Skocz do zawartości
Nerwica.com

Życie jest żałosne...


Gość Adam1993

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Na początku dziękuję z góry tym, którzy poświęcą troche czasu, aby to przeczytać i coś odpiszą.

Postanowiłem napisać na tym forum, bo widzę, że niejednokrotnie potraficie tu dobrze pomóc. Otóż wydaje mi się, że mam depresję. Nic mnie nie cieszy, dużo rzeczy drażni. Myślę, że to głównie z powodu środowiska, w jakim żyję a nie z powodu mojego charakteru.

 

A więc sytuacja wygląda tak:

Jestem w 3 klasie gimnazjum i szkoła nawet nie jest taka zła, gdyby nie to, że zbytnio nie ma tu żadnych fajnych, normalnych ludzi. W klasie chłopaki prawie sami debile (sorki za wyrażenie, jeśli ktos nie lubi), dziewczyny też takie dziwne raczej. No mam jednego kumpla lepszego w klasie, ale też tak słabo. Tylko tak raczej w szkole, nie to, żeby się wysilić, gdzieś wyjść, coś porobić… Tacy ludzie w tej szkole są denni, że szkoda gadać. Np. w poniedziałek, pierwszy dzień po feriach a w klasie od rana już się chłopaki przezywają, jak to u nas co dzień. Już było kilka większych spraw z tym związanych, tak nawet, że ten mój kumpel nie chciał do szkoły chodzić, ja tez kiedyś ledwo się trzymałem jak na mnie się uwzięli. Nie uczą się, lekcje ich mało interesują i wygłupiają się nie mając co robić. Takie głupki, że mówię wam… Aż się nie chce do szkoły iść. Jak wróciłem z ferii, ze stolicy (najczęściej spędzam je w Warszawie u siostry, bo kocham to miasto) to aż się płakać chciało… Dla mnie jak z raju na ziemi prosto do tego zasranego „piekła”.

Druga sprawa to taka, że niby mam jedne z najlepszych ocen w klasie, ale coraz mniej mam chęci do nauki. Za dwa miesiące egzaminy, ale mi się nie chce nic powtarzać. Próbne mamy od czasu do czasu to niby mam dobre wyniki, ale boję się czy potem nie będzie gorzej i zamiast do tego liceum, do którego chce nie pojdę znowu do jakiejś słabej szkoły z takimi debilami. Nie wiem czy przesadzam czy nie, ale boję się bardzo o tą przyszłość. Czy dostane się do tego liceum, czy zdam maturę, czy dostanę się na studia i czy je ukończę (jak widziałem dużo osób na tym forum pisze jak holer.. trudno się studiuje). Potem najgorzej z pracą, teraz jest ten kryzys, jak to wyjdzie życie w obliczu tylu obecnych niebezpieczeństw… Nie wiem, przeraża mnie to.

Nie ma żadnych fajnych ludzi, z dziewczynami już nawet nie próbuję tyle razy nie wypalało, zresztą jestem nieśmiały bardzo. Mam jednego przyjaciela dobrego, ale mieszka 16 km ode mnie, więc co dzień nie możemy się spotykać. Poza tym mam wielu przyjaciół z gry internetowej. Wiem, że niektórym może się to wydać głupie, ale ci z neta są o niebo lepsi od ludzi dookoła mnie. A to jest tak, że gram w superową internetową grę MMORPG RuneScape i byłem przez dwa lata liderem jednego z najlepszych klanów w kraju w tej grze i poznałem w ten sposób wielu naprawdę wspaniałych ludzi. Z dwoma już się nawet spotkałem w realu i uwierzcie jak wspaniale się spędzało z nimi czas. Czemu tacy cudowni ludzie musza żyć gdzieś w dalekich krańcach kraju, a koło mnie same taki tępaki? Oni mówią, żeby przeczekać jeszcze te kilka miesięcy do liceum, że tam będą normalni ludzie, jak pójdę do jakiegoś lepszego, ale też już zaczynam w to wątpić trochę.

Poza tym irytują mnie (chociaż znowu nie tak bardzo, ze bym nie mógł spać itp.) niepowodzenia i niedoskonałości, np., taka niby błaha sprawa, że mimo iż stosuję szampon przeciwłupieżowy mam ciągle łupież, albo używam antyperspirantów, a pocę się bardzo i już krzywe miny u dziewczyn i dogadywanie.

