Skocz do zawartości
Nerwica.com

BŁAGAM NIECH KTOŚ MI POMOŻE


mkl

Rekomendowane odpowiedzi

isj pamiętaj że oceniać nie nam i nie wam tylko bogu. A po drugie dorośli mają być dorosłymi i odpowiadać za swoje grzechy , jeśli ktoś kłamie niech zamilknie bo tłumaczenia kłamcy nikt słuchać nie będzie. To że była w bagnie to jej wina i jej rodziców ów rodzinie. Niestety to że kłamała i oszukiwała jest tylko jej winą. Można przebaczyć zdradę jeśli druga osoba to rozumie i się zmienia zaczyna dbać o związek, a nie czuć się swobodnie itd. Najwidoczniej ów kobieta lubiła takie życie tolerowała je, ale czasami chciała powrócić do innego świata (uporządkowanego). Nikt nie kazał jej tego robić, nikt nie kazał jej kłamać i nikt nie ponosi winy za jej czyny. Ja miałem depresję maniakalną została teraz tylko dwubiegunowa, ale nie mam prawa powiedzieć że dlatego się ciąłem albo popełniałem samobójstwo przez to że nikt nie potrafił mi pomóc. (nawet psycholog) Zachorować można z milionów powodów, bo powodami są ludzie i ich odbicia w lustrze. "Lustro nie jest narzędziem ujawniania prawdy, ale jej ukrywania." [Ryokuu Saitou] Wszystko dzieje się dla tego że nie chcemy ujawnić prawdy o sobie przed samym sobą a tylko uciekamy, nie potrafimy zaakceptować że jesteśmy nie doskonali a to co chcemy dokonać nie zawsze jest w naszym zasięgu. Tylko jedno daje nam spokój, egzystencja która nie krzywdzi. Dlatego nigdy nie poprę kłamców, gwałcicieli, pedofilów, złodziei itd. Bo to nie choroby, to są czyny które krzywdzą. ISJ przestań popierać takie rzeczy, bo później nie zauważysz kiedy zaczną one być obecne w twoim własnym zyciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nigdy nie poprę kłamców, gwałcicieli, pedofilów, złodziei itd. Bo to nie choroby, to są czyny które krzywdzą. ISJ przestań popierać takie rzeczy, bo później nie zauważysz kiedy zaczną one być obecne w twoim własnym zyciu.
Dziękuję Ci Wielmożny Rehaku, za ten krótki kurs nieubłaganego savoire-vivre'u. Czy masz może rękopis?

 

Z rad skorzystam ale jeszcze nie teraz. Ty, Rehakuu z czternastką po prawicy, niczym laser neutronowy zdemaskowałeś moje prywatne makabry - umiłowanie do kłamstwa, miętę do gwałcicieli, nieskrępowaną afirmację pedofiilli i skrępowaną apoteozę do złodziei (sami mi ją skrępowali, jest przyczyną mojej makabry aktualiów).

 

Skoroś tak uwiódł moją słabość, to ja jeszcze paru niedobrych tego świata uwzględnie. O, terroryści. Też popieram, ze wszystkich swoich trzewi! Choćby za wiarę. W pewnym czasie IRA była podzielona na "Oficjalnych" i "Tymczasowych" Jedni stylizowali się na posępnych nacjonalistów, drudzy na ultratrockistów (nigdy nie dowiedziałem się, którzy są którzy i co oznaczały te wszystkie terminy). Oba skrzydła łączyło jedno: wiara, że osiągną swe rozbieżne cele zadając ostateczny cios brytyjskiej machinie wojennej poprzez wysadzanie domów towarowych w każdą sobotę po południu. Ja popieram wiarę, mimo to zostałem przez Ciebie potępiony.

 

Popieram też kanibalizm. Zarówno wódz, szaman, jak i obwoływacz pewnego plemienia papuaskiego zalecają spożywanie ludzi. Kimże byłbyś Ty, Rehaku 14, kwestionując to, co głoszą środowiska opiniotwórcze. Ludzie tam zawsze jedli ludzi i nie odczuwali najmniejzych wyrzutów sumienia. Czy jesteś przeciwko temu, Rehaku? Mam nadzieję, że nie i że nie nabawiłeś jakiejś lewackiej zarazy. Załómy, że jesteś przeciw plemieniu i kategorycznie żądasz, by zaprzestano jedzenia ludzi. Wkrótce upomnisz się o zwierzęta, a potem przyjdzie kolej na rośliniy. Koniec końców zostaliby bez pożywienia. Czy jesteś zwolennikiem głodu? Ja nie, proszę szanownego Rehaka. A jednak potępiasz mnie.

 

Myślę, że swojej długiej wypowiedzi znaczonej jednym akapitem pomieszałeś zbbytnio hipostazy "dobroć", "kłamstwo", "wina" z faktycznym przebiegiem tej historii. Czy mógłbyś przeczytać ją jeszcze raz i pisać mniej emocjonalnym tonem?

 

Pozdrawiam, grypsujący Isj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja wcale nie chcę tutaj ustalać żadnych reguł. potraktowałam forum trochę jak terapię grupową,na której nie rzuca się ocen,oskarżeń i w ogóle nie mówi w sposób niebudujący. wprost przeciwnie-mówi się pozytywnie i budująco. ktoś kto skorzystał z terapii zazwyczaj już "dostał w d... od życia".nie trzeba mu więcej dowalać. a jeśli chodzi o dziewczynę-to zgadzam się z tym gościem ,co napisłał,że każdy sam za siebie odpowiada. ona nie jest małym dzieckiem. sama podjęła decyzję o tym jakie życie prowadzi. chyba trudno jego pociągać do odpowiedzialności za jej decyzje i jej życie.

