Skocz do zawartości
Nerwica.com

czy mozna kochac 2 osoby jednocześnie?


betty_boo

Rekomendowane odpowiedzi

pewnie że można

a szczególnie można zakochać się w kimś nowym, nie przestając kochać swojego partnera. Wtedy mnóstwo ludzi pochopnie zrywa, bo myli to zakochanie z miłością, a ono po pewnym czasie w najlepszym razie przekształca się w dokładnie to samo co było z poprzednim partnerem.

No i pewnie można całkiem zwyczajnie kochać 2 mężczyzn, ale i tak z jednym się mieszka, więc pojawia się z jednej strony przyzwyczajenie a z drugiej intymność i przywiązanie. Chyba że nie mieszka się z żadnym z nich... wtedy klops :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem w dokładnie takiej sytuacji, jeden to mój mąz i to co piszesz: przyzwyczajenie, intymność, bezpieczenswto, akceptacja i zaufanie (o zgrozo!), a z drugiej ktoś nowy kto mnie fascynuje i ciekawi. co robic?

 

Ja bym powiedział inaczej- męża kochasz za to, że daje pieniądze a tego drugiego za to, że Cię zaspokaja seksualnie. To jest tradycyjny model miłości w polskich małżeństwach.

 

Co robić? Jak masz kogoś na boku to powiedz o tym mężowi, niech on też kogoś ma(o ile jeszcze nie ma). Może on też ma ochotę na jakiś wybryk ale się hamuje myśląc, że ma wierną żonę(a w rzeczywistości ma puszczalską)... Jak Ty się zabawiasz, to jemu też się należy. Jak zajdziesz w ciążę, to zrób testy kto jest tatusiem.

Ale tak to już jest z ludźmi, że sami robią świństwa, a jak ktoś im zrobi, to od razu wielkie oburzenie.

Kolejny problem- sakrament małżeństwa. Ja zbyt wierzący nie jestem, ale nie rozumiem jak można drwić z przysięgi małżeńskiej? Po cholerę przysięgałaś wierność i uczciwość małżeńską, skoro teraz szalejesz z innymi facetami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ania77, nie słuchaj cadara, on jest strasznie przewrażliwiony na tym punkcie ;> ja na twoim miejscu postarałabym się odizolować od tego drugiego mężczyzny, chociaz to niełatwe, ale tak jak napisałaś - ktoś nowy kto mnie fascynuje i ciekawi - może się okazać że to tylko krótka fascynacja, a szkoda byłoby psuć twój dotychczasowy związek, zwłaszcza że to twój mąż... musisz chyba to po prostu przeczekać... życzę Ci żeby Ci przeszło ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej cadar i elemelek, dzięki za rady. rozumiem cadara, wydaje mi sie ze troche poszedl po bandzie oceniając mnie, ale niech mu będzie.

fakt, ten drugi facet mnie po prostu kręci, pasujemy do siebie temperamentem i emocjami. chociaz nie doszło miedzy nami do kontaktu cielesnego faktycznie feromony daja o sobie znać.

a mąż? - jemu po prostu spowszedniałam, taka 'mala stabilizacja", na pewno bardziej odpowiada mi intelektualnie niz ten drugi, ale, wstyd pisac, nie dba o siebie w ogóle mimo ze ciagle mu zwracam uwage.to po prostu 2 skrajnosci pod kazym względem!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu77, myślę, że fascynacja innym facetem w czasie, gdy jest sie zamężną, wynika z braku "czegoś" w małżeństwie. A gdy czegoś brak, to mimowolnie szuka się tego gdziekolwiek.

Przypuszczalnie miło Ci było poczuć się atrakcyjną, gdy ktoś o Ciebie zabiega, stara się, w przeciwieństwie do męża. Tak wygląda jedna strona medalu.

Druga wygląda tak, że mąż przestał się starać. Na pewno po części dlatego, że niestety zadziałał u niego "syndrom zdobywcy" (to co nie "zdobyte" wymaga więcej starań, niż to, co już się "zdobyło") - u kobiet też ten syndrom występuje :roll: Ale też może i jemu czegoś brak w Waszym małżeństwie, skoro "nie warto" już mu się starać ?