Chwile najgorszych załamań chyba minęły, dzięki paru z tych przyjaciół z neta, którzy mnie wspierali, ale nadal nie jest dobrze. Jestem smutny, zły często, mało co mnie cieszy, zamykam się w sobie. Jak dorośli wmawiają mi, jaki to niby jestem cool, że przystojny, dobrze się uczy itp. a jakoś żadna dziewczyna czy ktoś żeby się zapoznać to się nigdy nie zaplącze koło mnie.

Właśnie najtrudniej mi jest tak jak teraz, gdy wracam z wakacji, ferii czy jakichś innych wyjazdów. Najczęściej jeżdżę do moich dwóch sióstr, które mieszkają w wielkich miastach i mimo iż nie spędzam tam więcej czasu niż dwa tygodnie to jak się wróci od takiego fajnego życia z młodymi, od rytmu życia takiego wielkiego miasta, który tak uwielbiam do starych, którzy tylko przynudzają, tylko pracę, naukę, spanie albo przed telewizorem siedzieć potrafią to załamka jest od razu. Sam, wiadomo jak to młody chciałby coś robić, rozrywkę jakąś, to tylko siedzieć w domu, zresztą u nas nawet nie ma gdzie za bardzo na miasto wyjść, chociaż małe ono nie jest.

 

Jeśli kogoś by interesowało to dodam, że bardzo lubię czytać, szczególnie fantastykę, grać w tenisa stołowego (mam stół w domu ^^) i ziemnego, grać w dobre gry komputerowe, jeździć na rowerze, rolkach. Interesuję się historią, polskim, geografią. Ponadto zaczynam uprawiać penspinning :) . Lubię własny styl i najbardziej nienawidzę chamstwa, szpanerstwa, cwaniactwa, łamania wszelkich zasad pisowni, przemocy w stosunku do słabszych i dziecinnego naśmiewania się z czyichś upodobań, np. że słucha popu a nie rapu…

Kocham Warszawę, nawet gdy tylko idę ulicą w stolicy to czuję się wspaniale. Chciałbym już móc wyrwać się z tąd, być samodzielnym, mieszkać sobie w stolicy, mieć dobrą pracę, żyć swobodnym życiem, nie być przez nikogo ograniczanym znaleźć przyjaciół realnych i drugą połówkę, których tak mi brakuje.

Nie wiem czemu zostałem tak pokarany, jeśli jestem w miarę dobrym człowiekiem…

 

 

Jeszcze raz dziękuję tym, którzy to przeczytają i się wysilą, coś napiszą. Życzę obfitego tłustego czwartku 

 

 

 

PS Jeden z najlepszych kumpli z neta (spotykałem się z nim w realu) też miał podobne problemy w gimnazjum. Potem poszedł do liceum, zaczął się interesować sprawami psychologicznymi. Zaczął czytać jakieś tam książki typu „Sekret” i zauważyłem, że stał się inny. Mówił, że mu to pomogło bardzo, że zmienił życie, długo mi o tym tłumaczył jak to teraz jest szceśliwy, wszystko mu się udaje, kieruje swoim życiem za pomocą umysłu itp. Więc wziąłem ten „Sekret”, ale z trudem przez to przebrnąłem, próbowałem zastosowac przeczytane tam metody, ale nic to nie dało, zresztą nie wierzę w takie rzeczy zbytnio już. A jakie wy macie zdanie o książkach tego typu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adam1993, widzę tu nieuświadomione podwyższone mniemanie o sobie, dlatego na wszystkich patrzysz tak z góry i nazywasz ich debile. Łupież - nieodreagowany brak wolności, władzy.

RuneScape - płaszczyzna, na której realizujesz swoje ego. Piszesz, że byłeś liderem (patrz łupież). Życie to nie MMORPG (ja uciekłem w Lineage2 :D to był błąd... :? ).

Wymieniłeś tu swoje zainteresowania. Czyżbyś szukał bliskiej osoby na tym forum?

Nie wiem czemu zostałem tak pokarany, jeśli jestem w miarę dobrym człowiekiem…
Interesujące. A jak Ci powiem, że wcale nie zostałeś pokarany, tylko Twoja świadomość zwróciła Ci uwagę, że coś głęboko w Tobie nie tak? Lęki, konflikty, wyparte uczucia.

 

Pewnie to co piszę wzbudza u Ciebie konsternację.. Jeśli tak, to jeszcze wielu spraw nie jesteś świadom, a które wychodzą poprzez Twoje objawy: depresję w ogóle.