Isj'u! zarzucasz mu ,że nic nie zrobił dla tej dziewczyny. a co ty zrobiłeś dla niego? poza tym ,że go tu objechałeś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, ale co u czorta miałem dla niego zrobić. Kupić mu śmigło, wyrecytować "Wojnę i Pokój" wspak, otworzyc z nim pralnie chemiczną? Co ty dziewczyno mi za pytania zadajesz?!

 

Jesteś uprzedzona wobec jednej ze stron tej historii i retorycznym batem smagasz każdego, kto idzie kontra.

 

Nie wiem kim jest mkl, może sobie być operatorem stoczni rzecznej, tapirem czy rajskim muflonem. Oceniłem jego postępowanie TYLKO na podstawie tego, co napisał nic więcej.

 

Moja krytyka była konstruktywna. Kto boi się takiej, niech lepiej wynajmie sobie dożywotnio szafę i korzysta z jej uroków.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zachorować można z milionów powodów, bo powodami są ludzie i ich odbicia w lustrze. "Lustro nie jest narzędziem ujawniania prawdy, ale jej ukrywania." [Ryokuu Saitou] Wszystko dzieje się dla tego że nie chcemy ujawnić prawdy o sobie przed samym sobą a tylko uciekamy, nie potrafimy zaakceptować że jesteśmy nie doskonali a to co chcemy dokonać nie zawsze jest w naszym zasięgu. Tylko jedno daje nam spokój, egzystencja która nie krzywdzi.
Widzę, moje klimaty :D Mistyka i rozwój duchowy. Z powyższym cytatem zgadzam się w 100%.

rehak14, z isj nie wygrasz :D

wciacia, podoba mi się Twój nick :smile:

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu nie chodzi o wygraną :) A odzew typy świata nie zmienisz na przykładzie kanibali zbytnio tu nie tłumaczy konstruktywnej krytyki. Od kiedy konstruktywna opiera się na opowiadaniu kolesia z X piszącej o Y?

I od kiedy przyjmowanie reguł społeczeństwa jest powodem do naszego nie myślenia?

Albo zaczniemy się zastanawiać nad swoimi działaniami a nie krytykować bo to jest najłatwiejsze.

ISJ czy ty myślisz że słowa jak "Ty, Rehakuu z czternastką po prawicy, niczym laser neutronowy zdemaskowałeś moje prywatne makabry - umiłowanie do kłamstwa, miętę do gwałcicieli, nieskrępowaną afirmację pedofiilli i skrępowaną apoteozę do złodziei (sami mi ją skrępowali, jest przyczyną mojej makabry aktualiów)." stawiasz tylko mnie w innym świetle . Zapominasz że mój tekst miał być konstruktywną krytyką dla ciebie bo skierowałeś swoje działania tylko na jedną płaszczyznę(strona dziewczyny), dając kierunek myślowy na milsze nastawienie do niej. Ważne jest jedno nie sądź bo będziesz sądzony i traktuj bliźniego swego jak siebie samego. Jeśli ktoś chciał sie podzielić z czymś, nie można powiedzie że zrobił dobrze czy źle jeśli samemu nie było sie w tej samej sytuacji. A ględzenie jak baby na bazarze, tzw. gdybanie zostawmy filozofom a życie życiu. Z konstruktywną krytyką na konstrukcje a z życiem do życia proszę.

Jak to mówią krowa co dużo ryczy mało mleka daje....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Isj-nie mam ci już nic do powiedzenia bo widać,że poza czubkiem własnego nosa-niewiele widzisz.

a Mkl-wybierz się mimo wszystko do lekarza. to forum nie poszło w dobrym kierunku i niestety trochę sie do tego przyczyniłam. Ale sama leczę się na depresje i przypuszczam jak możesz się czuć.

Depresja to zaburzenie biochemii mózgu. Trzeba to po prostu leczyć. Ja podjęłam właśnie drugą próbę i nie było mi łatwo. Na początku depresje potraktowałam jako porażke życiową. Ale teraz nie chcę tak myśleć. Chcę nabrać sił i żyć. Po prostu żyć.

A to forum ma pomagać ludziom podobnym do mnie.

nie ma ich smagać.

to nie miejsce wystawiania ocen postępowania.

Wszyscy jesteśmy ludżmi.

wszyscy popełniamy różne błędy-większe czy mniejsze.już choćby dlatego nie mamy prawa oceniać postępowania innych.

co ciekawe... tak naprawdę...gdybyśmy byli na miejscu MKL,razem z jego dzieciństwem , przeżyciami,doświadczeniem,wychowaniem itd.-postąpilibyśmy dokładnie tak samo.

nie oceniajmy się tylko wspierajmy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A odzew typy świata nie zmienisz na przykładzie kanibali zbytnio tu nie tłumaczy konstruktywnej krytyki.
Twoją wypowiedź przekazałem do Departamentu Administracji MSZ celem jej odszyfrowania i przetłumaczenia na język polski.
ISJ czy ty myślisz że słowa jak "Ty, Rehakuu z czternastką po prawicy, niczym laser neutronowy zdemaskowałeś moje prywatne makabry - umiłowanie do kłamstwa, miętę do gwałcicieli, nieskrępowaną afirmację pedofiilli i skrępowaną apoteozę do złodziei (sami mi ją skrępowali, jest przyczyną mojej makabry aktualiów)." stawiasz tylko mnie w innym świetle
O tej niestety zapomniałem.
Zapominasz że mój tekst miał być konstruktywną krytyką dla ciebie bo skierowałeś swoje działania tylko na jedną płaszczyznę(strona dziewczyny), dając kierunek myślowy na milsze nastawienie do niej
Nie, niczego nie skierowałem, wziąłem pod uwagę sytuację obydwojga, kładać emfazę na postać dziewczyny wyraźnie skrzywdzonej przez kogoś, kto sam uważa siebie za skrzywdzonego.

