Skocz do zawartości
Nerwica.com

Błagam niech mi ktoś cokolwiek poradzi


ju24

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem matką dwóch dziewczynek w wieku 4 i 3 lat. Mam 24 lata. Od pewnego czasu mam problemy ze starszą córką.

Nie potrafię zrozumieć swojego dziecka a co gorsze nie potrafię nad nim zapanować. Jej humory i histerie doprowadzają mnie do obłędu. Wszystko wymusza na mnie płaczem jękiem i histerią. Momentami mam dośc wszystkiego i chciałabym zniknąc z tego cholernego świata. Jestem na skraju załamania. Coraz częsciej sięgam po żyletki z myślą że jak się potne to będzie mi lżej przynajmniej na duszy. Kiedyś miałam z tym problem jako nastolatka. zeby było mało problemów z dziećmi to do tego wszystkiego dochodzą długi w jakich tone. Problemy z byłym mężem i to że ze wszystkim muszę sobie radzić sama. Wiem że to może są i błahostki ale ja naprawdę już nie mam siły żeby ciągnąc to wszystko. Ostatnie dwa dni przepiłam. Boję się ze przez to wszystko wpadne w alkoholizm. Niech mi ktoś poradzi cokolwiek bo naprawdę już nie mam sił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość osob tu piszących to ludzie młodzi obciążenie mniejszym bagażem zobowiązań niż Ty, ich rady będą tylko pustymi frazesami, a zdaje się nie po to zalogowałaś się tu. Czy córka ma jakiś autorytet, którego słucha? Może jego wskazówki pomogą Ci w jej wychowaniu lub w swojej obecności wyda jej polecenie, by słuchała Ciebie. Na histerię i płacz jest tylko jedna odpowiedź - nie.

 

Zwróc się do psychologa jak najszybciej, poradź się przyjaciółek. Dzieci mają dobrą pamięć, nie chcesz chyba po latach, by kojarzyły wczesne dzieciństwo z pustą butelką po mamie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wcale nie są błahostki, a poważna sprawa. Potrafię cię zrozumieć, bo mam też córkre i czasami jej płaczu nie mogę znieśc.

Powinnas iśc jak najprędzej do lekarza, nie ma na co czekać. Twoje córeczki potrzebują Cię, musisz być silna. Najlepiej zwroć się też do kogoś bliskiego, np. mamy, będzie ci łatwiej. Bo rozumie sama wychowujesz dwie coreczki, do tego takie małe, wiec rozumem ze ci ciezko. Sama szczeze mówiac, myślę ze bym sobie nie poradziła.I myśle ze sama sobie z tym nie dasz rady, to już za daleko poszło. Pozdrawiam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za odpowiedz.

Co do autorytety mojej córki to myślę że ma. Jest nim jej ojciec ale nie wydaje mi się żeby był dla niej pomocny gdyż nie ma z nim kontaktu od pół roku. Pojawia się przeważnie na świeta i potem rok go nie widać a ona jest w niego taka zapatrzona jak w obrazek. Nie nastawiam dzieci przeciwko niemu ale czasami dobijają mnie jej słowa że tata to tata tamto a mama nie dobra i jej nie kocha mimo że to ja walczę o nasze jako takie zycie na codzień a on pojawia się raz do roku.

z moją mamą wielokrotnie rozmawiałam na ten temat próbowałam sie poradzić ale ona uważa ze starsza córka ma objawy shizofrenii ( bo mój eks mąż a ojciec dziewczynek ma) i jedyne rozwiązanie w jej mniemaniu to zaprowadzić ją do psychiatry. Nie chce z nią rozmawiać na temat jej zachowania bo zawsze się kończy awantura kiedy słysze ze jest ona dzieckiem gorszej kategorii. Powiedzcie mi dziewczyny czy taki psycholog z poradni psychologiczno-dydaktycznej może być czy szukać gdzieś indziej bo ja kompletnie nie wiem od czego się zabrac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Princessa chyba także musi cierpieć na schizofrenię, skoro użyłaś wobec niej formy "dziewczyny" :) Ja jestem samcem, klasycznie zrodzonym - z kobiety.

