Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sposoby na wyzdrowienie - skorzystaj.


blyskchwili

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czemu to pisze, rzadko pomagam innym - widocznie teraz to taki odruch dobrej woli :D .

Świadomy jestem tego, że nazwa tematu brzmi banalnie, ale trudno było znaleźć coś lepszego, liczy się treść.

 

Postanowiłem napisać bo przerażają mnie informacje jakie tu znajduję. To, że niektórzy z was walczą z nerwicą kilka lat i nadal nie są zdrowi.

 

Nie piszę tego jako doktor, psycholog etc.; mogę jedynie powiedzieć, że mam szeroką wiedzę teoretyczną z psychologii i związanych dziedzin gdyż kiedyś byłem pojętnym samoukiem. Dla was może głównie mieć znaczenie fakt, że miałem nerwicę i pokonałem ją w dodatku poznając wiele metod leczenia i znajdując te skuteczne.

 

Krótko o mnie, niewielka nieśmiałość w obliczu ciągłego stresu pogłębiła się do poważnej fobii społecznej i nerwicy lękowej. Rzeczy, które wcześniej stresowały mnie - robiły to nadal, ale z większą intensywnością zaś cała otoczka i nawet pobyty w domu bez większych przerw samoizolacji tworzyły stres, niepokój, stopniowo osłabiając moje ciało i umysł. Pokonanie samych objawów to nie wszystko, wiele mych przekonań, nędzna przeszłość i różne ograniczenia utrudniały uzdrowienie. Oczywiście wliczały się w to różne fobie, depresja i inne nieprzyjemności. Próbowałem różnych praktyk, w końcu znalazłem zestaw tych właściwych i konsekwentnie pozbyłem się nerwicy. Moja droga do wyzdrowienia i moje ćwiczenia nie mają tutaj znaczenia - one były dobre dla mnie i trochę zbyt skomplikowane jednak przyniosły efekt.

Nie używałem nigdy leków gdyż uważałem to za ogłupianie organizmu, jednak nikogo do niczego nie namawiam, to wasza droga.

 

Zauważyłem, że nerwica niekoniecznie musi mieć powód, nie zawsze jest sygnałem od ciała czy podświadomości, nie zawsze musi mieć znaczenie jeśli wiecie co mam na myśli. Medytacje i negocjacje z samym sobą (NLP) dawały mi różne odpowiedzi ale nie dawały ulgi ani nie pomagały. Co z tego, że w przeszłości stało się coś tam, że teraz staram się być zbytnim perfekcjonistą, że to i tamto powoduje niespójność i konflikty wewnętrzne. Próby podążania za własnymi instynktami i odzyskania wewnętrznej harmonii nie przyniosły skutku. Zacząłem postrzegać nerwicę jako zespół przyczyn i reakcji, powtarzalnych wzorców myślowo-emocjonalno-somatycznych, odtwarzanie wciąż na nowo negatywnych i dobrze utrwalonych ścieżek neuronalnych budzących odpowiednie hormony itd. Już samo zrozumienie tego jest pomocą. Walka z nerwicą wzmacnia ją, w sensie - to czemu opierasz się, rośnie w siłę. Koncentrowanie się na pozbyciu nieprzyjemnych odczuć wzmacniało całe zjawisko, koncentracja na nerwicy karmiła ją energią. Trzeba było zastosować odwrócenie wzorca. Coraz częściej starałem się olewać objawy nerwicowe, ale nie w sensie tłumienia lub zaprzeczania, tylko zauważenia ich obecności i przyzwolenia na działanie. Dni poświęcałem na budowanie silnych stanów emocjonalnych, każdą wolną chwilę wykorzystywałem na przypominanie sobie momentów z przeszłości kiedy byłem wolny od tego wszystkiego. Nie ważne czy wprowadzałem się w odpowiedni nastrój muzyką czy ćwiczeniami oddechowymi, chodziło o to abym w czasie dnia większość czasu skupiał się na tym, że jestem zdrowy i czuję się dobrze, nie zaś na nerwicy i walce z nią, tworząc w ten sposób nowe strategie działania mego ciała (utrwalanie pozytywnych ścieżek nerwowych np. relax i osłabianie tych negatywnych poprzez brak zainteresowania; analogią jest tutaj wychowanie dzieci, wiadomo że zwracanie uwagi na pozytywne zachowania lepiej wychowuje niż ciągła krytyka zachowań negatywnych). Powyższe było jedynie pomocą w terapii własnej nie zaś całą terapią.

