Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Słuchajcie, a macie problem związany z jedzeniem? Tzn. odmawiacie sobie czegoś, bo np. boicie się, że się zatrujecie, nie najadacie się i tak dalej? Od niedawna mam takie chore obsesje, bo zaczęłam walczyć ze swoją nerwicą, to ona wepchała mi się innymi drzwiami i teraz dyktuje mi co mam jeść, kiedy i ile... :( Jakaś kompletna masakra, schudłam 3kg (a i tak wyglądam już jak trup), a zawsze bez problemu jadłam w miejscach publicznych, regularnie i nawet dużo. A teraz jest zupełnie przeciwnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cheval , tak, to "normalne" przy tej fobii. :evil: U mnie wyglądało to identycznie, z tym, że u mnie to trwa 1,5 roku, a schudłam 11 kg, do tego cholerne bóle żołądka... :roll: . W akcie desperacji na swoje wystające kości i brak cycków od jakiegoś czasu wpierdzielam kaszki dla dzieci. Nie zastępuję nimi posiłków, no może kolację. Np. sniadanie, w pracy 2 bułeczki lub rogale maślane + kaszka mleczna, późny obiad w domu, na kolację kaszka na wodzie pszenna, bo z mlekiem nie chcę przesadzić. Myślałam nad nutridrinkami ale póki co zobaczymy co wyjdzie mi z kaszkami. :roll: Trzeba szukać swojego złotego środka... Jak go poznam, to z chęcią się nim z Wami podzielę, bo wiem jak cierpicie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O cholerka, to nie jestem pocieszona :( A walczysz z tym jakoś, próbujesz jeść normalnie? I tak podziwiam, że w pracy coś tam podjadasz, bo dla mnie to niewykonalne. Przynajmniej od jakiegoś pół roku, bo kiedyś nie było z tym problemu. Jestem załamana normalnie, bo niby wychodziłam na prostą, a wyszło tak, że sobie tylko tą nerwicę obeszłam dookoła- jak wyszłam do ludzi, to teraz mam "jazdy" z jedzeniem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ja przezywałam silne ataki 2 lata temu przez rok czaasu kiedy pracowałam nawet nie pomyslałam o jakim kolwiek ataku a jesli juz byl szybko go odpychałam niestety nastał październik tego roku i znów mnie TO dopadło zaczeło sie od nerwów zwykłych niewinnych , dodatkowo straciłam prace i w listopadzie zmarła mi babcia . W rezultacie i tak przychodze do tej pracy tylko ze jako osoba dochodząca . Moje ataki paniki zwiazane z emetofobia zaczeły sie od zjedzenia w pracy pierogów którymi siee zatrułam już w pracy nie mogłam wytrzymac i było mi bardzo źle ale siedziałam do samego końca . Oczywiście musiał przyjehac po mnie chłopak i zabrac mnie do domu . Mam 22 lata ale w panice boje sie byc sama w domu . Moi rodzice wyjechali za ganice i naprawde zmagam się już od 10 dni nie moge jeśc spać . Bywa że mam lepsze dni i nawet zasypiam .Odwiedziwłam już moja Panią psychiatre która przepisła mi te same leki . Może i troche pomagają ale gdy mam napady emetofobii potrafie nic nie zjesc przez cały dzien pozniej przychodzi noc co za tym idzie że boje sie wziasc tabletki nna ten moj pusty żołądek żeby czsami nie zwymiotować takie właśnie błędne koło i co ja mam zrobić . Aktualnie nie spię dziś cała noc a jest to 3 noc z kolei ... Proszę was o rady .

