Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

tolken24, ja miałam dokładnie tak jak ty.podczas wyjazdu na narty do Włoch, trochę popiłam i popaliłam zioła, a wyjazd skończył się jednym wielkim atakiem paniki. wtedy nie wiedziałam, co mi jest, myślałam, że pikawa mi siada.oczywiście badania wyszły, że z sercem wszystko ok. ale od tego wyjazdu zaczęły się te wszystkie fazy lękowe i dd. i też się zadręczałam, że gdyby nie ten wyjazd, alkohol i jointy to nic by się nie stało, i że moje życie dalej byłoby normalne.ale chodzę na terapie i dochodzi do mnie, że ta cała nerwica już wcześniej powoli narastała i to było nieuniknione. może więc, terapia ma sens. zwłaszcza, że wielu osobom pomogło.

póki co jadę jutro znowu w to miejsce na narty.już się boję co będzie, zwłaszcza tej kilkugodzinnej drogi autokarem. mam nadzieje, że uda mi sie całkiem nie zwariować :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stokrotka na pewno nie zwariujesz jeśli do tej pory nie zwariowałaś. Bardzo dobry pomysł z tym powrotem w miejsce gdzie to wszystko się zaczęło ja też kiedyś wrócę na Rodos, żeby przeżyć to jeszcze raz, tak jak być powinno, jak już będę zdrowy. To bardzo częsty objaw PTSD chęć powrotu w miejscu gdzie rozpoczął się jakim traumatyczny okres w zyciu lub przeżyło się jakąś traumę. Ja też niestety zapaliłem trawkę na kilka dni przed wyjazdem, to był mój pierwszy raz ale wtedy było fajnie. Masz rację, że to wszystko wcześniej już się zbierało i wybuchnęło. Alkohol, nie wyspanie, ostry stres, gorące słońce, trawka kilka dni wcześniej i d\d gotowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałam o wpływie narkotyków na nerwicę z lekarzem i terapeutą, ja piłam w pewnym czasie dużo alkoholu, dużo imprezowałam i sięgałam po amfetaminę, co jak się później dowiedziałam, też było napędzane nerwicą, jakby podświadomie dążyłam do zniszczenia samej siebie, bo uważałam, że to mi się należy, że i tak sobie nie radzę w życiu, nie zdawałam sobie z tego sprawy wtedy, dowiedziałam się o tym na terapii, trawka mogła przyczynić się do wywołania takiego stanu jak derealizacja, mogła wpłynąć na funkcjonowanie mózgu, na pracę neuronów czy coś w tym stylu, zwłaszcza jeśli ktoś miewał takie stany depresyjno- nerwicowe w życiu albo odczuwał jakiś ogólny niepokój czy lęk, ja całe życie czułam coś w rodzaju niepokoju, to trawka mogła jeszcze bardziej osłabić nasz mózg, ale problem, jaki wtedy wybucha, często nawarstwiał się całe życie i trzeba jakby własne życie przeżyć na terapii od nowa, na mnie terapia zaczęła działać mniej więcej po pół roku, na początku też czułam się niepewnie, tak jak człowiek, któremu ściągnięto gips i boi się na nowo chodzić, bałam się, że mogę żyć bez tego i czy mi się uda, jakby na siłę sama to przywoływałam, żeby sprawdzić czy ciągle to czuję, czy wraca, ale w końcu odeszło i teraz nawet jak sobie wyobrażę ten stan, to jakgdyby nic mnie nie bierze, tak jakby rozumien i czuję absurd tego stanu i zapominam o tym mimowolnie, nie pojawia się lęk, sama nie wiem, jak to mogło się udać :smile: a powiedzcie, czy wasz terapeuta określił u was jakieś sedno waszego problemu, jakiś punkt wyjściowy, na którym osadziła się nerwica?O czym głównie rozmawiacie na terapii? Bo mój problem zapoczątkował się w dzieciństwie, mój tata jest trudnym człowiekiem, całe życie izolował się i miał ataki jakiegoś szału w stosunku do mojej mamy, ale nie bił nas ani nie pił, po prostu moi rodzice całe życie wyzywali się od najgorszych i nienawidzili i to był mój początek, nie mogłam w tę teorię terapeutki uwierzyć, bo przecież nikt mnie nie bił, nie molestował, w domu nie było alkoholu, wydawała mi się ta teoria mocno naciągana, a ona powiedziała, że właśnie dlatego, że odcięłam się od własnych uczuć i nie pozwoliłam sobie czuć smutku z powodu mojej sytuacji zaczęły tworzyć się w mojej głowie różne błędne wyobrażenia o sobie i konflikty, aż w końcu stwierdziłam, że nie wiem kim jestem, co czuję i że jestem sama dla siebie obca, brzmi to dla mnie nadal paranormalnie ale uwierzcie, że od kiedy zaczęłam czuć, że miałam prawo jako dziecko cierpieć, że to był problem, zaczęłam czuć samą siebie i swoją tożsamość, to był pierwszy krok do wolności, napiszcie jak u was wygląda terapia.

