Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jestem zbyt wybredny w sprawach damsko-męskich


eligojot

Rekomendowane odpowiedzi

Miałem się wpisać w podobny temat, ale mój problem wydaję się być diametralnie inny. Nie mam problemu z zawieraniem znajomości z kobietami, dziewczynami, nie muszę ich szukać, one znajdują mnie. Oczywiście lecą one na wygląd. Jednak jest to dla mnie bardziej problemem niż zaletą.

 

Problem polega na tym, że ja nie mogę się zdecydować na żadną z nich. Wynika to stąd, że kiedy dziewczyna deklaruje mi, że chce ze mną być, we mnie odzywa się głos, że to jeszcze nie ta, że zasługuję na lepsza, że mam jeszcze czas. Od razu zaczynam skanować jej urodę, doszukując się choćby najmniejszych wad. Gdy nic nie znajdę, to nie podoba mi się np. jej przyszły zawód. I ciągle ta myśl, że to jeszcze nie ta jedyna, że coś mnie lepszego może spotkać.

 

Oczywiście rozmawiałem o tym z psychologiem, który mi nic nie pomógł. Zapytał mnie się jaka powinna być moja przyszła żona, więc ja wymieniłem te wszystkie naiwne cechy jakie powinna posiadać. On powiedział, że muszę zrewidować te swoje wymagania, bo nigdy takiej nie znajdę.

 

Co gorsza, jeżeli dziewczyna zaczyna mnie olewać, to zaczyna mnie coraz bardziej pociągać. I czuję się coraz bardziej sfrustrowany, tym że nie mogę jej mieć. To samo czuję do dziewczyn zajętych, albo poprostu z półki mi niedostępnej.

 

Niestety ja osiemnastkę obchodziłem już jakiś czas temu, niedługo robię dyplom i już czas się ustabilizować. Wchodzę na naszą-klasę, a tam albo pożenieni albo obwieszczają rychły ożenek. Ja nie mogę się pochwalić żadnym dłuższym związkiem, same przelotne znajomości.

Czas niestety tyka na moją niekorzyść. Już niedługo przestanę być świeżym chłopcem, a zacznę być starzejącym się starym kawalerem.

 

Poważnie rozważam związanie się ze starszą, ustabilizowaną kobietą, póki jeszcze jestem w miarę atrakcyjny.

 

Co więcej, choć możecie uznać to za głupie, ale gdy byłem bardzo mały babcia dała, aby Cyganka mi powróżyła z ręki. Wyszło jej, że ożenię się z cudzoziemką, za wielką wodą, będę mieć trójkę dzieci, ale nigdy nie będę szczęśliwy.

Teraz to tą przepowiednię widzę tak: pewnie hajtnę się z jakąś Amerykanką, Australijką albo Japonką w zamian za obywatelstwo, ale nigdy nie będę szczęśliwy.

 

Podpowiedzcie, jak pozbyć się bycia takim wybrednym i jak wreszcie zbudować związek oparty na wartościach? Na prawdę już jestem zmęczony sobą i swoimi kryteriami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh chciałabym mieć takie problemy jak ty! i co masz z tego powodu doła, bo nie rozumiem za bardzo. wiesz bo, wydaje mi się że nie ma ludzi idealnych, i ta dziewczyna którą sobie uroiłeś może nie istnieć.. i jak będziesz tak szukał to w końcu zostaniesz sam, ale to jest tylko moje zdanie..

Ja nią na pewno nie jestem, gdybyś mnie widział dziękował byś Bogu, że jesteś jaki jesteś.. więc może zamiast szukać u ludzi wad, poszukaj zalet bo każdy jakieś ma!

A to że masz wrażenie że zasługujesz na lepsza, to ja mam odwrotnie, gdy chłopak mówi że mu się podobam to ja zaczynam mieć wyrzuty, że marnuje mu życie, że on zasługuje na kogoś lepszego niż ja! i tak to zazwyczaj się kończy, no nic życzę powodzenia mam nadzieję że chociaż ty odnajdziesz swój ideał i będziesz bardzo szczęśliwy ! papa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sporo spamu w tym temacie, więc dla odmiany warto napisać coś na temat ;) .