 

Rada: przestań się przejmować światem zewnętrznym (ludzie, szkoła, środowisko). Z nim jest wszystko w porządku. To z Tobą coś nie tak. Spójrz na siebie. Skup się na nauce, przecież to już ostatni semestr 3 gimnazjum. Pójdziesz do liceum, jak się postarasz to nawet do tego, którego chcesz. Tam pewnie spotkasz ludzi "równych" sobie.

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nazywam ich debilami, bo jestem na nich mocno zdenerwowany i to głwnie im "zawdzięczam" to w jakim stanie jestem. I nie tylko ja. Bo jak nazwac osoby, który przez 3 lata gimnazjum nie moga wytrwac dnia bez przezywania. Przychodzi taki jeden na lekcje i od razu zaczyna drugiego przezywać mimo, że ten nic mu nie zawinił, ot tak, od niechcenia. Trzy bite lata męczyć się z takimi...

A czemu ja, kumpel i jeszcze dwóch innych w klasie mogą żyć bez przezywania? A no bo mamy ojców w domu i jako tako wychowywani przez nich jesteśmy. A tamci to albo ojca nie ma, albo za granica, a potem dzieci mają dzieci, mordują, palą, piją i nie wiadomo co jeszcze.

 

A na pewno nie ma tu mowy o żadnym podwyższonym mniemaniu o sobie. Jestem normalnym człowiekiem, co wielu potwierdzi. Nie lubię szpanerstwa, chełpiactwa i przechwalania się.

 

Jak mam sie przestać przejmowac światem zewnętrznym, skoro w takiej szkole nie ma spokojnego dnia. Jak z nimi może być wszystko w porzadku skoro tak postępują i są tacy chamscy, obraźliwi, nie liczą się z innymi. Czemu niektórzy mogą być jako tako normalni, nawet już nie mówię tu o tym, żeby się nadawli na dobrego przyjaciela, ale żeby jakoś normalnie się zachowywac, uprzejmym wobec siebie być, jakoś razem, lepiej spędzic ten ostatni rok szkoły?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A na pewno nie ma tu mowy o żadnym podwyższonym mniemaniu o sobie

Nie dziwne, że tak ostro to zanegowałeś, skoro wyparłeś to w nieświadomość.

Chwila. To co spodziewałeś się znaleźć tu na forum? Coś co już wiesz? Może jakieś pocieszenie?

Niestety więcej nie dam rady Ci pomóc, pewnie poniżej pojawią się posty autorów, którzy w jakiś sposób będą Cię próbować podtrzymać na duchu. Ale to Ci pomoże na chwilę. Chciałem żebyś sięgnął głębiej w siebie, dostrzegł coś o czym nie masz pojęcia, że tkwi to w Tobie i powoduje takie a nie inne objawy, po to, żebyś się tego pozbył permanentnie. Pozbyć się, oznacza zrozumieć :smile:

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, naprawianie świata to nie jest zbyt dobra myśl, ja chciałem świat po swojemu "naprawić" i skończyło się to fatalnie, coraz bardziej go nienawidziłem. Też mnie ludzie irytowali, póki ich bijesz, robisz na złość i innego gorsze sprawki, to jest jeszcze w miarę ok, ale nie da się tego pogodzić z chęcią do normalnego życia na dłuższą metę,wpadłem w pułapkę własnej nienawiści i zaburzeń, które nieświadomie rozwijałem - co bym nie robił, robiłem z myślą o doskonaleniu szkodzenia. Warto się uwolnić od irytacji innymi, zrozumieć, że to ich życie, ich świat, póki nie wkracza brutalnie w mój to jest ok, wiem, to nie jest łatwe. U mnie to skrajny przypadek, więc ;)

Po tym co przeczytałem wnioskuję też, że bardzo chciał byś aby świat zmienił się "pod Ciebie", świata się nie zmieni, można zmienić siebie, stać się bardziej elastycznym, biegu rzeki się nie zawróci, podobnie nie wygra się z całym światem.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W gimnazjum u mnie też nie było lekko, mimo że wśród dziewczyn miałam koleżanki, to zawsze byłam tą brzydką kujonicą... Nie wynikało to z moich super zdolności - których nie mam - tylko z tego, że mieszkam w małej wsi, i każdy przejaw ambicji był negowany - nie tylko u mnie rzecz jasna, było więcej takich osób. No ale poszłam do liceum i naprawdę wiele rzeczy się zmieniło! Tzn. jeśli chodzi o ludzi, bo mój stan psychiczny... cóż, gdyby było super to by mnie tu nie było, ale myślę że to kiełkowało już od urodzenia - presja rodziców, sztuczne podbijanie moich ambicji, parcie do przodu i nieprzejmowanie się opiniami innych - miałam wyrosnąć na twardą kobietę, która sobie poradzi w życiu.

