Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

tolken24, jeżeli masz za soba 10 leków i 6 psychiatrów to znaczy jedno...tylko od Ciebie zależy czy wyzdrowiejesz..wiem co mówie mam to samo ciągła myśl o chorobie w głowie, nie potrafie sie nad czymś dobrze skupić żyję w świecie choroby a zew. świat jakby mi przeszkadzał.....musisz robić wszystko żeby nie myślec o chorobie....heh musisz musimy...ciągle coś robić nie mozna siaść na 20 min nawet bo zaczyna sie myślenie i nakręcanie co ja widze a czego nie a dlaczgo widze inaczej itd....to nerwica myśli...trzeba je ciągle zmieniać i myślec pozytywnie wiem ze to bardoz cięzko ale na siłe tak trzeba robic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piotrek_d04 nie wiem czy to derealizacja był 4 sierpnia 2010 roku połozyłem się spać i tak sobie leże i nagle jeeb wywaliło mnie z ciała ja to nazywam"zaglądnięciem sobie w duszę" wstałem i sobie mówie kur... przecież ja istnieje przeciez to ja najblizsze dni wiedziałem ze sie cos ze mna dzieje cos z percepcja po kilku dniach zapaliłem trawke i na drugi dzień czuję ze zaczynam się znów integrować zaczęły płynąć mysli a w sobote pełny stan integracji w niedziele wsiadłem do auta i ruszyłem do wawy ujechałem 70 km i nagle jeeb znów mnie wywaliło coś się zaczęło dziac z oczami dojechałem do warszawy i czułem ze jest nie tak zacząłem napędzać mysli do głowy ale gdy rozmawiałem ze znajomymi jakoś inaczej juz ten świat wyglądał ja to nazywam" myslę ze patrzę" dolecielismy na rodos strasznie mi się nie podobało ale cieszyłem sie ze mam te mysli po powrocie znad morza połozyłem się na basenie i wypiłem kilka drinków na słońcu i zasnąłem gdy się obudziłem przerazało mnie ze widzę księzyc niebo hotel i tak się zaczęło nie poznawałem się w lustrze ten stan juz miałem 7 lat wczesniej w 2003 roku po powrocie prosto do psychiatry powiedziałoem tyle ze coś mi się stało z oczmi, cos z percepcją, że nie poznaję sie w lustrze, ze jestem przerazony swoim istnieniem dostałem escitalopram i ketrel zacząłem szukać w necie cos o ketrelu i zaintetesowało mnie pojęcie derealizacja w sumie coś musiało w tym byc ze sie tym zainteresowałem miałem poczucia bycia w jakim dziwnym swiecie, oglądałem przedmioty, ręce, ubrania gdy wszedłem na forum zobaczyłęm zdjecie faceta który widzi w lustrze nie swoje odbicie stoi plecami, przeczytałem pierwszy post, nie poznawanie sie w lustrze, cos sie dzieje z percepcją, wrazenie obserwowania się z boku i czekanie na sen bo ten jako jedyny przynosi ulge i słowa" boże to się nazywa" i tak zaczęła sie walka o powrót do zdrowia psychiatrom podawałem te objawy do tego doszło wrazenie obcosci swojego głosu a jednoczesnie wiedziałem ze to wymysł mojego umysłu nie słyszałem głosów ani omamów i tak lek za lekiem w koncu szpital wolski diagnoza inne zaburzenia nerwicowe nie stosowano farmakoterapii tylko zalecenie psychoterapii w instytucie na sobieskiego czułem sie fatalnie poszedłem prywatnie do pscyhiatry przepisał fevarin nie miałem pieniedzy wróciłem do domu rodzinnego na podkarpaciu wytrzymałem miesiąc nie dawałem rady z lękami i z tym patrzeniem próbowalem popełnić samobójstwo i znowu szpital 2 tygodnie w maju konsultacja u prof. wciórki i od 30 maja klinika nerwic w instytucie na sobieskiego a moja percepcja jak była taka jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tolken24, jak to nie poznajesz sie w lustrze...? patrzysz w lustro i po prostu nie wiesz ze to ty..czy widzisz siebie jako obcego człowieka? Bo z własnym głosem ja mam takie same jazdy...jakbym cudzy slyszała i mnie to zawsze smieszylo, mówie wtedy jakby przez tubę...ale z tym lustrem to...fak...współczuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też to mam ale staram się mieć to w dupie jak stoje przed lustrem i mówię sobie Hu* przejdzie to kiedys....i tak derelka w 70 % u mnie ustąpiło ale pojawiło sie gorsze gówno...niby widzę wszystko normalnie a jednak jestem jakby w swoim świecie choroby i nie dopuszczam jakby świata zew. kurcze cięzko wytłumaczyc...nie mogę sie wkręcić i skupić w normalny świat ciągle mózg wraca mi do choroby i do stanu z derelki eh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też to mam ale staram się mieć to w dupie jak stoje przed lustrem i mówię sobie Hu* przejdzie to kiedys....i tak derelka w 70 % u mnie ustąpiło ale pojawiło sie gorsze gówno...niby widzę wszystko normalnie a jednak jestem jakby w swoim świecie choroby i nie dopuszczam jakby świata zew. kurcze cięzko wytłumaczyc...nie mogę sie wkręcić i skupić w normalny świat ciągle mózg wraca mi do choroby i do stanu z derelki eh

 

też jakby coś takiego odczuwam, u mnie derealka też ustąpiła w 70% może nawet bardziej.