 

Dziękuję Ci za konstruktywną krytykę, była to jedna z najbardziej frapujących konstruktywnych krytyk w dziejach kenozoiku.

 

Jeśli ktoś chciał sie podzielić z czymś, nie można powiedzie że zrobił dobrze czy źle jeśli samemu nie było sie w tej samej sytuacji
Innymi słowy, nie posiadajmy własnych opinii, własnych sumień, własnych podpór aksjologicznych i zdajmy się na niezawodny solipsyzm.
Jak to mówią krowa co dużo ryczy mało mleka daje...
Toteż czas zmienić łąkę.

 

Isj-nie mam ci już nic do powiedzenia bo widać,że poza czubkiem własnego nosa-niewiele widzisz.
Kiedyś byłem dalekowidzem, ale poprosiłem lekarza o zmianę proporcji...

 

Dalej piszesz schludne ogólniki, czemu Ci się nie dziwię. Ze swojej strony życzę Ci jak najszybszego powrotu do formy, miłości, wsparcia, jasnych myśli i poczucia stabilnego gruntu pod nogami

 

Nie poddawaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dziękuje dostałem odpowiedź od MSZ z aprobatą przeczytali skrawek forum. Stwierdzili że masz stwardnienie rozsiane.

 

"Innymi słowy, nie posiadajmy własnych opinii, własnych sumień, własnych podpór aksjologicznych i zdajmy się na niezawodny solipsyzm."

 

aksjologia mówi coś innego niż ty, mówi o estetyce i interpretacji własnej, podług własnych uczuć i przeżyciach lub obiektywnej według przyjętych praw o estetyce i etyce.

 

a proszę pana solipsyzm jest całkiem czymś innym i na pewno nie porównywał bym tego z aksjologią.

Aksjologię można porównać tylko i jedynie epistemologia."cogito ergo sum"

 

Opinia może być lekarska i opinia może być takiego zobojętniałego i dążącego do własnej doskonałości forumowicza.

Pytanie jest jedno która jest bardziej rzetelna? Opinia nie jest obiektywna z ust kto się nie zna lub nie ma wymaganego doświadczenia do wydawania takich opinii. Co nie znaczy że nie pozostaje opinią, która może zostać nie przyjęta ze względu na jej źródło czyli ciebie isj.

 

"Nie, niczego nie skierowałem, wziąłem pod uwagę sytuację obydwojga, kładać emfazę na postać dziewczyny wyraźnie skrzywdzonej przez kogoś, kto sam uważa siebie za skrzywdzonego."

 

 

"Emfaza (gr. emphasis) – podkreślenie, wzmocnienie myśli, nadanie wypowiedzi podniosłego zabarwienia poprzez dobór silnie nacechowanych słów, a także – w mowie – poprzez intonację, mimikę i gesty lub – w tekście pisanym – znaki interpunkcyjne (wykrzykniki, wielokropki, duże litery). W tradycyjnej retoryce emfazę zalicza się do tropów lub figur retorycznych."

Więc po co używasz słów które nie do końca mają odzwierciedlenie w twoich wypowiedziach powinieneś

użyć słowa Epexegesis co znaczy własna interpretacja wcześniej wygłoszonych treści. Wiec używaj słów których znasz znaczenie a nie wywyższasz się używając zwrotów o których nie masz pojęcia!

 

"Dziękuję Ci za konstruktywną krytykę, była to jedna z najbardziej frapujących konstruktywnych krytyk w dziejach kenozoiku."

 

A ja dziękuje że tak nie celnie rzucasz błotem zdając sobie widocznie z tego sprawę. Konstruktywnie to nie powiem umiesz pisać ale tylko na tle gramatycznym. Jeśli chodzi o zdrową wymianę informacji niestety oprócz obrzucania błotem czegoś czego nie rozumiesz nic innego nie można się doszukać w twoim tekście. Twierdzisz że dziewczyna została skrzywdzona a ja myślę że jej pasowało to, że nie była gotowa na takie życie i wola wrócić tam gdzie zasady dla niej są jasne. Gdzie nie musi się uczyć wszystkiego od nowa. To jest jak z alkoholikami tracą wszystko i wszystkich wokół ale oni nic nie robią nawet jak im się pomaga aby to zmienić, bo nie chcą bo im tak wygodnie.

 

"Toteż czas zmienić łąkę."

co do zmiany łąki mam taką jedną gdzie tylko panuje jedna zasada:

Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rehaku nadal piszesz nad wyraz pretensjonalnie, miejscami bełkotlwie, ale tym razem pojawiły się pierwsze zawiązki sensownego myślenia. Pracuj nad sobą, progres jest.

