Skocz do zawartości
Nerwica.com

zepsuta psychika.......


Gość Balthor

Rekomendowane odpowiedzi

nie byłem pewien gdzie umieścić ten temat więc dałem go tutaj. Tak więc witam, mam pewien problem, mam 18 lat i dochodzę do wniosku że mam zrytą psyche, tzn żyje z dnia na dzień, bez żadnego celu w życiu ani dążęń, do życia i świata jestem wyjątkowo negatywnie nastawiony, codziennie zadaje sobie pytanie "co mam robić i po co w ogóle wstaje rano" "po co w ogóle jestem na tym świecie, jaka jest moja misja". Po prostu jakoś nie mogę odnaleźć sensu życia, duży wpływ na taki kształt moje psychiki ma szkoła, która w dużym stopniu mnie dołuje bo idąc do niej rano chodzą mi po głowie myśli "nie umiem na to, na tamto, nie zrobiłem tego, tamtego" co w pewnym stopniu przerodziło się już w swego rodzaju wewnętrzny strach, każdy wolny dzień od szkoły odczuwam jak wybawienie i np tak jak teraz były święta to jedyne co robiłem przez te dwa tygodnie to granie na kompie albo nawet niewiem co, bądź co bądź czas leciał jak szalony, więc ktoś by powiedział "to co by się stało gdybyś nie miał przez te dwa tygodnie kompa", w takim bądź razie pewnie nie miałbym co robić, wstawałbym o 13, wałęsał się po domu do 21 i szedł spać, i tak w kółko. Wracając do szkoły to dobija mnie to jakich kompletnie nieprzydatnych i zbędnych bzdur każą nam się uczyć, nie byłoby dnia w szkole żebym nie pomyślał na lekcji "no i po mi to dziadostwo wiedzieć jak nigdzie mi się nie przyda a już tym bardziej w tym co będe robił po skończeniu szkoły czyli robota". Można by powiedzieć że mam coś w stylu fobii szkolnej czy coś w stylu ale ja wiem że to nie w tym rzecz, bo jak się postaram czasami to ładne ocenki mam ale nie o to chodzi. Sęk w tym że po prostu nie moge się odnaleźć sam w sobie, nie potrafie wydostać na zewnątrz samego siebie, jakbym nie wiedział kim jestem, co mam robić, do czego dążyć. Często też można powiedzieć że w pewnym sensie uciekam od rzeczywistości poprzez filmy, oglądając taki film moge odbiec na kilka godzin od świata, czasem po obejżeniu jakiegoś filmu nagle jakoś tak przez głowe przechodzą mi podsumowania i różne myśli, czuje się zmotywowany do wszystkiego, myśle sobie "a jutro wstane i zrobie to, tamto" po czym rano wstaje i po prześnieniu jakiś kompletnych pierdół wszystko się resetuje, kolejny nudny dzień. Nawet choć troche wstyd się do tego przyznać uciekam się do kreskówek. Nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem a jestem pewien że na pewno coś mogę.

 

Prosiłbym o jakąś pomoc o ile komuś uda się do końca przeczytać moje "wylewy"..... :( po prostu nie wiem co ze sobą zrobić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj oczywiście, że możesz ten stan rzeczy zmienić, tylko musisz wziąść się w garść, postanowić sobie coś radykalnie,nie możesz iść na łatwiznę bez przerwy,ja też uwielbiam leniuchować i robić wszystko tylko nie to co trzeba, na przykład przez całe święta nie wstawałam wcześniej niż po 11 :D ale nie jest to powód żeby się przejmować, musisz sobie wszystko przemyśleć i zaplanować tak żebyś miał czas i na naukę i na obijanie się, a co do szkoły to nie przejmuj się nią, z własnego doświadczenia wiem, że nie warto, ja się nadmiernie przejmowałam i doprowadziło mnie to do nerwicy, jakbym teraz mogła cofnąć czas to wszystko miałabym gdzieś, ale niestety czasu nie da się cofnąć, wiesz...szkołę każdy musi skończyć,niestety ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

