Skocz do zawartości
Nerwica.com

fala krzywdy powróciła.....


Gość mimi1982

Rekomendowane odpowiedzi

biore leki już 2mce Bioxetin 20mg i wydawało mi się że jest ok.czułam się fantastycznie kilka dni mialam jakiś dołek,teraz wszystko zaczyna się od nowa:( brak chęci do życia,bezsenność,zmęczenie wszystkim i wszystkimi którzy mnie otaczają :cry: i znów to glupie pragnienie śmierci :( myślałam że leki mnie chronią....beznadziejnie się czuje...Miłego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

asiula82, to normalne w leczeniu depresji. Jesteśmy jak rozbujane wahadla w zagarze.Wystarczy mały dolek .Kiedyś p psycholog narysowała mi krzywą zdrowienia.W góre , w dół , w górę , w doł ...Aby w końcu osiągnąć uprgnioną równowagę , trzeba te jazdy przeczekać.Trudne .Wiem.Pozdrawiam cie serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewaryst7 dobrze Ci napisał to uroki naszej choroby.Dla pocieszenia dodam,że ja leczę sie już 4 lata i też bardzo często tak mam.

Może to też kwestia zwiększenia dawki leku ale nie sądzę ,za krótko narazie bierzesz żeby zwiększać dawki(pogadaj o tym z lekarzem)pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że to normalne i każdy kto przeżywał depresję wie o tym. Także spokojnie. Lecząc depresję też mialam takie wahania ale zauważylam, że jak coś szybko przychodzi to także szybko mija. Dopiero kiedy zaczęłam sama o tym czytać, uczyć się, poszłam na terapię, małymi kroczkami zaczęłam wychodzić na prostą i puki co ne ma spadku i nie zamierzam dopuścić by był. Wszystko zależy od nas. W nas się zaczęło i w nas się musi skończyć. Im szybciej to zrozumiemy i zaakceptujemy tym szybciej nam się uda.

Serio:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie tak jak piszą inni;) Też to potwierdzam, wychodzenie na prostą to wzloty i upadki i tak na przemian, ale to wszystko po to by wlaśnie osiagnąć wreszcie spokój. Dlatego nie martw się, wiele osób to przechodzilo i Ty też dasz radę. Zyczę wytrwalości w walce z tym ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedzi,niestety z dnia na dzień jest coraz gorzej...pustka ,bezsens i smutek...brak chęci do czegokolwiek..brak chęci do życia..Nie dam rady:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

asiula82,

Doskonale wiem jak to jest i myślę, że rozumiem jak się czujesz. Spróbuj doszukiwać się na siłę maluteńkich pozytywow i skupiaj się na nich, by odwrócić uwagę od złego samopoczucia.

Czasem kiedy łapie mnie takie uczucie, patrzę w lusto i powtarzam sobie wiele razy jaka jestem silna i że żadna depracha nie jest w stanie mnie pokonać.

Od razu lepiej.:)

Dasz radę. Jeszcze trochę wytrzymasz a potem już z górki.

Będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martusia dziękuje za wsparcie ale wiesz że Twoje słowa to jak rzucanie grochem o sciane:( czuję sie fatalnie i nikt ani nic nie jest mi w stanie pomóc zwisa mi to wszystko na nikim ani niczym mi juz nie zależy trace przyjaciół,lecze się i co i NIC jest coraz gorzej robie sie tępa od tych leków i nic więcej a smutek doły i cały bezsens wrócił nie mam siły już walczyć,nie chce mi sie juz walczyc z czymś czego i tak nie pokonam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiula82 Ja zauważyłem bardzo podobny problem u mojej blizkiej osoby i uwierz mi trzeba wspierać siebie nawzajem bo niema co zamykać się ze swoim problemem(nie sugeruje że to robisz)Ta wlasnie blizka osoba zaczęła nabierać coraz więcej siły i wiary w siebie znalazła sensowne zajęcie czasu i żyje w szczęściu pomimo tego że nie jedna osoba by się już złamała.Asiula jestem pewien że masz w sobie moc by przezwyciężyć wszystko tylko to kwestia czasu, uwierz w siebie a będzie jak zapragniesz.Pozdrawiam Buziaki ;*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

asiula82,

spodziewałam się, ze tak odbierasz rady i zainteresowanie ludzi, bo przechodzałam to samo.

