Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Oto co zauważyłem/zrozumiałem na temat D/D.Zauważyłem że ma to ogromny związek z naszym umysłem analitycznym(niewiem czy to poprawna nazwa).Chodzi o to że to ciągłe analizowanie sprawia że rzeczy staja się"dziwne" a czasem nawet przerażające(wzbudzające lęk).Ja tak mam własnie gdy zadaje sobie dużo pytań typu; dlaczego jest tak a nie inaczej, dlaczego coś jest tak skomplikowane,dlaczego jest tak zbudowane a nie inaczej, a jak to jest zbudowane, a po co a na co.Gdy potrafie przestać coś analizować i obserwować to poprostu takim jakie jest bez zagłebiania się(w to coś), wtedy nie mam D/D.Tak jest przynajmniej u mnie, czy ktoś zauwarzył podobne objawy u siebie?

POZDRAWIAM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja analizuje glownie swoje samopoczucie od samego rana pytajac siebie czy czuje sie normalnie czy odbieram ludzi i siebie i swiat normalnie

juz pisalam o tym, ze te analizy i przemyslenia nic nie daja, bo i tak nie umiem dokladnie powiedziec jak sie czuej i co sie ze mna dzieje

tzn.ze ten cholerny stan d/d najpierw poprostu sie pojawia, a potem my sami myslami, analizami i skupianiem uwagi na tym wzmacniamy go wiec trwa i trwa?

 

[Dodane po edycji:]

 

...no i jeszcze lęk, którym podobno 'karmi sie' d/d

jak to wszystko opanowac...a moze inaczej...od czego zaczac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To samo analizuje dokładnie co ty secretgirl;) i przez to analizowanie czy juz jest dobrze czy nie i co sie ze mna dzieje, skończyła mi sie nadzieja na lepsze jutro bo i tak nie chce sie poprawić:/ a najlepszym i zarazem najtrudniejszym sposobem jest olewanie tego stanu i staranie sie nie skupiać uwagi na sobie i staranie sie zyć jak najbardziej normalnie przynajmniej ja tak robie bo co innego mi zostało czasem pomaga czasem nie, ale ogulnie cały czas jest do kitu, ciezko sie żyje mi, nawet bardzo, dlatego jak juz napisałem zastanawiam sie tak na powaznie nad szpitalem moze jeszcze nie teraz bo nie moge tam pujść z przyczyn osobistych, ale koło sierpnia chyba sie zdecyduje, moze tam mi wreście pomogą, bo ileż sie jeszcze mozna męczyć i ile mozna jeszcze stracić życia na to cholerstwo.

 

pozdrawiiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wam napisze jak u mnie przebiegała d/d pierwszy raz to było chyba z sześć lat temu,nagle przyszły leki myśli samobójcze,i właśnie d/d wszystko było dziwne,zastanawiałem sie jak coś działa po co i w tym stanie praktycznie przeleżałem ,przespałem kilka miesięcy w domu,nie szukałem pomocy u lekarzy ale nigdy mi namyśl nie przyszło iść do psychiatry a może podświadomie sie balem ze jestem chory psychicznie.

Następnie d/d wystąpiło przy drugim nawrocie nerwicy oczywiście po silnych napadach paniki,zacząłem sie leczyć brałem luxete ale d/d było nadal silne nie mijało,w miedzy czasie znalazłem super hobby które wciągało mnie całego,i wiecie co nawet nie wiem kiedy d/d znikło stany lekowe tez nawet odstawiłem leki czułem sie super.