Stokrotka- jeśli tylko komuś pomagam, to myślę, że może po coś ta moja choroba się przydała :D Ile czasu bierzesz leki, jakie dokładnie i w jakiej dawce?

Tolken- nie miej wyrzutów, że tego nie powstrzymałeś, nie trzeba wyjeżdzać do Grecji, pić i spać na słońcu, ja leżałam w domu w łóżku i czytałam książkę w pełni spokoju, jak pierwszy raz wyleciałam ze swojego ciała, w tym czasie prowadziłam też już spokojny tryb życia od dawna, także pewnie dopadłoby Cię i tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki Weronika za słowa otuchy. Niom masz rację z tym, ze równie dobrze mogło to w innych okolicznościach się rozpocząć. Tak naprawdę zaczęło się to wszystko 4 sierpnia wieczorem, gdy położyłem się spać, w ten wieczór miałem bardzo dużo myśli w ogóle ten czas był bardzo nerwowy dla mnie, leżałem tak sobie i nagle" zaglądnięcie w duszę", coś się wydarzyło z moja psychiką. I tak przez kilka dni czułem, że cos się dzieje nie umialem tego powstrzymać, poźniej w poniedziałek 9 sierpnia zapaliłem trawkę wieczorem, i kolejne dni czułem jakby powrót do normalności do niedzieli 15 sierpnia, gdy wsiadłem do samochodu i ujechałem 70 km a całą resztę już znacie. Znajomi też mi mówią,że nie mogłem tego przewidzięć i powstrzymać, że to nie moja wina. Jesli chodzi o terapię to zacząłem chodzić na terapię grupową w Warszawie bo jeszcze studiowałem, ale mnie ona bardzo nie służyła. kobieta która ją prowadziła nie polubiła mnie, poza tym nie pozwalała pić wody, a ja miałem 200 mg anfranilu i strasznie mi sie chciało pic po tych lekach dla mnie to trochę chore, poza tym nie za specjalnie interesują mnie problemy innych ludzi, wystarczą mi moje. Teraz wróciłem w rodzinne strony i chodzę na terapię indywidualną to mojej terapeutki, z którą jestem w kontakcie od ok 10 lat. zobaczymy jak to będzie. Fajnie, że sie udzielasz na tym forum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weronika,az sie poplakalam jak czytalam Twoj post. U mnie pierwszy atak paniki tzn. nie wiedzialam co sie ze mna dzieje mialam w dziecinstwie,pozniej drugi atak mialam w podstawowce,jak czytalam ksiazke,podobnie jak Ty. Przez wiele lat bylo normalnie. U mnie w domu,tez nie bylo alkoholu,tylko mama ciagle dyrygowala co i jak mamy robic. Pewnego wieczoru oznajmila,ze jutro jade z nia na pogrzeb jakiegos wujka,bylam dzieckiem,balam sie,plakalam,cala noc nie spalam,ale i tak musialam jechac. Musialam stac przy otwartej trumnie,to byl koszmar. Jak bylam juz dorosla,musialam chodzic z bogatym chlopakiem,bo jak szlam z kims innym,to nawet mama na niego nie popatrzyla. Czesto robilam rzeczy,ktorych nie chcialam,czy sie balam,ale robilam to dla swietego spokoju. Teraz mam 32 lata,mieszkam za granica juz 8 lat,mam cudownego meza i zupelnie nie wiem dlaczego 3 lata temu zaczal sie ten koszmar. Wiele razy lezalam na podlodze wyrywajac sobie wlosy z glowy,ze juz tego nie wytrzymam,ze jestem sobie obca. Kilka miesiecy temu znalazlam polska terapeutke i chodze na terapie,biore venlafaxin 150mg. Nie mam juz atakow paniki,czy lekow,ale uczucia nie bycia soba jakos nie moge sie pozbyc. Czasem jest dobrze nawet 2 tygodnie,ale zawsze wraca i mnie wykancza. Jak zmienic myslenie,jak zyc??? Weronika,dobrze,ze jestes.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

