Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica-skrajnie niebezpieczna choroba


nieboszczyk

Rekomendowane odpowiedzi

wielu ludzi mówiło mi o swoich nerwicach spowodowanych pracą,układami rodzinnymi.nie potrafiłem do końca ich zrozumieć i sądziłem że nerwica powoduje że siada jedynie psychika-że to zachwianie równowagi emocjonalnej.nie potrafiłem zrozumieć dlaczego niektórym ''pękają serca''-dostają zawału,pękają im żyły w mózgu,dostają wrzodów na żoładku.nie wziołem też pod uwagę że nerwica kiedyś może i mnie dopaść i do tego w krańcowym wydaniu.obecnie moje zdrowie potwornie szwankuje.żołądek ciągle boli,jeść niemogę spowodu ustawicznych nudności,spać niemogę spowodu perwersyjnych koszmarów,doszły problemy z krążeniem,w każdej chwili mogę dostać wylewu,ciągła biegunka.najgorsze jest to że niespodziewanie w każdej chwili mogę stracić przytomność w sklepie lub na ulicy i rozwalić sobie głowe upadając.niechce tracić przytomności w takich miejscach bo niewiadomo gdzie sie obudze.to już lepiej stracić przytomność na sznurze lub pod wodą.

 

[*EDIT*]

 

skoro nerwica to choroba na tle emocjonalnym i wywodzi się tylko z umysłu to co mają z tym wspólnego dolegliwości fizyczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I mówi się, że na nerwicę się nie umiera...

No, są powikłania po nerwicach, np. nadciśnienie, a to może doprowadzić do wylewu, jest osłabienie serca, a to może prowadzić do zawału...ale....NIE MUSI!!! Tylko to właśnie zależy od nas, na ile pozwolimy nerwicy nad sobą panować. Dlatego aby nie doszło do takich sytuacji, to nerwicę trzeba po prostu leczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skoro nerwica to choroba na tle emocjonalnym i wywodzi się tylko z umysłu to co mają z tym wspólnego dolegliwości fizyczne?

A niby jak umysł ma przekonać organizm, żeby trzymał się z dala od sytuacji, które on uważa za zagrożenie !?

Przykład obrazkowy :smile:

Idziesz spokojnie ulicą, nagle podchodzi do Ciebie dwóch "karków" i żądają komóry. Co czujesz? Ja bym poczuł strach (emocja prosto z umysłu). Zauważ co dalej się z Tobą dzieje. Adrenalina, organizm jest przygotowywany na ucieczkę lub walkę. Ciśnienie krwi wzrasta. Zaczynasz się pocić aby polepszyć chłodzenie organizmu. Szybszy oddech, kołatanie serca (czyż większość z was nie ma właśnie takich objawów !?!?!). Czy zdajesz sobie sprawę, że jedna emocja wywoła u Ciebie łańcuch objawów fizycznych !?

Uwaga: To co nazwałeś dolegliwości fizyczne, a większość nazywa objawami to prostu wykonywany przez organizm zestaw rozkazów z Twojej głowy przygotowujących ten sam organizm do .... ?? Dokładnie wiesz do czego: walka lub ucieczka.

Tak samo np. w kościele. Stoisz, nagle atak lęku. Masz dwie myśli: kontrolować się i walczyć z tym (wytrzymam, bo wstydzę się wyjść), czy uciekać czym prędzej (ucieknę bo już nie mogę). Konflikt wewnętrzny, dwie różne myśli. Stajesz się podatny, wrażliwy, myśli katastroficzne typu: zaraz zemdleję, błędne koło, nasilenie objawów ..... bach

 

Dlatego aby nie doszło do takich sytuacji, to nerwicę trzeba po prostu leczyć.

Zgadzam się. A oto jaką drogę można obrać, aby skuteczność "leczenia" (uświadamiania się) sięgnęła maksimum:

1. Zaakceptować swoją ułomność (nobody is perfect :smile: )

2. Zaakceptować swoje objawy.

3. "Wyczaić" skąd biorą się negatywne emocje i zrozumieć je.

4. Wszystkie powyższe kroki wykonać z pomocą specjalisty (najlepiej psychoanalityka).

5. Cieszyć się życiem, które jest piękne i pełne niespodzianek 8)

 

Inni Cie nie niszczą to Ty sam próbujesz zniszczyć siebie, poprostu sie poddając.