Obecnie mam trzeci nawrót nerwicy oczywiście d/d też jest ale tym razem zlewam to chociaż są momenty że jest mi ciężko,staram się funkcjonować,jutro ide do mojej pani doktor po leki które wiem że tylko zagłuszą moje objawy bo problem jest nadal nie rozwiązany,a że świat taki jest że na razie muszę robić rzeczy wbrew sobie i nie umieć sie postawić w względem innych ludzi to moja wina .no niestety muszę pracować aby utrzymać rodzinę i siebie,ale bez pracy byłoby totalne dno plajta i w ogóle.Nie wiem chyba sie wypaliłem miała zapał do tej pracy a teraz mnie dołuje,ale co tu mówić przy nerwicy jak by człowiek był królem to czułby się też pewnie do dupy :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, a właściwie napiszę - obserwuję ten temat już od kilku miesięcy (chyba już 8) i wszystkie objawy o których piszecie są mi znane. Dokładnie wiem co czujecie, choć naprawdę cieżko to nazwać odczuciami. Nie mam pojęcia jak wyjść z tego stanu d/d, ktory trwa u mnie na dzien dzisiejszy 24h... Najlepsze jest to ze przyjaciele, znajomi nie widza zmian w moim zachowaniu, ani w sposobie bycia.

 

Mam tylko jedną nadzieję, która trzyma mnie przy życiu - że kiedyś ten stan minie, a wtedy jestem pewien, że zacznę inaczej żyć, pełnią życia, non-stop z uśmiechem.

 

Ludzie którzy nie doświadczyli stanu d/d, NIC o tym nie wiedzą. To jest moje zdanie, które ciężko będzie mi zmienić.

 

Jeśli ktoś chce porozmawiać - proszę o kontakt na PW.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie, ludzie ktorzy mnie znaja nie widza zadnej roznicy w moim zachowaniu

ciekawe jak by to bylo gdybym spotkala sie z kims kto tez ma 24h d/d...pewnei myslalabym ze ta osoba jest zupelnie normalna, zachowuje sie jak inni tylko ja odbieram to wszystko dziwnie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich

Niestety u mnie mineła cisza ponerwicowa i wszystko wraca, niedobrze...

Nienawidze tych gorących dni, kiedy wszystko jest jasne i mnie oślepia, jest duszno a ja zipę :)

najgorsze że dd wróciło w całej okazałości :) Znowu mam pełną obcość ciała,m kiedy sięgam po szklankę i spojrze na swoją ręke czuję lęk, bo nie czuję że ta reka jest moja i w ogóle całe ciało, du kitu z tym wszystkim. Znów te pytania czy wiem kim jestem i gdzie jestem i te opisywane kiedyś przez carlosa uderzenia w jaźń, ech szkoda gadać ale musiałem gdzieś napisać :) że znowu się tragicznie czuję. A wiadomo znajomym i innym nie ma sensu tego mówić i wcale im się nie dziwię :)

Słuchajcie a jak trzyma was dd to możecie patrzec w jeden ppunkt przez jakiś czas, mni9e ostatnio się jakby obraz ruszał a wszystko wokół rozpływało.

No nic trzymajcie się i pamiętajcie że z tego można wyjsć :)

pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja na przykład nie mogę, bo czuję lęk. Jak na przykład dziś stałem w 1 miejscu na ulicy i patrzałem na ten "ruch" ludzi i pojazdów, to czułem lęk.. jakby mnie to pochłaniało i się odrazu odwracałem.:( A kurdetłumaczę sobie i wiem, że nic mi nie grozi!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam a u mnie z depersonalizaja nawet, nawet, przyzwyczaiłem sie jakos do tego ze mam tak jak Vitorek opisuje ze rece jakby nie sa moje i ze ogulnie muwiąc ze ja to nie ja, jakos coraz mniej na to zwracam uwagi a jak juz to od razu sobie myśle jak ta np. ręka moze być nie moja jak jest moja przecież;)choć nie czuje sie soba jakby,ale staram sie z tym zyc bo co innego mozna zrobic,choć nie ukrywam ze jestem juz tym zmeczony, lęk bezprzedmiotowy tez u mnie jakoś sie bardzo zminimalizował nie odczuwam go i udało mi sie po 8 miesiącach całkowicie xanax odstawić juz ponad 3 tyg nie biore wcale nawet najmniejzych dawek i jest ok, wogule lekow zadnych nie biore psotanowiłem wszytko odstawic i zobaczyć co bedzie, ale no własnie chyba derealizacja nie daje mi spokoju niestety ciagle czuje sie taki nieobecny, jakby mnie nie było, mam tą dziwnosc, innosc, obcosć otoczenia wszystko takie samo ale jakies inne takie nie potrafie sie cieszyc przez to wszytskim jakby nie w pełni to odczowam ta radosc i statysfakcje i mam tez taki objaw dziwny nie wiem jak to opisac juz w ktoryms poscie/postach prubowałem, mianowicie jestem taki jakby zachamowany przed wszytkim jak np. chce cos zrobic to mam wrazenie jak bym nie wiedział jak to zrobic, chodzi o wykonywanie jakis czynnosci ale takich bardziej skomplikowanych tz., wiem jak to zrobić ale jak bym nie wiedział ale i tak to robie i jet ok lub i nie robie i tez jest ok jak bym był włanie taki zachamowany przed wszystkim nie potrafie tego sprecyzowac,wszytsko jest jakby takie trudniejsze moze ktos ma podobnie? to chyba zakuma ocb.z lękiem to tez tak mam ze nawet ten stan juz go nie wzbudza tak bardzo u mnie, choć nie zawsze, ale tez cały czas sobie powtarzam ze nic mi nie grozi i nic mi nie bedzie od tego moze to pomaga tez cos, ale i tak sie martwie co jeszcze moze sie stac:/ strasznie mnie te stany mecza i czuje sie ogulnie fizycznie tez zmeczony nawet jak sie wyspie to wstaje normalnie zciu...any jak diabli:/ dopiero z biegiem dnia sie jakby rozkrecam, ostatnio tez chodzi mi po głowie ta cholera schiza tylko ta prosta ale staram sie odganic te mysli jak tylko moge i wmawiac sobie ciagle ze to tylko nerwica, rozwazam tez ale juz tak na powaznie pobyt w szpitalu i raczej tam pujde bo juz mam dosc tej męczarni i mam nadz. ze tam mi pomoga napawde sie z tym uporać i dokładnie dowiedziec sie co mi jest poniewaz moja psycholka stawia na nerwice i jest prawie tego pewna ale nie jest w stanie mnie zapewnic na 100% czasem juz tez rece rozkłada:/ a ile ja moge zameczac tez;) dlatego pobyt w szpitalu nie bedzie głupim rozwiazaniem nad ktorym zreszta juz troche czasu sie zastanawiam, tylko jeszcze nie teraz bo nie moge zabardzo, ale koło sierpnia moze wrzesnia mam zamiar sie tam wybrać, no chyba ze jakimś cudem cudownie ozdrowieje do tego czasu;)

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorek ja też nienawidzę tych gorących i jasnych dni ja mam już trzeci raz nawrót nerwicy latem no i oczywiście d/d jest ale ja ją zlewam chociaż nie ukrywam że przeszkadza.

Kurcze coś w tym musi być że nerwica wraca do mnie latem,jak rano się obudzę i widzę za oknem tak kurewsko jasny świat to za parę minut atak lęku murowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie a jak trzyma was dd to możecie patrzec w jeden ppunkt przez jakiś czas, mni9e ostatnio się jakby obraz ruszał a wszystko wokół rozpływało.

 

