Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy z rodziną po odejściu z domu


Filomatka

Rekomendowane odpowiedzi

punkt a) napisałem nie z powodu swojej małości, ale dlatego, że generalizujesz: "wszyscy na tym forum jedynie lamentują..." - to są twoje słowa. Wyrażenie : "ewidentną formą wywyższania się" również jest generalizowaniem. To forum jest podzielone na wiele tematów właśnie po to, by każdy przypadek roważać indywidualnie. W żadnym wypadku nie można generalizować, w innym razie wszystkim nam przepisanoby ten sam lek i zamkniętoby nas w jednym szpitalu.

A Filomatce przydadzą się, moim zdaniem, bardziej działania rozważne niż radykalne. Rodzinę Filomatki trzeba przekonać a nie porzucać. W żadnej wypowiedzi Filomatka nie napisała, że chce się odciąć od rodziny - chce żyć samodzielnie, nie samotnie.

Mam nadzieję, że wyjaśniliśmy już nieporozumienia i możemy powrócić do tematu.

Pozdrawiam Cię, dziewczyno lochness.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lochnes czy ja dobrze kojarzę , że Ty studiujesz psychologię/psychiatrię ?

Na którym jesteś roku i w jakim mieście ?

Pytam z czystej ciekawości bo też się tym zajmuję :D

 

---- EDIT ----

 

Ps. Przychylam się do tego co piszę zarówno lochness jak i Coltrane.

Oba bardzo ciekawe , ale jednocześnie odmienne punkty widzenia problemu tak jak różny jest wasz profil :smile: Stoicie na przeciwległych biegunach.Zrozumcie , ze człowiek żyjący według zasady : "życie to impreza" nigdy nie dogada się z tym dla którego rodzina to "rzecz święta" :D Według mnie wasza dyskusja jest więc bezsensowna :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coltrane, dobrze wyczułeś, ja nie chcę całkiem się odciąć, choć momentami wydaje mi się, że powinnam...

Od czasu kiedy wyjechałam z domu, zniknęła mi np. hipochondria. Nie całkowicie, ale dopiero wczoraj od 3 tygodni miałam takie myśli, a kiedyś nachodziły mnie codziennie. Strasznie to było męczące.

Ja wiem, że w dużej mierze do mojej nerwicy, czy co to tam jest przyczyniła się ta rodzina. Ja się boję cokolwiek robić, bo wydaje mi się, że na pewno zrobię to źle. Dopiero tutaj mam więcej inicjatywy, potrafię sobie wytłumaczyć, że nawet jeśli coś zawalę, to nie jest to koniec świata.

Co do sytuacji teraz - wydzwania do mnie jeszcze ciotka... Dziwne, w Krakowie nawet się do mnie nie odzywała a tutaj wydzwania... One naprawdę nierozumieją, że nie chcę telefonów, że po to wyłączam komórkę.

Wszystko nie jest takie proste. Nie chciałabym całkowitej utraty kontaktu, ale nie wiem jak po takiej ciszy cokolwiek odbudować. Burzy się to samo pomału, a mi się nawet nie chce tego ratować. Mam mętlik w głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kto uwaza ze zycie to impreza?

 

Moim zdaniem lochnes o czym świadczyć może to co napisała:

 

"B) masz gleboko ich smieszne zabawy i czerpiesz z zycia. zabaw sie itp., zajmij chlopakiem.

nie zadreczaj sie czarnymi myslami, bo nie na tym polega zycie"

 

A na czym polega życie? Impreza, impreza, impreza i jeszcze raz impreza........ itd. :lol:

Czyżby tak to z Tobą nie jest lochnes? :lol:

 

---- EDIT ----

 

O ! gavril nareszcie się odezwałeś ! Gdzie byłeś jak Ciebie tu nie było ? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja potrafię sobie wyobrazić wszystko do pewnego momentu. Jak dobrze Mama i Babcia znają tego mężczyznę ? Wiesz, jeśli mało, na zasadzie ' dzień dobry, do widzenia', to im się nie dziwię. Poza tym to ogromna odległość jak dla nich. Ja rozumiem, że masz 22 lata i chcesz sobie układać życie, ale pewnie niektóre kwestie sama zrozumiesz jak będziesz Mamą.

A to, że tak piszą - niepotrzebne emocje, które oczywiście ich słów nie usprawiedliwiają, ale nie dziwię się.

