Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy z rodziną po odejściu z domu


Filomatka

Rekomendowane odpowiedzi

Wyprowadziłam się do swojego chłopaka i jest nam ze sobą dobrze. Jest tylko jeden problem - ze strony mojej rodziny jesteśmy narażeni na agresję przez cały czas.

Mieszkam 300 km teraz od swojego miasta, ale starałam się utrzymywać kontakt z matką i z babcią. To normalne, że się wyprowadzam z domu bo mam 22 lata i chcę sobie ułożyć normalnie życie - a że w innym mieście - tak wyszło.

Mieszkam poza domem 4 dzień, jest naprawdę fajnie, tylko boję się zaglądać na pocztę e-mailową. Tam są takie wiadomości od matki typu : "Poświęciliśmy ci całe życie!!!" (w domyśle a ty to olałaś i poszłaś sobie gdzieindziej mieszkać)

Wczoraj też dzwoniłam do domu - byłam jak najbardziej pokojowo nastawiona, a usłyszałam, że one płaczą cały czas, że je zabijam, zostawiłam je - tu cytuję proszę nie usuwać - "jak najgorsze szmaty, zwykłe ściery"

Zarzucały mojemu chłopakowi, a przecież go znają i polubiły, że jest "złym człowiekiem", "omotał mnie i buntuje przeciwko nim", "jest z jakiejś sekty", "całkowicie mnie zaślepił". Rozpłakałam się i on wyrwał mi słuchawkę, krzyczał, że w domu chciałam się zabić (co jest prawdą, opowiadałam mu kiedyś) na co babcia nie zareagowała, tylko dalej mówiła jak bardzo mnie zbuntował i jak bardzo ona cierpi. Wkońcu trzasnęła słuchawką.

Jak wyjeżdżaliśmy, mój chłopak przyjechał po mnie, żeby pomóc mi zabrać rzeczy. Potraktowały go jakby ubiegał się o pracę, urządziły rozmowę kwalifikacyjną "co pan zamierza", "jak pan widzi jej pobyt" No ale jakoś poszło z jego strony bez stresu i jak wyjeżdżałam nic nie mówiły.

Na drugi dzień zadzwoniłam, zapewnienia, że jest dobrym i sympatycznym człowiekiem i się cieszą że razem mieszkamy, nie minęło 2 dni dobrze i miała miejsce ta wyżej opisana burza.

Dziś dostałam lęków, praktycznie zwija mnie z bólu i mój chłopak cały czas przy mnie siedzi. Jadę na dziurawcu, trochę śpię, mam koszmary, płaczę, znowu śpię, pojawiła się derealizacja. Tak nie można żyć już nie wiem co robić. Na dodatek mam zaległy egzamin na uczelni i index jest u nich a ja tam nie chcę mieszkać na czas zdania egzaminu. Czuję się jak w potrzasku i już nie wiem co robić. Może ktoś mi coś doradzi, co wy byście zrobili...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DLa mnie opisana sytuacja to troche abstrakcja. Nie umiem sobie wyobrazić takiego zachowania, o co im (mamie i babci) chodzi? Problemem jest to, że cie nie ma i już, czy może to, że więcej obowiązków spada im na głowe, czy wy mieliście jakiś układ, czy może jakąś nie formalną tradycje rodzinną, że młode pokolenie nie wyfruwa z gniazda. Ja nie stety rady ci nie moge dać, bo sie nie spotkałem i raczej sie nie spotkam z tak brutalnymi działaniami. Wiem jedno, jeśli sie cofniesz do punktu wyjścia(powrotne wprowadzenie do rodziny) będzie to duży błąd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześc miałam coś podobnego w wieku 19 lat z dnia na dzien wyprowadziłam się z domu od matki ale po za miasto w którym mieszkałam i do babci dodam że razem z chłopakiem,w sumie chciałam uciec z domu jak najszybciej bo moja matka jest alkoholiczką i w domu miałam gechenne,też miałam telefony z wyzwiskami i mój chłopak obecnie mąż że mnie zabrał z domu że bede płakać jeszcze przez niego itp.byłam dla niej tą najgorsza aż szkoda pisać...płakałam bo nie chciałam stracić kontaktu z matką a jednocześnie chciałam być z nim i to takie głupie uczucie co zrobić żeby było dobrze,ale odczekałam,jakiś czas minoł i mama oswoiła się z tym że już z nią nie mieszkam i teraz jest dobrze...ja bym ci radziła przeczekać,nie przejmować się tym co mówi twoja mama po prostu żyć swoim życiem,a wszystko pewnie się jakoś ułoży tylko na to trzeba czasu...pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zamierzam wrócić do domu, jestem szczęśliwsza tutaj. Od dwóch dni wydzwaniają, ale my nie odbieramy telefonu. Wiadome co chcą powiedzieć, skończy się to następną awanturą.

