Skocz do zawartości
Nerwica.com

moja historia- szukam jakiejkolwiek pomocy - 1 raz na forum


tomasz1991

Rekomendowane odpowiedzi

Największym problemem jest wypowiadanie się. Gdy muszę coś opowiedzieć zaczynam myśleć o tym, że jestem nieudolny językowo i to sprawia, że faktycznie taki jestem. Najgorzej jest gdy mam coś przedstawić np. w trakcie lekcji, gdy jestem odpytywany na ocenę. Wtedy dołącza do tego paniczny stres, zaczynam się pocić. Uczucie jest takie jak przy przestraszeniu się. Tylko, że ono trwa i trwa przez cały czas! Przestraszenie wywołuje stresik, dreszczyk przez chwilę i po sekundzie mija. A w moim przypadku trwa dosyć długo. Po tym wszystkim dostaję głupawy, jestem onieśmielony bo przecież zrobiłem z siebie głupka gdyż nie umiałem się wypowiedzieć. Znowu dostaję depresji. Zastanawiam się co się ze mną dzieję. Chcę się wziąć w garść ale nie dam rady sobie z tym poradzić. Stres ten dotyka mnie nie tylko wtedy gdy muszę się wypowiadać, ale również wtedy gdy musze napisać jakieś wypracowanie. Po prostu zapominam słowa nawet te najprostsze. Układam jakieś zdanie i w jego środku pauza bo nie wiem jak je dokończyć, bo się stresuje i zapominam. Miewam go również wtedy gdy np. idę do tablicy, muszę coś obliczyć (matematyka z której jestem dobry). Gdy nawet jest to coś prostego to nie dam rady sobie z tym poradzić. Nie skupiam się na obliczaniu ale na tym co sobie pomyśli nauczyciel i przede wszystkim cała klasa, która się na mnie patrzy. Staram się o tym nie myśleć, czasami się to udaje, ale stres nie mija.

Mam również kłopoty z uczeniem się. Gdy coś czytam, przeczytam 2 linijki i zapominam o czym czytałem. Nie mogę się skupić.

Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Jakiś czas temu brałem paroksetynę. Faktycznie mi pomagała, ale te skutki uboczne… Budziłem się rano mokry jakby mnie ktoś w nocy wodą oblał. Odłożyłem. Teraz jestem bardziej żywy nie mam już takich objaw typowo depresyjnych jak zamulenie itp. Ale te głupawy wywołane stresem ;/. Biorę teraz kwasy Omega 3, no faktycznie wzmacniają nerwy, ale to nie pomaga tak jakbym tego chciał.

Jeszcze jakieś 2 lata temu byłem zupełnie zdrowy. Należałem do czołówki w swojej klasie. Mogłem sobie ze wszystkim poradzić. Nic nie stanowiło mi problemu. Mogłem każdemu słownie tak dopowiedzieć, że to jemu brakowało by słów a nie mi. Heh pamiętam jak dopierdzieliłem nauczycielce jak chciała pokazać swoją racje (oczywiście jej nie miała), niezle jej nagadałem aż dumny z siebie byłem, to znaczy wtedy może nie byłem bo nie uważałem tego za jakiś wyczyn. Doceniłem to dopiero teraz gdyż nie wyobrażam sobie żebym mógł teraz tak mądrze dyskutować ze starszą (i mądrzejszą) osobą odemnie. Kiedyś nie sprawiało mi to problemu. A teraz mam problem z przedstawieniem swojej racji.

Nie mam zbyt dobrych stosunków z dziewczynami. Sprawiam swoim zachowaniem osobę niezrównoważoną, szczególnie wtedy gdy naprawdę mi zależy na tejże koleżance. Pamiętam jak rozmawiałem z nią, to znowu - patrz początek wypowiedzi – stres + wywołany nim nieudolny język. No i niestety sprawiło to, że zaczęła mnie po prostu unikać. Ale ja głupi startowałem do kogoś w ogóle bez jakichkolwiek predyspozycji. Zupełnie bez podstaw. Zrobiłem z siebie durnia, debila, głupka i kogo tam jeszcze.