Moim zdaniem problem w tym, że przed nimi wizja spotkań raz na dwa miesiące + święta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie musisz Filomatko zrywać kontaktów - jeśli nie potrafisz zimno podchodzić do tego, co wyprawiają, ogranicz te kontakty na czas, w którym pogodzą się z faktem Twojego wyboru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

K., Jest różnica między martwieniem się a agresją. W zasadzie gdybym nie odeszła z domu, kto wie w jakim stanie bym była? Mnie się krzywda nie dzieje tutaj. Żyję sobie, pracuję, podejmę studium, po roku przerwy wrócę na studia... Wszystko powoli się układa poza relacjami z nimi.

Czuję się bardzo kochana, w domu nigdy tak się nie czułam. Spędzam dużo czasu z domownikami, w domu odłączałam się i szłam przed komputer - taki rodzaj ucieczki.

K., ja rozumiem, że matka martwi się o dziecko. Ale jeśli matka stale powtarza, kiedy z nią jestem -" wyp... z domu, bo nie płacisz rachunków i nie masz prawa się odzywać", to raczej nie podejrzewam ją o troskę. Doprowadzili mnie do mocnych ataków,one może czują się źle, ale ja chyba gorzej.

Mam prawo układać sobie życie po swojemu, niektórzy wyprowadzają się z domu w wieku 19 lat na studia. Przyjeżdżają do domu na święta i 2 miesiące no i nikt nie robi z tego problemu. Jak będę mamą będzie mi zależeć zwłaszcza na dobru mojego dziecka i będę go szanować bez względu na jego wybory.

Tak jak mama mojego chłopaka. Pomaga nam, żebyśmy się usamodzielnili, poszli na swoje. Ma tylko jego, a jakoś nie zatrzymuje go siłą w domu i nie pokazuje mi jaka ja jestem zła, że jej syn jest ze mną, nie mówi, że go kradnę.

Bethi, nie potrafię podchodzić zimno do tego. Wczoraj napisał do mnie mój tatuś, który jakoś wcześniej się mną nie interesował (poznałam go w wieku 16 lat). Mail brzmiał jak list urzędowy, do jakiejś instytucji. Ale nieważne. Nie zamierzam się odzywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli się nie odezwiesz to będzie tak, jakby ciebie nie było. Tymczasem konsekwentnie do twojej decyzji - jesteś już samodzielna i odpowiedzialna za siebie. Może warto odpisać tacie żeby próbował rozmawiać nie pouczać, bo nieco na to za późno?

A po słowach od mamy, które zacytowałaś... Jestem zbyt porywczy, mnie by szlag trafił i również bym się wyprowadził, byle dalej. Zwłaszcza, że są to słowa bezprawne - dopóki uczysz się, twoi rodzice mają zasr. obowiązek cię utrzymywać, chyba, że nie są w stanie. Może mamie warto te słowa przypomnieć - kiedy i ile razy je wypowiedziała - twoje życiowe posunięcie jest przecież zgodne z jej wolą w ten sposób wyrażoną !!!

Fajnie, że masz ukochanego, który cię wspiera - dbaj o niego! (również o teściową :))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coltrane masz rację w tym co piszesz - też musiałam często przypominać, że mają ten zasr. obowiązek, raz nawet chlapłam coś więcej :roll: Nie przysporzyło mi to ich sympatii, ale pozwoliło mi skończyć studia i jakoś sobie radzić w życiu. Mój konflikt z rodzicami polegał na ciągłej walce o siebie - nie chciałam być taka, jak oni sobie to zaplanowali - chciałam być sobą. Czasem trzeba było się kłócić, trzeba było być bezczelnym, trzeba było znosić łzy matki, wyrzuty ojca ale z czasem się poddali i pozwolili mi żyć zgodnie ze swoją naturą. Zrozumieli. Tylko trzeba być cholernie konsekwentnym. I gdybym miała to przechodzić ponownie - postępowałabym tak samo. Od dłuższego czasu w mojej rodzinie jest harmonia i pełna wyrozumiałość. Warto było bo zyskałam przyjaciół [moich rodziców], na których mogę liczyć i którzy za wszelką cenę starają się mnie zrozumieć, ba szanujemy się nawzajem. A myślałam, że tego nie dożyję :D Fajnie sobie o tym przypomnieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja skończę studia zaocznie, na razie potrzebuję przerwy. Strasznie dużo nerwów straciłam studiując i zarazem mieszkając w tym domu.

Już mnie denerwuje ta nagonka, nie chce mi się kłócić. Idziemy spać dzwonią, sprzątamy - dzwonią, pracujemy-dzwonią, jemy-dzwonią, można dostać szału.