Najgorsze jest to wzbudzanie poczucia winy - wmawianie mi, że uciekłam z domu, a sami mówili, że może pora żebym się usamodzielniła, mówienie, że przeze mnie płaczą, umrą. Czasami nie wiem jak to się ułoży, czy odzyskam z nimi kontakt, czy już tak zostanie.

Madzia, twoja historia, jest bardzo podobna do mojej, skoro odczekałaś i pomogło, może ja też trochę odczekam, jak mi radzicie. Mam pytanie, odbierałaś telefony od matki, czy na jakiś czas całkowicie straciłaś z nią kontakt? Ile trwała ta utrata kontaktu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niezły ambaras! Wyprowadziłem się z domu równiutki rok temu. Ale miałem wtedy 29 lat i to był już czas najwyższy. Matka, rzecz jasna uznała, że jestem pisklęciem, które wyfrunęło z jej gniazda, ale kilka rozmów z nią, że muszę być samodzielny, żyć za swoje a także, że w ostatnim okresie wogóle w domu nie bywałem, chyba, że nocami, trafiły do niej. Bardzo w tym przekonywaniu pomogły mi ciotki, bo specjalnie z nimi rozmawiałem w tej sprawie. Filomatko, czy masz kogoś w rodzinie, kto stanąłby po twojej stronie i uspokoił dwie kobiety, które straciły sens życia? Myślę, że tak właśnie jest - i twoja mama i babcia bardzo cię kochają i chciały widzieć twoje szczęście a ty im po prostu z oczu zniknęłaś. Na dalekie 300 kilometrów. To dosyć gwałtowne i przez to bolące odcięcie pępowiny.

W drugą stronę też można przesadzić - nieco zbaczając z tematu - pewiem 40 letni mieszkaniec Italii pozwał do sądu swoich rodziców, z którymi mieszka, że zmniejszyli mu kieszonkowe :mrgreen:

Uważam, że dobrze zrobiłaś, więc uszy do góry i zbieraj siły, żeby się z życiem trochę poboksować :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Misiek Ty to masz takie fajne, pozytywne nastawienie do wszystkiego. :D Tez bym tak chciała :D Nie znam Cię , ale już polubiłam :D Biję od Ciebie takie ciepło , jakaś taka dobra energia. :D Kogoś takiego właśnie brakowało na tym forum! :D

 

 