Ogólnie jestem niezdecydowany. Idę do sklepu, kupuję coś, okazuje się, że nie mam tyle pieniędzy ile trzeba (przy kasie), więc odkładam coś. Gdy wychodzę ze sklepu dopiero dociera do mnie to, że dokonałem złego wyboru i odłożyłem nie to co trzeba. Po prostu zdecydowałem się na prostrzą drogę, odłożyłem byleco, byleby szybciej wyjść z tej stresowej sytuacji. Wogóle bez pomyślenia o tym, bo myślenie było zajęte stresem.

Doradźcie mi co mam zrobić. Nie wiem czy chcem iść znowu do psychiatry, żeby mnie faszerował tą chemią. Chociaż jeżeli to jest jedyna droga, to mogę się poświęcić. Ale przecież nie mogę mu powiedzieć wszystkiego bo w tej sytuacji jestem zestresowany i zapominam o wszystkich dolegliwościach. Nie tak jak teraz gdy pisze te wypociny. Siedzę sobie w domku, słucham muzyki jestem prawie wyluzowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba jednak lepiej do psychiatry... tylko znajdź odpowiedniego :) Ja miałam podobnie jak chodziłam do gimnazjum, liceum ale myślałam że to normalne i wynika z nieśmiałości dopóki na dobre nie dorwała mnie nerwica lękowa. Teraz jest w porządku :) Fakt, że że jestem na lekach, ale słabych i staram się pracować nad sobą :) I perazinum? Ja mam tylko na wypadek nagłego ataku lęku, odradzam leczenie tym!!!

 

Wszystko zależy od lekarza do jakiego trafisz, aczkolwiek boje się, że psycholog może zlekceważyć takie objawy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh pamiętam jak dopierdzieliłem nauczycielce jak chciała pokazać swoją racje (oczywiście jej nie miała), niezle jej nagadałem aż dumny z siebie byłem, to znaczy wtedy może nie byłem bo nie uważałem tego za jakiś wyczyn.

 

 

dobrą stroną Twojej choroby (tak jak i każdej innej) jest to, ze uczy pokory. współczuję Ci, że Twoja nauczycielka nigdy nie ma racji. by the way, jestem nauczycielem.

 

mam nadzieję ze skorzystasz z rad forumowiczow i znajdziesz fachową pomoc.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomasz, witaj na forum.

 

Po pierwsze - gratulacje. to naprawdę świetna sprawa, że napisałeś o tym an forum - a zdaję sobie sprawę, że zapewne nie było to dla Ciebie łatwe.

 

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to wyraźne objawy nerwicy. Drugie - gloryfikacja tego, co bylo kiedyś (także tego, jak żyłeś i jaki byłeś) IMO nie zdajesz sobie sprawy, że nerwica ''buduje'' się na tyle długo, że właśnie to TAMTEN czas ''odpowiada'' za to, co jest teraz. Wtedy nie czułeś takich objawów, nie miałeś ''dylematów'' - zepchnąłeś gdzieś do podświadomości to co szkodziło, schowałeś się za maską ''pierwszego''. To nie jest zarzut, nie odbierz tego tak - skoro tak zrobiłeś, niemal na 100% jestem pewien, że nie zdawałeś sobie z tego sprawy. A takie rzeczy zawsze wychodzą... Jakieś źródło lub źródła wykształciły u Ciebie reakcję''zamurowywania'' pewnych emocji, aż takie ''ciśnienie'' tych zamurowanych odczuć trzęsie całym domkiem - objawia się reakcjami, których nie rozumiesz, za które sie obwiniasz i na które jesteś wściekły.

 

Post betty-boo był bardzo ostry - pewnie trochę niepotrzebnie - ale 100% się zgodzę, że to doświadczenie na pewno Cię czegoś nauczy. (pal licho, czy pokory czy nie) Na pewno już teraz na wiele spraw patrzysz inaczej, a gdy zniknie wściekłość i chęć powrotu do ''stanu poprzedniego'' - odkryjesz w sobie potencjał, o który się pewnie nie podejrzewałeś - już bez konieczności udowadniania sobie, że wciąż jesteś ''w czołówce''. (czegokolwiek)

 