Zgadzam się w 100%. Nikt nie jest w stanie nam nic zrobić, jeśli my mamy odpowiednie nastawienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leczenie głównie zależy od życiowej sytuacji w jakiej sie znajdujemy.jeśli jest tylko jeden problem to nerwice jest bardzo łatwo wyleczyć i rozwiązać dany problem.inaczej jest kiedy sytuacja mocno przyciśnie i brzmi: tak zle i tak zle,kiedy niema wyjścia z sytuacji.a wtedy nerwica napewno nas zniszczy.najpierw psychicznie a potem fizycznie.zanim sie zorientujesz zamienisz sie w wrak człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zmienisz sie w wrak czlowieka.

Zgadzam sie z moimi przedmowcami ktorzy udzielali Ci rad w 100%. W zwiazku z tym nie widze sensu pisania ich rad raz jeszcze. Przypomne tylko zebys skorzystal z pomocy psychologa oraz psychiatry. Psychiatra zapisze Ci odpowiednie leki, skieruje na odpowiednie badania zeby wykluczyc choroby somatyczne zwiazane z nerwica, i po kilku tygodniach bedziesz czul sie juz duzo lepiej. Dzialanie psychologa jest duzo dluzsze ale za to "rozpetli" on Twoje problemy (a raczej pomoze Ci je "rozpetlic), zajmie sie przyczyna a nie tylko objawami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wystarczy usunąć jeden z problemów 2-3 mce kuracji i po nerwicy nie było by ani śladu.

No tak, tyle że to musi być jeden z głównych problemów. Zależy jeszcze z ilu problemów składa się czyjaś nerwica. Bo może być to zarówno jeden wielki główny powód jak i kilka mniejszych. Oczywiście te "bazowe" problemy (problem) są bardzo ukryte i zamaskowane serią mniejszych.

Problemy nerwicowe są jak cebula. Mogą mieć sporo warstw w zależności od wielkości cebuli (nerwicy). Istotne jest, żeby umiejętnie "obierać się" z tych warstw i dostać się do samego środka, do centrum problemu.

Jak można sobie wyobrazić centrum problemu? Oto kolejny obrazkowy przykład:

Pożar domu. Wszystkie pomieszczenia zadymione. Gdzie jest źródło pożaru? Nie wiadomo, ukryte wśród dymu (objawów). Jak widać usuwanie dymu z domu nic nie da (leczenie objawów lekami), bo źródło jakim jest ogień (przyczyna), będzie generowało kolejne porcje dymu (objawy). Po przeszukaniu całego domu (umysłu) w końcu znajdziesz przyczynę i natychmiast ugasisz pożar. Po krótkim czasie cały dym zniknie :smile:

Niestety większość nawet nie myśli o szukaniu przyczyny w sobie, tylko na zewnątrz :(

A to w naszym domu się pali, nie u sąsiada, nie w pracy, nie u rodziców, nie w mieście, w kościele itp. itd...

 

Ci którzy już zaczęli przeszukiwać (psychoterapia) swój dom (umysł) mogą natrafić na wiele przeszkód.

  • Pozamykane drzwi ("ja nie będę o tym mówić, bo to dla mnie za trudne ...")
    Ogromna ilość pomieszczeń (umysł nerwicowca to nie domek letniskowy, tylko przeważnie rozbudowany pałac)
    Wątpliwości typu: czy to aby na pewno pożar? Może tylko kręcą film i dym jest efektem specjalnym :D (ja nie mogę być chory psychicznie, to na pewno z serca, żołądka, jelit, wrzody, alergia, bla bla bla)
    Dom podobny do mojego, ale to nie mój (szukanie przyczyn na zewnątrz).

 

Mam nadzieję, że ktoś coś z tego zrozumie :D

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica to głownie problem emocji!!!Leki mogą pomóc,ale jedynie złagodzić objawy somatyczne:drżenie rak,bezsenność,bóle głowy i pozostały arsenał- zresztą wiesz o co chodzi ;).Najważniejsza jest psychoterapia.dobrze podeprzeć sie na początek farmakoterapią,żeby trochę wszystko sie wyciszyło,a potem do terapeuty!!robisz coś w tym kierunku?Leczysz sie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieboszczyk jeśli pal licho psychikę to i dolegliwości będą większe ;)

LucidMan kurcze, podziwiam Cię. Sporo musiałeś przeczytać książek o pozytywny myśleniu itp.