 

Są osoby takie jak autor tematu, które mają kosmiczne wymagania co do tej drugiej osoby. Byłoby to ok gdyby nie to, że zapewne spora część z tych wymagań jest zupełnie bezużyteczna. Napiszę to może na moim przykładzie. Mnie wogóle nie obchodzi zawód dziewczyny, z którą się spotykam. Jedyny zawód który byłby dla mnie nie do zaakceptowania to prostytucja. Może sobie w przyszłości być dyrektorem w jakimś wielkim banku, może też pracować za marne grosze na kasie w hipermarkecie, nie obchodzi mnie to. Ja mam 2 wymagania co do dziewczyny: ma mnie pociągać i ma mi się z nią dobrze spędzać czas, reszta jest nieistotna.

Wiele osób zwraca bardzo dużą uwagę na to, co o dziewczynie/chłopaku myślą znajomi. Mnie to wogóle nie obchodzi, ważne, żeby mnie się podobała. Są jednak tacy, dla których priorytetem jest chwalenie się na prawo i lewo jaki towar wyrwali(tyle, że takie chwalenie często odnosi odwrotny skutek, gdy zazdrosny znajomy postanawia ten "towar" odbić i mu się uda).

Jak ktoś szuka zupełnego ideału bez wad, to go nigdy nie znajdzie, bo wymagania często się wykluczają i nawet jakby połączyć kilka osób, to ich nie spełnią.

 

Co gorsza, jeżeli dziewczyna zaczyna mnie olewać, to zaczyna mnie coraz bardziej pociągać.

 

Normalne, to działa też w drugą stronę, czyli im bardziej koło kogoś latamy, jesteśmy na każde zawołanie, tym jesteśmy mniej atrakcyjni. Niemal każdy człowiek lubi wyzwania.

 

Poważnie rozważam związanie się ze starszą, ustabilizowaną kobietą, póki jeszcze jestem w miarę atrakcyjny.

 

Kobieta powinna być dużo młodsza od faceta, ponieważ mężczyzna może być bardzo atrakcyjny nawet po przekroczeniu 50 lat(za niektórymi podstarzałymi aktorami szaleje mnóstwo młodych kobiet), natomiast mało która kobieta po trzydziestce jest równie atrakcyjna co jej młodsze koleżanki, tak więc to kobieta powinna się śpieszyć z szukaniem, a nie facet.

 

 

Jeszcze kilka słów do gabriela.

Dlaczego uważasz, że eligojot jest narcyzem? Skoro jest atrakcyjny, ma powodzenie u kobiet, to co w tym złego, że o tym pisze? Wolisz fałszywą skromność? Ja osobiście lepiej znoszę już nawet chwalipiętów niż fałszywie skromnych.

 

to przy twoim charakterze wcale się nie dziwię, że żadna wartościowa kobieta nie chce wikłać się z tobą w jakiś poważniejszy związek.

 

Facet jest szczery, pewny siebie, więc ma bardzo dobry charakter. Z tego co wyczytałem, to raczej on nie chce wchodzić w poważniejszy związek, a nie że kobiety go nie chcą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz eligojot, mam w pewnym sensie podobny problem - nie chodzi o znajdywanie partnera - nigdy ich nie szukałam a sami się znajdywali jakoś tak wypadało. Jednak gdy już jestem w związku i mija czas zauroczenia [dość szybko] zaczynam dostrzegać już wyłącznie wady partnera. To tak jakby mechanizm obronny na obce ciało :lol: Jestem ufna ale nie głupia więc jeśli decyduje się na związek to nie pochopnie dlaczego zatem tak się dzieje :?: Mało tego - robię się wówczas wreeeeedna - wytykam, ganię, czepiam się czego popadnie... Nie potrafię jednoznacznie określić czy to kwestia wymagań czy strachu. Jestem cholerną realistką i dla mnie mają ogromne znaczenie szczegóły - a gdy ich brak już tylko rozsądek potrafi funkcjonować :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)))

mi przytrafiało się być po drugiej stronie osób podobnych od was...

Po okresie zauroczenia nagle znajdowałem się w stanie ocknięcia, że wszystko co robię, robię dla tej drugiej osoby, dostosowuję się do wymagań, nawet zmieniam sposób ubierania się. Problem w tym, że dwukrotnie już, te wymagania w ogóle się nie kończyły, wręcz przeciwnie, rosły. A ja zaczynałem widzieć granice swojej wydolności i wytrzymałości.