 

A dziękuje dostałem odpowiedź od MSZ z aprobatą przeczytali skrawek forum
Jako były praktykant od MSZ-tu odnoszę wrażenie, że jednak kłamiesz. MSZ jak każda instytucja krajowa jest zobligowana procedurą administracyjną, w jej ramach sprawy mniejszej wagi są rozpatrywane i odsyłane w ciągu miesiąca. Toteż nie mogłeś dostać jeszcze kompletnie nic. Zwłaszcza że to ja byłem nadawcą, Watsonie
Stwierdzili że masz stwardnienie rozsiane.
Choć faktu, że coś dostałeś jednoznacznie nie wykluczam. W żółtej papeterii.
aksjologia mówi coś innego niż ty, mówi o estetyce i interpretacji własnej, podług własnych uczuć i przeżyciach lub obiektywnej według przyjętych praw o estetyce i etyce
Nim dojdziemy w Twoich słowach do czegoś sensownego, musimy niestety przejść przez gąszcz głupstw. Być może jest to jednak postawa celowa, zaś Ty operujesz nadnaturalną umiejętnością suspensu. Nie zamierzam się tym zajmować.

 

Twój zarzut jest całkowicie bzdurny, nie wiem, czemu podajesz mi definicję aksjologii, skoro jest ona niepełna, a interpretacja (nie mylić z hermeneutyką) jest właśnie tym co zawiera w sobie wyrażnie, jakiego użyłem "podpora aksjologiczna". Tak więc zarzucasz mi brak czegoś, co zasygnalizowałem w sposób jasny i oczywisty, nie odróżniając interpretacji od heurezy oraz wywodzenia jednej z drugiej. Podpora aksjologiczna to w moim rozumieniu sprawdzony schemat operowania gustami i preferencjami i to właśnie podług nich mogę cokolwiek wartościować, ergo poddawać interpretacji. Ty zaś pominąłeś aksjologię heurystyczną, odnosząc się do mojej wypowiedzi i nie dopełniłeś figury koniunkcji heureza^interpretacja. Z tej pierwszej wynika druga nie na odwrót. Toteż nie dość, że poddałeś niesłusznej krytyce moje sformułowanie, to jeszcze narzuciłeś przez pominięcie konstytutywnej dla aksjologii heurezy błędny schemat inferencyjny.

 

proszę pana solipsyzm jest całkiem czymś innym i na pewno nie porównywał bym tego z aksjologią.

Aksjologię można porównać tylko i jedynie epistemologia."cogito ergo sum"

Włosy stanęły mi dęba, kiedy przeczytałem te bajędy. Z faktu, że aksjologię i solipsyzm przedzieliłem spójnikiem, nie wynika jeszcze, że dokonuje zabiegu porówawczego. Ty sankcjonujesz wydawanie sądu umocowaniem w empirii, co w niniejszym wypadku oznacza, iż moja opinia byłaby dla Ciebie wiążąca gdyby pomiędzy mną a mkl'em powstał analogon życiowy, słowem - przeżyłbym to samo co on. W innym wypadku moja wypowiedź nie służy niczemu. Nie pisałem tu o solipsyzmie w duchu pirrońskim czy fichteańskim, ale o solipsyzmie pojętym "znam tylko swoje stany", najczęściej odnosi się do to do czasu teraźniejszego. Wobec postawionego przez Ciebie kryterium doświadczenia sformułowania hasła solipsyzmu uważam przez siebie za uzasadnione.

 

Słowa "emfaza" użyłem jako podkreślnika, jednak nie do końca w gramtycznym sensie i tu masz trochę racji. Miało to znaczyć mniej więcej to samo co "kładąc akcent". Kłaść emfazę - podkreślać coś. Zaś ja podkreśliłem nierównoprawny opis aktorów tej historii.

 

Być może mógłbym użyć słowa expegesis, z tym że od czasów wydania Deutoronomium nikt go nie używa, więc nie wiem, czemu akurat po tysiącach lat akurat ja miałbym się na siłę wyrywać :P

 

Twierdzisz że dziewczyna została skrzywdzona a ja myślę że jej pasowało to, że nie była gotowa na takie życie i wola wrócić tam gdzie zasady dla niej są jasne. Gdzie nie musi się uczyć wszystkiego od nowa. To jest jak z alkoholikami tracą wszystko i wszystkich wokół ale oni nic nie robią nawet jak im się pomaga aby to zmienić, bo nie chcą bo im tak wygodnie.
O, i tu wreszcie możemy bez całego tego zadęcia filozoficzno-semantycznego porozmawiać. Te zasady nie były jasne, to nie były nawet zasady. To był bydłecy magiel wciągający w swoje mechanizmy jednostki mniej odporne psychiczne naiwne, pozostające na skutek znajdowania się na niskiej płaszczyźnie materialnej skazane na wybór jedynej niesłusznej drogi. Nie chciała się uczyć wszystkiego od nowa? Przyjeżdząjąc do niego i mieszkając z nim? Ależ to jest właśnie dowód najwyższej próby, że chciała. Nie można porównać jej biografii z alkoholizmem. Alkoholizm jest siłą prącą i tłamszącą człowieka z jego własne woli. To Ty, ja sięgamy po butelkę, nikt za nas tego nie czyni. Ona zaś znalazła się w patologicznym środowisku, gdyż z takiego się wywodziła i nie znała innego. Ale chciała poznać. Jestem tego pewien.