 

-- 30 lis 2013, 06:26 --

 

Jeszczę chiałam dopisać że ja schudłam 22 kg w ciągu pół roku , bo przy napadach chodze po całym domu ootrafiłma chodzić 5 godzin usiasc na chwile i dalej ...dopiero po jakims czasie uspokoiłam sie i siedziałam czy leżałam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, kilka dni temu siedząc u koleżanki usłyszałam ,że jej znajomy u którego była ma "jelitówke" gdy tylko usłyszałam słowo "jelitówka" spjrzałam na telefon i stwierdziłam ,że muszę szybko wyjść bo muszę coś załatwić.Teraz od 5 dni bardzo mało jadłam żeby nie zwymiotować , dzisiaj zjadłam o 14.00 frytki i mam wrażenie ,że mi zaszkodziły. Jestem do przyszłego tygodnia sama w domu, boję się ,że będę wymiotowała i zemdleję albo się udławię ;((( jak sobie poradzić z tymi lękami ??? ;((( tak bardzo mi zle z tym lękiem :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, kilka dni temu siedząc u koleżanki usłyszałam ,że jej znajomy u którego była ma "jelitówke" gdy tylko usłyszałam słowo "jelitówka" spjrzałam na telefon i stwierdziłam ,że muszę szybko wyjść bo muszę coś załatwić.Teraz od 5 dni bardzo mało jadłam żeby nie zwymiotować , dzisiaj zjadłam o 14.00 frytki i mam wrażenie ,że mi zaszkodziły. Jestem do przyszłego tygodnia sama w domu, boję się ,że będę wymiotowała i zemdleję albo się udławię ;((( jak sobie poradzić z tymi lękami ??? ;((( tak bardzo mi zle z tym lękiem :why:

Grypą żołądkową już się nie martw. Gdybyś się wtedy zaraziła to już by cię dopadło.

Mi w takich sytuacjach pomaga odwracanie uwagi od lęku, znajduję sobie jakieś zajęcie i staram się nie myśleć o tym co się dzieje w moim żołądku. Najlepiej działa na mnie czytanie.

 

Słuchajcie, a macie problem związany z jedzeniem? Tzn. odmawiacie sobie czegoś, bo np. boicie się, że się zatrujecie, nie najadacie się i tak dalej? Od niedawna mam takie chore obsesje, bo zaczęłam walczyć ze swoją nerwicą, to ona wepchała mi się innymi drzwiami i teraz dyktuje mi co mam jeść, kiedy i ile... :( Jakaś kompletna masakra, schudłam 3kg (a i tak wyglądam już jak trup), a zawsze bez problemu jadłam w miejscach publicznych, regularnie i nawet dużo. A teraz jest zupełnie przeciwnie...

Kiedyś jadłam bardzo mało i też chudłam, mój rekord to 11 kg w 1,5 miesiąca. Teraz nadal ograniczam się do kilku sprawdzonych produktów, ale jem w odpowiednich ilościach.

 

Może i troche pomagają ale gdy mam napady emetofobii potrafie nic nie zjesc przez cały dzien pozniej przychodzi noc co za tym idzie że boje sie wziasc tabletki nna ten moj pusty żołądek żeby czsami nie zwymiotować takie właśnie błędne koło i co ja mam zrobić . Aktualnie nie spię dziś cała noc a jest to 3 noc z kolei ... Proszę was o rady .

Rok temu miałam to samo, właśnie wtedy tak strasznie schudłam. Też nie jadłam przez cały dzień, ale w końcu zaczęłam co kilkadziesiąt minut wciskać w siebie to, albo mały kawałek suchego chleba, żeby nie mieć pustego żołądka. Na początku męczyłam się przez pół godziny, odrywając mikroskopijne kawałki, ale z czasem było mi coraz łatwiej.

 

 

Poszłam dzisiaj na ten rentgen. Niestety nie wyszło, nie dałam rady wypić tego środka kontrastowego :( 18 idę do gastrologa, zapytam czy to naprawdę konieczne. Jeśli tak to spróbuję jeszcze raz w styczniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mireille dziękuję Ci za odpowiedź. A jak u Ciebie teraz wygląda walka z nerwicą? Jest lepiej, mniej myślisz o tym wszystkim?