 

To po pierwsze. Po drugie, ojciec dziewczynek powinien - w okresie remisji choroby - partycypować w ich wychowaniu, przynajmniej starszej. Poświęcać jej swój czas, odprowadzać ją i odbierać z przedszkola, zajęć dodatkowych - mała powinna być wtedy pogodniejsza i chętniej z Tobą współpracować z domu. Może warto ją zapisać, w miarę możliwości finansowych, na jakieś zajęcia dodatkowe, na których rozwijałaby swoje dodatkowr zainteresowania (bo na pewno jakieś ma), rysunek, muzyka, języki, taniec itd. Nauczy się tak przebywania w przyjaznej grupie, gdzie nie ma miejsca na "daj", "zrób" i ataki histerii.

 

Nie wiem, jak z diagnostyką schizofrenii. Jeśli jest choćby cień podejrzenia tej choroby, należy niezwłocznie udać się do psychiatry i rozpocząc leczenie. Zwłascza jeżeli Twój były mąż zachorował wcześnie.

 

W problemach z córką powinnaś się zgłosić przede wszystkim do poradni psychologiczno-pedagogicznej, na pewno jest w Twoim mieście. Z pewnością byłaby dobra wizyta w poradni rodzinnej, zwlaszcza jeśli Twój b. mąż ma taki wpływ na Twoją córkę. Na koniec powinnaś udac się indywidualnie do psychologa, w ostatecznośc wziąć także środki na uspokojenie, ale słabsze jak np. kalms, persen czy relanium.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

isj sorry za tą "dziewczynę" jeszcze się nie orientuję w tym forum :)

 

Co do ojca. wielokrotnie od rozwodu ( a to juz dwa lata) usilnie próbuję "utrzymać " kontakt ojca z dziewczynami. Nie powiem pierwsze pół roku było ok. Przyjeżdzał kiedy dzwoniłam, pomagał zabierał nawet dziewczyny do siebie. Wiem że dla starszej córki dużo to znaczyło bo pomimo wszystko wracała od niego na skrzydełkach i każde rozstanie mocno przezywała. Ale po tej połowie roku mój eks mąż przestał w ogóle je odwiedzać. Dzwoniłam, prosiłam, wręcz błagałam żeby się z nimi kontaktował ale niestety zaparł się i nie wiem jak mu do głowy przemówić. Na 1,5 roku widział się z nimi z 5 razy maksymalnie. Próbowałam nawet sądownie nakazać mu żeby przyjeżdzał do dzieci nie pomogło nic. Na siłę nic nie zrobię. Córka często o niego pyta, płacze że za nim tęskni i pyta dlaczego tata nie przyjeżdza. tłumaczę że pewnie duzo pracuje i że na pewno jak będzie miał wolne to do nich przyjedzie. Jego kontakt ogranicza się do tego że zadzwoni,porozmawia z nimi przez telefon, obieca że przyjedzie i znowu jest brak kontaktu na kilka miesięcy. A ona zapatrzona w niego jest jak w obrazek. Może to i dziwnie zabrzmi ale naprawdę nie widząc go po kilka miesięcy ma on u niej większy autorytet niz ja.

 

 

Co do zajęć. Córka bardzo lubi tańczyć, mówi na siebie "mała doda" i wystarczy że włączę muzykę już się rusza. Ale nie stac mnie przynajmniej teraz na to żeby zapłacić jej za zajęcia. tyram na dwa eteaty żeby starczyło nam na zycie i na spłate tych cholernych kredytów. staram się im jakoś wypełniac ten czas po przedszkolu i mojej pracy. dużo przebywamy na podwórku, jakieś wycieczki do zwierzyńca w weekekndy , do kina itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa z ojcem jest beznadziejna jak widzę, nie powiem Ci, co masz zrobić, bo kompletnie nie wiem, bardzio mi przykro...

