Skocz do zawartości
Nerwica.com

Z każdym dniem coraz słabsza...


ostatnia_łza

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was, mam 18 lat.

przeczytałam wiele postów na tym forum, nim odważyłam się zarejsetrować.

 

Od ponad pół roku, a może nawet dłużej, żyję w maraźmie, zastoju. Nic mnie już nie cieszy, ani odwiedziny ukochanego, ani moje hobby...

Zniszczył mnie mój ojciec. Historia jest długa. W każdym razie szybko to się nie skończy. Z początku miałam myśli samobójcze, chodziłam do psychologa. Na nic, nie potrafił mi pomóc przez kilka miesięcy. Może po prostu ja już do niczego się nie nadaję?

Jednak teraz na nic nie mam ochoty, nie mam nawet myśli samobójczych, jednak czuję, że robię się coraz bardziej słaba. Na nic nie mam ochoty, całe dnie spędzam w domu. Jak kiedyś próbowałam wyjść do ludzi, zaraz padały pytania, czemu jestem taka smutna i załamana, a ja płakałam. Teraz już nawet nie płaczę. Wiem, że szczęście nie jest dla mnie i tak będzie już zawsze. Chciałabym na nowo odnaleść radość życia, ale nie potrafię. Nie umiem znaleść w sobie siły, aby się podnieść. Wszystkiego się boję, nie wierzę w siebie, wiem, że nic w życiu mi się nie uda...

 

A kiedyś byłam taka silna, kiedyś byłam po prostu twarda i szczęśliwa. Ale zniszczył mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie martw sie ,nie jesteś sama........ja też niedość ,że miałam ciężkie dzieciństwo to jeszcze teraz za to pokutuję....mam podobne odczucia jak ty........zaczęłam sie leczyć ,od dwóch tygodni biore leki i tu nastepne rozczarowanie.....myślałam ,że od razu mi pomogą a tu pogorszenie ........i dylemat:brać czy nie?

kiedyś byłam pełna energii ,pomysłów ,wszędzie mnie było pełno i to mi odp[owiadało .Nerwica i deprecha zaczęły mnie spowalniać az zupełnie ograniczyły

przestałam wycghodzić z domu a nawet z łóżka

jedyne uczucia jakie byłam w stanie wykrzesić to żal,niemoc,smutek i potworny lęk

potem ni skąd ni zowąd wszystko jakby minęło........z rok miałam spokój ,przynajmniej tak mi sie zdawało.....wróciło ze zdwojoną mocą

poszłam do lekarza,biore leki i czuje sie dziwnie -jakby to nie ja ......,ale poczekam,straciłam 7 lat ..........

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytajac Wasze wypowiedzi czuje sie jakbym czytala o sobie.. moze to marne pocieszenie, ale ciesze sie ze nie jestem sama ;(

 

[*EDIT*]

 

do tego wszystkiego dodam, ze we Wroclawiu, gdzie teraz mieszkam mam malo znajomych, a ci ktorzy juz sa, coraz czesciej patrza na mnie jak na kosmite, nie miesci im sie w glowach, ze mozna tak sie lamac, chciec sie zabic, nie potrafia zrozumiec, ze mozna miec naprawde takie problemy, bo jak juz komus o nich opowiadam to slysze tylko ze mam prze******. nie jest to pocieszajace, bo chcialabym miec kolo siebie chociaz jedna osobe ktora mnie rozumie, a nie tylko wspolczuje, bo litosc to nie jest to, czego mi potrzeba ;(

od dawna juz biore leki, ktore mi wcale nie pomagaja, co wiecej, mam wrazenie ze po nich jest mi coraz gorzej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie znam tego leku ,ale ja biore sertagen -to też sertralina- podobne pierwsze efekty można zaobserwować po 3 miesiącach......jak długo to biierzesz?czy oprócz tego bietrzesz jeszcze coś dorażnie?

ja mam dodatkowo zomiren ,ale tylko dorażnie......