Może tak jest że nie do końca sie wyleczyłeś, że jakiś procent choroby został, ja nie ukrywam przez prawie 5 miesięcy derealizacji przyzwyczaiłem się do niej, stała się częścią mnie. Nie wiem czy to dobrze czy nie. Chyba lepiej zaakceptować DD bo szybciej przejdzie ale z drugiej strony zostaje to dziwne uczucie jakby nie dopuszczenia normalnego świata. A może chodzi o to że po prostu sama nerwica daje taki powrót do dawnego stanu? KTo wie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choremu może się wydawać, iż inni ludzie są nierealni, obcy, mimo że należą do osób najbliższych. Świat zewnętrzny wydaje się choremu martwy, nierealny, bezbarwny tak jakby nie istniał lub jakby był sceną, na której ludzie odgrywają jakieś wymyślone role. Choremu może się wydawać, że używane dotychczas przedmioty straciły swoje dawne przeznaczenie, stały się obce, inne. Jeżeli stan taki występuje u osób z depresją, zaburzeniami nerwicowymi lub u osób w stanach przemęczenia to osoby te są krytyczne do ZMIANY PERCEPCJI.

To mi własnie dolega

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Derick miałem podobne jazdy, tylko zastanawiałem się czy ja na prawdę żyje i czy nie okaże się że się wybudze z jakiejś śpiączki po latach lub co najgorsze czy ja już nie umarłem i tylko "żyje" w drugim świecie. Było to też po części spowodowane silnymi doznaniami po trawce które spowodowały derealke.

Tolken24 - te zmiany percepcji to coś innego niż derealizacja? Bo nie rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Upper airway resistance syndrome - zespół wzmożonej oporności górnych dróg oddechowych, coś podobnego do bezdechu, lecz jednak to inna choroba, a właściwie dysfunkcja prowadząca do chorób. Najczęściej zdarza się osobom z wadami zgryzu (klasa II czyli cofnięta żuchwa, wąskie łuki zębowe), osobom z przerośniętym trzecim migdałkiem, otyłym, z obrzękiem małżowin nosowych. Główny winowajca to opadający w tył, przytykający drogi oddechowe język (najczęstsze jest to właśnie u osób z wadami zgryzu, kiedy język nie może swobodnie "zmieścić" się w ustach). Drastycznie zwęża to szerokość dróg oddechowych, co można porównać do oddychania przez słomkę!

 

Objawy: chroniczny niedobór snu spowodowany tym, że organizm nie wchodzi w sen głęboki (zostaje wybudzony przez CSN, bo obstrukcja dróg oddechowych spowodowałaby śmierć, gdyby nie przebudzenie i zmiana pozycji języka - dzieje się to bezwiednie, człowiek nawet nie wie, że się budzi), senność w czasie dnia, przewlekłe niedotlenienie organizmu i wynikające z tego objawy, ekstremalne zmęczenie, nerwowość, depresja, mgła mózgowa, bóle głowy, objawy podobne jak w zespole przewlekłego zmęczenia i fibriomialgii, czasem przewlekły katar, zimne nogi i ręce, niskie ciśnienie krwi, problemy jelitowe: biegunki, zaparcia, IBS.

 

Ogólnie rzecz biorąc rozwala to cały organizm, zamęcza go.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludzie co ja mam dalej robic gdzie szukac pomocy brakuje mi juz sił do walki z tym cholerstwem jak leczyc cos co jest naturalnym zmysłem człowieka-patrzeniem straciłem nadzieje na wyzdrowienie to wszystko moja wina ten swiat mnie tak przeraza ze nie dam rady tak funkcjonowac w kazdej sekundzie mysle o samobójstwie wiem ze czasu sie nie da cofnąć do tego stanu sprzed wyjazdu do tej calej grecji a z drugiej strony zadne leczenie mi nie pomaga co robic? pomozcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jak wy sobie radzicie bo ja sobie nie radze codziennie płacze po kilka razy jak mam wierzyc ze to przejdzie jak juz prawie rok sie z tym mecze

jedeyne co moze mnie z tego stanu wyciagnac to smierc

 

-- 03 lip 2011, 00:12 --

 

jak mozna było sobie tak zycie spieprzyc wolałbym juz umrzec niz zyc w takim stanie czuje sie odarty ze swojej tozsamosci bez mozliwosci imprez zabaw znajomych niby wszystko takie same a jaednak jakies dziwne obce nie czuje sie tak jak kiedys

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz to samo co ja tolken. Piszesz dosłownie o tym samym. Ja również sobie nie radzę, a jednak 3 lata tak żyję. Uwierz mi, byłem już na tej krytycznej linii płaczu, depresji, myśli samobójczych itp. Nie jestem w stanie odpowiedzieć Ci jednoznacznie co mi pomogło. Brałem leki, chodziłem do szkoły, zajmowałem się czymś. To zazwyczaj pomagało. Teraz nie biorę leków i pracuje, ale coraz mniej mi to pomaga. Boję się dni wolnych ,dni samotnie spędzonych. Zresztą co tu dużo mówić, boję się wszystkiego. Każdej myśli na jakiej się skupie. To już jest niedobrze, zresztą dobrze o tym wiesz. Mocno się oboje nakręciliśmy, samemu może być ciężko, a wiesz że dobry terapeuta nie jest łatwy do znalezienia.

 

Kolego żyjemy normalnie, tylko gdybyśmy się nad tym nie zastanawiali i kiedyś nie wystraszyła nas ta myśl, to nawet nie wiesz jak byśmy teraz szczęśliwie żyli :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×