Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica? Depresja? Lęk? O co tak na prawdę chodzi?


Coster

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Chciałbym opisać tutaj mój problem.

 

A więc do dzieła.

 

Problem pojawił się jakieś 2 lata temu.

Objawiał się dziwnym samopoczuciem, lękiem w śród obcych ludzi np. autobus, hipermarket.

Nie było to takie straszne i dało się z tym żyć.

Teraz od pół roku mój problem drastycznie rośnie.

 

W tej chwili jest na skraju załamania.

Mój lęk jest tak duży że trudno mi wyjść z domu.

Ale największym problemem są moje "tiki" nerwowe.

 

Gdy idę to co drugi krok potykam się, nerwowo ruszam nogami.

Wiem że ludzie to widzą i patrzą się na mnie, to jest naprawdę bardzo krępujące.

Do tego nerwowe ruchy głową, występują rzadziej niż to powyżej ale są, najczęściej gdy stoję np. na przystanku wśród obcych ludzi.

Czasami tiki te przechodzą po całym ciele.

 

To jest straszne, po prostu straszne.

Ogranicza to moje życie dosłownie do siedzenia w domu.

Nawet czasem nie wychodzę nawet do szkoły, ponieważ lęk i świadomość tego że ludzie widzą że jest coś ze mną nie tak przerasta mnie.

 

Gdy stoję w miejscach publicznych wśród obcych ludzi, w środku się we mnie gotuje. Nie wiem czy mam stać czy uciekać. To jest gorszy stres niż wizyta u dentysty.

 

Gdy jestem ze znajomymi problem troszkę się zmniejsza i wtedy mogę iść np. do miasta pozałatwiać sprawy.

 

Byłem już w poradni i otrzymałem leki na depresje ale one kompletnie nie działają.

 

Proszę o jakąkolwiek pomoc. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak na prawdę chodzi o lęk, a w szczególności o nerwice lękową. Skoro leki nie pomagają, nie bierz.

Polecam psychoterapię, dzięki której będziesz mógł dotrzeć do przyczyn problemu, bo to co się teraz dzieje, to tylko wierzchołek góry lodowej, a problem tkwi znacznie głębiej (w umyśle).

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przechodziłam przez etap potykania się o płyty chodnika, wznosiło mnie. Miałam wrażenie, że zaraz zemdleję albo na przystanku stracę równowagę i wpadnę pod samochód. Nie wychodziłam z domu, bo się bałam. Teraz jest znacznie lepiej, ale mi pomagają leki i wiara w to, że wszystko będzie dobrze. Leczę się krótko, a już widzę naprawdę dużą poprawę. Raz jest gorzej raz lepiej... ale jestem w stanie dojechać na uczelnie. Może masz źle leki dobrane?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej to nie wina leków, ponieważ dzieje się to od dłuższego czasu, a leki zażywam od grudnia (choć nigdy nic nie wiadomo).

Za tydzień szykuje się kolejna wyprawa do psychiatry i dobieranie nowych leków. Może teraz się uda.

Jeśli chodzi o to potykanie to nie ma różnicy czy to płyty chodnikowe czy wylany asfalt - tiki są. To może nie chodzi tyle co o samo potykanie o jakieś rzeczy, tylko tiki przez które się potykam.

 

Co do tej psychoterapii, porozmawiam z doktorem w tej kwestii, może to będzie sposób na sukcesywne zwalczenie moich "dolegliwości".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×