 

a tak wogóle zastanawiam sie nad zrezygnowaniem z leczenia......czuje sie o wiele gorzej,w dodatku mam silne napady lękowe z objawami ,których nigdy wcześniej nie miałam......... :-|:roll: dzisiaj myślałam ,że umre......wszystko mi zaczęło drętwieć i było mi potwornie słabo...trzęsłam sie przy tym jak osika.........nie wytrzymam tego przez następne 2 miesiące -to było straszne

:shock:

 

[*EDIT*]

 

nie spodziewałam sie ,że mi sie jeszcze pogorszy ,bo i tak było żle

myślałam,że gorzej nie moze być........a jednak może.... :roll: gdybym miała tylko te objawy co przed leczeniem to i tak juz było wystarczające a tu jeszcze gorzej ........

nie mam już sił i motywacji do dalszej walki......jest mi naprawde ciężko.... :(:roll::cry:

 

[*EDIT*]

 

jestem zniechecona dosłownie do wszystkiego

nawet jesc mi sie nie chce

:(:cry:

ech.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie Setaloft biore juz pare miesiecy. Poczatkowo bralam 50 mg na dobe, teraz 100, lekarz mowil, ze jak bedzie lepiej to moge zwiekszyc do 150. Ale juz po 100 mg czuje ze jest chyba gorzej. Wczesniej bralam juz fluoksetyne, dzialala do czasu, pozniej jakies eksperymenty z roznymi lekami, trafilo w koncu na Setaloft, bylo w miare dobrze, tak ze lekarz powiedzial ze moge nie brac zadnych lekow. Niestety deprecha i nerwica wrocila ze zdwojona sila :( Znowu padlo na Setaloft, ktory poczatkowo pomagal, teraz jest juz tylko gorzej. Najgorsze jest to, ze mam teraz mysli samobojcze ktorych u mnie wczesniej nie bylo :( Jutro ide do lekarza to dowiem sie co on na to. Boje sie kolejnej zmany lekow, najpierw odstawianie jednego, przez tydzien chodzilam jak nacpana jak wczesniej leki odstawialam, w glowie mi sie krecilo, mialam wrazenie ze ziemia mi spod nog ucieka, bylam non stop senna. No i nowe leki wiadomo, od poczatku dzialania uboczne i glupia nadzieja ze mi pomoga. Boje sie, ze do konca zycia bede brala leki, bo slyszalam, ze kazdy kolejny nawrot dolegliwosci jest gorszy od poprzedniego. Juz sama nie wiem co mam robic, teraz jest mi strasznie ciezko psychicznie, rano nie moge wstac, spie do poludnia mimo ze ostatnio calymi dniami prawie nic nie robire, nie mecze sie itp. Mimo wszystko jutro ide z nadzieja do lekarza i zobacze co mi powie na to wszystko... :(

 

[*EDIT*]

 

a, zapomnialam, doraznie mam brac Propranolol, w razie lekow gdzies na miescie (a z tym jest coraz gorzej, unikam jak moge miejsc gdzie jest duzo ludzi, ale juz nawet w tramwaju jest mi zle...). Ten lek jest dla mnie dobry, bo ogolnie puls mam zawsze szybki i on go spowalnia, ale na leki slabo mi pomaga :/ Tak samo na uspokojenie czy cos nie mam nic, a na wlasna reke boje sie cokolwiek brac zeby nie wchodzilo w interakcje z Setaloftem.. Bez sensu to wszystko :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

te leki trzeba brać bardzo długo i nie przerywać jak stan sie poprawi bo wszystko wróci.......znam osoby ,które brały leki po 9 lat i są zdrowe

po roku czy 2 latach brania leków nie ma co liczyć na wyleczenie....to trwa dłużej :(:cry:

mi tez sie pogorszyło,ale mam nadzieje ,że to tylko narazie,że w końcu bedzie lepiej

poproś lekarza o zomiren na lęki,mi pomaga.......

