Skocz do zawartości
Nerwica.com

śmierć ojca uleczyła mnie


basiac1

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie-moja historia--depresje mam od nerwicy z dzieciństwa i latami pogłębiała się,/problemy w nauce-mam tylko ukończoną szkołe podstawową/ale pomimo to pracowałam w wielu zawodach,ale wszędzie krótko.Nudziło mnie już to jeśli nauczyłam się czegoś. mam depresje dwubiegunową, adaptacyjną, lękową,rozdwojona osobowośc...-zaszłam w ciąże z cudzoziemcem/kochałam go, a on zdradzał mnie-odeszłam. byliśmy u lekarza ,on chciał zapłacić za usunięcie,by nie mieć problemu-/dodam,że pracował dla mafii w stolicy/pani doktor odmówiła,on nie znał mojego zamieszkania więc wróciłam do domu,bo groxił,że i tak to zrobi w podziemiach,albo jak dziecko urodzi się,bo nie jest pewien czy to jego,więc moze wydać tyle kasy na skrobanke.Byłam w szoku. w domu nie miałam miejsca bo brat jest toksyczny i z żoną biją się regularnie,więc załatwiłam pobyt w domu samotnej matki.ale poznałam kogoś prze ogłoszenie-wdowiec,2 małych dzieci-więc pomyślałam,może nie będę musiała tam być...i weekend przed wyjazdem do zakonnic ,umówiłam się z nim-TO BYŁ BŁĄD CAŁEGO ŻYCIA-dałam namówić się,że zanocuję u niego bo ma małe dzieci- coś mi nie pasował i w rozmowie powiedziałam,że nie jest w mojim typie,że muszę jednak pobyc u zakonnic do rozwiązania...zgwałcił mnie-byłam w 6 miesiącu ciąży -duży brzuch-/jego żona zabiła się,bo ją tak gwałcił z kolesiami-lubił sex z kobietami w ciąży. ja nie znosiłam sexu bez miłości,a co dopiero w ciąży z obcym. pobił mnie-nie krzyczałam ,bo pomyślałam o synkach-nie mogą takich rzeczy widzieć...krzyczałam w sobie-że mam nauczke,i gdybym nie była w ciąży to bym oknem wyskoczyła. udało mi się uciec podstępem....szpital psychiatryczny itd.byle nikt do mnie nie miał dostępu. walczyłam by urodić dziecko-choć wiadomo jakie będzie jej psychika..../urodziłam panienke i chciałam zabić się ,bo zrobiłam co należało i chciałam odpocząć na wieki. nie udało się-ale uciekałam z domu by z nią nie być. dopiero śmierć ojca dała mi KOPA W DUPE-ja zajęłam się pogrzebem,zazdrościłam jemu,że ma lepeiej. I wtedy dotarło do mnie,że nie mam z kim jej teraz zostawić.Bóg wie co robi.Pogrzeb był tydzień przed śmiercią Jana Pawła II/cały świat był w żałobie tak jak moja rodzina.Tak jak myślałam o śmierci -tak teraz boję się jej. Mam cudowną córeczke.ma 5 lat.zazdroszci mi każdy kto ją pozna.Ale jest nadwrażliwa,płaczliwa/wiecie dlaczego?ja płakałam całą ciąże i ona to ma-inni mówią beksa-a ja wiem dlaczego/ona wniosła w nasz dom radosć ,mówi nam że nas kocha /kocham Cie matko..i ciebie babko też/ ja wszędzie widzę rękę Boga-NIC NIE DZIEJE SIĘ BEZ POWODU. a im wiele pytań mamy to gorzej dla nas. ponadto nowenna do św.Tadeusza Judy pomaga. :P:oops::P:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