A najciekawsze, że żyje znanych mi kilka osób, które myślą, że związek polega na obustronnym spełnianiu cudzych i swoich wymagań. A ja sobie myślę, że najlepszy jest kompromis, rozwaga i spokój. Moja rada: zmniejszyć wymagania ;) I nie nerwowo, "druga połówka" znajdzie się we właściwym momencie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to już nie jego wina że na niego nie zasługują! niech się lepiej powieszą bo z takimi wadami to chopa se nie znajdą heh

 

Myślę, że każdy wie, że nie o to tutaj chodzi.

Często jest tak, że jeśli zauważasz, że jakaś osoba staje się zależna od Ciebie, Twojego zachowania i Twoich nastrojów (bo chyba na tym polega zauroczenie), to widzisz ją jako kogoś słabego. A ktoś słaby, to ktoś mało atrakcyjny. Wydaje mi się, że może eligojot boi się zaangażować, i dlatego przez długi czas, mimo że spotyka się z dziewczyną, i może coś go z nią łączy, jednak zachowuje duży dystans. A ona wpada po uszy, próbuje się zbliżyć jeszcze bardziej i to go odstrasza. Tak to sobie wymyśliłam, ciekawe czy mam chociaż trochę racji...Może jest to nieco niedojrzałe, ale wielu facetów "tak ma":)

 

Zapomniałam napisać o najważniejszym. Moim zdaniem problem wynika wcale nie z narcyzmu czy też arogancji, lecz na odwrót, z kompleksów. On chce mieć idealną dziewczynę, która ma zrekompensować wszystkie jego braki.

Miałam kiedyś śliczną, ale totalnie zakompleksioną koleżankę, która powiedziała mi: uważam, że jestem tak mało warta, że każdy facet, który się mną interesuje jest wart jeszcze mniej.

Dało mi to do myślenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coltrane przestań przecież eligojot to najbardziej empatyczna osoba na świecie.. nigdy by nie skrzywdziła tych wszystkich biednych kobiet, to już nie jego wina że na niego nie zasługują! niech się lepiej powieszą bo z takimi wadami to chopa se nie znajdą heh już to sobie wyobrażam jak on z nimi zrywa mówi " jesteś fajna ale ważysz tyle... a idealna dziewczyna powinna ważyć tyle.., no i nie odpowiada mi twój zawód i rozmiar buta wiec papa"

 

Rozumiem "buuuu", że nigdy takiego problemu mieć nie będziesz, więc po co ten cynizm?

Jest generalnie taka tendencja, aby wykorzystywać swoje możliwości. Jedni ich upatrują w inteligencji, drudzy w aparycji, trzeci w pieniądzach, młodości. Niektórzy mają to szczęście, ze mają dwie z powyższych, a jeszcze inni nawet wszystkie. A niektórzy nie mają nic.

 

Szkoda tylko, że nie potrafisz skonstruować krytycznej notatki w odpowiedzi na posta bez uciekania się do tego typu uwag. Żałosne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po okresie zauroczenia nagle znajdowałem się w stanie ocknięcia, że wszystko co robię, robię dla tej drugiej osoby, dostosowuję się do wymagań, nawet zmieniam sposób ubierania się.

 

No i tutaj mamy podobnie. Dlatego zapewne moje 'znudzenie'. Wchodząc w związek dużo dawałam, dostosowywałam się, starałam się za wszelką cenę dogodzić, licząc, że w zamian otrzymam to samo. Gdy okazywało się, że nie - kończyłam związek. Nie uważam jednak, aby to była wyłącznie wina partnera - nie wymagając skąd miał wiedzieć o moich potrzebach :?: A wówczas było już za późno na rozmowy, ponieważ gdy czuję zawód nic mnie już nie zawróci z drogi ucieczki... I tutaj pyzia1 trafiła w sedno - mój schemat zachowań, powtarzany przez lata był spowodowany może nie kompleksami [te pojawiły się później], co tym co wyniosłam z domu... Przecież byłam oczkiem w głowie ojca, obiektem niekończących się oczekiwań, które za wszelką cenę starałam się zaspokoić, żeby tylko mnie kochał.

 

A ja sobie myślę, że najlepszy jest kompromis, rozwaga i spokój.

 

Teraz wiem, że tak to powinno wyglądać. Trudno jednak wyzbyć się starych nawyków.