 

PS. aksjologia ma się do episteme tak jak, nie przymierzając (nie obraź się) chomąto do krowy. Ale może o tym kiedy indziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako były praktykant od MSZ-tu odnoszę wrażenie, że jednak kłamiesz. MSZ jak każda instytucja krajowa jest zobligowana procedurą administracyjną, w jej ramach sprawy mniejszej wagi są rozpatrywane i odsyłane w ciągu miesiąca. Toteż nie mogłeś dostać jeszcze kompletnie nic. Zwłaszcza że to ja byłem nadawcą, Watsonie

 

Pewnie że byłeś Scherlocku Holmsie stąd widać traktowanie wszystkiego z góry. Stwardnienie dostanę niestety, bo nigdy nie miałem tak zagorzałego przeciwnika. Niestety rozmowę trudno z tobą utrzymać bo szybko wpadasz w kontratak co powoduje wymianę zdań na poziomie przedszkolaka. Jak widać to po wyżej :P

 

Opinia może być lekarska i opinia może być takiego zobojętniałego i dążącego do własnej doskonałości forumowicza.

Pytanie jest jedno która jest bardziej rzetelna? Opinia nie jest obiektywna z ust kto się nie zna lub nie ma wymaganego doświadczenia do wydawania takich opinii. Co nie znaczy że nie pozostaje opinią, która może zostać nie przyjęta ze względu na jej źródło czyli ciebie isj.

 

Dlaczego nie dostałem odp na to?

 

Włosy stanęły mi dęba, kiedy przeczytałem te bajędy. Z faktu, że aksjologię i solipsyzm przedzieliłem spójnikiem, nie wynika jeszcze, że dokonuje zabiegu porówawczego.

 

Widocznie tak bo innych przykładów nie otrzymałem, nie podałeś innych trendów filozoficznych lub myślowych, tak więc w samej rzeczy dało mi to oczywistą podpowiedź że chcesz je porównać.

To jeśli chodzi o komunikację z drugim człowiekiem a nie polonistą.

Po głębszym wchodzeniu w oba znaczenia jak aksjologia i solipsyzm masz rację porównując je razem. Wolałbym jednak aby ludzie kierowali się prawami boskimi a nie filozofią która kuleje ze względu na to, że jesteśmy ludźmi.(KONTRASTY AKSJOLOGICZNE) AKSJOLOGIA HEURYSTYCZNA jest po to aby myśleć własną głową, nawet jeśli ona jest pusta jak but.

Wolałbym za to aby każdy zapoznał się z prawami jakie ustanowił Bóg, i wtedy zastanowił się czy żyje godnie.

Po tym może użyć podpory aksjologicznej, mając do tego zaplecze jakie daje stwórca.

 

 

expegesis

to akurat znalazłem na googlach bo wiedziałem że użyty przez ciebie "emfaza" nie jest odpowiednim słowem.

 

O, i tu wreszcie możemy bez całego tego zadęcia filozoficzno-semantycznego porozmawiać. Te zasady nie były jasne, to nie były nawet zasady. To był bydłecy magiel wciągający w swoje mechanizmy jednostki mniej odporne psychiczne naiwne, pozostające na skutek znajdowania się na niskiej płaszczyźnie materialnej skazane na wybór jedynej niesłusznej drogi. Nie chciała się uczyć wszystkiego od nowa? Przyjeżdząjąc do niego i mieszkając z nim? Ależ to jest właśnie dowód najwyższej próby, że chciała. Nie można porównać jej biografii z alkoholizmem. Alkoholizm jest siłą prącą i tłamszącą człowieka z jego własne woli. To Ty, ja sięgamy po butelkę, nikt za nas tego nie czyni. Ona zaś znalazła się w patologicznym środowisku, gdyż z takiego się wywodziła i nie znała innego. Ale chciała poznać. Jestem tego pewien.

 

Chciała ale to nie znaczy próbowała. Przyjechała do niego raczej z ciekawości jak to jest. Trzy próby jakie moim zdaniem ofiarował jej mkl były zmarnowane. Trzy zdrady, tego nie można inaczej tłumaczyć jak pewnym przyzwyczajeniem, że tak jest najszybciej i najłatwiej zarabiać pieniądze. Dziewczyna była nie tyle co zagubiona lecz miała pewien w tym interes aby z nim być. Pytanie jaki to interes? Pewna przestrzeń której nie miała pracują w takich miejscach jak kluby gogo.

Pewną dominację nad mężczyzną, której nigdy nie miała.

 

PS. aksjologia ma się do episteme tak jak, nie przymierzając (nie obraź się) chomąto do krowy. Ale może o tym kiedy indziej.

epistemologia, a sceptycyzm starożytny?(historia epistemologii)

Różne stworzenia mają różne spostrzeżenia.

Różni ludzie mają różne spostrzeżenia.

Różne zmysły dają różne wrażenia tego samego przedmiotu.

Ten sam zmysł zadziała różnie w zależności od okoliczności.

Percepcja zależy od

lokalizacji przedmiotu,

relacji podmiot-przedmiot,

naszych oczekiwań,

wychowania i światopoglądu.

Moim zdaniem jednak można je porównać ze względu, że aksjologia bada wartości, a epistemologia skupia się na relacją pomiędzy poznaniem a rzeczywistością. W epistemologii staramy się poznać prawdę a aksjologii raczej określamy ją sami na bazie własnych doświadczeń bądź znajomości pewnych znaczników etycznych. Aksjologia prowadzi do starć(jak miedzy nami) a epistemologia do dążenia prawdy co nie jest łatwe.(Bo każdy może posiadać w swoim przekonaniu własną prawdę) Tak tym sposobem są dobrym porównaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Internet... Nam tu daje poczucie ulgi innym gruchocze kości.