Ja też się jakoś staram jeść, ale jest ciężko trochę... Co chwilę pilnuję jakiś dziwnych reguł, tak naprawdę w miarę normalnie jem w piątek i sobotę (ale też nie zawsze). Oczywiście odpada jedzenie w miejscach publicznych, a unikanie restauracji i barów to standard od kilku lat. Koszmar...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę Wam powiedzieć, że od paru miesięcy nie wchodziłem na to forum, ani się nie udzielałem. Pod koniec dnia wczorajszego wyrzuciłem całą treść pokarmową. Dzisiaj trochę lepiej się czuję, brzuch mnie nasuwa, ale mam nadzieję, że to przejdzie. Tylko podczas tej czynności BAŁEM się że nie przeżyję wymiotowania ;(. Ale dzisiaj żyję. Nic nie wziąłem do ust, z wyjątkiem gorzkiej herbaty. Zaparzyłem 2 herbaty, pierwszą wypiłem o 9-tej, więc raczej nie będę zwracać wypitej przeze mnie treści.

Wymiotowanie ma u mnie jeden plus: Jeżeli w nocy wyrzucę treść pokarmową, następnego dnia nie idę do szkoły ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, nie wiedziałam, że to ma jakąś nazwę, ale chyba to mam. Od dłuższego czasu bałam się wymiotowania. Gdy ja zachorowałam, to robiłam wszystko by nie zwracać. Przez to często nie dobiegałam do łazienki, bo myślałam, że wytrzymam. Gdy ktoś w domu jest chory, od razu oddalam się od niego, włączam głośno muzykę, żeby nie słyszeć, mierzę temperaturę, kontroluję i sprawdzam ciało czy przypadkiem nie jestem chora. Mam wrażenie, że wokół mnie są same zarazki wywołujące ten objaw. Dlatego wśród ludzi często mam mdłości i unikam jedzenia. Przez to unikam też ludzi. Nie piję dużo alkoholu by nie zwracać gdy z nim przesadzę, a gdy ktoś bliższy potrzebuje pomocy w stylu trzymania włosów - uciekam. Nie jadam poza domem. Mam obsesję na punkcie higieny rąk, miejsca przygotowania jedzenia i jego jakości. Uzależniłam się od miętowych cukierków i gum do żucia (zawsze to jakoś zajmuje mój umysł i buzię od myślenia, że mnie mdli). Przez to wszystko często szaleję, trzęsę się, pocą mi się ręce, zwyczajnie się dodatkowo denerwuję. Odkryłam cudowny lek na takie dolegliwości - jakiś przeciwko chorobie lokomocyjnej. Dzięki niemu uspokajam się i nie mam mdłości. Ale to pomaga chwilowo, bo cały czas myślę, że za rogiem czai się jakiś zarazek chcący mnie dopaść. Gdy jest pora jesienno-zimowa, każdy dzień jest dla mnie męką. Gdy jestem poza domem, boję się wymiotowania na uczelni, w sklepie, ewentualnego powrotu do domu (przecież mogę po drodze zwracać). Ale to wszystko głupie urojenia, bo gdy wracam do domu, uspokajam się. Mam dosyć tej dziwnej fobii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, na tym wątku jestem po raz pierwszy ponieważ zastanawiałam się czy wreszcie wynaleziono złoty środek na te ciągłe bóle brzucha, mdłości, wymioty i biegunki. Niestety jak widać nie i wciąż pozostajemy z tym sami sobie. Żyję z tym świństwem 30 lat i mam coś sprawdzonego gdy dopada was jadłowstręt i zaczynacie chudnąć. Sprawdzane wielokrotnie. Biorąc to odpada wam stres przed jedzeniem bo znowu coś zaszkodzi i będzie koszmar.