 

Po pierwsze, jeśli córka mowi na siebie "mała doda", to nie rokuje to dobrze na przyszłość :mrgreen: Powiedz jej, że jeśli jeszcze raz się tak wyrazi nie zobaczy tatusia :mrgreen: Widzę, że robisz co możesz, piękne brawa, niewiele jest tak młodych silnych i samodzielnych kobiet. Szczerze Cię podziwiam, sam jestem w Twoim wieku (lub troszkę mlodszy, rocznikowo mam 24, faktycznie 23), a odpowiedzialność zero, jeszcze do niedawna na ćwiczeniach strzelałem obślinionymi kulkami z długopisów w stronę kolegów :mrgreen:

 

Jeśli córa tak lubi muzykę, to może kup jej jakiś instrument? Nie musi od razu brać lekcji na fortepianie, może to być np. zwykły flet, a nawet gitara akustyczna. Do tego jakies podręczniki z nutami i piosenkami i jazda. Jeżeli także zaptrzyła się także w tę Dodę nieszczesną, to spraw jej jakiś mily upominek, np. płytę tej ,możesz wyslac prosbe do autoryzowanego fanclubu o autograf dla dziecka, z reguły nikt nie odmawia. Zajęcia taneczne w klubach osiedlowych czy domach kultury nie są doprawdy drogie. Nie moglabys prosic męża, by je sfinansował lub zwrócić się o pomoc do swoich rodziców? W ostateczności może jakiś zwierzak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, nie jestem matką, wiec mam zerowe pojęcie o wychowywaniu dzieci i jak sie to powinno robic. Ale cos na uspokojenie...twoje dziecko ma 4 lata, w tym wieku nie diagnozuje sie schizofrenii (a jesli jednak to naprawde to sa to wyjatki. w tym wieku to autyzm predzej). Uznaje sie ze wiek zachorowania to glownie nastolatkowie i 20- latkowie. Ale zeby twoja mama nie miala juz wiecej tego "durnego i krzywdzacego" argumentu, polecam udanie sie do psychiatry, ktory potwierdzi zdrowie dziecka. Z tego co piszesz, to masz b. trudna sytuacje, i twoje dzieci znajduja sie w bardzo trudnej sytuacji, z ktora jest im ciezko sobie radzic psychicznie i kazdy sobie radzi na poziomie swoich mozliwosci wiekowych. Twoje dzieci mowiac tata to, a tata tamto zwyczajnie cie szantazuja aby uzyskac od ciebie to co chca (oczywiscie nieswiadomie to robia) a nie, ze ty jestes gorsza od ojca... I to ze one sa zapatrzone w ojca... no coz, pewnie gdzies gleboko mysla ze to moze one sa winne ze odszedl, i jak beda mile dla niego to wroci... (ale tu juz moze za dalego z wyobraznia sie posuwam). Masz naprawde trudna sytuacje i popros o pomoc. Najlepiej psychologa. Dla ciebie rozwod musial byc strasznie trudny, i teraz to ulozenie zycia z dziecmi i z ich ojcem, tez strasznie trudne. Jesli twoja mama jedyna rade jaka moze dac, to jest ze dziecko jest chore psychicznie, to nie daje ci zadnego wsparcia, a wrecz obciaza cie dodatkowo pewnie poczuciem winy. Wiec naprawde polecam osobe postronna, ktora bedzie miala na uwadze tylko i wylacznie twoje dobro bez checi obwiniania kogokolwiek. Popros o pomoc kogos, kto moze wychowywal dzieci samotnie, i ma jakies sensowne pomysly na rozwiazywanie takich problemow. I wiedz jeszcze jedno. Dzieci bardzo przezywaja problemy rodzicow, rozwody, klotnie itp. Dla nich to jest koszmar na ziemii. I czasami dzieci albo zaczynaja same chorowac, np na anoreksje, bole brzucha, aby zwrocic na siebie uwage i aby przez to rodzice przestali sie klocic i sie zjednoczyli. I tak samo jak widza ze matka siebie sama krzywdzi, pijac, raniac siebie, to moga rozne rzeczy wymyslac, aby temu zapobiec. Wiec pomoz swoim dzieciom pomagajac sobie. Pozdrawiam i trzymaj sie najlepiej jak potrafisz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może przestac mówić że tatuś "na pewno" przyjedzie? Bo za kilka lat usłyszysz że zawsze ją oszukiwałaś...

 

Dzieci są wg mnie małym koszmarem, nie znoszę tego ich krzyku, krzyczą kiedy im źle, piszczą kiedy im dobrze, żeby one zachowywały się ciszej to by nawet miłe były. Z tego samego powodu nie lubię psów :evil: ale to nie na temat, to jest tylko moja prywatna opinia.

 

Powinnaś koniecznie spotkać się z psychologiem, moze nawet udałoby się to zrobić za darmo poprzez jakiś ośrodek pomocy samotnym matkom?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×