 

Zasadniczo są trzy wyjścia z sytuacji: rzucić męża, by gonić za drugim facetem (jednak nie ma gwarancji, że po tym, gdy już będziecie ze sobą, że i tym któreś z Was lub oboje osiądziecie na laurach i pzestaniecie się starać). Wyjście drugie: odbyć niełatwą rozmowę ("zwracanie uwagi" jest bardziej oskarżaniem, niż rozmową) z mężem o tym, czego Wam brak, by "chciało się" Wam pielęgnować (wg mnie słowo idealnie oddające kwintesencję udanych związków) Wasze małżeństwo. Trzecim wyjściem jest trwanie w stanie obecnym, czyli niczego nieświadomy mąż plus uwodziciel kosztem poczucia odpowiedzialności za drugiego człowieka, jego uczuć, własnego honoru, godności itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naprawdę bardzo wam dziekuje za mądre odpowiedzi. tak, to prawda że w moim małżenstwie brakuje tego, co szukam na zewnatrz a mój mąż jest klasycznym przykładem zdobywcy.

 

myślę jednak, ze tej 3 osobie tez czegos brakuje w jej małżeństwie. pytanie, na ile to, czego oboej szukamy, mozemy w tych naszych małżenstwach otrzymac (oczywiscie dając róznoczesnie) i na ile wazne jest to, czego nie otrzymujemy i szukamy u siebie nazwajem?

na razie wybieram 3 wyjscie. wiem, ze tam naprawde nie jest to zadne wyjscie, ale chce poznać te 2 osobę. paradoksalnie mój mąż nieswiadomie korzysta z tej sytuacji bo nie jestem sfrustrowana i zniecierliwiona w stosunku do niego i nie mówię mu o moich niezaspokojonych potrzebach (wczesniej ciągle to sygnalizowałam).no i bardziej dbam o siebie, jestem radosna i uskrzydlona. co za paradoks!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorry ale ja reprezentuje taki pogląd......jeżeli jest się z kimś to nie wolno tej drugiej osoby zdradzać.....

Jeżeli ktoś wybiera trzecie wyjście to powinien rozwieść się i dopiero wtedy spróbować czegoś nowego.A przede wszystkim najpierw próbować uratować jakoś związek..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu77, Twoja odpowiedź rzuca inne światło na całą sytuację. Mianowicie przedkładasz własną potrzebę szczęścia (takiego, jak je pojmujesz) nad potrzebę męża, by być szanowanym (a więc może i nad jego inne potrzeby). Bierzesz pod uwagę możliwość tego, że on zna Cię z tej strony i ta wiedza może być przyczyną do przestania "starania się" ?

 

Inną znamienna rzecz: nie piszesz o swoich przypuszczeniach (poza jednym przypadkiem) dlaczego mąż zachowuje się w ten sposób. Aż tak słabo znasz swojego męża ? Czy to tylko specyfika forum powoduje, że o tym nie piszesz ?

 

Zaszufladkowałaś męża jako "klasycznego zdobywcę", tym samym stawiając go w roli "czarnego charakteru". A swoje postępowanie usprawiedliwiasz (najbardziej przed samą sobą) jego rzekomym "korzystaniu na całej sytuacji".

Prawda zdaje się być jednak zupełnie inna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaszufladkowałaś męża jako "klasycznego zdobywcę", tym samym stawiając go w roli "czarnego charakteru". A swoje postępowanie usprawiedliwiasz (najbardziej przed samą sobą) jego rzekomym "korzystaniu na całej sytuacji".

Prawda zdaje się być jednak zupełnie inna.

 

Ludzie się w ten sposób usprawiedliwiają. Robią coś złego, a całą winą obarczają kogoś innego. Nawet jakby jej mąż był chodzącym ideałem, to i tak by coś na niego znalazła, żeby zwalić winę na niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu77, Twoja odpowiedź rzuca inne światło na całą sytuację. Mianowicie przedkładasz własną potrzebę szczęścia (takiego, jak je pojmujesz) nad potrzebę męża, by być szanowanym (a więc może i nad jego inne potrzeby). Bierzesz pod uwagę możliwość tego, że on zna Cię z tej strony i ta wiedza może być przyczyną do przestania "starania się" ?

 

 

Nie za bardzo rozumiem ten fragment o byciu szanowanym i dalej do konca?Co do usprawiedliwiania sie to myślę ze nie musze tego robic, a juz na pewno nie przed osobami z forum.

