Skocz do zawartości
Nerwica.com

czym jest PTSD ?


Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Pstryk,ciesze sie ze moge tu z kims pogadac. Moja corka leczy sie od roku. Od pierwszego grudnia jest w klinice.Ale jakos nie widze popraw. Wczoraj moglam ja zabrac do domu, bo miala urodziny.Pojehalysmy do centrum handlowego, aby kupic dla niej spodnie.Podczas przymierzania zobaczylam ze ma caly brzuch pociety. Nie wiem kiedy sobie to zrobila,nie chce ze mna o tym rozmawiac.Zawsze otrzymuje ta sama odpowiedz,ze powie mi gdy bede miala termin z lekarka, ktora ja leczy. Przeciez ja chce byc nietylko jej matka, ale i przyjaciolka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

saluna, rozumie Twój niepokój - musisz się jednak uzbroić w cierpliwość. Twoja córka musi w pierwszej kolejności sama poznać to, co się w niej dzieje aby umieć to nazwać, ubrać w słowa i potem móc o tym rozmawiać. To nie jest takie proste. Skoro masz w perspektywie spotkanie grupowe z córką i jej prowadzącym to wytrwaj do niego. Nie naciskaj bo to bardzo delikatna sprawa. Dobrze, że się leczy - nie oceniaj efektów terapii przed jej zakończeniem - często bywa bowiem tak, że te efekty zauważamy albo po zakończeniu albo tuż przed końcem. Wsparcie to to co Twoja córka potrzebuje najbardziej. Wiem, że masz dobre intencje ale ona zapewne odczuwa Twoją chęć rozmowy jako wywieranie presji - nie rób tego bo ona zamiast koncentrować się na pomocy sobie koncentruje się jak jeszcze bardziej nie sprawić Ci przykrości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

 

6 lat temu bylem na pewnym obozie, zimowisku, na ktorym ze tak powiem przez calutki czas byłem ponizany i przesladowany. Nie fizycznie, tylko psychicznie. Całymi dniami chodziłem maksymalnie spięty, nie potrafiłem się ani na moment wyluzować. Do tego bardzo mało jadłem. W każdym razie był to największy koszmar w moim życiu, trwający chyba 10 dni.

 

Po powrocie do domu wszystko było raczej ok, odczułem ogromna ulge i normalnie śmiałem się i zachowywałem. Nikomu nigdy nie powiedziałęm o tym, jaki koszmar przeżyłem - udawałem, że wszystko było ok i świetnie się bawiłem.

 

I teraz kolejna sprawa - czy moje obecne problemy (6 lat później) - depresja, nerwica moga miec zwiazek z tamta "przygoda"? W ogole juz tego prawie nie pamietam, wymazałem prawie całe to zdarzenie z pamieci. Czy mogło to zadziałać z takim opóźnieniem? I czy to się kwalifikuje do PTSD?

 

pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak NoMoreDepression, oczywiście, że Twoje obecne problemy mogą być efektem tamtejszych wydarzeń, tłamszonych w sobie 6lat... To, że nie pamiętasz bowiem nie oznacza automatycznie, że sobie z tamtymi przeżyciami poradziłeś. Być może to był zapalnik z opóźnionym zapłonem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie chciałam napisać, że ostatnio bardzo często zastanawiam się nad sobą, nad tym co mnie ukształtowało i jak to jest, że nie jestem degeneratką, jak to się stało, że w ogóle przeżyłam ostatnie 21 lat. Chyba mogę przyznać, że wychowałam się sama, w domu zawsze działy się jakieś straszne rzeczy, ale jakoś to przeżyłam, została mi po tym nerwica.

Wszystkie moje natręctwa jako tako rozumiem, żyłam w ciągłym stresie. Nie rozumiem tylko tego:

To się zaczęło 11 września 2001...Po prostu nie mogę się pozbyć tego lęku, lęku przed terroryzmem. Nie jeżdżę metrem, wstyd się przyznać, przyjaciołom powiedziałam, że to agorafobia, żeby nie patrzyli na mnie jak na kompletną wariatkę. Gdy tylko do autobusu wsiądzie jakiś człowiek wyglądający na Araba zaczynam się stresować. Samolotem nie polecę nigdy. Po atakach w Rosji zaczęłam nawet bać się chodzić do teatru. Wiem, że to irracjonalne, staram się z tym walczyć...Przecież tego nie przeżyłam, nie było mnie tam! Czy ja już kompletnie zwariowałam? Swoją drogą to chyba mój największy lęk, moja matka choruje na schizofrenię, a ja boję się, że kiedyś też mnie to spotka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję, z pewnościa po nią sięgnę. Może to będzie pierwszy krok do tego, żeby coś z tym lekiem zrobić. Z drugiej strony, jak pomyślę o tym, że miałabym się zgłosić do specjalisty, a ten zmuszałby mnie do tego, żebym stawała twarzą twarz ze swoimi lękami i np. przejechała się zatłoczonym metrem... to myślę, że to bez sensu :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przestałam sypiać i normalnie funkcjonować po tym, jak bardzo poważnie pokłociłam się z pewnym znajomym w wakacje i on sięgnął po okropne środki by się na mnie zemścić. Przeżyłam wtedy prawdziwy horror, w dodatku nie miałam jak się bronić. Przebieg tych zdarzeń często do mnie powraca i mam jakby flashback, odtwarzam całe wydarzenie. To straszne. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym Was spytac o flashbacki. Owszem powtórka jest bardzo bolesna ale czy nie umożliwiła odtworzenia emocji na kto np jesteście zablokowane?

Czy dociera do Was coś realnego w czasie "powrotu"?

Mnie "powrót" którego doświadczyłam kilka dni temu choć cholernie bolesny uświadomił niezwykle istotna rzecz. Po 14 latach obwiniania siebie wiem, ze byłam tylko ofiarą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AlmostAngel myślę, że ptsd towarzyszy Nam do końca. Niestety, złych wspomnień nie wykasujesz, możesz jedynie o nich nie myśleć. Na szczęście można się z tym uporać i być szczęśliwym mimo tamtego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś mi powie, w jaki sposób leczy się zespół stresu pourazowego? Wiem, że to mam i zastanawiam się, czy na psychoterapii będe musiała mówić o czymś, o czym nikomu nie mówię, bo jest mi wstyd? Ponoć leczenie polega na powrocie i odtworzeniu traumatycznego przeżycia. I co dalej?

 

Jeżeli w grupie to może być wstyd. Choć powiem Ci - wszystkich łączy pewna więź. Ja słyszę jak ktoś opowiada bardzo intymne rzeczy, i inni słyszą jak ja mówię. Inaczej to jest udawanie a nie terapia.

 

A jak indywidualna to łatwiej się otworzyć. Lekarz pewno takie rzeczy już słyszał, że nic go nie zaskoczy. I pamiętaj, że obowiązuje tajemnica lekarska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli cierpisz na PTSD to nie masz się czego wstydzić - jesteś ofiarą kogoś lub czegoś (zdarzenia - tak czy siak wywołanego przez kogoś...) i największym problemem jest chyba właśnie ten wstyd - jego trzeba przełamać. Dopóki będzie Ci towarzyszył będzie to oznaczało, że się obwiniasz. A dopóki będziesz się obwiniać - nie ma szans na wyzdrowienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem w stanie stresu pourazowego od kilku dni,zmarla moja bratowa,bog zabral mi najcudowniejsza sprrawe,jaka byla przyjacielska milosc miedzy nami,to wszystko jest zbyt swieze,zre leki uspokajajace i antydepresanty ale i tak nie spie.nie mam polowy jelit/rak/ i boje sie,ze te prochy mnie dobija,ale bez nich wyje,joanna5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster to było ponizej pasa! Słyszałeś kiedyś "nie czyń drugiemu co tobie nie miłe"?

Joanno z twoich wcześniejszych postów wnioskuję że ukończyłaś jakąś terapię i było dobrze ale skoro przechodzisz teraz bardzo ciężkie chwile to może umów sie na wizyte do psychologa. Ja też parę miesięcy temu straciłam przyjaciółkę i wiem jaki to ogromny ból ale nie ma innego wyjścia jak się z tym pogodzić. To bardzo trudne..! Na poczatku też miałam żal do Boga ale z czasem uwierzyłam że jej smierc miała jakiś sens...Może to była część planu na jej zycie...Nie wiem ale kiedyś się dowiem. Mam nadzieję! Musisz to zaakceptowac musisz sobie uświadomić ze ona bardzo by chciała abyś Ty była szczęśliwa. Gdziekolwiem jest chce abyś o niej wspominała z uśmiechem na twarzy..Jestem tego pewna! Trochę potrwa zanim się z tym pogodzisz ale bądz silna! Już raz wygrałaś z chorobą i teraz również Ci sie uda!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster to było ponizej pasa! Słyszałeś kiedyś "nie czyń drugiemu co tobie nie miłe"?