Jest to Nutricia Fantomal. Na tym przeżyjecie nie jeden kryzys żywieniowy i na 100% nie zejdziecie z wagi. I co najważniejsze- Likwiduje nudności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, dawno mnie tu nie było :) Czuję się świetnie, nie mam ostatnio żadnych ataków paniki, jednak wiem, że jest to spowodowane zażywaniem escitalopramu. Minął rok odkąd biorę tabletki i nie ukrywam, że jestem już od nich fizycznie uzależniona. Wiem, że one tylko maskują mój problem i boję się dnia, w którym będę musiała je odstawić. Jestem pewna, że wszystko wróci, jeśli nie samo, to siła umysłu zadziała.. Wiem, że w moim przypadku bez psychoterapii się nie obejdzie, ale narazie unikam tego jak ognia. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej :) jestem na tym forum pierwszy raz,mianowicie-

Nazywam się Maja i mam 15 lat. 7 lat temu moja mama zmarła na białaczkę, od tamtej pory wszystko w moim życiu się zmieniło. Był to wielki szok, ponieważ byłam bardzo małą dziewczynką, jak na taką wiadomość..Od śmierci mamy CIĄGLE nieustannie mam uczucie mdłości..pomagają mi w tym tylko gumy do żucia, miętowe jakieś cukierki i słonecznik. Gdy czuje, że chce mi się wymiotować-panika. Cała się trzęse, mam drgawki. Potrafię zrobić wszystko, aby tylko nie zwymiotować.. Wolałabym ręke złamać. Nie boje się tego, że nie będę mogła nad sobą zapanować-boje się tylko tego smaku,odczucia,nieprzyjemnego zapachu, ogromne obrzydzenie. Brzydzi mnie również jak ktoś wymiotuje.. Nad sobą potrafię zapanować jeśli chodzi o zwracanie, natomiast na to czy ktoś zwraca-nie mam wpływu niestety.. Chodziłam kiedyś do psychologa jednak nic nie poskutkowało. Mam też problemy z autoagresją, mam depresje. Był taki moment, gdy z przyjaciółkami piłam wódkę..(czego to w tym wieku młodzież nie robi). Moja przyjaciółka zaczeła wymiotować-uciekłam...Natomiast ja mam bardzo silny żołądek, rzadko wymiotuje. Ciesze się, że mój tata mnie rozumie i mnie wspiera, ale niestety(i na szczęście) nie wie jakie to uczucie. W tym tygodniu idę na rozmowę do psychologa-potem do psychiatry. Boje się...jest tu ktoś jeszcze?:c

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smutnocos , jesteśmy. :smile:

Bardzo mi przykro z powodu Mamusi, to musiała być straszna trauma. :(

Rozumiem Twój lęk i strach, poczucie obrzydzenia. Mam to samo. Moja fobia sięgnęła tego, że potrafiłam zerwać kontakt z kumplem, który się za mocno zjarał i zwymiotował przy mnie (siedzieliśmy w samochodzie, on to zrobił poza zasięgiem mojego wzroku, uszy zatkałam, itd.). Czułam do niego obrzydzenie i nie chciałam dłużej utrzymywać kontaktu. Chore, co?

Mój obecnie mąż również wymiotował przy mnie , ale też na to nie patrzyłam, zatkałam uszy standardowo... Chyba z racji ogromnej miłości jaką Go darzę nie mam do Niego obrzydzenia po tym incydencie. "Dzięki" mnie też troszkę ześwirował, mało pije, nie zwraca, przywiązuje dużą wagę do świeżości produktów, nie jemy na mieście, itd. Jak boli Go brzuszek, to też troszkę panikuje. Śmiejemy się wtedy, że Go "zniszczyłam" swoją fobią. Tak jest... Oczywiście On mówi, że to Mu nie przeszkadza, przynajmniej dobrze się odżywiamy, gotujemy, nie jadamy w fast-foodach.

