Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moim problemem są kontakty z ludźmi


Fryderyk

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Przeczytałem kilkanaście wątków z opisem różnych objawów lękowych. Niestety, nie znalazłem odpowiedzi na moje pytania. Chciałbym wiedzieć - choćby ogólnie - na czym polega mój problem z punktu widzenia psychologii, a jest on poważny i bardzo utrudnia życie. Zacznę od początku.

 

Z natury byłem kiedyś osobą cichą i nieśmiałą. W trakcie studiów zmieniłem się jednak - stałem się przebojowy i pewny siebie. Nie miałem problemów ze znalezieniem pracy ani pozyskiwaniem klientów, gdy pracowałem na własny rachunek. Stopniowo jednak moje życie zniszczyła nerwica natręctw, o czym dowiedziałem się właśnie dzięki temu forum. Wcześniej sądziłem, że po prostu nie radzę sobie z natłokiem zajęć. Równolegle z nerwicą natręctw (o której jeszcze nie wiedziałem) narastały problemy z pracą i życiem osobistym. Nie mogłem ogarnąć wszystkiego, a coraz więcej czasu mi zajmowały czynności kompulsywne. Straciłem swoją nabytą pewność siebie, ale nie byłem już zwyczajnie nieśmiały, jak kiedyś. Stałem się wypalonym psychicznym wrakiem człowieka. I tu moje pytanie. Nie mam zwyczajnych lęków. Nie boję się wychodzić z domu, jeździć autobusami, nawiązywać kontaktów. Nie boję się też chorób, nie mam lęków egzystencjalnych itd. Jednak w trakcie niektórych rozmów z ludźmi, w sposób nieoczekiwany dla mnie pojawia się problem. Dotyczy to szczególnie sytuacji, gdy pojawia się kontakt emocjonalny - gdy próbuję kogoś do czegoś przekonać albo po prostu przyjaźnie i wesoło zagadać. Czasem wystarczy porozumiewawczy uśmiech czy przyjazny kontakt wzrokowy. W takich momentach pojawiają się u mnie objawy, których zupełnie nie umiem opanować. Zaczyna drżeć mi głos (czasem drżę cały), zaczynam też łzawić. Jeśli brnę dalej w rozmowę, wszystkie te objawy się nasilają, nie pomaga "dyskretne" ocieranie oczu, musi to wyglądać dość dziwnie (jak jakaś histeria). Gdy jeszcze pracowałem (pod koniec), miałem to praktycznie przy każdej rozmowie z szefem, szczególnie, gdy zwracałem się z jakąś prośbą. W rozmowach neutralnych te objawy nie pojawiają się. Doszedłem już do tego, że unikam wszelkich "zaangażowanych" rozmów, mimo, że swego czasu polubiłem taki otwarty styl życia i podświadomie "lgnę" do ludzi, zwłaszcza "ciepłych" i otwartych.

 

Myślę, że jest to jakaś nerwica, ale jaka...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na to pytanie odpowie Ci tylko psychiatra lub psycholog. I polecam wizyte u kogoś takiego. Sama podobnie miałam. Wszystko fajnie, po czym dno. Okazało się że było to we mnie zakorzenione od dawien, dawna i "wylazło" niecałe 1,5 roku temu.

Z Tobą może podobnie być i Twoja nieśmiałość z kiedyś może tu mieć znaczenie, ale to są tylko moje domysły, specjalista nie jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, na pewno udam się do specjalisty, ale jeszcze nie teraz. Najpierw czekają mnie pewne rozmowy z bliskimi. Mówiąc potocznie "rozsypała" mi się psychika. Nie jest to jednak chyba typowa depresja ani też lęki jak te, o których tu czytam. Może ktoś jeszcze się z tym spotkał i wie jak taki stan się nazywa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Fryderyk, przede wszystkim w sumie to sam powiedz co to za różnica jak się to nazywa :)

Na pewno udaj się z tym do specjalisty, a powiedz czy w związku z tą nerwica natręctw byłeś kiedyś u jakiegoś? i czy te natręctwa są bardzo silne?

Posłuchaj ja myślę że nerwica i jej stany to po prostu nerwica, pewnie że fachowo to się to rozróżnia ale ważne żebyś szybko uzyskał pomoc jeżeli to bardzo utrudnia ci życie.

Piszesz że przed tym totalnym problemem w kontaktach z ludźmi, pojawiały się natręctwa, czyli już to wyłaziło u ciebie, już te stany nerwicowe się pojawiły, często są to lęki, często natręctwa, które zresztą też dają pewnie ogromny niepokój.... to możliwe wynika po prostu z predyspozycji do tego rodzaju schorzeń, do tego z całego młodego życia, jakie było, czy było bardzo stresujące i w ogóle tych kryteriów jest pełno a wszystko skupia się na tych konfliktach gdzieś w nas, w środku.

i dalej z tym idąc nawet nie musimy zdawać sobie sprawy że to atakuje dalej, wytwarza często objawy o których piszesz u jednych to u innych tamto, u ciebie akurat to są dreszcze, łamie ci się i drży głos, łzawisz i różne takie objawy ale mimo wszystko jakoś tam lękowe, często nie musimy czuć tego lęku w sobie jako takiego tylko sytuacja której się dodatkowo obawiasz, gdzieś w głowie powoduje że to się nasila, myślisz pewnie czasem jak to będzie znowu itp.