Ja na razie mam tylko "Potęgę podświadomości" no i jeszcze dwie książki Petera Kummera przeczytałam i szukam następnych. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LucidMan kurcze, podziwiam Cię. Sporo musiałeś przeczytać książek o pozytywny myśleniu itp.

No nie przesadzajmy hehe. Przeczytałem tylko dwie: "To trzeba wyrazić" i "Przebudzenie", inne to tylko "zahaczyłem" bo i tak wiedziałem co tam będzie pisać :D

Nie potrzebuję więcej czytać o tym co mam robić, bo wiem co mam robić i wiem, że nikt mi nie poda na to gotowej metody. Wszystkie książki związane z lękami, nerwicą itp. itd. mówią o tym samym: poznaj siebie a będziesz zdrów :smile:

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LucidMan kurcze, podziwiam Cię. Sporo musiałeś przeczytać książek o pozytywny myśleniu itp.

No nie przesadzajmy hehe. Przeczytałem tylko dwie: "To trzeba wyrazić" i "Przebudzenie", inne to tylko "zahaczyłem" bo i tak wiedziałem co tam będzie pisać :D

Nie potrzebuję więcej czytać o tym co mam robić, bo wiem co mam robić i wiem, że nikt mi nie poda na to gotowej metody. Wszystkie książki związane z lękami, nerwicą itp. itd. mówią o tym samym: poznaj siebie a będziesz zdrów :smile:

 

Pozdrawiam 8)

LucidMan masz rację. Z reguły ludzie z nerwicą (i nie tylko) chcieli by mieć gotową receptę na pozbycie się tych okropnych dolegliwości, ale nie zdają sobie sprawy, że najczęściej są sami winni tej okropnej przypadłości.

Jak pisał J. Murphy-"...sami wymierzają sobie karę", i nie ukrywam, tak jest ze mną.

Najgorsze jest też to, że tak łatwo było się do takiego stanu doprowadzić, a teraz tak trudno jest z niego wybrnąć. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Nieboszczyk, zaburzenia somatyczne w nerwicy są odpowiedzią ze strony układu nerwowego na niedobory magnezu i nieprawidłową syntezę białek. Nie będę się powtarzał, całość wyłożyłem w temacie "Zanim zdiagnozujemy nerwicę".

 

@LucidMan: mimo że raczej nie zgadzam się z Tobą co do przyczyn nerwic, to muszę przyznać, że Twoja analiza zachęca do dalszej refleksji i jest nawet wiarygodna. A z pewnością dobrze się ją czyta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

isj, nie zaprzeczam, wręcz popieram Twoje zachęcanie ludzi do zajadania się magnezem :smile:

Sam go wcinam ostatnio, ale bardziej na poprawę cery i wyraźniejsze sny (ponieważ biorę Magnez +B6, a B6 jest na sny).

 

A propo mojej analizy. Nie wziąłem jej z nieba. Oparłem się na swoich doświadczeniach w poznawaniu siebie :smile:

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Nieboszczyk, zaburzenia somatyczne w nerwicy są odpowiedzią ze strony układu nerwowego na niedobory magnezu i nieprawidłową syntezę białek.

no dobrze ale to poprostu nie trzyma sie kupy,jest nielogiczne i niema sensu.jak to się dzieje że narządy wewnętrzne siadają , organizm słabnie dlatego że jest się nielubianym,niekochanym,odrzuconym czy zastraszanym.to są problemy/niedobory emocjonalne i dotyczą tylko psychiki.więc tylko psychika powinna siąść.kiedy nikt cie nie lubi/nie kocha to nie wbija ci noża w brzuch czy nie rozbija ci czaszki,nie kopie cie po brzuchu.to przypomina zależność matki od niemowlęcia które musi wypić całe mleko z piersi żeby jej szybciej zwinęła się macica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psychike pal licho :!: ale te dolegliwości fizyczne są wyjątkowo uciążliwe :!:

 

Ale przecież to właśnie psychika jest źródłem tych dolegliwości!!Wiec jeśli nie popracuje sie nad psychika to dolegliwości somatyczne dalej będą trwać i tyle!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież to właśnie psychika jest źródłem tych dolegliwości!!Wiec jeśli nie popracuje sie nad psychika to dolegliwości somatyczne dalej będą trwać i tyle!

