Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pozytywne strony nerwicy:)


Olka

Rekomendowane odpowiedzi

Wiecie.....a ja zauważyłam, że

 

nerwica zmienia nas, ale również pozytywnie...:))))))Dzięki niej przeczytałam całe mnustwo książek i posiadłam wiedzę, którą

 

mało kto "zdrowy" posiada....o człowieku, o jego psychice, o stosunkach międzyludzkich:))) Jestem asertywna i nauczyłam się

 

mówić o swoich uczuciach i myślach...potrafie prowadzić konstuktywne rozmowy:) Nauczyłam się nie oceniać czyjegoś "innego"

 

myślenia i innego podejścia do życia, jestem dużo bardziej tolerencyjna:)) A....i kontaktky z ludźmi stały się jakieś głębsze

 

i bardziej satysfakcjonujące:)))Wydaje mi się, że teraz bardziej rozumiem innych...........niż wcześniej.:)))) Czy wy też

 

zauważyliście u siebie jakieś pozytywne zmiany....????:))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko ma swoje pozytywne strony.

Ja teraz dziękuję temu,

 

kto nademną czuwa, bo dzięki temu, że mam nerwice lękową, mogłem znaleść się w ośrodku w którym poznałem trójkę wspaniałych

 

osób w tym dziewczynę, którą pokochałem. Więcej mi nie trzeba... Miłość jest największą wartością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również zauwazyłem pozytywne strony nerwicy. Poznałem

 

siebie, swoje możliwości i zaczałem w siebie wierzyć. Rzeczywiście kontakty z ludzmi stały sie inne, lepsze, większe

 

zrozumienie. I w końcu przestałem oceniać ludzi tylko po wyglądzie. Ogólnie mówiąc (moze to zabrzmi dziwnie) w jakimś stopniu

 

ciesze się że zachorowałem. Odkrywam powoli swoje mozliwości, o których do czasu zachorowania nie miałem pojecia...... :D:D

 

:D .

Pozdrawiam!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie.....a ja zauważyłam, że nerwica zmienia nas, ale również

 

pozytywnie...:))))))

 

"Świnta :) plawdia!!!" Nie tylko nerwica, ale również wiele innych

 

chorób...a tu kłania się DDA, jeszcze nie leczona, ale bliska Haha (dla wtajemniczonych Bajeczka, co prawda nie z tej bajki,

 

ale jakże podobnej :) ) Gdyby nie los DDA, nie wiem czy dziś byłabym tym kim jestem (w sensie pozytywnym) :D Pozdróweczka

 

dla wszystkich z optymizmem mimo wszystko!!!

 

P.S. Olka nadrabiam, nadrabiam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dobrze, że szukacie pozytywnych stron w swojej chorobie, ale dla

 

mnie to jest trochę pocieszanie się na siłę. Ja nie znajduję ani jednego pozytywnego aspektu choroby. Szkoda normalnego

 

życia, beztroski, młodości, przyjemności, błahostek, świętego spokoju, radości, luzu..... i wiele wiele innych rzeczy jakich

 

nas choroba pozbawiła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

Rozumiem Cię że twoja choroba juz Cię meczy i

 

masz jej serdecznie dość. U mnie tak było jakies pół roku temu, też nie widziałem w nerwicy nic pozytywnego, ale teraz gdy

 

jest juz normalnie dostrzegam to co ta choroba wyrzeźbiła w moim charakterze (pozytywnego). Nie mówię, że każdy zauważy

 

pozytywne aspekty tej choroby. Prawda, niektórzy na siłę będa próbowali je znaleźć........ Ale w końcu w kazdej sutuacji

 

trzeba ich szukać...... czyż nie?