Filomatko moja siostra nie mieszka z naszą mamą już 3 lata a ona nadal mówi , ze ma zadrę w sercu..... :shock: z tego powodu tylko , ze się wyprowadziła. :shock: To normalne, wszyscy rodzice chyba tak początkowo reagują.To się nazywa chyba "syndrom pustego gniazda".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coltrane dobrze mówi, najlepiej by było gdybyś miała kogoś w rodzinie kto by się za Tobą wstawił... Z własnego doświadczenia wiem że takie hasła typu 'Poświęciliśmy ci całe życie' i tak dalej, potrafią naprawdę zmęczyć i zrobić mątlik w głowie, więc nie przejmuj się nimi, telefonów odbieraj jak najmniej i rzeczywiście poczekaj aż sytuacja się uspokoi... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wg mojego mniemania wyprowadzka z domu to najlepsza rzecz, jaka mnie do tej pory spotkala:) nie to, ze mialam jakas tragedie w rodzinie, ale to dopiero pozwolilo mi spokojnie zyc :) choc wyprowadzajac sie mialam tylko 18 la, to rodzice sa normalnie do tego nastawieni i ja jestem zadowolona. a tez postawilam ich przed faktem dokonanym... zapewne zalezy to od stopnia zażylosci. Ty z babcia i mamą bylyscie bardzo zwiazane emocjonalnie. z tego tez biorą sie ich lamenty i irracjonalne zachowanie. moze byl to dla nich szok? nie wiem, czy je do tego przygotowalas. lecz nawet jesli tak bylo, a one dalej nie potrafia sobie z tym poradzic na Twoim miejscu pojechalabym do domu i po prostu z nimi pogadala. jasno przedstawila sprawe. w koncu masz 22 lata, nie ma co dalej siedziec z rodzinnym gniazdku. wg mnie nie powinnas uciekac od problemu, lecz sie z nim zmierzyc. fakt jest to trudne, ale jesli nie zalatwisz tego porzadnie, to bedzie sie to za toba dlugo ciagnelo i niepredko odzyskasz rownowage psychiczną. sprobuj, bedziesz z siebie dumna, a twoim bliskim mam nadzieje, ze pouklada sie co nie co w glowie i zmienią, choc troche, zdanie na temat wypriowadzki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

filomatka odbierałam telefony od mamy starałam się to załagodzić tłumaczyć ale z jej stony były same obelgi,miałam straszne poczucie winy ale wracać nie chciałam,nie mogłam już,trwało to może z pół roku może dłużej nie pamiętam tak po woli wruciło do normy,zrozumiała że mam dobrego męża że dobrze sobie żyjemy i dała już spokój...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma opcji, żebym wróciła do domu... Ja nawet boję się odbierać telefony - dziś mam cały dzień wyłączony, bo jak dzwonili rano dostawałam znowu bóli brzucha. Mam fobię przed telefonem, na sam dźwięk reaguję paniką.

Na maila dostałam wiadomość, że jak się nieodezwę zawiadomią policję :(

Jestem zmęczona. Wolę rok powtarzać na Uniwersytecie Wrocławskim niż zdawać tamtą poprawkę w takich nerwach :(

Nie potrzebuję wiele, chcę tylko znaleźć pracę, iść na studium, uspokoić się. Nie chcę mieć stale pod górę, nie mam momentami siły. Na konfrontacje nie ma co liczyć bo po prostu nie dam rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Filomatko NIE ZAWALAJ STUDIóW bo będziesz tego póżniej żałować !

Spróbuj z tą poprawką, no może się uda jakoś i zaliczysz.Nie warto naprawde przez rodzinę rezygnować ze swoich planów.Jednak studia to studia tym bardziej , ze to uniwerek a z tymi szkołami policealnymi to wiesz sama jak to jest.No a poza tym z pracą póżniej jest gorzej bo wiadomo , ze chętniej przyjmują osoby z wyższym wykształceniem.Takze nie poddawaj się tak szybko i próbuj !

Zyczę powodzenia ! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak! po pierwsze studia!

Spróbuj może bez indeksu tę poprawkę - przecież egzaminatorzy zapisują wyniki na swoich kartkach a dziekanaty są na przypadki zagubienia indeksu na pewno przygotowane. Do domu zadzwoń ty - to ty wówczas wychodzisz z incjatywą i dzwonisz wtedy, gdy jesteś przygotowana. Może warto wtedy powiedzieć: Mamy mało czasu na rozmowę, bo zaraz muszę wracać do pracy. I twardo trzymać się swego, że do domu rodzinnego wpadniesz na Święta dopiero, bo tak...