Rozpisałem się - a tymczasem, nie jestem terapeutą i oczywiście mogę się mylić we wszystkim, co napisałem (terapeuci zresztą tez) - a nawet jeżeli nie, to Ty możesz to odrzucić, takie Twoje święte prawo :) Niemniej, jeżeli pragniesz prawdziwego leczenia nerwicy - która jest choroba jak każda inna - uzyskasz to tylko przez terapie, ew. połączoną z lekami, nigdy TYLKO leki. (chyba, że cierpisz na zaburzenia endogenne - spowodowane brakiem pewnych substancji w organizmie - ale szczerze wątpię, a zdarza się to bardzo rzadko) Leki mogą wspomagać, ułatwiać, wyciszać uciążliwe objawy, ale nie leczą przyczyn.

 

Trzymam kciuki za kolejne kroki i pozdrawiam... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć tomasz1991, , miło Cię poznać. Nie radzisz sobie ze stresem jak widzę. Nie jesteś przez to gorszy od nikogo. Może od razu nie psychiatra, ale psycholog który przeprowadził by terapię kierunkową. Od specjalisty można wymagać czegoś więcej niż tylko leków. Poszukaj również na necie sposobów radzenia sobie ze stresem - niektóre metody są naprawdę skuteczne choć może Cię zniechęcić fakt, iż na rezultaty trzeba trochę poczekać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy jestem gotowy na tą terapie. Jakoś nie mam tyle ambicji żeby móc ją zacząć. Może jeszcze troche poczekam, poukładam sobie troche to wszystko i dopiero poszukam jakiegoś psychologa. Będę się starał nie myśleć o tym co było kiedyś. Dzięki za pomoc.

 

---- EDIT ----

 

i tak na marginesie to polecam wszystkim te omega 3, to pomaga sie opanować, ogólnie wzmacnia układ nerwowy, polepsza humor.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc Tomku racja psycholog nie psychiatra naprowadzi Cie na tor radzenia sobie ze stresem "a psychiatra jak zle ttrafisz to tylko leki Ci da kktóre widac Tobie nie sa potrzebne " trzymaj sie i zycze powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się radzić z tym stresem, muszę przyznac, że wychodzi mi to coraz lepiej. Lecz mam jeszcze jeden problem, gdyż nie mogę powstrzymać fizycznych objaw tego stresu. Chodzi tu o pocenie się, i uczucie gorąca. Na przykład gdy odpowiadam na lekcji to odrazu zalewam się gorącym potem. Gdybym wyszedł na podwórek to pewnie bym cały parował, oprócz tego też przeziębił. Jest też na to jakiś sposób bo tego to nijak nie mogę powstrzymać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomasz1991, te objawy będą się intensyfikować wraz ze wzrostem Twojego przejmowania się nimi - tak to działa. A wkurz się na to - niech się cholera śmieją kij im w oko, od pocenia nie umrę, jak zacznie Ci się język plątać powiedz: qrcze, to nie może być, żeby mi myśli blokował jakiś stres a sio.... Wkurz się na te mechanizmy a zauważysz coś bardzo banalnego - jak to nerwica karmi się Twoim strachem. Im bardziej będziesz go pielęgnował tym bardziej będzie Ci dokuczać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam zgadzam się z poprzednikami że leki mogą wyciszyć trochę ja mniełam te same objawy co ty Tomek i myślę że powinneś porozmawiać z psycholog i pogadać szczerze o swoich przeżyciach bo bez przyczyny nie ma choroby a psycholog jeżeli zajdzie potrzeba napewno skieruje cię do psychiatry a lepiej jest pójść wcześniej bo ja poszłam za pózno i teraz jest mi ciężko a tobie życzę zdrówka przedewszystkim i skorzystaj z psycholog i myślę że będfzie dobrze : :oops::oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leki wspomagajace plus psychoterapia to dobrepolaczenie,ja tak funkcjonowalam latami,pisalam ksiazki ,studiowalam,i mialam ciezkie depresje,powoli sie pozbieraalam,ludzie,gdy jest potrzeba,zawsze sie znajda,trzeba im tylko umiec wyjasnic,co sie z nami dzieje,to trudniejsze,bo czesto sami tego nie wiemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×