d/d to najgorsze ścierwo ze wszystkich objawów nerwicy.

Pogodziłem się już z tym, że dowiedziałem się i przekonałem sie na własnej skórze co to jest derealizacja. :?

też byłem w takim stanie, że połozyłem się na podłodze i kwiczałem z bezsilności. Wydaje mi się, że potrzeba duzo akceptacji samego Siebie i jeszcze więcej wytrwałości .. Mimo Mojej słabo psychiki udało mi się to pokonać w 8 miesięcy, zaledwie.

Od Siebie dodam jeszcze, że człowiek po najsilniejszym ataku nerwica to juz nie ta sama osoba.

trzymam za Was kciuki. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Mam takie pytanie!!

 

Czy DD może wystąpić podczas przesilenia wiosennego??

 

Obecnie nie mam nerwicy czuje się dobrze. Od jakiegoś tygodnia jestem ciągle strasznie zmęczona mimo że śpie ok 8-9 godzin dziennie. Do tego przeszkadza mi światło słoneczne oraz to które jest w domu (sztuczne). Do tego dochodzi brak koncentracji splątanie. I takie dziwne uczucie jakby ktoś dziwnie mówił i jakby świat był jakiś taki inny. Nie czuje żeby to była taka typowa DD jak miałam gdy byłam w najgorszej fazie nerwicy. Przez kilka pierwszych dni mi to nie przeszkadzało a teraz gdy trwa to dość długo w ciągu dnia to jestem trochę zdołowana i czuje się jeszcze gorzej. Przed wczoraj czułam się strasznie wczoraj trochę lepiej a dzisiaj znowu.

Jestem też chyba trochę przemęczona pracą bo ostatnio a właściwie ciągle dużo pracuje.

 

Piszę do Was bo chciałam się trochę uspokoić że to tylko przesilenie wiosenne a nie znowu DD.

 

Pozdrawiam i czekam na odpowiedź co o tym myślicie.

 

p.s czytałam że DD moze być od zmęczenia ale nigdzie nie wyczytałam że od przesilenia wiosennego!! Może ludzie którzy mają przesilenie wiosenne nie widzą że jest coś takiego jak DD i tak tego nie nazywają i zwalają wszystko na zmęczenie?? Sama nie wiem poradzcie coś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

inka87,

każdy inaczej reaguje na zmiane pogody .. Jeszcze kilka dni temu zimno a dziś przyjemna, ciepła pogoda ;) Ja bym się na Twoim miejscu nie przejmował i nie mysl o tym (bynajmniej staraj się). Ja też źle znosze takie przesilenia ..