 

Coż w sieci można podac o sobie nawet najbardziej skłamaną narrację o sobie i jest to fakt. Nie będę jednoznacznie potępiał w czambuł znajomości wirtualnych, gdyż jedna z nich przyniosła mi miłość, która postsram się za wszelką cenę odzyskać, lecz moja choroba mi to uniemożliwia.

 

Ona - pochodząca z rodziny patologicznej, z poczuciem upodlenia wpadła na osobę dobrze prosperującą, 2 różne światy, 2 inaczej rzeźbione biografie. Kontrast ten u niej wzbudził uczucie niewymownego wstydu przed ujawnieniem Ci prawdy, być może spoktanie z Tobą było dla niej pierwszą okazją do sięgnięcia po prawdziwą miłość, a nie kupczenie w ciemnych zaułkach własną fizycznością. Nie widzę tu cech premedytacji oraz manipulacji. Widzę za to paraliżujący strach przed utratą szansy i powrotem do codziennej nikczemności.

 

Ty - rzutki, błyskotliwy, obrotny, nieco dziwię się, że dałeś się ponieść emocjom generowanym przed monitorem. Trudno, stało się. Spotkaliście się, doznałeś szoku, kazałeś zmienić pracę. I tu pierwszy błąd. To nie była zmiana, to była ledwie korekta o bardzo małej fragmentaryczności. Tobie dawało pozorne przeświadczenia zdjęcia z siebie odium spotkań z tancerką. Lecz co dało jej, pomyślałeś o tym? Okryła nogi weszła między klientów, tych samych, którzy przychodzą odwiedzać takie miejsca by przeżuć codzienną papkę w akompaniamencie kobiecych ciał, toczyć swoje szemrane potyczki. I nie raz musiała pewnie słyszeć docinki w stylu "lala wracaj" lub odbierać cyniczne spojrzenia tych, dla których nie zmieniła się ona jako człowiek w żadnym calu.

 

Jej środowisko. Rozrywkowe, bezwzględne, być może kryminogenne. Wymogłeś na niej zmianę zarobkowania na życie. Czy myślisz, iż dla niej to była zmiana? Nie, dla reszty grupy środowiskowej nie zmieniła się ani na jotę. Była wciąz dalej tą samą Kasią /cenzura/ą (wybacz, ale piszę to szczerze dla Twojego dobra), z mroczną kartoteką ulicy, gdzie już miała na zawsze zarzucić kotwicę i mieć swoją parszywą przystań. Dlaczego nie podjąłeś prób wyrwania jej z tej matni zależności, upokorzenia, hedonizmu i degeneracji. Nie mogłeś postawić sprawy jasno: zabieram Cię do siebie, tam poukładamy sobie życie, a Twoja przeszłość to od tej pory niezapisana karta? Nie miała innych predyspozycji? Nie wierzę, choć być może nie znała języków i nie zdobyła oszałamiającego wykształcenia. Ty jednak zadowolony z siebie wróciłeś do domu z poczuciem dobrze wypełnionej misji podtrzymywanej obrzydliwym zwyczajem wertowania cudzej korespondencji.

 

A jednak wyszło in plus. Dotarłeś do zdrady. Postawiłeś się - władczy, bezwarunkowy, ultymatywny. I co się dzieje? Przyjeżdża do Ciebie natychmiast, wyznaje skruchę, prosi o wybaczenie. Prosi, bo być może po raz pierwszy w życiu mogła uczestniczyć w budowaniu czegoś bardziej konstruktywnego niż pijackie obelgi, uściski podchmielonych klientów i nędza. Podałeś dłoń. Ale dowiedziałeś się zaraz potem, że pracowała jako prostytutka. Znów złość, nerwy, skumulowanie złych emocji. Znów wynoś się i wracaj, ja książę nie będę Cię obmywał z błota, bo mam wrażiwe palce. Od tej pory zupełna degrengolada, animozje, przypominanie jej przeszłości (nie napisałeś tego, ale daję głowę, że tak było), wreszcie jej patologiczny wstręt do siebie, który zagłuszył w końcu uczucie.

 

Podobno związki to kompromis, podobno. Ale stroną, która musiała odrobić więcej zadań byłeś Ty, a nie tak jak chcesz sugerować ona. Jak ukryćwstyd, jak wyznać najbliższym prawdę o ukochanej, jak zachować szacunek środowiska, to niełatwe pytania, zgdzam się. Lecz czy jesteś pewien, iż Ty zrobiłeś wszystko, by złożyć te Wasze życiowe puzzle pod Twoje dyktando i zachować szacunek dla siebie.Czy nie można było już wtedy rozwiązywać swoich problemów przy wespół z psychologiem? Być może wtedy nie musiałbyś opisywać swoich losów. Być może jednak tak, takie sesje to wielka niewiadoma.

 

Poprzednie wypowiedzi nizały Twoje cierpienie. Moja niewątpliwie taką nie jest.

 

Narożnik ofiary przeznaczony jest dla tych, którzy dali z siebie wszystko, lecz ulegli rażeni mocą przewyższającej ich siły. Jednak asymetria odpowiedzialności i mądrości życiowej przesuwała zwrotnicę inicjatywy w stronę osoby. Stwierdzam z przykrością, iż popełniłeś poważne błędy. I na narożnik ofiary nie zasługujesz.