Ale żeby nie kłamać, to musisz serio coś robić i to ciężko, np. uczyć się ciężko.

Trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mówiłam nigdy o zawaleniu studiów, jedynie chcę przerwać na rok, bo jestem wykończona psychicznie. Egzamin mogę zaliczyć we Wrocku, z tym raczej nie będzie problemów. Problem jest z odebraniem wszystkiego z mojego domu, nie mam wszystkich dokumentów, indexu itp.

Dziś mam obniżenie nastroju, komórka dalej wyłączona. Chciałabym żeby to się już skończyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi się wydaje, że powinnaś trochę ostrzej z nimi :roll: One nie mają prawa robić Ci takich jazd. Jak dzwoni to odbierasz, miło witasz się, a jak się zacznie jatka to oznajmiasz, że jak ochłoną i będą skłonne do rozmowy to dopiero wówczas pogadacie i odkładasz słuchawkę. I tak do skutku. Po swoje rzeczy jedź z chłopakiem - weź co Ci potrzeba i wyjdź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj napisali mi maila, że "mam prawo wrócić do domu, ale TEN PAN(o moim chłopaku) nie ma wstępu. Strasznie mnie zdenerwował ten mail. Nie wiem, jak mogą atakować osobę, z którą chcę być zawsze, z którą czuję się szczęśliwa.

Mieszkamy u mamy mojego chłopaka, ona jest dla mnie dobra i sympatyczna, nigdy nie usłyszałam od niej złego słowa. Moja rodzina zachowuje się chamsko, jest mi wstyd. Poza tym on jest spokojny, rzadko wybucha, ale wtedy dostał szału, ile można patrzeć jak po każdym telefonie od nich mam atak. Zdenerwował się jak nigdy, zwłaszcza, że oni bardzo manipulują mną przez wzbudzanie poczucia winy. Ja mam z tym wielki problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, Filomatko, staraj się podchodzić do tego z dystansem, bo zaczynam się o Ciebie martwić :-| Popatrz, jak negatywnie to na Ciebie wpływa. Fakt, że to Twoja rodzina nie oznacza, że nie możesz czuć złości na nich :!: Możesz, jak najbardziej, one się nie krępują. Ba, one widzą i pewnie wiedzą, że w ten sposób wywierają na Ciebie wpływ w dodatku wiedzą, że dzięki temu mogą doprowadzić do pogorszenia stosunków pomiędzy Tobą a Twoim przyjacielem, świadomie igrają na Twoich uczuciach, Twoim stanie zdrowia - w głowie się nie mieści. Nie pozwól im sobą manipulować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorszy jest ten wstręt do telefonów :( Nie mogę odbierać i dzwonić, czuję się fatalnie na sam dźwięk dzwonka :cry:

Ogólnie razem przechodzimy te stany, nie psuje to relacji między nami, ale męczymy się z tym. Jestem zeschizowana cały czas.

Boję się, że zerwię z nimi całkowicie kontakt, bo nie zostawię swojego chłopaka, tego jestem pewna. Zależy mi bardzo na nim. Na nich pewnie też, ale jest zasadnicza różnica - on nigdy nie kazał mi wybierać między sobą a nimi, a oni stawiają mnie w takiej sytuacji. Nieznoszę też tej obłudy - jak po mnie przyjechał to się szczerzyły tak, że aż robiło mi się mdło.

Nagle wszyscy się o mnie martwią i chcą żebym postępowała jak wg ich zasad, a jak byłam w dołach, źle się czułam to tylko on był przy mnie. Oni nie zwracali wcale na to uwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To powiedz im głośno ostatnie dwie linijki swojej wypowiedzi.

my to świetnie rozumiemy, bo każdy z nas miał takie lub inne przygody, problem, żebyś powiedziała to swojej mamie i babci:

"Nagle wszyscy się o mnie martwią i chcą żebym postępowała jak wg ich zasad, a jak byłam w dołach, źle się czułam to tylko on był przy mnie. Oni nie zwracali wcale na to uwagi."

