Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed porażką


Gość Autodestrukcja

Rekomendowane odpowiedzi

Takie coś to już jest masakra, nie wiem jak to działa, ale działa skutecznie:). Kompletny paraliż, jeśli dojdzie do tego lęk przed oceną i inne sprawy to potrafi to kompletnie zparaliżować działnie w jakiej kolwiek dziedzinie. Strach przed porażką nie jest może taki straszny sam w sobie, gorzej jeśli działa tak, że zaczynasz rezygnować z działania. To jest dramat! Można sie tak bardzo obawiać, że coś nie wyjdzie, że wogóle sie rezygnuje z działania. Do tego cały czas rozmyślanie...itd itp... i im bardziej sie wycofujesz, im bardziej coś nie wychodzi tym bardziej sie spinasz i jeszcze bardziej nie wychodzi. Ja mam też coś tekiego, że nie moge grac z kimś gorszym. Jeśli zaczynam dominować, wygrywać to paradoskalnie także wtedy odzywa sie lęk, jeśli teraz sie nie uda to żle, obwiniam sie wtedy i wyżucam sobie takie zachowanie. Zaczynając gre, marze o przejściu niezauważonym, nie chce grać, kompletny brak przyjemności. Jednocześnie uważam, że powinienem być najlepszy, wzystko co moge odczuwać podczas gry to ulga, lub po niezłym fragmencie napięcie, rzeby sie skończyło i nie wydało że jednak jestem cienki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie o takie mniej powierzchowne spojrzenie na problem mi chodziło...

Mam dosyć podobnie...

Wiem że moja postawa w tej sytuacji jest absurdalna...

Ale mój przymus bycia najlepszą w pewnych dziedzinach absorbuje całe moje życie i zniekształca obraz rzeczywistości. Mogłoby się wydawać że odczuwam kompleks na jakimś punkcie i to wywołuje nadmierną potrzebę sukcesu w jakiejś dziedzinie i patrzenie na stan rzeczy przez pewien pryzmat. W niektórych przypadkach to pewnie faktycznie jest kompleks < pominę nudną samoanalizę : P > w innych... jakieś poczucie misji < choć to za duże słowo>, którego nie można uzasadnić ani presją otoczenia ani niską samooceną . Mam jakiś talent ale obawiam się że intelektualnie nie podołam zadaniu jakim jest pełne wykożystanie tego talenyu ( tu może chodzi o niską samoocenę )

 

Inną sprawą jest właśnie to , że boję się być najlepsza, bo to się równa przewodnictwu w danej dziedzinie, a mam wątpliwości czy jestem dostatecznie dobra żeby przewodzić -> być najlepszą <-- a tak bardzo chce przecież być najlepszą. Tak jakbym się bała skakać na wyżyny ze strachy orzed nieodkrytymi obszarami ( jak wyglądają te wyżyny?) -> to paraliżuje tak że w ogóle nie wykonuję skoku - nie rozwijam się. Oczywiście to jest absurdalne tym bardziej im bardziej unikam wyzwań... bo bycie najlepszą raczej mi nie grozi..z resztą co to znaczy najlepszą...

 

 

To absurdalne, wiem.

 

Słyszałam wiele rzeczy które powinny mnie dowartościować, które ewidentnie pokazuą że mam otwartą drogę dążenia do maxymalnego rozciągnięcia swoich możliwości... Cudze opinie mnie jednak nie satysfakcjonują... Ten brak pewności, chęć uzyskania niewiadomojakiego efektu... paraliżuje działanie. Lęk. :/ Chowam się w sobie, przestaję działać... Przestaję ryzykować...

 

Już nie oceniam dążenia do celu w kategoriach odczuwania uczuć zwiazanych z wykonywaniem pewnych czynności ale w kategoriach...prestiżu? W kategoriach obiektywnej ( na tym poziomie nie istniejącej ) opinii mierzącej moje osiagnięcie w stosunku do innych...

 

Paranoja :/

 

Pozdrawiam : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gdzies tam reedited

Well każdy chce byc w czymś najlepszy i to jest moim zdaniem ważne w życiu żeby byc najlepszym tylko ehe proponuje obrac sobie jakis konkretniejszy cel bo we wszystkim nikt nie jest najlepszy. A jeśli będziesz probowala to tak na prawdę w niczym nie będziesz - smutne. Musisz wybrac co najbardziej lubisz robic i w tej dziedzinie się starac o mistrzostwo. Co z resztą hm możesz ją delikatnie mówiąc osikac lub probówac utrzymac jakiś tam poziom to zalezy do Ciebie

 

Ehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otóż to - nie ma ideałów i nie będziesz we wszystkim najlepsza. A pozwalanie sobie na błędy jest nie tylko uczące ale i objawowo zdrowe bo zachowujesz dystans do siebie i umiesz się śmiać. O cieszeniu się życiem nie wspomnę bo pozwalanie sobie na błędy to tylko jeden z elementów niezbędnych do odczuwania radości z życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tego cały czas rozmyślanie...itd itp... i im bardziej sie wycofujesz, im bardziej coś nie wychodzi tym bardziej sie spinasz i jeszcze bardziej nie wychodzi.
i...

 

...

wszystko co moge odczuwać po niezłym fragmencie to napięcie, żeby sie skończyło i nie wydało że jednak jestem cienki.

 

Mam tak samo. To jest dość uciążliwa sprawa. Nawet jeśli wyjdę na jakiś czas z "kupy" i obiektywnie rzecz ujmując nieźle mi idzie to wtedy się spinam i zaczynam bać tego, że zacznie być znowu źle. Tu pasuje cytat z Autorki wątku:

 

Paranoja :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×