 

pyzia1, znam bardzo podobną historię: dotyczy ona mojej prze-ślicznej i prze-inteligentnej kuzynki [dosłownie, takie chodzące cudo - bez ksztyny sarkazmu]. Jej ojciec był jednak alkoholikiem, tłukł ją, matkę i rodzeństwo - no przez lata żyła w 'cichym' piekle. Mogła mieć każdego faceta ale wyszła za lubiącego wypić, przeciętnego chłopaka, który ją zdradzał już przed ślubem. To co pewnego dnia mi powiedziała, bardzo mną wstrząsnęło. Powiedziała, że była przekonana, że nic lepszego oprócz tego chłopaka w życiu ją nie spotka...

 

Wytłumaczenia pewnych schematów naszego postępowania w teraźniejszości trzeba szukać daleko w przeszłości. Być może eligojot przyjąłeś słowa wróżki jako Twoje przeznaczenie - sposób, w jaki obecnie traktujesz kobiety nie zgadza się przede wszystkim ze schematem [chyba, że napatoczy się obcokrajówka ;) ] a po drugie - skoro ona powiedziała, że nie będziesz szczęśliwy, to po co w jakikolwiek związek brnąć... Ale Słońce - wcale nie musi być tak, jak ona powiedziała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i dostane bana "ale ja pierdole jaki wylew narcyzmu" ludzie miejcie chociaż trochę do siebie dystansu :!: To forum przeglądają osoby które maja zaburzenia przez takich właśnie jak Wy które nie są tak śliczne i piękne i cudowne i w ogóle naj naj naj .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"No i tutaj mamy podobnie. Dlatego zapewne moje 'znudzenie'. Wchodząc w związek dużo dawałam, dostosowywałam się, starałam się za wszelką cenę dogodzić, licząc, że w zamian otrzymam to samo."

 

To nie dokładnie tak samo, nawet daleko od "podobnie". W moim przypadku nie było znudzenia, było zmęczenie z powodu wysiłku ponad miarę. Od drugiej strony otrzymywałem wsparcie i zrozumienie ale również kolejną porcję wymagań. Nie wydaje mi się, że przez wymagania poznamy potrzeby drugiej osoby, raczej przez rozmowę i czule wnikliwą obserwację. Mając rzecz jasna świadomość, że nigdy tej drugiej osoby na wylot nie poznamy.

Co do wymagań, bo tak na nie psioczę, są potrzebne, ale każdy powinien wymagać od siebie tyle, ile może dać, inaczej są to chore mniej lub bardziej ambicje, od innych zaś tyle, ile ta druga osoba może dać, lub mówi, że może dać.

I dużo, dużo rozmawiać trzeba, przyjaźnić się i poznawać. Kompromisem zaś w żadnym wypadku nie jest dostosowywanie się do potrzeb lub wymagań drugiego, inaczej traci się samego siebie.

Moją następną sympatię bedę poznawał i akceptował taką, jaka będzie. Jak bedę potrzebował kompromisu, to o niego poproszę.

I nie będę miał już więcej doła, że jestem kiepski i słaby, że nie jestem wystarczająco męski i twardy. Jak to komu nie odpowiada, to niech sobie poszuka księcia z bajki.

 

Ridllic, powtarzaj sobie co rano, że nikt nie jest doskonały, każdy ma prawo do błędu, także ty. Nawet piękni i bogaci mają wady. Buduj siebie i nie porównuj siebie do innych. Nigdy. Nie tędy droga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ridllic, od kiedy jesteś władny w ocenie innych :?: Od kiedy to stopniuje się problemy :?: Ta wypowiedź jest trochę poniżej Twoich możliwości :? Jeśli nie potrafisz sobie wyobrazić sytuacji, w której ktoś się znajduje to lepiej się nie wypowiadaj. Gdyby problem o którym tutaj rozmawiamy nie stanowiłby dla Nas problemu to nie byłoby tematu.

 

Coltrane, teraz lepiej rozumie co masz na myśli. Taka jest chyba kolej rzeczy - apetyt rośnie w miarę jedzenia. I to jest raczej nie do uniknienia :roll: I wydaje mi się, że osoba z takimi poglądami, które prezentujesz ma więcej szans na szczęście - takie prawdziwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To forum przeglądają osoby które maja zaburzenia przez takich właśnie jak Wy które nie są tak śliczne i piękne i cudowne i w ogóle naj naj naj .....