I tak się to niestety kręci :( Udaj się z tym do psychiatry, on pozna twój obraz na pewno lepiej niż my bo o wszystko co będzie mu potrzebne to się wypyta wg swoich technik

Pozdrawiam cię serdecznie i trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Victorek:

Natręctwa są silne i dziwne... Najkrócej mówiąc wiążą się one z perfekcjonizmem, który z czasem uniemożliwił mi normalną pracę. Nie wiedziałem, że może mi się coś takiego przydarzyć. Myślę, że stany nerwicowe w kontaktach z ludźmi są pochodną nerwicy natręctw, w tym sensie, że nie nigdy mogłem pogodzić się z niepowodzeniami, które ta nerwica na mnie sprowadziła (zwłaszcza, że wtedy jeszcze sam nie zdawałem sobie sprawy, że mój perfekcjonizm jest chorobliwy). Oczywiście nie wiem tego na 100%, to dość skomplikowane sprawy i być może obie nerwice biorą się z jakiś dawnych urazów czy wrodzonych skłonności.

 

Twoje spostrzeżenia są oczywiście ciekawe - może to łzawienie itd. to jest właśnie jakiś nieuświadomiony lęk. W każdym razie te stany nerwicowe w kontaktach z ludźmi przychodzą nieoczekiwanie. Nie nastawiam się z góry, że tak będzie, a czasem nawet, gdy to już trwa to czuję się jakbym tę sytuację obserwował z zewnątrz i na bieżąco chłodno ją analizuję. Jestem też w stanie swobodnie prowadzić rozmowę pod względem intelektualnym, nie mam żadnych kłopotów z zebraniem myśli, tylko te objawy nerwicowe są nienormalne.

 

@bunny:

Dzięki, że się odezwałaś. Może dowiedziałaś się jeszcze czegoś o tych sprawach. W jakim jesteś mniej więcej wieku, kiedy to się u ciebie zaczęło, może była jakaś bezpośrednia przyczyna (miałem znajomego, który leczył w szpitalu depresję wywołaną zbyt stresującą dla niego pracą)? Czy psychiatra powiedział coś konkretnego, dlaczego skierował Cię do psychologa zamiast sam się tym zająć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fryderyk, mam prawie 22 lata

nie pamietam kiedy dokladnie tak zaczelam miec w kazdym raz to bylo dawno temu

byc moze ma to jakies powiazania z moimi domowymi problemami w dziecinstwie

u mnie ma to raczej na pewno zwiazek z fobia spoleczna

ja odbieram te wszystkie reakcje jako 'zdenerwowanie'

psychiatra powiedziala ze jak terapiu u psychologa nie pomoze to dopiero do niej

generalalnie mowila to co juz wiedzialam

ale mowie to byla chwila rozmowy na kazdego pacjenta przypadalo 15 min...

 

mam nadzieje ze Tobie sie lepiej powiedzie gdziekolwiek sie udasz :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

 

Dobrze że znalazłem Twój post Frederyk , ponieważ mam bardzo podobne dolegliwości jak Ty.

Nie mam typowych objawów nerwicy lub depresji. Nie boję sie wyjść z domu, wyjścia na zakupy itp.

 

Mój problem zaczoł się od momentu awansu w firmie.

Od 5miesięcy jestem brygadzistą ,wcześniej przez ok 2lata pracowałem jako operator na lini produkcyjnej.

Zawsze byłem wesoły,uśmiechnięty, chętnie pomagałem innym.

Awans spowodował ,że zaczołem mieć kontakt z osobami które są na wysokich stanowiskach w mojej firmie, a ja niestety nie czuje się za dobrze wśród tych osób.

Jeżeli mam zabrać głos ogarnia mnie strach,często gubię wątek ,po prostu spalam się.

Od jakiegoś miesiąca jest jeszcze gorzej tzn mam problem z dogadaniem się z moimi przełożonymi.Jeżeli chcę kogoś przekonać do czegoś to mówię to bez przekonania , nie potrafię udowodnić swoich racji, często ulegam innym ,a później tego żałuje.Nie jestem osobą asertywną i osoby z którymi pracuję to wykorzystują :( .

Mnie również tak jak Frederykowi zdarza się ,że podczas rozmowy oko zaczyna łzawić,szybko kończę rozmowę i uciekam żeby czasem mój rozmówca tego nie zauważył.

Często po powrocie z pracy jestem zły na siebie,że po raz kolejny daje się wykorzystać,że nie potrafię powiedzieć nie.

I tak jest w kółko.

 

Wybrałem się do psychiatry-(nie wiem czy dobrze może powinienem najpierw pójść do psychologa) ,przedstawiłem mu na szybko mój problem i przepisał mi Citronil.

 

Nie wiem czy dobrze robię stosując lek ,ale co mam zrobić ,mam nadzieję że mi pomoże, że nabiorę trochę pewności w siebie,sam już nie wiem..??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×