Może ludzie którzy mają przesilenie wiosenne nie widzą że jest coś takiego jak DD i tak tego nie nazywają i zwalają wszystko na zmęczenie - otóż to. Wiekszość osób jakby poczytała o d/d to Jestem pewien, że 99% populacji uwazalo, ze to nerwica, d/d.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez uważam, że derealizacja to najgorszy z objawów nerwicy, a miałem już ich całe mnóstwo. Zaczęło się wszystko w wieku 12 lat od szumów w uszach i głowie zrobiono mi wszystkie badania i stwierdzono, że to na tle psychicznym, poźniej ciągła potrzeba picia, wrażenie suchości w ustach, puchnięcie języka, następnie natłok mysli, że jestem nieakceptowany, że nie mam kolegów, że sie ze mnie smieją w wieku 16 lat próba samobójcza, pobyt w klinice w Lublinie 12 dni- diagnoza zaburzenia zachowania, po szpitalu zaczęła się prawdziwa gehenna- pierwszy epizod d\d, konsulowany byłem wtedy przez Klinike w Krakowie diagnoza- zaburzenia lękowo depresyjne z cechami obsesyjnymi nigdy nie postawiono d\d. Po kilku miesiącach leczenia wróciłem do zdrowia jako takiego, cały czas miałem ten natłok myśli bardzo różnych, potem problem mojego homoseksualizmu poznałem kolesia i tak się zaczęło, w żaden sposób nie mogłem się z tym pogodzić ale po jakiś kilku miesiącach sie to unormowało, przestałem w ogóle o tym mysleć i wtedy podjąłem decyzję o przeprowadzeniu się do Warszawy i zacząłem studia psychologiczne, przez pierwsze 2 lata czułem się naprawdę dobrze, nie potrzebowałem żadnych leków i psychoterapii a od 15 sierpnia 2010 zaczął się prawdziwy dramat, kolejny epizod d\d i tak trwa do dzisiaj. Cały czas zmagam się również z bardzo przykrym objawem, nie mogę sikać w miejscach publicznych, gdy ktoś jest zbyt blisko- to tzw. syndrom niesmiałego pęcherza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Chyba jestem kolejną osobą , która ma derealizacje. Juz niewiem sam co mi jest :D. Wszystko zaczelo sie od napadow paniki itd... Wyszlo na to ze mam nerwice i zaczolem brac leki : anarfanil i sulpiryd. NA poczatku to byl koszmar ale ustapilo teraz juz minelo 2 tyg i wrocilo. Nie odczuwam juz takiego lęku ale mam poczucie ze jestem w innym swiecie jakby w śnie , wszystko wydaje mi sie nierealne i dziwne. Niektore przedmioty , rzeczy wydaja mi sie zmienione , inne niz kiedys. Wogule nie umie wyjsc z domu , jak juz to jedynie z mamą , ktora mnie rozumie. Juz miesiac nie chodze do szkoly ;/ Czy to jest derealizacja i czy mozna ją miec w czasie brania leków ???? prosze o odp... z gory dziekuje ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok... w sumie to napisalem co mi jest to jeszcze raz napisze : czuje sie jakby mi sie to wszystko snilo , ze to co sie dzieje jest nierealne , ze niektore rzeczy wydawaja mi sie w jakis sposob zmienione np reklamy filmy w telewizji , ktore widzialem juz wiele razy. Czuje sie jakbym wogule byl w innym swiecie , taki oddalony od wszystkiego , a wogule strasznie szybko mi czas ucieka.... Jak myslisz to bedzie ta derealizacja ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak wy to odczuwacie, ale dla mnie największy problem związany jest z percepcją jeśli chodzi o derealizację. Mam wrażenie stania i obserwowania się z boku, ludzie i świat wydają mi się tacy jacyś dziwni, a najbardziej dziwnie czuję się jak z nimi rozmawiam nie wiem jak to nazwać no i to lustro nie wiem kim jest ten człowiek, nie znam go. Dlatego derealizacja ujawnia się u mnie przez zmysł wzroku. Mimo tych wszystkich objawów staram się żyć normalnie codziennie gdzieś wychodzę, spotykam się ze znajomymi chodz tak strasznie mi to przeszkadza. Jak jest u was z tymi oczami? Czy tez cos takiego dziwnego czujecie rozmawiając z innymi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×