było tego więcej-zostałam też uprowadzona przez ludzi z Pruszkowa i wykorzystana--ale ja to sobie tłumacze,że to moja wina,mam nauczke za naiwność....naprawde ja myślę ,że nic nie dzieje się bez powodu i to ,że jestem tu to też nie przypadek :oops: mam chrzestnice ,która ma dopiero 16 lat ,a już ma piekło na ziemi-została uprowadzona na stopa i chcieli ją sprzedać....uciekła ,ale co z tego,już z tego nie wyjdzie :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Basiac1, kurcze, strasznie mi przykro.. Ale jesteś fantyczną dziewczyną, naprawdę.. Życzę Ci żeby wszystko Cię od teraz udawało. Nic nie dzieje się bez powodu. Ja też się przekonałem o tym ostatnio bardzo mocno i wierzę że istnieje jakaś siła któej nie rozumiemy. Tylko nie wiem dlaczego ta siła doświadcza tak ciężko ludzi którzy na to nie zasługują..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo Ci współczuję, miałaś takie okropne przeżycia. Masz rację, nic nie dzieje się bez przyczyny, to wszystko wydarzyło się, żebyś teraz była lepszym i silnym człowiekiem. Żadna szkoła nie nauczy tak jak życie. Podziwiam Cię i wierzę, że teraz już wszystko się ułoży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no i nowa próba-jak myślicie jak mam postąpić? poznałam fajnego chłopaka/ale jest po rozwodzie/moja matka jest przeciwna temu związkowi.A ja sądzę,żt to ten ,który da mi bezpieczeństwo i mam dobry kontakt z córką-on też ma córke i moja miała by siostre. znowu mam doła. Zawsze chciałam wyjść za mąż,ale mało kto chce być ojcem cudzego dziecka,a już napewno nie kawaler....jestem między przyszłością,a teraźniejszością. On,i kłótnie z matką... czy zerwać dla spokoju w domu? co byście zrobili? kiedyś uciekałam-pakowałam się i wyjazd-ale teraz mam dziecko.... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca jestem taka jakbym chciała...brak mi cierpliwości, nerwy w człowieku siedzą i jak je zabić? topić w alkoholu ,nie będę ,bo jestem mamą/i nie lubię/ może śmiać się?-to sama z siebie wariatke zrobię. Nie wiem ,jak porodzę sobie,gdy będę musiała pomóc dziecku w nauce? nerwy mi puszczają-bezradność jest straszna-jak łańcuch na szyji. Puściłam dziecko do szkoły bo chciało,a teraz nie radzi sobie i obwiniam się o to. ambicje mnie przerosły. może za bardzo denerwuję się nie potrzebnie....w domu potrafiła liczyć do 30, jakoś czytała,uczyła się na pamięć..ale to prysło.Mogłam zostawić ją w tym przedszkolu,ale ta reforma.Głowa boli od tych zmian. będę musiała wrócić do leków,by zapanować nad tym i nad sobą. :cry:

 

---- EDIT ----

 

jeśli wytrzyma moją depreche-to myślę,że bedę walczyła by to przetrwało. Mało kto rozumie nerwice i te inne choroby-a co dopiero żyć z chodzącym wulkanem jak ja. uśpiona a za chwile niszczę wszystko bez mojej woli.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Basieńko, walcz w takim razie. Facet po rozwodzie to nic strasznego. Każdy w życiu popełnia błędy. Ty go znasz lepiej od nas i potrafisz ocenić czy to dobry człowiek. Ale z tego co piszesz to czujesz się przy nim jednak dobrze, skoro stwarza takie poczucie bezpieczeństwa. A Ty po takich przejściach nie jestes na pewno super wyluzowanym człowiekiem, więc dobrze że potrafisz tak analizować sytuację i wyciągać dobre wnioski mimo tych wszystkich emocji. To jest bardzo dużo a i tak w tej sytuacji nie będziesz w stanie długo jeszcze przełamać pewnych oporów. A mama jak to mama. Mamy chcą dobrze ale często posługują się stereotypami. A że rozwodnik, to co ludzie powiedzą, albo łysy, albo za stary, albo tam coś jeszcze. To Twoja przyszłość, Twojego dziecka i to Ty decydujesz bo to Ty będziesz z nim żyć. Jeśli czujesz że to może być to, to walcz. A mama będzie szczęśliwa jeśli zobaczy że Ty jesteś szczęśliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

basiac1,

a moim zdaniem powinnaś dać sobie i jemu czas, dać sobie czas żeby poznać faceta. Boże, kobieto, tyle razy dostałaś po d...ie i nic Cię to nie nauczyło???

Bardzo dobrze, że się poznaliście i wiążesz z nim nadzieje na przyszłość. To, że jest rozwodnikiem na pewno go nie przekreśla, ale może warto dowiedzieć się co było przyczyną jego rozwodu. Najpierw go poznaj, ok? Obserwuj przez dłuższy czas, jeśli Cię na prawdę kocha to poczeka na Twoją decyzję. Myślę, że Twoja matka chce abyś była szczęśliwa, dlatego próbuje Cię chronić przed kolejnymi błędami.

Jeśli facet będzie wartościowy to na pewno z czasem Twoja mama go zaakceptuje. Zaakceptuje go również Twoja córka. Wszystko wymaga czasu. Nie myśl sobie, ze się mądrzę, takie jest poprostu moje zdanie. Możesz się z nim zgadzać albo nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×