Owszem, slyszalem. Ale to co napisalem nie jest formą odwetu (bo niby za co i na kim? przeciez mnie joanna nie prostowała) tylko taka mini terapia uswiadamiającą ze takie "dobre rady" mogą być igłą za paznokciem, o czym jak sie zdaje joanna nie wie. Mam nadzieje, ze juz wie, ale jesli nadal uwaza takie "rady" za wspaniale to wlasnie bardzo jej pomoglem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam o PTSD i objawach to praktycznie każde do mojego zachowania i stanu obecnie pasują. Powiem Wam, że pierwszy raz o tym przeczytałam i trochę się niepokoję. Chyba na to nie cierpię? A przynajmniej mój psycholog by mi o tym powiedział lub psychiatra?! ;O

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

danusia86 po pierwsze tutaj nikt Cię nie zdiagnozuje. Po drugie - na podstawie tego, co napisałaś:

 

Jak czytam o PTSD i objawach to praktycznie każde do mojego zachowania i stanu obecnie pasują. Powiem Wam, że pierwszy raz o tym przeczytałam i trochę się niepokoję. Chyba na to nie cierpię? A przynajmniej mój psycholog by mi o tym powiedział lub psychiatra?! ;O

 

naprawdę ciężko cokolwiek powiedzieć.... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uważam ,że to chyba ..zależy od nasilenia. ja zostałam kiedyś pobita teraz z daleka omijam to miejsce ,a wszelkie powroty planuję tak aby nie przecvhodzić w miejscach gdzie ci ludzie mogą być , gdzie spotykano , a że mieszkam w małym mieście [ Świdnik ] więc wychodzę z domu tylko do szkoły. wszystkie 'objawy' pasują z tego co przeczytałam a zrobiłam to z czystej ciekawości. jednak ... nie jest to ..aż tak .. nasilone, albo może sięprzyzwyczaiłam [ ? ] . chciaż może właśnie kilka takich mało nasilonych zaburzeń razem dają to co przechodze .? pewnie tak.

PTSD przechodzi chyba każda wrażliwa osoba po traumatycznej sytuacji , tylko inni dużo dużo lżej , a inni wręcz odwrotnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uważam ,że to chyba ..zależy od nasilenia. ja zostałam kiedyś pobita teraz z daleka omijam to miejsce ,a wszelkie powroty planuję tak aby nie przecvhodzić w miejscach gdzie ci ludzie mogą być , gdzie spotykano , a że mieszkam w małym mieście [ Świdnik ] więc wychodzę z domu tylko do szkoły. wszystkie 'objawy' pasują z tego co przeczytałam a zrobiłam to z czystej ciekawości. jednak ... nie jest to ..aż tak .. nasilone, albo może sięprzyzwyczaiłam [ ? ] . chciaż może właśnie kilka takich mało nasilonych zaburzeń razem dają to co przechodze .? pewnie tak.

PTSD przechodzi chyba każda wrażliwa osoba po traumatycznej sytuacji , tylko inni dużo dużo lżej , a inni wręcz odwrotnie

 

Trudno powiedzieć, nie wiemy dokładnie jak się czujesz i jak to się objawia u Ciebie żeby móc to ocenić. Jesli mówisz że uważasz że każda wrażliwa osoba przechodzi PTSD to całkiem możliwe.... Ludzie wrażliwi są bardzo podatni na stres, nerwice i wszelkie traumy... Ja jestem "nadwrażliwa" i przyznam szczerze, że niektórzy nazywają to zaletą, a mnie już ona męczy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PTSD jest ciężkie do zdiagnozowania - u mnie było bardzo ukryte - ojciec mnie molestował a ja nie miałam uprzedzeń do mężczyzn ani sexu - wręcz na odwrót... co objawiało się chorobliwym dbaniem o wygląd - do tego stopnia, że wpadłam w anoreksję eeee... po 10latach dopiero stwierdzono ptsd i dopiero gdy zaczęto mnie leczyć pod tym względem większość problemów w sumie sama się rozwiązała... ale - okazało się w trakcie bolesnej terapii - że ptsd nie wzięło się z molestowania - prawdziwą przyczyną był żal, że mama mnie nie obroniła. Totalne poczucie bezbronności i jak ja to nazywam 'przeznaczenia' (tu ironicznie - lalka do zabawy) tak owładnęło moim życiem, że faktycznie taka się stałam w przekonaniu, że taka jestem. Strasznie trudno teraz gdy się ma już trochę lat nadrobić tę lukę w ocenie własnej osoby, w postrzeganiu swojego przeznaczenia i nie uleganiu starym nawykom myślowym... w końcu już dawno ukształtował się mój charakter i osobowość - nadal walczę o siebie ale idzie bardzo ciężko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×