to zdanie nakresśa jasno jaką długa drogę trzeba przejść przez własną psychikę, żeby żyć w zgodzie z ciałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no dobrze ale to poprostu nie trzyma sie kupy,jest nielogiczne i niema sensu.jak to się dzieje że narządy wewnętrzne siadają , organizm słabnie dlatego że jest się nielubianym,niekochanym,odrzuconym czy zastraszanym.to są problemy/niedobory emocjonalne i dotyczą tylko psychiki.więc tylko psychika powinna siąść.kiedy nikt cie nie lubi/nie kocha to nie wbija ci noża w brzuch czy nie rozbija ci czaszki,nie kopie cie po brzuchu.to przypomina zależność matki od niemowlęcia które musi wypić całe mleko z piersi żeby jej szybciej zwinęła się macica
Nie mam zbyt rozbudowanej wiedzy w zakresie sprężystości macic, ale na resztę odpowiem.

 

Dlaczego organizm słabnie? Ponieważ jest biochemiczną maszyną, która potrzebuje pary, żeby móc pracować wydajnie i wydolnie. To truizm, tylko że wśród osób chorych na nerwicę uznawany jedynie selektywnie. Jeżeli w badaniu krwi wyjdzie leukopenia, wszyscy zgodnie stwierdzą, że człowiek ten ma obniżoną odporność. Jeżeli poziom TSH u kogoś będzie wynosić 0,00x, bez trudu zakrzykniemy "o, nadczynność tarczycy". Jednak w wypadku zaburzeń układu wegetatywnego, które są wynikiem nieprawidłowego neuroprzekaźnictwa, a to z kolei jest ściśle związane z nasyceniem błon komórkowych magnezem, występuje zgoła inna sytuacja. Tu wszyscy obwiniają alkoholizm rodziców, dezakceptację środowiska etc. O magnezie nic. Jest to fenomen.

 

Faktem jest jednak, że nie wszystkie zaburzenia czynnościowe OUN są jednakowo uzależnione od podaży magnezu w organizmie. Zaburzenia będące wynikiem stresu pourazowego są znacznie mniej skorelowane z gospodarką magnezową niż typowe nerwice wegetatywne. Nie mam zamiaru pisać, że człowiek, któremu tramwaj urwał jaja i zmiażdżył tors cierpi przez brak pestek dyni w codziennej diecie. Ale to raczej wyjątek niż reguła.

 

[*EDIT*]

 

Ale przecież to właśnie psychika jest źródłem tych dolegliwości!!Wiec jeśli nie popracuje sie nad psychika to dolegliwości somatyczne dalej będą trwać i tyle!

to zdanie nakresśa jasno jaką długa drogę trzeba przejść przez własną psychikę, żeby żyć w zgodzie z ciałem.

W widocznym kontekście Twoje podsumowania jest bardzo mądre. Jest po prostu ładne, nie przeczę. Ale ładne są też centaury i jednorożce.

 

Co do kolejności pracowania nad psychiką i objawami somatycznymi: zachodzi tu niejaka sprzeczność pomiędzy zdrowym rozsądkiem a medycyną. Ta druga - w postaci psychiatrii - zaleca z reguły posiłkowanie się farmakoterapią przed konstruktywną pracą nad własnym wnętrzem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież to właśnie psychika jest źródłem tych dolegliwości!!Wiec jeśli nie popracuje sie nad psychika to dolegliwości somatyczne dalej będą trwać i tyle!

to zdanie nakresśa jasno jaką długa drogę trzeba przejść przez własną psychikę, żeby żyć w zgodzie z ciałem.

W widocznym kontekście Twoje podsumowania jest bardzo mądre. Jest po prostu ładne, nie przeczę. Ale ładne są też centaury i jednorożce.

 

Co do kolejności pracowania nad psychiką i objawami somatycznymi: zachodzi tu niejaka sprzeczność pomiędzy zdrowym rozsądkiem a medycyną. Ta druga - w postaci psychiatrii - zaleca z reguły posiłkowanie się farmakoterapią przed konstruktywną pracą nad własnym wnętrzem.

