, lekach uspokajających, a w szczególności przeciw wymiotnych jest na to baaardzo nikła szansa. Jak pisałam wcześniej, większość z nich działa PRZECIW nudnościom.

 

Ja mam teraz lekką wkrętkę, bo zjadłam chleb, na którym była kropka pleśni. :shock: Myślicie, że mi zaszkodzi? :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też ostatnio własnie zjdałam taką kromkę , no schiza do wieczora , a raz nawet jak zdjadłam tą papirową kartkę to to samo, ja dziś wstałam z łóżka od piątku nieżle mnie wzieło, i jesm paluszki sucharki same suche rzeczy , i postanowiłam zjęść troche rozgotowanego ryżu, kurze jak to pisze to brzmi jak pamiętnik anorektyczki :):):), dziś odebrałam wyniki krwi od endokrynologa i niestety mam jakieś przecwidziała anty TG i anty-TPO mega wysokie , poporstu jestem przerażona a tsh mam 0,99 , to niby jakkas choroba autoimunologiczna , kurde boje się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dora2701, polecam leczenie, terapie grupową, indywidualną, byleby działać!

 

jestem żywym przykładem, że można nad tym zapanować, oswoić to i ograniczyć lęki do minimum! poświęciłam sporo, przerwałam studia na rok, by móc rozpocząć trzymiesięczne leczenie ale naprawdę warto było!

bo chociaż wydawało mi się, że znam swoją nerwicę od dziecka, to jednak nie znam przyczyny, skąd wzięły się tak mocne nasilenia i po jednej, oczyszczającej sesji z terapeutą - lęki jak ręką odjął :)

 

na chwilę obecną pojawiają się rzadko, a jeśli już, to w przeddzień jakiegoś stresującego dla mnie wydarzenia (np egzamin ustny), ale wtedy wiem, że to akurat lęk i atak mija szybciej niż się zaczął.

 

nawet zaczęłam jeść w miejscach publicznych, co kiedyś było dla mnie nie do pomyślenia!:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×