obecnie chodze do technikum o profilu technik elektronik i teraz jestem w klasie 3/4 i prawda jest taka że wyjde z tej szkoły po 4 latach (o ile wyjde bo są nikłe na to szanse) i z tej elektroniki będe g.. wiedział. Codziennie rano idąc do szkoły i wracając powtarzam sobie "mogłem być piekarzem, mogłem po 3 latach skończyć z konkretnym zawodem którego by mnie przez te 3 lata nauczyli i bym sobie bułeczki piekł a nie smarzył psychike w tej szkole". Wg cała moja psychika załamuje się pod takim podejściem że dla mnie życie jest po prostu nudne, nic się nie dzieje, codzien to samo szkoła do domu nauka spać, szkoła itd, po prostu zero jakiegoś takiego "światełka" do którego bym dążył :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami w życiu wydaje się, żę nie można już nic zmienic że wszystko jest do d..y, ale tak naprawde to my decydujemy o tym czy nauczymy sie na jakiś przedmiot czy nie, czy ważniejsze jest siedzenie przed kompem czy skaczenie szkoły (a rok szkolny sie jeszcze nie skończył). To ty musisz wierzyć w to, że Ci się uda, że dasz radę. To my sami jesteśmy kowalami własnego losu.

Zastanów sie dobrze co najbardziej lubisz robić w czym jesteś dobry. Zagospodaruj swój czas tak żebyś mieał czas na wszystko. Może gdybyś zaczoł interesować sie sportem?? muzyką?? tańcem??

Ale przede wszystkim skup sie na nauce, nie poddawaj sie jak coś Ci nie wyjdzie. Bo ie sztuka sie poddać sztuką jest umiejętność stawienia czoła przeszkodą, nawet wtedy gdy wydaje nam sie że to nie ma sensu. Jakiś zawsze istnieje.

 

A tak wogóle to jak masz na imię?

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciężko powiedzieć co się lubi robić jak sie non stop przed kompem siedzi, co prawda są rzeczy które mnie ciekawią ale nie mam możliwości ich rozwoju, np raz miałem okazje popykać troche na perkusji i mi się spodobało, ale nawet chcąc bawić się w to, to nie mam żadnych możliwości, bo szkół czy czeguś takiego za bardzo nie ma a jak juz to kase trza mieć i czasu troche więcej a od 8 do 15 marnuje czas w szkole :?

 

Sławek :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na Gejtsa to się nawet się nie powołuje, nawet chcąc zająć się a to stronami www czy programowaniem czy czymś takim to bym musiał dużo czasu przy tym spędzić. Tyle że nawet chcąc coś z tym wszystkim zrobić, to ja rano wstaje zdołowany tym że w kółko to samo rano musze wstać, zjeść śniadanie i iść na 8 lekcji do szkoły z których niewiele pożytku jest :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fajna koncepcja ale jedyne przykłady jakie mi do głowy przychodzą to strony www czy programowanie. Chętnie bym jakieś propozycje jeszcze poznał :smile:

 

W szkole pierwsze 4 lekcje minęły cinko, za 2 ostatnie tak mnie wyzerowały do stanu z przed wejściem do szkoły, ale za to po szkole poszedłem do pewnego kolesia u którego staram się o prace na ferie i jakoś po pierwsze z racji ze mi się udało załapać, poprawiło mi to humor a drugie to koleś ten jakoś tak ogólnie zmotywował mnie to życia :smile: widać że koleś doświadczony na życiu, i trzymając się najprostszego rozumowania, potrafił po 20 minutowej rozmowie pomóc mi niż na pewno nie jeden psychiatra :smile:

 

Ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca bo na jutro mam na 3 przedmioty się dość obficie przygotować tak więc jeżeli siąde do nauki i jutro wykorzystam tą wiedze na kartce to będe mógł powiedzieć że ide w dobrym kierunku :smile: thx za wcześniejsze pomoce :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dwa sprawdziany plus jeden od początku roku :o z resztą jak się naucze dopiero wszystkiego jutro rano wstane z takim samym nastawieniem jak kładąc sie spać i jak zdam co trzeba to dopiero sie zaczne cieszyc :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie byłem pewien gdzie umieścić ten temat więc dałem go tutaj. Tak więc witam, mam pewien problem, mam 18 lat i dochodzę do wniosku że mam zrytą psyche, tzn żyje z dnia na dzień, bez żadnego celu w życiu ani dążęń, do życia i świata jestem wyjątkowo negatywnie nastawiony, codziennie zadaje sobie pytanie "co mam robić i po co w ogóle wstaje rano" "po co w ogóle jestem na tym świecie, jaka jest moja misja". Po prostu jakoś nie mogę odnaleźć sensu życia, duży wpływ na taki kształt moje psychiki ma szkoła, która w dużym stopniu mnie dołuje bo idąc do niej rano chodzą mi po głowie myśli "nie umiem na to, na tamto, nie zrobiłem tego, tamtego" co w pewnym stopniu przerodziło się już w swego rodzaju wewnętrzny strach, każdy wolny dzień od szkoły odczuwam jak wybawienie i np tak jak teraz były święta to jedyne co robiłem przez te dwa tygodnie to granie na kompie albo nawet niewiem co, bądź co bądź czas leciał jak szalony, więc ktoś by powiedział "to co by się stało gdybyś nie miał przez te dwa tygodnie kompa", w takim bądź razie pewnie nie miałbym co robić, wstawałbym o 13, wałęsał się po domu do 21 i szedł spać, i tak w kółko. Wracając do szkoły to dobija mnie to jakich kompletnie nieprzydatnych i zbędnych bzdur każą nam się uczyć, nie byłoby dnia w szkole żebym nie pomyślał na lekcji "no i po mi to dziadostwo wiedzieć jak nigdzie mi się nie przyda a już tym bardziej w tym co będe robił po skończeniu szkoły czyli robota". Można by powiedzieć że mam coś w stylu fobii szkolnej czy coś w stylu ale ja wiem że to nie w tym rzecz, bo jak się postaram czasami to ładne ocenki mam ale nie o to chodzi. Sęk w tym że po prostu nie moge się odnaleźć sam w sobie, nie potrafie wydostać na zewnątrz samego siebie, jakbym nie wiedział kim jestem, co mam robić, do czego dążyć. Często też można powiedzieć że w pewnym sensie uciekam od rzeczywistości poprzez filmy, oglądając taki film moge odbiec na kilka godzin od świata, czasem po obejżeniu jakiegoś filmu nagle jakoś tak przez głowe przechodzą mi podsumowania i różne myśli, czuje się zmotywowany do wszystkiego, myśle sobie "a jutro wstane i zrobie to, tamto" po czym rano wstaje i po prześnieniu jakiś kompletnych pierdół wszystko się resetuje, kolejny nudny dzień. Nawet choć troche wstyd się do tego przyznać uciekam się do kreskówek. Nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem a jestem pewien że na pewno coś mogę.

 

Prosiłbym o jakąś pomoc o ile komuś uda się do końca przeczytać moje "wylewy"..... :( po prostu nie wiem co ze sobą zrobić

 

Słonko w tym wieku tak to jest. Człowiek wchodzi w dorosłość, nie wie co go czeka, czy podoła odpowiedzialności jaka na niego spadnie a życie jest ciężkie, nie powiem, że nie. Ale przechodząc do sedna sprawy. Jezeli nie potrafisz się donaleźć najlepszym sposobem będzie wizyta u psychologa albo sam zaglądnij w swoją dusze. Na pewno jest coś co lubisz robić, co Ci sprawia przyjemnosć. Czyż nie? Tylko nie odpowiadaj nietwierdząco bo nie uwierzę:) Niedługo matura, masz już jakieś plany co dalej poczniesz? czy wybierasz się na jakies studia? dąż do celu i nie oglądaj się na boki. To jest Twoje życie. Póki walczysz, wygrywasz to jest moje motto ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najchętniej bym wyjechał za granice zobaczyć normalniejszego kraju i lepiej zarobic, a przede wszystkim angielskiego sie porzadnie nauczyc, ale podobno najlepiej by bylo jakbym poszedl na inzyniera na studia, bo podobno to by mi potem wiele pomogło w robocie :o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tego co przyszły szef mi powiedział to najbardziej utkwiło mi że "to że coś jest trudne wynika z niewiedzy" w rozszerzeniu brzmi "jeżeli nie umiesz jakiegoś zagadnienia z matematyki, wydaje Ci się ono trudne i w ogóle niezrozumiałe, ale jak posiedzisz przy nim troche i się go nauczysz wreszcie to będzie łatwe" :D tylko nie wiem jak to fajnie sformułować w kilka zdań :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×