Ciesze się Victorek że poruszyłeś tą kwestie, bo ja u siebie dostrzegam powiązanie między D/D a patrzeniem w jeden punkt i skupianiu się na nim.Zauważyłem że zawsze źle na mnie to działało, często gdy się na coś zapatrywałem odnosiłem wrażenie że trace kontakt z rzeczywistością i pojawiał się lęk.Z D/D u mnie jest to tak,że właśnie ona się zaczyna od zapatrywania się też.Dam przykład, ostatnio leże sobie na łóżku i zacząłem wpatrywać się w gniazdko kontaktowe na ścianie, zaczęłą się analiza, kto to wymyślił, jakie to skomplikowane.I od razu gniazdko zaczęło wyglądać jakoś dziwnie i pojawił się dziwny lęk.A gdy oderwałem wzrok i zacząłem normalnie obserwować wszystko jak wcześniej i wytłumaczyłem sobie że to głupie myślenie to D/D ustąpiło.Teraz jest mi z tym latwiej walczyć ponieważ biore leki i alboprawie w ogule nie mam D/D albo mam żadko i to bardzo słabe.Tak czy tak wydaje mi sie że to całę D/D podobnie jak i cała nerwica, jest wynikiem błednego myślenia.Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no jak u was d/d jest z takich wymyslonych jazd to naprawde jest to chyba czysta wkretka i za duzo myślenia na ten temat,i zbyt bujna wyobraźnia, jak mozna d/d dostać od np. wpatrywania sie w gniazdo na ścianie, przeciez to jest normalnie nie normalne ;) tyle ze nawet zdrowi ludzie maja tak jak nie kazdy czasem, ze jak sie zapatrza w jakis punkt to po chwili ten punkt zaczyna sie rozlewac, rozmazywac itd. i jest to chyba normalne tez czasem mam cos takiego i jakos nigdy mnie to nie zastanawiało a tym bardziej nie budziło we mnie lęku a o d/d juz nie wspomne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no jak u was d/d jest z takich wymyslonych jazd to naprawde jest to chyba czysta wkretka i za duzo myślenia na ten temat,i zbyt bujna wyobraźnia, jak mozna d/d dostać od np. wpatrywania sie w gniazdo na ścianie, przeciez to jest normalnie nie normalne ;) tyle ze nawet zdrowi ludzie maja tak jak nie kazdy czasem, ze jak sie zapatrza w jakis punkt to po chwili ten punkt zaczyna sie rozlewac, rozmazywac itd. i jest to chyba normalne tez czasem mam cos takiego i jakos nigdy mnie to nie zastanawiało a tym bardziej nie budziło we mnie lęku a o d/d juz nie wspomne.

 

To jest tak podobnie jak z tymi myślami o których Ci mówiłem. Ja mam tak samo i niekoniecznie musi to być gniazdko. Wystarczy cokolwiek nad czym zacznę "myśleć".

 

Tak samo mnie wprawia w lęk wyobrażanie/przypominanie sobie w głowie scen z dnia minionego, dzisiejszego, lub jakieś, które spotkają mnie w przyszłości ( np. ja w pracy, ja na mieście, ja gdziekolwiek )

 

I również jak kolega zauważył uważam to za czystą wkrętkę, którą wcześniej nazwałem "urojeniem", bo jakby nie patrzeć to jest nienormalne się tego bać, ale my to sobie niewiadomo jakim cudem wmówiliśmy, że to dziwne itp... Tylko jak teraz zmienić tą postać takiego myślenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem cała nerwica jest po prostu wkrętką, wszystkie dalsze objawy choć na początku daje o sobie znać chory ze stresu organizm, układ nerwowy to on na daje objawy, a my dalej wprowadzamy siebie w choroby, kursy po lekarzach itd schiz, rak. To już jest wkręcanie sobie, bo wiele osób z nas tak ma że jak naprawde się czymś zajmie to na moment to znika to już oznacza że to wszystko nasza psychika, myśli i wkrętki.