Ja mam wyłączoną komórkę to wydzwaniają do mojego chłopaka.

Powoli jednak zaczynam odżywać poprawia mi się humor :D Nawet nauczyłam się gotować :mrgreen:

Tutaj mam rodzinę i muszę o nią dbać. Ale czasami czuję, że tyle poświęcam myśleniu o matce i babci, że oddalamy się od siebie, to mnie przeraża. Nie cały czas, ale w czasie ataku tak jest i chwili poprzedzającej atak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coltrane Mój konflikt z rodzicami polegał na ciągłej walce o siebie - nie chciałam być taka, jak oni sobie to zaplanowali - chciałam być sobą.

Czasem trzeba było się kłócić, trzeba było być bezczelnym, trzeba było znosić łzy matki, wyrzuty ojca ale z czasem się poddali i pozwolili mi żyć zgodnie ze swoją naturą. Zrozumieli. Tylko trzeba być cholernie konsekwentnym. I gdybym miała to przechodzić ponownie - postępowałabym tak samo. Od dłuższego czasu w mojej rodzinie jest harmonia i pełna wyrozumiałość. Warto było bo zyskałam przyjaciół [moich rodziców], na których mogę liczyć i którzy za wszelką cenę starają się mnie zrozumieć, ba szanujemy się nawzajem. A myślałam, że tego nie dożyję :D Fajnie sobie o tym przypomnieć.

 

 

Rozumiem Cie dokładnie to samo przechodziłam z moim bratem,,,nie pozwalał mi na MOJE życie bo byłam w jego oczach cały czas małą siostrzyczką..wyprowadziłam się z domu wbrew rodzinie na początku było mi strasznie ciężko ale dziś nie żałuje..kończę studia za 2 lata ślub a brat cóż...musi to jakoś "przegryźć"

Nie liczę na to ze zyskam brata "przyjaciela" nie oczekuję już zrozumienia wiem jedno ... pomimo to trzeba żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coltrane, jest jeszcze gorzej. Nieodzywam się bo pogarsza mi się stan jak to robię. Była u nas 2 razy policja kryminalna. Okazuje się, że dzwonią do nich 16 razy dziennie i wygadują różne historie (policjant nie mógł mi nawet powtórzyć jakie tyle ich było) Nie mam już siły brakuje mi motywacji do czegokolwiek. Następna może będzie telewizja? Wszystko się psuje nic nie ma sensu. Nie mam siły, mam mroczne myśli i czuję się samotna. Czuję się fatalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Filomatka, pamiętaj że nie jesteś sama - jest jeszcze Twój chłopak. Widzę, że żadne argumenty nie docierają - boisz się być stanowcza bo to rodzina ale spójrz dokąd to prowadzi.... Jak tak dalej pójdzie - Ty wpadniesz w poważne problemy ze sobą a związek się rozsypie [tfu tfu :!::!::!: ]. Skoro policja była i zna sytuację dlaczego nie interweniuje we właściwym miejscu :?::?::?::?:Filomatka, jeśli nie przestaniesz się cackać zniszczą Ci życie :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się być stanowcza bo się ich obawiam. Skoro parę razy przychodzi policja, mimo moich zapewnień, że jest mi tu dobrze, jaką mam gwarancję, że nie wymyślą czegoś jeszcze gorszego? To nie jest normalne, one są nieobliczalne...

Policja musi reagować na każde wezwanie. Przychodzą, pytają, czy nie czuję się uprowadzona, ubezwłasnowolniona, porwana. Zawsze zadają te same pytania, powtarzając, że w każdej chwili mogą mnie odwieść do Krakowa, a ja dostaję paniki, że nas rozdzielą.

Powiedziały tyle nieprawdziwych rzeczy, że policjanci myśleli że jestem niepełnoletnia i chora psychicznie, zrobiły z mojego chłopaka kryminalistę, mimo że nigdy nie popełnił żadnego wykroczenia. Jak ktoś im naopowiada tyle głupot, nic dziwnego, że stale nas nachodzą bo to brzmi groźnie.

