Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

czuje sie jak bym był odseparowany od zwykłego świata sprawia mi to lęk jak bym nie był na tym świecie tylko czuł sie tu obco nie związany z naszą ziemią jak bym żył w innym świecie ...czy wy też tak macie? poza tym nie mam ataków paniki ani innych nerwicowych dolegliwości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem że jestem akceptowany nie czuje żeby ktoś był za szybą albo żebym był pod szklanym koszem ale jakoś nie czuje swojich uczuć nie czuje miłości nie czuje radości z przyjemności życiowych a jeśli już czuje to bardzo słabo nie wiem o co chodzi. Np. jak chce sie bardzo z czegoś ucieszyć to coś mi złego wmawia w myślach że to jest proste płytkie bezsensu i nie powinienem tym sie podniecać to jest okropne!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

^^ kurcze mam dokladnie to samo... Mi wydaje, ze moze to byc depresja. Bo wszystko co robie wydaje mi sie bez sensu, tez wszystko bardzo slabo przezywam. Kiedys potrafilem sie cieszyc z chociazby jakiejs nowej rzeczy, wypadu ze znajomymi i.t.p. A teraz mi to zlewa... Tzn. niby nie jest najgorzej, ale o wiele slabiej wszystko przezywam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie po zadnym ataku. Nigdy nie mialem atakow, przynajmniej z takimi objawami o jakich pisza tu ludzie (moze z kilka razy zdarzylo mi sie byc bardzo zdenerwowanym i.t.p przez jakims waznym wydarzeniem, ale nic z typu "nie moge juz wytrzymac, uciekam i.t.p tak jak niektorzy pisza). To dziwne uczucie przyszlo calkiem niedawno. Mysle, ze glowna przczyna byl duzy stres ostatnich tygodnii. Sesja, problemy w domu a od tego leki. Czuje sie jakbym sie wypalil. Ale mam nadzieje, ze to tylko przejsciowy stan. A Ty od kiedy to masz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staram się To, że trafiłeś na to forum, jest już wielkim szczęściem. Panuje tu super atmosfera. Uważam, że jesteś bardzo dobrym człowiekiem, ale z drugiej strony boisz się ukazać swoje dobre oblicze. Z pewnością uważasz, że wrażliwość do Ciebie nie pasuje. Ale musisz to zaakceptować, bo na prawdę jesteś wspaniałym człowiekiem. Świat nie jest taki prosty i poukładany, często bywa tak że nie możemy się w nim odnaleźć, bo wydaje się nam że wszystko jest takie chore i złe. Twoje myśli dręczą Cię, i nie możesz się z tym pogodzić. Ale proszę Cię o jedno, nie poddawaj się. Spróbuj się cieszyć drobnostkami, tym że świeci słońce. Gdy rano wstajesz pomyśl o tym, jak to pięknie, że się obudziłeś, że żyjesz. Łatwo mówić-może ale wierzę, że dasz radę. Cieszyć się każdym dniem.Pozdrówka :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że oprócz rodziny. Masz jeszcze kilku przyjaciół. Może nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy, jak ważnym jesteś dla nich człowiekiem. Wiesz, nie którzy ludzie mogą być oddaleni o nawet kilkaset kilometrów, a mimo tego przejmują się Twoim losem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staram sie - takie uczucie to jest moim zdaiem derealizacja. tez tak mialam. czulam ze nie naleze do tego swiata, ze wszyscy zyja a ja jakos tak waham sie miedzy zyciem a nicoscia, czasem czulam ze zaraz znikne, odplyne gdzies, przestane istniec. zreszta pisales ze miales kiedys ataki paniki wiec mysle ze to nerwica plus derealizacja ktora czesto idzie z nerwica w parze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie ostatnio było w miare do dzisiaj....

 

poszłam do koscioła na msze za znajomego i zupełnie nagle zaczely mi przychodzic rozne mysli typu"co ja tu robie , mialam ochote krzyczec , nasłuchiwałam glosow i dziwne wrazenie ze wszyscy patrza na mnie.....odsuwałam te lęki bo dawniej czesto podczas d/d miałam takie i gorsze ale nijak nie mogłam sie skupic na czymkolwiek co chwile wracały nowe emocje wszystko wertowalo mi sie w głowie zaczełam retrospekcyjnie myslec i naprawde dziwne to było......., wyszłam na dwor ale nie przeszło teraz jestem dalej roztrzesiona i srednio co 10 min nadchodzi nowa fala lęku na kształt tamtej derealizacji

 

miałam uczucie odrealnienia i niestety towarzyszyły temu inne somatyczne objawy.........:(BARDZO SIE BOJE pomozcie to opanowac ?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,jak sie czujecie?dawno nie pisałam,ale czytałam na biezaco.Ciekawa jestem czy minał wam ten dziwny swiat wykreowany przez d/d.U mnie zdecydwoanie lepiej-okres hardcorowych 2 miesiecy mam za soba..nawet nie chce sobie tego przypominac,derealizacja praktycznie minela,pojawnia sie w sporadycznych momenatch,jak jestem zmeoczona,niewyspana,po imprezie itp...ale da sie juz z nia zyc,moze poprostu przestawlam sie jej bac,a moze przeszla?sama nie wiem.Zostalo tak z 20 %"tego"-nadal chwilami powracaja mysli egzystencjonalne,czy zyje czy mi sie to sni, momenty lekkiej depersonalizacji...ale nie jest juz tak strasznie...jak kiedys,leki bralam tylko miesiac,moze do nich powrocic?chodze na terapie i sama nad soba duzo pracuje.JAK u WAS?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu super, ze u Ciebie lepiej! U mnie raczej bez zmian, w dodatku za tydzień lecę z córeczką do Polski na kilka tygodni i już panicznie się biję :? Aniu co masz na myśli pisząc, ze nad sobą pracujesz? Szukam wskazówek ponieważ mieszkam za granicą i ze względu na niewystarczającą znajomość języka nie mogę skorzystać z terapii :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biedronko piszac ze pracuje nad soba miałam na mysli:

-częste wyjścia ze znajomymi badz do znajomych(nawet jak mi sie nie chciało to sie zmuszałam-zawsze moglam przeciez wyjsc)

-praca(kontakt z ludzmi-wtedy zapominalam o chorobie chociaz na chwile)

-spacery,sport(glownie codzienne spacery-nawet sama wychodzilam,byle wyjsc z domu)

-wizyty u psychologa,chyba pomagaja-moge sie wygadac?

-treningi relaksacyjne Schulza

-relaks podczas czytania ksiazek

- jak zaczyna sie cos dziac niepokojacego,ze zaczynam sobie juz cos wkrecac to staram sobie przetlumaczyc -mowie,spokojnie,to tylko nerwica,jestes zdrowa,to wszystko Ci sie wydaje,moze juz byc tylko lepiej,przezylas taki koszmar i nie zwariowalas-wiec musze byc chyba silna i odporna

-staram sie duzo wysypiac,zdrowiej odzywiac

(zauwazylam,ze jak jestem niewyspana albo po jakiejs imprezie-to "to"wszytko powraca-ale umiem juz opanowac ten lęk)

-mam duzo planow-tez sobie takie postaw,sprecyzuj sie,masz dla kogo zyc,masz coreczke-wiem na własnym przykładzie,ze ciezko odbic sie od"tego naszego dna"ale wierz mi ze sie da.Pamietam jak czytałam wypowiedzi forumowiczów ktorzy pisali ze da sie z "tego"wyjsc(bardzo dobrze działało i działa na mnie to forum-w szczegolnosci wypowiedzi Grzeska123 -czytajac jego wypowiedzi tak jakbym czytala o sobie,ale on wyszedl z tego,codziennie wstajac rano przypominalam sobie to co pisal,tak mocno w to uwierzylam,ze po czesci wiekszej i mi sie to udało.

Wierze w to,ze i Tobie i reszcie forumowiczow sie to uda,poprostu jestesmy za bardzo wrazliwi-tak mi sie przynajmniej wydaje i dlatego takie"super":/ rzeczy nam sie przytrafiaja.

Własnie na tym polega ta moja praca nad soba,nie chciałabym jej zaprzepaścic,za duzo sie ucierpiałam tkwiąc w tym dziwnym stanie d/d-nie wyobrazam sobie ze moglabym do tego powrocic,aha przestalam brac leki-bralam je tylko miesiac(fluoksetyne w najmniejszej dawce),wiem ze jeszcze długa droga,przynajmniej nie jest juz taka pokrzywiona jak była wczesniej.Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Nie wiem czy mnie pamietacie, poniewaz juz zadziej wpadam na to forum ale musze Wam to powiedziec - to ma koniec! Kilka miesiecy temu nie wierzylem w to, ze ten stan moze minac - no bo jak, przeciez to bylo by dziwne:/ Ale jednak minelo. W maju tego roku po 6cio m-cy kuracji citalem odstawilem lek. Bale msie nawrotu ale odziwo wewnetrznie bylem silny, swiadom ze to mnie nie zabije, ze ja mam kontrole! Dzieki lekom nabrale mtej wiary. Pozniej bez citalu postanowilem ze pozyje tak jak mi los napisze - bez lekow, tak poprostu wolny i wiecie co? Przeszlo calkowicie! Dzieki d/d stalem sie silniejszy, pewniejszy - bo to wlasnie w momentach slabosci upadamy i wydaje nam sie ze nie ma dla nas ratunki i wtedy nadciaga d/d!

Zajalem sie codziennymi obowiazkami z mysla - pier.. te nerwice i ten dziewny stan i tak byl dlugo i zylem wiec w dupie z nim. Wygralem. Dzis 'smieje' sie z tych mysli ze to sen, ze moze nie zyje, ze mam schize itp.. a bylo tego duuzo!

 

Suma sumarum - wydaje mi sie ze musimy byc silniejsi co do sytuacji zyciowych i albo walic wszystko albo poprostu umiec powiedzic NIE i zyc spokojnie.

 

Teraz oczywiscie tez pojawiaja sie problemy z ktorymi ciezko sobie poradzic i byc moze to spowodowac moze nawrot, ale nei sadze bo po sobie widzie, ze drugi raz t obagno mnie nie pochlonie!

 

Nie musicie w to wierzyc, poporstu poczujcie swoja wartosc i za kilka miesiecy przypomnijcie sobie co sie z wami dzialo - zdziwicie sie i zadacie pytanie: Ej? Kurde nie ma zadnej derealizacji?! Ja piernicze kiedy to minelo?

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×