 

Zbyt wiele Ci nie pomogę, powiem tylko tyle - poczekaj na liceum, bo warto.

 

PS. Na nadmierną potliwość polecam Etiaxil - drogi i cholernie szczypie, ale działa 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Adam! Wiesz też niestety myślę że problem jest w Tobie. I na to poczucie wyższej wartości też się za bardzo nie obrażaj, bo coś w tym jest. Chociażby to pogardliwe opowiadanie o kolegach. Jest w Tobie dużo jakiejś złości która może zniechęcać. Z drugiej strony kompleksy. (Etiaxil naprawdę pomaga). Czujesz się mądrzejszy i dojrzalszy od innych, a kto sobie lepiej radzi w życiu? No właśnie. Ja bym się zastanowiła na Twoim miejscu nad psychologiem jakimś jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś.

Ludzie z internetu wydają się lepsi bo tak naprawdę ich nie znamy. Nie widzimy ich wad bo nie jesteśmy z nimi na co dzień. Nie ma się co czarować ideałów nie ma.

O egzamin nie masz się raczej co martwić dobrze się uczysz więc nie będzie problemu. Ja do gimnazjum co prawda chodzilam dawno temu i może się coś zmienilo ale pamiętam że nauczyciele mówili o tym egz. jakby nie wiem co to było a było więcej straszenia niż wszystkiego. Banalny był po prostu. Tak że jak ci próbne dobrze idą to możesz spokojnie spać.

Jak już o gimnazjum to nie wiem czemu tak wszyscy mówią że tam tak źle, ile artykułów o tym czytałam. Że w tym wieku ludzie są okrutni. Dla mnie to były najlepsze lata zawsze byłam samotnikiem ale w gimnazjum ludzie byli po prostu ok. Chciałabym tam wrócić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adam1993 - Są różne szkoły - w jednej mogą być ludzie całkiem w porządku w drugiej nagromadzeni różnej maści sadysci, nieprzystosowani społecznie (tacy ludzie byliby niegroźni i reformowalni w normalnej szkole, ale w towarzystwie im podobnych stają się niebezpieczni i jeszcze się nawzajem nakręcają), itd.

Z tego co widzę, to miałeś pecha i trafiłeś do jednej z tych drugich.

IMO najlepiej by było gdybyś zmienił szkołę na normalną.

 

Ja tak miałem w podstawówce i w pierwszym liceum. W podstawówce byłem w najgorszej klasie w szkole, takiej, że byli tam ludzie powiązani z lokalną mafią, jacyś totalni porąbańcy, itd. Normalne było wyzywanie się, zdarzało się nawet molestowanie seksualne dziewczyn. Nauczyciele też byli porąbani - matematyczka wrzeszczała na uczniów jak tylko coś jej się nie spodobało, np. nie potrafili czegoś zrobić (potem się okazało, że nawet nie miała ukończonych studiów), historyczka okropnie wyzywała i poniżała uczniów (i nie dało się jej w żaden sposób ruszyć), większość nauczycieli sprawiała wrażenie jakby byli w ciężkiej depresji - to w ogóle nie było środowisko w, którym powinny przebywać dzieci i nastolatkowie - ta szkoła mocno zryła mi psychikę i przypuszczam, że innym też.

W liceum (poszedłem do prywatnego) miałem podobne rzeczy, też wyzwiska, jeszcze byli tam jacyś skini i tym podobni.

W drugiej klasie nie wytrzymałem i zmieniłem szkołę - poszedłem do państwowej - jednej z gorszych, ale za to byli tam bardzo w porządku ludzie - życzliwi, kulturalni, mieli jakieś konstruktywne zainteresowania.

Znalazłem tam znajomych z którymi się spotykałem przez następne kilka lat.

 

Jak Ci nie odpowiada towarzystwo, to nie kiś się z nimi - szczególnie, że z tego co piszesz wynika, że są agresywni. Możesz zmienić szkołę albo poszukać innych rozwiązań takich jak np. indywidualne nauczanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×