A że mój mąż święty nie jest i jest typem zdobywcy, to nie jest tylko moja opinia. oczywiście ma dużo innych dobrych cech, niemniej jednak jest bardzo apodyktyczny i ma tendencje do tyranizowania. najchetniej zamknałby mnie w zlotej klatce.niestety, moja depresja była m.in.wynikiem własnie takiego egocentrycznego i bezkompromisowego zachowania męża.

za tym poszedł ogromny spadek własnej wartości wynikający z bagatelizowania mojej osoby, moich potrzeb i mnie samej oraz niedopuszczania mnie do jakichkolwiek decyzji i krytykowania mnie.

oprócz tego nie pasujemy do siebie seksulanie.

aha - cardax, przypominam Ci że z tym 2 nie łacza mnie sprawy łóżkowe.

faceci,zwróćcie uwage że wasze opinie sa bardziej czarno - białe niz dziewczyn. czy inaczej postrzegamy swiat czy tez trzymacie bardziej strone faceta a kobiety moją?

pozdrawiam.

pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to wszystko co piszesz jest prawdą, to nie mam pojęcia jak mogliście się pobrać lub dlaczego jeszcze nie doszło do rozwodu. Skoro nie układa wam się ogólnie w małżeństwie oraz w sypialni, dostałaś przez niego depresji, to po co jeszcze ze sobą jesteście? Bo dobrze wam się rozmawia? Dopóki nie ma dzieci, to może warto przemyśleć zakończenie tego małżeństwa, bo potem będzie trudniej.

 

najchetniej zamknałby mnie w zlotej klatce.

 

Tak zachowuje się facet, który obawia się zdrady żony(choć to nie jest mądre zachowanie, bo i tak jak się chce, to się zdradzi), teraz się okazało, że miał ku temu powody.

 

aha - cardax, przypominam Ci że z tym 2 nie łacza mnie sprawy łóżkowe.

 

Jest to jakaś okoliczność łagodząca, ale i tak go zdradzasz emocjonalnie i fizycznie po trochu też, bo zapewne pocałunki, przytulanki itp. są. Prędzej czy później do łóżka pójdziecie. Romantyczna kolacja, czułe słówka, być może alkohol i emocje wezmą górę nad rozumem.

 

faceci,zwróćcie uwage że wasze opinie sa bardziej czarno - białe niz dziewczyn. czy inaczej postrzegamy swiat czy tez trzymacie bardziej strone faceta a kobiety moją?

 

Kobiety boją się używać ostrych słów, zamiast powiedzieć coś wprost, to często filozofują. Z nami facetami jest inaczej. Dla mnie wszystko jedno czy świństwo robi kobieta czy facet. W tym przypadku Twój mąż w jakimś stopniu jest winny swoim zachowaniem, ale Ty niestety o wiele bardziej, bo oficjalnie Twój mąż jest wierny(nieoficjalnie to kto wie, może też kogoś ma, ale tego nie wiemy), a Ty nie.

 

oprócz tego nie pasujemy do siebie seksulanie.

 

Takie rzeczy się sprawdza przed ślubem. Próbujcie jak najwięcej eksperymentować, może w końcu znajdziecie w tej sprawie jakieś miłe rozwiązanie.

 

 

Zastanawia mnie to, czy Twój mąż niczego się nie domyśla. Skoro tak Cię pilnuje, to kiedy się spotykasz z tym drugim? Do tego jeszcze ta Twoja nagła zmiana nastroju na lepsze. Mnie by to zdziwiło i na pewno bym sprawdził czy coś jest na rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz rację, moim zdaniem też powinien sie czegoś domyślic... może się domyśla, ale boi zapytac?

 

kiedy spotykam się z tym drugim? - no cóz, jest to głownie miłość platoniczna... spotykalam się z nim na wyjeździe, na którym się poznaliśmy (byłam sama), a pózniej były tylko telefony, maile, sms-y i widzielismy się jeszcze tylko raz - on mieszka za granicą.

 

wydaje mi sie jednak że on nie chce sie angazowac, ze boi sie postawic wszystkiego na 1 karte...ma 2 małych dzieci i to przesadza cała sytuacje. chyba sam nie wie, czego chce.

 

mój mąz mówi ze mnie kocha i tak jest, a ja kocham go bardziej za to co mi daje (bezpieczenstwo, akceptacje, poswiecenie, oddanie, pomoc, poczucie ze jestem dla kogos wazna, troske, itd), a nie tak po prostu, mimo wszystko. i nie ma w tym tej checi kochania i tych głupich feromonów!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mąż powinien być dla Ciebie zarówno wzorem człowieka jak i mężczyzny. Związek ten jest chory, bo schemat kobieta+mąż+jej kochanek na boku zdrowy raczej nie jest(choć bardzo pospolity).

I o jakiej Ty miłości piszesz, skoro romansujesz z innym? Wbijasz komuś nóż w plecy i jeszcze mówisz, że go kochasz ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×