Liczyłam na porozumienie, ale teraz nie widzę sposobu. Tak jak napisałam bethi - boję się być stanowcza, zadzwonić, rozmawiać, bo nie wiem do czego one są zdolne.Poza tym naprawdę mi wstyd przed mamą mojego chłopaka, że jest takie zamieszanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Filomatka, istnieje coś takiego jak nękanie :roll: Masz silne argumenty - czy raczej - Policja już ma... Czy po którejś tam wizycie Policja nie zaczęła się zastanawiać o co tu chodzi :?::?::?::?: Trzeba jakoś uprzedzić ich kroki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak. Wyraźnie popieram. Zgłoś na policji nękanie - wydrukuj mejle, ten od ojca również, i zgłoś policjantom, że czujesz się nękana.

Moi znajomi tak zrobili tuż przed ślubem, gdy śledziła ich nieszczęsliwie zakochana dawna znajoma kolegi. Została pouczona i się odczepiła.

Stanowczość to zajeb. cecha pomagająca wyjść z depresji i dająca świeży oddech oraz szczyptę adrenaliny.

Po ludzku - walcz o swoje życie, jak na wojnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze gorzej. Przyjechała babcia z ciotką. Krzyczeli na mojego chłopaka, straszyli jego mamę prokuraturą. Robili ze mnie naćpaną, więzioną w domu, bo dostawałam napadu lęku. Tuliłam się tylko do chłopaka i prosiłam żeby nie wychodził.

Przyjechała policja. Dostawałam dysocjacji, chcieli wezwać karetkę. Ciotka darła się do mnie "przez ciebie babcia umrze" i wytrzeszczała oczy. Ona jest straszna boję się jej. Prosiłam żeby zostawiły mnie w spokoju. Chciały mnie szarpać, to było okropne.

Teraz panicznie boję się dzwonka domofonu. A kiedy słyszę "poczta" dostaję lęków. Podały się za pocztę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Filomatka, mi już brak słów i do nich i do Ciebie - powinnaś te incydenty zgłosić jak najszybciej na policję, jak trzeba wytoczyć sprawę o alimenty bo się jeszcze uczysz i masz do nich prawo i o zakaz zbliżania się a w przypadku każdej takiej następnej 'wizyty' z mostu wzywać policję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi, ale policja była i tylko dali pouczenie :cry: Trochę się boję takich interwencji, nie mam ślubu z chłopakiem, ani zameldowania na razie, boję się że mnie od niego zabiorą... Zresztą każdy z policjantów się czepia, że nie mam stałego lekarza, bo odnotowali tą nerwicę :cry: Ja nawet pójdę do lekarza... Ale potrzeba czasu żeby znaleźć dobrego, może jutro pójdę do pierwszego lepszego... Już nie wiem sama...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

weź się w garść i zrób to, co radzi bethi. Bo inaczej ty umrzesz przez babcię a nie babcia przez ciebie. Chcesz żyć? Chcesz żyć w spokoju? To zacznij walczyć. Idź na policję i dowiedz się, jak założyć sprawę o nękanie i drugą sprawę o alimenty, potem znajdź lekarza - nie mieszkasz na wsi i masz z tego powodu wybór, nawet na tym forum jest wątek o specjalistach. Walcz. Nie poddawaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Filomatka, przeczytalam twoj post caly. to, co robia te dwie kobiety i jeszcze ciotka to wogole jakis koszmar. bethi ma racje, musisz zareagowac i nie boj sie, masz wsparcie chłopaka i jk mysle rowniez jego mamy. walcz o swoje szczescie. do lekarza wybierz sie swoja droga, bo bedziesz sie czula co raz gorzej... trzymam kciuki i mysle, ze nie tylko ja. buziak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki kochani, ważne jest dla mnie wasze wsparcie. Jest mi niezwykle trudno jednak walczyć przeciw komuś, do kogo czuję przywiązanie, chociaż nie mam z nimi kontaktu... Może wam się to wydać głupie, ale ja za babcią tęsknię... Jestem w rozterce, wiem że robią mi krzywdę a jednak nie mogę zapomnieć o Krakowie.

Nie zmienia to faktu, że znowu działają na moją szkodę. Wczoraj dostałam smsa "zadzwoń do babci, ona źle się czuje." Sms był z komórki mojego ojczyma i był podpisany jego imieniem. Przeraziłam się chciałam dzwonić, póki niezorientowałam się, że to pisze matka. Mój ojczym przez 2 lata nie napisał do mnie smsa, jak jest coś ważnego to dzwoni. Z pisaniem ma problemy, ponieważ ma słaby wzrok i zlewają mu się litery. To napisała moja matka, podobna retoryka na dodatek.

Drażni mnie to co one robią, a jednak ten sms mnie przeraził. Jak to jest możliwe? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×