Ale dd to ogólnie zjawisko które zdarza się i ludzią bez nerwicy,z tym że oni nie mają l takiego lęku przed tym i w trakcie tego, dd własnie wywołuje się poprzez np wpatrywanie się w jeden jakiś punkt, albo gapiąc się w telewizor i ci którzy mają skłonność do tego wchodzą po prostu w ten stan,z tym że wystarczy że otrząsną się z tego i po sprawie a u nas w głowach podszytych lękiem i myślami pełnymi strachu to niestety może trwać i trwać, wywołuje panikę, jeszcze gorsze myśli i koło się zamyka. DD to nie jest wkrętka, to jest normalne zjawisko i ono istnieje naprawdę, wkrętką jest to nasze czasem nieświadome myślenie i lęk przed szaleństwem, przed życiem z tym Ale przy tym jak się z tym szajsem czujemy naprawdę trudno wykręcić to z powrotem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Viktorek i Carlos zwracam się do was bo wiem, że macie takie samo dd a szczególnie depersonalizację jak ja...czy nie myślicie, że to już jest jakieś zaburzenie osobowości?jak można nie wiedzieć kim się jest...to jest naprawde bardziej dziwne niż tylko obcość ciała...jak sie patrzy w lustro i pojawia się strach, że to "ja"...kurde zdaje mi się, że to jakieś zaburzenie osobowości, nie wiem jakaś dysocjacja, tylko nie wiem czy jakby to tak było to zdawalibyśmy sobie z tego sprawę...ja okropnie się czuje ostatnimi czasy, ciągle czuję lęk nie wiadomo przed czym, w nocy nie mogę zasnąć, na przykład wczoraj jadłam kanapki o 2,30...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech, cała ta derealizacja to jedno wielkie paskudztwo. I u mnie jest tak samo. Jest to ewidentnie wynik natłoku myśli i lęku. Człowiek zaczyna nadmiernie analizować, zamiast to po prostu olać. Olać jednak nie potrafimy, bo w swoim chorym stanie nie umiemy się wyrwać z napływających na nowo myśli. U mnie trochę działa akceptacja tego stanu i wewnętrzna rozmowa w myślach :"stary, to po prostu tak jest, czujesz się nieobecny i już, zagubiłeś się, zajmij się czyms, nie myśl o tym" Wazne,żeby uznać te rzecz za fakt i jak się da nawet to wyśmiać. Mi się trochę odrealniło po Lexapro, tak po miesiącu brania. Ale nawraca cholerstwo, jak o tym pomyślę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie... Wszystko wraca, gdy tylko się o tym pomyśli... Jakie to głupie, że gdy oderwiemy się od tego myślenia to wystarczy jedna, aby przypomnieć sobie w jakim jesteśmy bagnie i zrodzić lęk.

 

wiola No ja również myślałem, że to jakieś zaburzenia osobowości, jednak nie znam się do końca na tym i nie mogę na ten temat się zbyt wiele wypowiadać. Z tym lustrem, to w sumie moja matka w nerwicy mówiła mi, że też się w nim nie rozpoznawała.

Nie wiem wiolu, ale wydaje mi się, że to jest po prostu wszystko wina naprawdę silnego lęku i stresu, jaki to wszystko w Tobie wywołuje.

Reakcją na myśli typu "nie wiem kim jestem" jest właśnie takie "uczucie" i to się bardzo mocno "wydaje", że tak jest.

 

Victorek Zgadzam się z Tobą. Napisałeś w sumie czystą prawdę. Tylko naprawdę w większości to my się sami nakręcamy. Ciekawe jak to jest, że człowiek schodzi na tor tak banalnych myśli, i jak to działa, że one go przerażają.:( Przecież kiedyś nic nie było mi tak straszne, ale pewnie nigdy do tej pory nie analizowałem swojego zachowania pod względem tego czy jest normalne, i nie doszukiwałem się w swoim zachowaniu choroby psychicznej jakiejś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiolcia też ostatnio ze mną jest fatalnie, własnie to poczucie tożsamości znowu mam zatracone bardzo, jakbym nie istniał a patrząc w lustro non stop mam wstrętne uczucie, twarz obca jakiegoś innego gościa, ale wydaje mi się że nie jest to zaburzenie osobowości, gadałem na ten temat z psychiatrą kiedyś nawet, bo też myślałem że to to, akurat zaburzenia osobowości ma moja dużo starsza siostra, oprócz tego ma nerwicę jednak u niej widać różnicę, ona zawsze była inaczej nastawiona do życia, jakby inny typ, dowiedziałem się tez od doktorka że to nie wychodzi nagle w wieku np 20 lat, to widać już wcześniej.

Tak więc to jest lęk, trzeba wiedzieć że dd, brak poczucia tożsamości, to objawy naszego organizmu, naszej głowy na lęk, na stres, taki sam objaw jak np kołatanie serca, czy duszności. Ja do niedawna mówiłem że dd to najgorsze badziewie i wolałbym mieć inne objawy, tak też ostatnio było, jak pisąłem wcześniej z dd było lepiej tylko miałem właśnie kołatania serca, duszności i wiecie co to takie samo gówn.o, taki sam lęk, tylko o co inne, nie o schiz ale zawał, ledwo chodziłem bo się bałem tych kołatań, jak staruszek, i panika co chwila. To co mamy to na pewno wiola dysocjacja ale wątpie żeby zaburzenia osobowości, najlepiej też pogadaj z lekarką.