 

Czyli jeżeli ta druga osoba powie, że chce z nami być, to przez "grzeczność" albo w trosce o jej zdrowie psychiczne, mamy się jej odwdzięczyć? Jeżeli ona powie "podobasz mi się", to ja też powinienem, jeżeli powie "kocham", to ja "Ja Ciebie też". To dopiero rodzi patologię i zaburzenia. Gdzie jest miejsce na moją satysfakcję, szczęście i spełnienie? Wiadomo jak skończyła Stasia Bozowska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie dopuszczaj do takich sytuacji, żeby ktoś stawiał cię w takiej sytuacji. Masz już około 25 lat, w sensie "jesteś już dużym chłopcem" :P , więc przewiduj i obserwuj reakcje kobiet. Łatwo zobaczyć tzw "maślane oczy", łatwo zmienić tok rozmowy, łatwo zwiększyć ilość osób w towarzystwie do trzech, co zapobiega wyznaniom uczuć. Obserwuj i zapobiegaj, nie będziesz musiał ani kłamać ani ranić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co eligojot bez obrazy ale jestes dla mnie przykładem zapatrzonego w siebie egoistycznego chłopca który sam nie wie czego chce wiec szuka sobie dziury w całym.

Zwiążesz się ze starszą kobietą ze strachu póki jesteś piękny i młody? ktoś tu wychwalał twoja szczerość ale czy to nie będzie przypadkiem zakłamanie jak właśnie tak zrobisz?

 

Ja wymagania zawsze miałam duże w stosunku do drugiej połowy - interesowały mnie podstawowe cechy takie jak czułosć, szacunek i miłość. Ty szukasz wśród piękniejszych od siebie i jeszcze masz im za to za złe.

Czego ty oczekujesz po swoich rozważaniach? że wszyscy ci pogratulują atrakcyjności i że masz w czym wybierać?

Nie podoba mi się twój sposób myślenia i jak tak dalej pójdzie to faktycznie hajtniesz się z byle jaka murzynką w zamian za obywatelstwo a tego chyba byś nie chciał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eligojot nie chłopie nie masz być z nią ale człowieku ty w każdym temacie opisujesz jaki to nie jesteś cudny i w ogóle to samo w temacie "dlaczego nie mogę znaleźć dziewczyny/chłopaka" nie wiem czy Cie kreci i jakoś udowadniasz sobie coś przez to ???

"bo to czysty snobizm i narcyzm " większość Twoich postów jest o Twojej atrakcyjności !!

 

teraz do sedna sprawy nie ruszyło mnie to by w ogóle jeśli nie wczorajsza rozmowa z dziewczyną na czacie która ma naprawdę niska samoocenę oraz depresje z powodu zadufanego w identyczny sposób człowieka jak Ty po przeczytaniu tego dziwnego tematu całkiem się rozkleiła !!!

 

i uwierz trochę dystansu do siebie i nie wyolbrzymiaj tak w ciągły sposób swojej atrakcyjności bo to subiektywna ocena ludzi podobasz się ok fajnie jestem szczęśliwy z tego powodu wklej fotkę do działu ludzie z forum nawet ci tam posłodzę i pewnie nie jeden/jedna z nas ! i uwierz mi nie jestem zazdrosny bo jestem nie tak piękny i uroczy ale może być! "nie uciekają przede mną na ulicy" jak dla mnie to pisz sobie dalej tylko myśl czasami o użytkownikach którzy naprawdę mają z tym problemy !!!

 

 

PS. Pytanie Amy Lee do Ciebie wiesz że Cie lubię :evil: -lico :mrgreen: dlaczego wyrzuciłaś wypowiedzi kilku użytkowników z tego tematu ?? bądźmy demokratyczni dajmy się wszystkim wypowiadać ?

 

Pozdrawiam i życzę zęby się temat dalej rozwijał !!! Papa kofani :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osoby, które potrafią jedynie krytykować mają większe problemy ze sobą niż eligojot... To strasznie przykre, że nie potraficie docenić czyjejś szczerości i dostrzec chęci zmian i że przez takie stronnictwo i brak wyrozumiałości trzeba zamykać interesujący temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×