 

Poniżej opisuję metody i praktyki które wykonywane konsekwentnie i cierpliwie przez 1-2mies. z pewnością jeśli nie uzdrowią całkowicie, to przyniosą diametralne i pozytywne oczywiście zmiany (dużą poprawę) dla większości z was. Jeśli męczycie się przez lata to niewiele może stracić próbując czegoś nowego na parę miesięcy. Warto poniższe ćwiczenia stosować razem, mieszać ze sobą aby wzmocnić i przyspieszyć efekt.

 

1. Na początek coś przyziemnego - teatr :D . Może wydać się to wam dziwne ale znam wiele osób, które dzięki występowaniu w teatrze pozbyły się nieśmiałości. Ten punkt jest właśnie o nieśmiałości i wielu składnikach fobii społecznej. Ćwiczenia przed występami, nauka prezencji, przyzwyczajenie, że inni skupiają na tobie wzrok pomaga z ogromnym skutkiem pokonać nieśmiałość. Całe zaplecze jak ćwiczenia improwizacji, modulacja głosu itd. pomagają czuć się dużo pewniej w zatłoczonych miejscach jak i w innych sytuacjach. Pierwsze kilka występów może być straszne ale później idzie coraz łatwiej aż wreszcie sam nie możesz doczekać się wyjścia na scenę. Może to nie pomóc na nerwicę, ale pomoże na nieśmiałość i nauczy wiary w siebie.

 

2. Słuchanie regularne jakiegoś dobrego nagrania hipnotycznego np. tego dołączonego do książki "Zmień swoje życie w 7 dni" Paul McKenna. Możliwe że można je znaleźć gdzieś w necie, ale ja polecam kupno książki bo w samej książce także jest trochę cennych porad. Tak czy inaczej słuchanie nagrania każdego dnia przed snem przez okres wielu tygodni zmienia podświadome wzorce, osłabia niepotrzebne defensywne mechanizmy i naprawdę pomaga. Wiem to z doświadczenia, możecie zdziwić się po waszych reakcjach po odsłuchaniu nagrania i pozytywnych skutkach jakie to przynosi na różnych płaszczyznach życia.

 

3. Ćwiczenia oddechowe takie jak rebirthing/integracja oddechem. Tutaj dobrym wyjściem jest uzbierać trochę kasy i zapisać się co najmniej na kilkanaście sesji z dobrym terapeutą. Wszelkie informacje dostępne są w sieci. Te metody (sam próbowałem integracji oddechem) działają na głębokich poziomach psycho-cielesnych i potrafią integrować emocje przynosząc uwolnienie.

 

4. Konsekwentne stosowanie metody EFT. Dwie darmowe książki o tym możesz znaleźć jeśli dobrze pamiętam tutaj - http://www.eft.net.pl/podreczniki.php . Jakkolwiek zdaje się to głupie bądź niedorzeczne, potężnie pomaga w walce z lękami i nieprzyjemnymi emocjami. Więc warto spróbować.

 

 

 

Taki mój mały prezent na Wigilię, życzę wszystkim uzdrowienia, jeśli pomogłem choć jednej osobie, to było warto.

Żegnam, już nie wrócę na to forum i mam nadzieję, że kiedyś takie fora nie będą potrzebne ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny post;) Jest w nim wiele proatycznych i sprawdzonych wskazowek, ktore pomagaja;) Pozdrawiam.

 

---- EDIT ----

 

Walka z nerwicą wzmacnia ją, w sensie - to czemu opierasz się, rośnie w siłę. Koncentrowanie się na pozbyciu nieprzyjemnych odczuć wzmacniało całe zjawisko, koncentracja na nerwicy karmiła ją energią. Trzeba było zastosować odwrócenie wzorca. Coraz częściej starałem się olewać objawy nerwicowe, ale nie w sensie tłumienia lub zaprzeczania, tylko zauważenia ich obecności i przyzwolenia na działanie. Dni poświęcałem na budowanie silnych stanów emocjonalnych, każdą wolną chwilę wykorzystywałem na przypominanie sobie momentów z przeszłości kiedy byłem wolny od tego wszystkiego.