Też się Carlos zastanawiam jak to możlwie że w ciągu jednej sekundy, jedna myśl, a my już czujemy się jak warzywo, ale pewnie tego nie zrozumiemy do końca i nawet wolę się nad tym nie zastanawiać bo jeszcze lepsze myśli mam :)

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No a ja właśnie chciałbym się zmierzyć z tym "myśleniem", żeby móc już do końca życia być wolnym od lęku i jakichkolwiek odczuć/powątpiewań związanych z nerwicą i tymi wszystkimi zaburzeniami/chorobami. :)Tylko za każdym razem gdy z tym chcę walczyć, wkręcam sobie złe rzeczy, a dobre "nie działają". :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorek, właśnie ja czytałam, że dysocjacja to zjawisko z kręgu zaburzeń osobowości ale wiesz jak to na necie, nie wiadomo na ile to prawda...idę w poniedziałek na wizytę to pogadam z lekarką, ale jak mówisz że Twoja doktorka tak powiedziała to myślę, że miała rację...u mnie ostatnio pojawił się lęk przed nie wiadomo czym, po prostu siedzę sobie i nagle zaczynam się bać, tak ogólnie, robię się niespokojna, chaos w głowie itd. carlos, jak ja próbuję się zmierzyć z myśleniem to od razu moja psychika reaguje wycofaniem się, nie mam siły jak narazie żeby coś z tym zrobić, ale też bardzo chciałabym, tylko, że boję się, że sfiksuję jeszcze bardziej :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiolcia i co tam powiedziała lekarka? :)

A tak w ogóle to nie bój się nie sfiksujesz bardziej, to jest najgorsze co może być, to nas zżera, własnie takie myślenie, ja do dzisiaj mam nieraz przed oczami to że jestem całkowicie chory psychicznie i mnie to przeraża, mimo tego że jestem jakoś pewny że to nerwica, bo tyle porad lekarskich już usłyszałem i opini, tyle się o tym naczytałem itd.

Ale i tak lęki wygrywają.

Mnie znowu męczy obcość sowjego głosu, mój głos jak mówię wydaje się inny, jakby zza grobu taki jakiś gruby po prostu inny, odczuwacie czesto coś takiego?

Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak macie jak ja, że samopoczucie zmienia się sinusoidalnie? Mam tak, że na przykład jeden tydzień jest naprawdę zły, potem następny tydzień jest już "tylko" zły, potem nastaje tydzień bardzo dobry itd. itd. Zauważyłem też, że zazwyczaj w te dobre dni mój mózg wymyśla sobie do czego by się tu przyczepić. Tak jakby mi nie pasowało takie dobre samopoczucie. Przerabiałem już bardzo wiele chorych myśli. Na przykład, że wszystko co się dzieje dookoła mi się wydaje a ja tak na prawdę leżę gdzieś w szpitalu przywiązany do łóżka, że ludzie z którymi przebywam są wymyśleni itd. To dziwne, że myśli, które zdrowy człowiek od razu by od siebie odrzucił mnie przerażają mimo swojej absurdalności. Ostatnio przez około 2 tyg miałem myśli egzystencjalne. W te naprawdę złe dni lęk wywołuje u mnie dosłownie wszystko. To że świat istnieje, to że żyjemy, to że świat jest tak złożony i niesamowity. Przedtem mnie to ciekawiło, zachwycało, mobilizowało, a teraz się tego boję. Ta derealizacja to na prawdę bardzo dziwny stan. Jeżeli uda mi się z tego wyjść, to napiszę książkę:) Byłem u psychiatry 4 miesiące temu, ale doszedłem do wniosku, że nie można pójść na łatwiznę i brać lekarstwa. Próbuję z tym walczyć jak tylko mogę. Chodzę na psychoterapię. W złe dni tracę nadzieję, a w dobre ją odzyskuję i jakoś się życie toczy. 4 miesiące minęły a ja jeszcze schizofrenii nie dostałem. To cieszy:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×