 

Ja psychoterapii nie próbowałam. Słabo stoję z czasem jako dość świeżo upieczona, pracująca żona. Natomiast pójście do psychiatry Ci polecam. Z racji wieku nie wiem jakie leki Ci przepisze . Ja ze swojej kombinacji lekowej jestem zadowolona. W końcu przytyłam. Przez ponad rok miałam ciągłe mdłości, jadłowstręt, bóle żołądka, zgagi, biegunki, napady paniki. Doprowadziło to do totalnego rozstroju nerwowego i wagi 45 kg. Tragedia. Od 3 miesięcy na lekach jest dużo lepiej, przytyłam, jedzenie sprawia mi przyjemność.

Pozostaje niepewność co będzie jak leki odstawię... :roll:

 

Pozdrawiam

Aga

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smutnocos, mi też przykro z powodu mamy. Nie wyobrażam sobie co musiałaś czuć :(

 

Też doskonale rozumiem twój lęk, u mnie ta fobia wygląda dokładnie tak samo :-|

Natomiast pójście do psychiatry Ci polecam. Z racji wieku nie wiem jakie leki Ci przepisze .

Przy ciągłych atakach i depresji na pewno coś przepisze, ja biorę leki od 12 roku życia. Już kiedyś miałam dzięki nim 1,5 roczną przerwę, zero lęków. Teraz po roku ciągłych mdłości i ataków znowu odetchnęłam :smile: Pomogły mi też wyjść z depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć, jestem tu nowa, mam na imię Ala i 18 lat.

Od prawie 8 lat męczę się z tą fobią, po tym jak wymiotowałam całą noc. Od tamtej pory bardzo zwracam uwagę na to co jem i kiedy jem. Można powiedzieć że to działa, bo wymiotuje co 3, 4 lata, chociaż wolałabym w ogóle.

Często niestety pojawiają się mdłości, a wtedy ataki paniki. Czasem to nawet w ogóle nie mam mdłości i po prostu mój mózg sobie wkręca że źle się czuje. I wtedy zaczynają się dreszcze, cała się trzęsę. Najbardziej boję się że mogę zachorować na grypę żołądkową, dlatego unikam chorych, albo tych co mają z nimi kontakt. Nie mogę się też najadać, bo wiem że potem będę miała problem i będę się stresować. Jednak czasami wpadam w szał jedzenia a potem nie mogę sobie wybaczyć dlaczego tak dużo zjadłam.

Na mdłości pomagają mi gumy miętowe i czasem wygazowana cola. Mimo tego nadal się boje chociaż wiem, że to wszystko to tylko w mojej głowie. Zamierzam w tym roku iść do psychologa. Potrzebuje czegoś na uspokojenie, bo z tym to się nie da żyć, jest to strasznie męczące. Ogólnie cieszę się, że nie jestem sama z tym problemem, myślałam że nie wiele osób tak ma, a okazało się coś innego. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, udało mi się nie złapać do tej pory jelitówki, normalnie chyba jestem najszczęśliwsza na świecie(ups... żeby mi ta radość na zapas bokiem nie wyszła ;P ) Zaczełam jeść w miarę normalnie chociaż to raczej jest obżeranie się to co ja robię ale mniejsza z tym, na 5 lutego mam wizytę u psychologa więc może mi pomoże przywrócić równowagę mojemu żywieniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mireille, a masz problemy żołądkowe, czy to wynik nerwicy/fobii? Daj znać co Ci lekarz powiedział i zalecił. Ja te wszystkie famogasty, prazole, metoclopramidumy, itd. przerabiałam. G...no dały. Bo objawy były nerwicowe, a nie spowodowane chorobą przewodu pokarmowego. :? A mój stan był zły... bardzo zły. Miałam takie zgagi, bóle żołądka, biegunki i mdłości, że już nawet myślałam, że mam jakieś wrzody, a nawet raka. Odkąd trafiłam do porządnego psychiatry wszystko idzie w dobrym kierunku . A zawdzięczam to Miro z forum. Polecił mi świetnego specjalistę. Trzymaj się jakoś Mireille... Wiem, jakie to trudne... :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×