 

Pozdrawiam

 

 

Jestem bardzo zaskoczony tym co tutaj wypisujesz..

 

Przede wszystkim nie spodziewałem się, że tak łatwo można tutaj ocenic zupełnie nieznajomą osobę, wydając werdykt ostateczny na podstawie strzępek informacji i własnej wyobraźni nie popartej żadnymi faktami. Twoja opinia na mój temat, z racji tego że mnie nie znasz jest w zasadzie wyłącznie Twoim własnym wyobraźeniem. Jeśli tak - jakim prawem oceniasz nieznane Ci, niczym sąd ostateczny piszesz tutaj o naróżnikach ofiar, na podstawie własnych, domniemanych przypuszczeń?

 

Piszesz, że postąpiłem samolubnie i zostawiłem tą dziewczynę, a tymczasem w swoim poście wyraźnie napisałem że to ona zostawiła mnie. Ja ją kochałem i nie potrafiłem zostawić. I chociażby ten fakt, dobitnie świadczy o tym, że starałem się dla tej kobiety. Śmiem twierdzić, że w swych hipotezach posunąłes się stanowczo za daleko, przekraczając powszechnie obowiązujące standardy netykiety.

 

Ponadto - do tej pory byłem przekonany, że niniejsze forum służy przede wszystkim do tego, aby ukierunkować człowieka na pozytywne zmiany, zadając pytania i szukając na nie odpowiedzi, dzieląc się z ludźmi własnymi doświadczeniami. Ty OBALASZ tą teorię.

 

Powtórzę - moj post i prośba w nim zawarta, wyraźnie dotyczyła problemu depresji i sposobów na jej przeciwdziałanie. Nieoczekiwałem poklepywania, szukałem rozwiązania i z taką prośbą zwrócilem się do ludzi.

 

Najwyraźniej jednak ładnie wypowiadająca się osoba, sprawiająca wrażenie bardzo rozgarniętego i inteligentnego faceta nie potrafisz zrozumieć tak prostej rzeczy, lub po prostu pokusa obrzucenia mnie kilkoma była dla Ciebie zbyt kusząca. Z całym szacunkiem - łudząco podobnie przypominasz mi coś co nazywam amerykańską packą - opakowanie bardzo ładne, gorzej z zawartością... sorry vinetou

 

PS. Może jeszcze oświecisz mnie, któż obdarował Cię tak potężną władzą, desygnującą do osądzania życia człowieka na podstawie kilku zlepków informacji? W dodatku na forum, którego istota funkcjonowania jest zgoła inna?

 

PS2. Nie wspomnę już, że urządziłeś sobie prywatną wycieczkę w miejscu gdzie wypowiadajacy się człowiek pisze na zupełnie inne tematy. Mówiąc żargonem bardziej popularnym zrobiłeś tzw off-top, co jest przejawem kompletnego braku szacunku do autora topicu.

I ty wypowiadasz się o narożniku ofiary?

 

PS3. Przepraszam za ton niniejszego postu, ale na takich jak Ty to jestem uczulony.

 

Pozdrawiam

 

dodano:

 

Dziękuję wszystkim za wypowiedzi, dostałem od Was garść bardzo cennych wskazówek i informacji, które na pewno mi pomogą w moich przemyśleniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim nie spodziewałem się, że tak łatwo można tutaj ocenic zupełnie nieznajomą osobę, wydając werdykt ostateczny na podstawie strzępek informacji i własnej wyobraźni nie popartej żadnymi faktami. Twoja opinia na mój temat, z racji tego że mnie nie znasz jest w zasadzie wyłącznie Twoim własnym wyobraźeniem. Jeśli tak - jakim prawem oceniasz nieznane Ci, niczym sąd ostateczny piszesz tutaj o naróżnikach ofiar, na podstawie własnych, domniemanych przypuszczeń?
Ja tu widzę oś, a nie niej dwie przecinające się linie. Jedna reprezentuje funkcje forów dyskusyjnych, druga to Twoje oczekiwania na reakcje użytkowników w związku z Twoją ciężką sytuacją uczuciową.

 

Na pierwszej linii mamy dyskusje, opinie, spory, kontrowersje, aprobatę oraz krytykę na drugiej Ciebie z wypaczonym podejściem do wyżej wymienionych. Przyszedłeś tu, opisałeś w sposób jasny i rozbudowany (jak na standardy wirtualne) własną historię. W moim mniemaniu opisałeś ją dostatecznie wyczerpująco, ażeby pokusić się o coś więcej niż "współczuję", "będzie dobrze" lub "jesteś do dupy", "musisz się zmienić". Przeczytaj raz jeszcze własne frazy na wstępie tematu, ich długość, detaliczność informacji i sam oceń, czy dla nieznajomego człowieka, jakim jestem dla Ciebie ja, był to jak piszesz "strzępek". W mojej opinii nie był, jeżeli miałbym zadośuczynić Twojej prośbie i wyrazić swoje zadanie to wyłącznie proporcjonalnie do wkładu, jaki wniosłeś, by użytkownicy ujrzeli Twoją historię i skomentowali ją. Wyrazistość moich sądów, wyłapywanie luk i niejasności, wyrażanie wątpliwości, a także zarysowanie sobie ad hoc Twojego portetu psychologicznego należały w tej sytuacji do elementarza prowadzonej dyskusji. Było to z mojej strony okazanie Ci szacunku, bez względu na to, jaki jest odbiór niniejszej historii przeze mnie. Niestety, jest inny niż Twój i jak sądzę, to jest przyczyną uczulenia, którego obecność zasygnalizowałeś (ja mogę analogicznie postawić pytanie: jaki prawem piszesz o "takich jak ja" skoro mnie nie znasz, to był tylko jeden post"?), nic innego.