 

isj ja pisałam wcześniej o tym też,że ważnym jest aby na początku wesprzeć sie farmakoterapia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koleżanko floris, wsparcie farmakoterapeutyczne na początku jest nieco zdradliwe. Na ogół jaśnie oświecony p. psychiatra proponuje, że terapia owszem, ale najpierw dam pani/panu odpowiednie leki, po których pani/pana samopoczucie się ustabilizuje, a przykre objawy znikną lub zmniejszą się. Niby proste, zwięzłe i logiczne.

 

Ale... Jak wiadomo w leczeniu takich zespołów chorobowych jest bardzo ważne dobranie leku, który zadziała. Inaczej męczarnia będzie trwała dalej, terapii zero, ergo leczenia brak, za to wzrost podaży zbędnej chemii w organizmie. To prawda, są szczęśliwcy, którzy z miejsca dostają kopa, a ich objawy ustępują, tak że uda się ich doprowadzić do stanu używalności w przeciągu miesiąca, niemniej drugie tyle po zażyciu lekarstw cierpi. Albo na skutek paskudnych objawow ubocznych, albo są po prostu lekoodporni na daną substancję, co jeszcze bardziej pogłębia ich frustracje. Tak więc mimo że są formalnie leczeni cierpią nadal.

 

Dlatego też sądzę, że rozsądniej byłoby jednak wdrożyć farmakoterapię oraz psychoterapię razem (chyba że przypadek jest wyjątkowo beznadziejny), nie zaś czekać, czy zadziała, czy nie zadziała za ileś tam tygodni. Dla ludzi męczarnią jest każdy dzień, zaś świadomość oczekiwania poprawy, która może nie nastąpić jest nader przygnębiająca. A tak przynajmniej mogliby zrzucić zbędny balast emocji, a na skutek częstszych spotkań można by było dokładnie monitorować działanie leku. Nie powinno być tak, że pacjent zgłasza się do lekarza zaraz po wdrożeniu leczenia psychotropami, ale nie po to, aby opowiedzieć dlaczego cierpi, tylko po nową receptę, bo realizacja starej sprawiła, że przechodzi jeszcze większe męki.

 

Tydzień, dwa tygodnie po wdrożeniu farmakoterapii, oto czas, jaki moim zdaniem powinien wyznaczyć termin pierwszego spotkania terapeutycznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zbyt rozbudowanej wiedzy w zakresie sprężystości macic

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

otóż u każdej kobiety po porodzie jest takie coś jak połóg(wydalanie błon płodowych,odchodów połogowych)jednym słowem proces gojenia i osuszania macicy i narządów rozrodczych.właśnie ważną rolę odgrywa tu całkowite opróżnianie piersi z mleka przez oseska które przyspiesza to gojenie się organizmu i min.zwijanie się macicy.jeśli piersi nie zostaną całkowicie opróżnione z mleka organizm reaguje infekcjami,upławami,bólami brzucha lub ropomacziczem.tak samo się dzieje kiedy kobieta musi często współżyć żeby mieć regularny okres co 28 dni.i tak samo jest z tymi nieznośnymi dolegliwościami fizycznymi w trakcie nerwicy.żeby nic nie bolało,organizm funkcjonował wydajnie i wydolnie,żeby kuład immunologiczny był sprawny to inni muszą z tobą porozmawiać,lubić cię,kochać cię itp.właśnie ta zależność od innych żeby samemu być zdrowym(fizycznie) jest absurdalna,durna,idiotyczna,megawkurzająca.jednostka powinna być w pełni samowystarczalna.a czy naprawde przyczyna dolegliwości fizycznych jest zachwianie gospodarki magnezowej w postaci niedoboru :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli piersi nie zostaną całkowicie opróżnione z mleka organizm reaguje infekcjami,upławami,bólami brzucha lub ropomacziczem..

Eh bzdura bzduraaaaaa, po pierwsze dziecko NIGDY nie opróżnia do końca piersi, po drugie to pomaga przy obkurczaniu macicy ale i bez karmienia piersią się obejdzie. Prosty przykład: gdy kobieta miała komplikacje przy porodzie i zażywa antybiotyk lub gdy nie ma ochcoty karmić piersią lub gdy tego pokarmu poprostu nie ma - nie karmi - a i tak wszystko przebiega normalnie.

 

tak samo się dzieje kiedy kobieta musi często współżyć żeby mieć regularny okres co 28 dni.

Buahahahhahhaa teraz to mnie powaliłeś na kolana....długość cyklu jak i regularność występowania okresu nie jest w żaden sposób zalezne od współżycia......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×