To jest chyba najcenniejsza wskazowka dla osob cierpiacych na nerwice. Sorry za brak polskich znakow. Myslac o tym jak zle z nami i uzalajac sie nic nie osiagniemy, pogorszymy tylko swoj stan. Po co karmic psychike tym co zle? W ten sposob tylko wywolujemy jej negatywna reakcje. Lepiej karmic ja tym co dobre czyli myslec tylko o tym czego chcemy. Wtedy ona odpowiednio pozytywnie zareaguje. Inne mysli ignorowac. Przyklejcie ten temat bo on jasno i prosto wskazuje droge do wyzdrowienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tym. Starając sobie tłumaczyć te swoje niby lęki dochodziłem do wniosku, że one i tak są bezsensowne i nie maja prawa bytu, jednak po jakimś czasie jak mnie to nachodziło to znowu musiałem sobie mówic to samo.

 

A ponadto czasami tak się zapętlałem w swoich tłumaczeniach, że już sam nie wiedziałem co mam sobie powiedzieć. A po przeczytaniu tego posta doszedłem do niosku, że chyba trzeba tak zrobić - poprostu to olać, bo inaczej to ciągle sie będzie to powtarzać.

 

A teraz...niby mam to, ale jak się tym nie przejumuję to jakoś tak lżej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się ten temat.

Widać autorze że znasz siebie.

 

"Na początek coś przyziemnego - teatr."

 

Dobra rada na przeszkadzającą nieśmiałość.

Sam jestem zdania iż któryś z lęków najłatwiej usunąć poprzez regularne "zbombardowanie" go tym wszystkim czego najbardziej się boi.

W ten sposób najłatwiej wyrobić nowe uwarunkowania.

Narzędzi mamy bardzo dużo , niestety efektów mniej;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetny post, oby takich więcej!:)

 

U mnie odpowiednikiem teatru jest fotografia - bardzo mi pomaga przełamać "niewidzialną barierę", wyjść na zewnątrz, zapomnieć o swoim wnętrzu i cieszyć się światem. Najważniejsze, żeby znaleźć coś odpowiedniego dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam:)

Rewelacyjny sposób z radzeniem sobie z nerwicą. Nie próbowałem ale spróbuje już dziś.

Choć może nie dziś. Otóż też mam nerwicę lękową lecz mam jeszcze jeden pomysł na walkę z nerwicą.

Wyjaśnię o co chodzi. Lęk normalna rzecz i to dla każdego człowieka. Nie jest najlepszą reakcją na bodźce dla człowieka więc wiadomo próbuje się go zwalczyć choć niektórzy wybierają bierność i unikanie, a przecież unikanie problemu nie znaczy, że go nie ma. Więc człowiek próbuje se przełamać lęk. Jak to robi? Oczywiste - trzeba się z nim zmierzyć - bez tego ani rusz. Wracając jednak do nerwicy lękowej to coś nie jest tak skoro staramy się wyjść z tego lęku unikając go. Właśnie dlatego tak trudno podobno wyleczyć tą chorobę. W związku z tym mam pomysł. Może głupi a nawet bardzo ale poświęcę się i sprawdzę go na własnej skórze. Chodzi o ty by nie próbować stłumić lęku... powiem więcej, nie próbować być biernym na ten lęk... a dokładnie? próbować szczerze go wzbudzić! Przez najbliższy czas będę chciał przepełniony lękiem, będę go poszukiwał i wzmagał jak tylko można.

Do takiej próby skłania mnie jedna myśl... bo ja myślę, że ten cały lęk to jest jakby lęk przed lękiem. Takie błędne koło. I to nie jest jakaś tam hipoteza bo właściwie istnieje coś takiego jak błędne koło nerwicowe, a mianowicie to ono tak bardzo utrudnia nam życie. Nie boję się podjąć tej dziwnej próby. Tak na prawdę żyję z lękiem 10lat jak nie dłużej i jedyne co jest w tym lęku na prawdę bolesne to, to że mogę być taki do końca życia... nieszczęśliwy.

Może jestem głupi że takie coś wymyśliłem ale kij z tym.

Za tydzień lub więcej zdam wam relacje moich dziwnych prób wali z nerwicą.

Jednakże nie chciał bym być złym przykładem dla innych więc powiem, że pomimo przekonujących argumentów "za" to może być mój kolejny głupi pomysł.

Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi krokiem jest wyzbycie się winy, że się zachorowało(tak było w moim przypadku). Trzeba być też cierpliwym i wytrwałym, walczyć o swoje. Te choroby łatwo człowieka nie opuszczają i prawie zawsze są nawroty. Warto znaleźć osobę, której można totalnie zaufać.

 

Życie ma smak dzięki pasjom. Warto się zająć czymś co Cię uszczęśliwia lub uszczęśliwiało. Modlitwa to też podstawa, by wytrzymać ból, łatwiej go znosić i znaleźć siłę. Choć wiem, że to nie wszystkich przekona ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×