Ja ją kochałem i nie potrafiłem zostawić. I chociażby ten fakt, dobitnie świadczy o tym, że starałem się dla tej kobiety
Tu natomiast widzę sprzeczność. Nie neguję tego, że nie kochałeś tej dziewczyny nigdy, lecz przypomnij sobie passus, w którym twierdzisz, że już jej nie kochałeś, ale zdecydowałeś, aby pozostała ona z Tobą. I wyrządziłeś krzywdę, zarówno sobie jak i jej. Kogóż więc mam wskazać jako osobę ponoszącą większą odpowiedzialność za to, co się później stało?
Śmiem twierdzić, że w swych hipotezach posunąłes się stanowczo za daleko, przekraczając powszechnie obowiązujące standardy netykiety.
A dlaczegoż odbierasz mi prawo do poszerzania optyki rozważań? Nie masz go, nawet jeśli próbujesz sobie takowe uzurpować. Ponadto odnoszę wrażenie, że nigdy nie przeczytałeś netykiety lub jej lekturze nie poświęciłeś dostatecznie dużo czasu.

 

W przypadku jawnego złamania przeze mnie netykiety, do tematu wkroczyłby moderator lub administrator forum i zamknął go, udzielając mi kary. Proszę, byś zatem pośrednio nie komenderował zespołem administracyjno-moderatorskim w zakresie ich kompetencji.

 

Ponadto - do tej pory byłem przekonany, że niniejsze forum służy przede wszystkim do tego, aby ukierunkować człowieka na pozytywne zmiany, zadając pytania i szukając na nie odpowiedzi, dzieląc się z ludźmi własnymi doświadczeniami.
Byłeś więc przekonany mniej więcej słusznie. Wytknięcie niedoskonałości z odpowiednią argumentacją jest ukierunkowaniem człowieka na pozytywne zmiany. Cieszę się, że wyszedłem Twoim przekonaniom naprzeciw.

 

Nieoczekiwałem poklepywania
Z Twojego postu bił implicite wręcz apel o "poklep", "nie krytykuj", "wymasuj".

 

Z całym szacunkiem - łudząco podobnie przypominasz mi coś co nazywam amerykańską packą - opakowanie bardzo ładne, gorzej z zawartością... sorry vinetou
Jak śmiesz stawiać komuś zarzuty o rzekomo niesprawiedliwą opinię, posługując się jawnie argumentacją ad personam?! Jeśli nie znasz zasad uczciwej dyskusji, racz w niej nie uczestniczyć, bo nikt zabiegów przez Ciebie stosowanych nie potrzebuje.
Nie wspomnę już, że urządziłeś sobie prywatną wycieczkę w miejscu gdzie wypowiadajacy się człowiek pisze na zupełnie inne tematy. Mówiąc żargonem bardziej popularnym zrobiłeś tzw off-top
Jeśli czytając nieumiejętnie, zniekształcasz w sposób szkalujący innych użytkowników fakty, to masz już drugi powód, by na jakiś czas nie dzielić się swoimi przemyśleniami w szerszym gronie. Off-top zaczął się od wypowiedzi niejakiej wciaci, później dołączył do niego - częściowo - użytkownik rehak 14, który podjął ze mną dyskusję - cenną przekrojowo dla wszystkich tu piszących - na temat granic wyrokowania, analizy faktów oraz ich interpretacji, jak również fundamentów powyższych w przekroju różnych nurtów myślowych, przede wszystkich lingwistycznych i filozoficznych. Być może być wolał kolejne posty, które uładziłyby Twój apetyt na bezkrytyczne pogłaskiwanie, ale niestety stało się inaczej. Zresztą cała polemika między mną a rehakiem zrodziła się na skutek analizy Twojej historii oraz sposobów, w jaki była tu ona dokonywana. Powinieneś więc raczej być usatysfakcjonowany faktem, że zwierzenia, jakie zawarłeś służą otwartym i uczciwym dyskusjom, a nie zarzucać tu komukolwiek brak szacunku. Zwłaszcza że zarówno ja, jak i rehak wykładając swoje argumenty i posługując się zróżnicowaną aparaturą leksykalną wciąż sięgaliśmy do Twojej historii, tym bardziej więc Twoje zarzuty o wykolejenie tematu są wzięte z sufitu. Jeśli byłeś uczciwie przekonany, iż tak w istocie się dzieje, to po pierwsze, racja nie znajduje się po Twojej stronie, po drugie Twoje narcystyczne ciągoty powinny zostać zaspokojone.

 

Dziękuję wszystkim za wypowiedzi, dostałem od Was garść bardzo cennych wskazówek i informacji, które na pewno mi pomogą w moich przemyśleniach.
Do usług.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

isj, ale tu sobie zrobiłeś żarcik... tylko nie wiem czy ktoś się na nim poznał... no i nie wiem czy ktoś przeczytał to wszystko co wyprodukowały twoje palce na klawiaturze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×