w czwartek mam wizyte i też nie wiem jak do tego podejść.... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wypisali mnie... w szpitalu dostawalam tylko witaminy.. zrobili ze mnie alkoholiczke, twierdza ze musze isc leczyc uzaleznienie :/ a w szpitalu nie chcieli mnie trzymac, bo powiedzieli ze nie mam choroby psychicznej wiec to nie dla mnie miejsce :/

ide dzisiaj do mojego lekarza, dowiedziec sie o jakas terapie.. ale nie mam juz sil powoli na to wszystko ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może powinnaś spróbować iść do innego lekarza.Ja już czasem zaczynam watpić czy istnieje jakiś dobry.No ale trzeba wierzyć. 1raz ze swoimi lękami u takiego konowała że szok.przeczytałam ulotke leków co mi przepisał i się przeraziłam.silnie uzależniajacy i usypiajacy lek.no koszmar i jeszcze jakby tego było mało dawka przekraczała limit.jedno opakowanie kupilam bo wiecej nie było w aptece.przyszłam do domu przeczytałam ulotke wrociłam do apteki i odmowiłam zamowienia na nastepne.A najlepsze jest to że aptekarka mi powiedziała że on przepisuje wszystkim to samo i się usmiechneła.I że zabardzo odwaznie podchodzi do leków.Noi leki te co zakupiłam wyladowały w koszu.poszłam do innego lekarza teraz czuje sie owiele lepiej.w zasadzie bardzo dobrze.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pije, tyle co kazdy z moich znajomych, tyle ze wiekszosc nie ma takich "problemow" i nikt nie mowi im ze pija za duzo... jezeli chodzi o zmiane lekarza, to nie bedzie chyba tak latwo... przerabialam juz i tak kilku, chodze teraz do lekarza, ktorego wszyscy chwala... ja tez dopoki przepisywal mi tylko leki.. teraz w szpitalu mi je odstawili.. bylam dzisiaj u niego i powiedzial ze jak chce to moge je brac, a jak nie to nie... no i z terapia, on kiedys mi proponowal, teraz mowi, ze u niego nie moge zaczac terapii skoro leczy mnie lekami, a dzisiaj zaproponowal 2 panie psycholog i do jutra mam podjac decyzje czy chce czy nie... boje sie tylko ze z tymi babkami nie dogadam sie czy cos.. poza tym to by bylo raz w miesiacu moze wizyta, a ja czuje sie coraz gorzej, musialabym znalezc prace zeby sie utrzymac tu gdzie jesem dalej, a nie czuje sie wcale na silach... dzisiaj u lekarza prawie sie zalamalam, a on do mnie ze "teatr odstawiam.." no to mnie juz dobilo na maxa... chcialabym u niego podjac terapie, bo wiem ze jest dobry, ale boje sie zaptac, bo wiem ze odmowi kolejny raz ;/

a ja z kazdym dniem mam coraz mniej sil na cokolwiek...;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co tak szczerze to mi się nie podoba ten Twój lekarz. W takiej sytuacji on powinien zadecydowac czy masz te leki brac czy nie.A nie że decyzję pozostawił Tobie.Noi z tym teatrem to przegiął.Nie możesz się poddać.Moim zdaniem tak lekarz nie postępuje.Tymbardziej że nie poszłaś z bólem nogi tylko załamana, a on cię jeszcze dobił. idz do tego psychologa.A na fundusz nie możesz tylko prywatnie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko ze na psychologa musialabym czekac m.in. miesiac a do tego czasu musze wiedziec czy mam tu zostac czy nie... no i psycholog bylby na nfz ale przez to wizyty rzadko.. a mysle ze lepsza jest terapia regularnie, co tydzien, az do bolu, poswiecic 2 miesiace powiedzmy na poczatek, a nie 2 lata, sama nie wiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja poszłam prywatnie do lekarza ,właśnie żeby uniknąć zlekceważenia

trafiłam na lekarza ,który mnie słucha i pociesza a przedewszystkim moge do niego zadzwonić gdy mam jakieś wątpliwości i służy radą nawet na telefon

na psychoterapie nie mam szans... :( za daleko a na nfz wizyta raz na 2 miesiące-to bez sensu

lekarz zaproponował,że w każdej chwili moge położyć sie do niego na oddział,tam są psychoterapeuci i w każej chwili moge porozmawiąć z psychologiem

jeżeli zajdzie taka potrzeba to skorzystam ,narazie próbuje lekami...

 

[*EDIT*]

 

a ten twój lekarz to jakiś dziwny........nie [powinien lekceważyć twojej choroby

jest od tego by pomóc......a nie dobić

ja bym mu wygarnęła .......jak tak można? :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×