Pozdrawiam!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedynym (ale znaczącym) pozytywem jaki zuważyłam, jest to, że

 

stałam się optymistką :), pewnie trudno w to uwierzyć, ale stało się to niejako z konieczności... Miałam do wyboru -

 

zrezygnować, albo walczyć, a czym innym walczyć z tak pesymistyczną chorobą jak nie optymizmem.Wcześniej byłam, powiedzmy,

 

realistką ale z weilkim ukłonem w stronę pesymizmu, a teraz proszę, sama sobie ten optymizm wymuszam i wiecie co? Naprawdę

 

się sprawdza!!!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dobrze, że szukacie

 

pozytywnych stron w swojej chorobie, ale dla mnie to jest trochę pocieszanie się na siłę. Ja nie znajduję ani jednego

 

pozytywnego aspektu choroby. Szkoda normalnego życia, beztroski, młodości, przyjemności, błahostek, świętego spokoju,

 

radości, luzu..... i wiele wiele innych rzeczy jakich nas choroba pozbawiła.

Astro zgadzam się z Tobą.

 

Możliwe, ze tkwiąc w tym gów**e trzeba się jakos pocieszać. Ale ile tracimy z młodości. To po prostu ogromna szkoda, bo życie

 

ma się tylko jedno. Tego czasu straconego na zmaganiu się z nerwicą, lękach itd. nic nam nie wróci a marnuje nam tylko cenny

 

czas. Pozytywy? Jak ktoś już wyżej wspomniał, lepsze poznanie siebie oraz zrozumienie innych. Ale ja nadal nie potrafie

 

uwierzyć w to wszystko...chciałbym znów móc cieszyć się zyciem tak jak kiedyś. Ale jakoś nie potrafię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dobrze, że szukacie pozytywnych

 

stron w swojej chorobie, ale dla mnie to jest trochę pocieszanie się na siłę. Ja nie znajduję ani jednego pozytywnego aspektu

 

choroby. Szkoda normalnego życia, beztroski, młodości, przyjemności, błahostek, świętego spokoju, radości, luzu..... i wiele

 

wiele innych rzeczy jakich nas choroba pozbawiła.

Jezu Astro jak Cie doskonale rozumiem. Kiedyś

 

oczywiście sama przechodziłam przez taki etap- żalu do siebie, do rodziców i w ogóle do życia. Czułam, ze wszystko co

 

przyjemne i co sprawia mi radość jest gdzies obok mnie, a życie ucieka mi między palcami. Wiele razy siedziałam w domu i

 

wyłam z tej bezsilności. Zazdrościłam wszystkim moim rowieśnikom takiego beztroskiego zycia, bo moje całe wypełnione było

 

lękami. Non stop czułam w sobie taki niepokój, nie mogłam sie na niczym skupić i ciągle towarzyszyły mi takie dołujące myśli.

 

Wiesz wtedy to i ja nie mogłam znależć nic pozytywnego w tej chorobie. Teraz dopiero, gdy jest dużo lepiej i gdy nabrałam

 

takiego dystansu do tego wszystkiego moge przeprowadzić bilans tej całej choroby i dopiero teraz, po kilku latach moge

 

znależć jej pozytywne strony.

Astro, Saturn ....powodzenia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie znajduję ani jednego pozytywnego aspektu choroby. Szkoda normalnego życia, beztroski, młodości, przyjemności, błahostek, świętego spokoju, radości, luzu..... i wiele wiele innych rzeczy jakich nas choroba pozbawiła.

 

ja tez mam takie doswiadczenia.

 

wrazliwosc, optymizm, empatia....... itd, to bylo przed (jakie przed? :evil: ) bardzo zaborcze to chorobsko i ciagle chce wiecej, nienasycone...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niemusze isc tak ,czy tak do wojska ,bo jestem kobieta.Ale jesli mam wypowiedziec na temat nerwicy i jej pozytywnej strony to chyba jest to ,ze jest to okres przelomowy w moim zyciu i dzieki jej zaczynam zycie troche inaczej, jak rowniez zauwazylam pewne sprawy i ludzi w innych kolorach niz do tej pory widzialam.I tak najwidoczniej musialo byc :lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol:

Moze bez niej nidgy bym tego niezobaczyla............... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×