Przygotuj się do tej rozmowy, znasz je, przewidź to, co odpowiedzą na ten zarzut i nie daj się wpędzić w poczucie winy. A jeśli one są winne - to im to powiedz.

Podobne rady, żeby mówić rzeczy ważne swoim bliskim, którzy manipulują słabszymi w dobrej przecież wierze, dawała mi moja pani psycholog. Pomogło. Moja matka już wie, że nie wrócę do domu i żale ma jakby inne, że rzadko ją odwiedzam - to jest różnica. Życzę ci poczucia takiej właśnie różnicy, ale musisz nad tym popracować i słuchać bethi, bo mądrze prawi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też sie bałam dzwięku telefonu ale tłumaczyłam sobie żeby zachować dystans.U mnie w mojej miejscowości mieszka pewna rodzina w sumie za ścianą ale mniejsza z tym matka,babka i chłopak współczxuje mu bo ma po prostu przesrane co tylko przyprowadza jakoms dziewczyne to mamusia z babuniom przepędzają ją kolegów nie może mieć,facet ma już 30 lat a one tak nim rządzam że po prostu koszmar...tak że zmieżam do tego że po prostu trzeba walczyć o swoje życie...powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

weź się w garść. wszyscy na tym forum jedynie lamentują... dobra rozumiem, że po to jest to miejsce. ale zamiast się nakręcać powinniście się wszyscy wspierać i przekazywać raczej konstruktywne rady. z tego co widzę to w 75% przypadkach polega to jedynie na pogrążaniu się ;]

PS: jak dla mnie są dwie opcje:

A) mówisz matce i babce jasno i klarownie o swoim zdaniu, przedstawiasz opinie i troche nachalnie wymuszasz aprobate (nawet jesli teraz bedzie troche udawana, one musza pogodzic sie z ta mysla)

B) masz gleboko ich smieszne zabawy i czerpiesz z zycia. zabaw sie itp., zajmij chlopakiem.

nie zadreczaj sie czarnymi myslami, bo nie na tym polega zycie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

drogi lochness...

skrytykowałeś nas w swoim poście pisząc, że tylko lamentujemy i pogrążamy się nawzajem nie wspierając się mądrymi radami oraz troską.

Radzę ci więc z troską i po przyjacielsku -

a) czytaj uważnie i ze zrozumieniem wszystkie wypowiedzi.

b) zastosuj się do swoich wytycznych i udzielaj MĄDRYCH rad. W twoim poście takich bowiem nie ma.

Konsekwencją twoich pomysłów jest zerwanie na zawsze więzi Filomatki z rodziną, tymczasem chodzi o "odcięcie pępowiny" od domu rodzinnego - to bardzo trudna sprawa, wbrew pozorom.

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

primo: "a) czytaj uważnie i ze zrozumieniem wszystkie wypowiedzi." - tego typu teksty są ewidentną formą wywyższania się, co wg mnie jest całkiem zabawne, bo widzisz - ktoś ma inne, bardziej życiowe podejście do sprawy, a ty na wstepie wysnuwasz tego typu wnioski.

secundo: radykalne dzialanie jest moze nie jedyna droga rozwiazania sprawy, jednak jedyna sluszna. nie mozna ciagle miec depresji, stanow lekowych, kompleksow, nerwicy, czy natrectw, gdyz nie na tym polega zycie. zycie nie zawsze uslane jest rozami, ale trzeba brac sie w garsc i ŻYĆ, a nie tylko myslec, jak to robic.

autorce postu życze odwagi.

PS: Jestem dziewczyną ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×