Dokładnie wiem jak to jest kiedy soi się nad przepaścią i tylko ostatkiem sił bądź zawachania trzyma się krawędzi, a w głębi siebie czuje się wręcz potrzebę rzucenia się w nią. Wiem jak to boli chorego i domyślam się jak boli najbliższych, bo swoje mimo wszystko widzialam. Ale (nie chcę nikogo urazić) teraz wnerwiam się jak ktoś mówi nie mam siły, nie dam rady. Bo każdy ją ma. Myslałam i czulam pewnie tak samo (już taka przypadłość) ale zwyciężylam. Doskonale wiem, że każdy może. I jeszcze jedno. Choć moje życie nie jest usłane różami, mam wiele dręczących wspomnień i snów każdego dnia + trudności codziennego życia, jednak jestem pewna, że gdyby możliwe było odczuwanie takich emocji po drugiej stronie to na 100% bym żałowała, że już nie żyję. Sama siebie skrzywdziłabym najbardziej, na zawsze. A tak dużo dobrego przede mną i przed Wami wszystkimi.

Najłatwiej jest się poddać, ale nie warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj. ja również biorę bioxetin 20mg (od miesiąca). do tego depakine chrono + sulpiryd (około 1,5 mies.). szczerze mówiąc trudno mi powiedzieć, czy te leki mają jakiś pozytywny wpływ na mnie i w ogóle dziwne (jak dla mnie), że mam przepisane aż 3 leki jednocześnie.

 

po tygodniu brania depakine + sulpiryd było lepiej przez kilka dni, ale potem znów wróciły dołki, ucisk za uszami itp.

 

generalnie mam wrażenie, że odkąd biorę bioxetin wzmaga mi 'blokady społeczne' (wolę nie nazywać tego fobią, ale generalnie ostatnie 2 mies. to spory regres w tym temacie - wychodzenie do sklepu itd.). jednak nie odstawię tego, choć już się nad tym zastanawiałem. przeczytałem jednak, że fluoksetyna, na której oparty jest bioxetin nierzadko zaczyna działać dopiero po jakimś czasie (może być to dłuższy czas - to też trochę daje mi nadzieję).

 

na razie czekam na następną wizytę u lekarza.

jeśli to może być jakieś podniesienie na duchu to powiem tylko, że połowę poprzedniego tygodnia przespałem (praktycznie codziennie ścinało mnie z nóg).

 

pozdrawiam Cię i życzę wyjścia na prostą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martusia najlepiej to przyjedz do mnie i mnie spierz na kwaśne jabłko:) dzisiaj troszke lepiej ale ofólnie samopoczucie nie za bardzo...odstawiłam leki...walcze:) najgorsze sa noce ale dziękuje Wam że jesteście...wystarczająco daleko a zarazem tak blisko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacytuje Ci cos asiula82.

 

"Załóżmy, że chcesz tą metodą pokonać jakąś trudnośc. Zdajesz sobie sprawę, że kłopoty (chorobę lub cokolwiek innego) spowodowały negatywne myśli, które - co gorsza, umocnione strachem - wryły się w twoją podświadomość.

Z drugiej strony masz krzepiącą pewność, że jeżeli tylko przegnasz wszystkie czarne myśli, zdołasz ten ciężar zrzucić.

Przemów zatem wprost do uzdrowicielskiej mocy swojej podświadomości. Przypomnij sobie, jak wielka i mądra to siła. Pamiętając o tym , pokonaj strach i wszystkie FAŁSZYWE wyobrażenia, jakie się zagnieździły w twoim umyśle.

Podziękuj później za uzdrowienie, którego na pewno dostąpisz, i nie myśl o kłopotach, dopóki znów nie poczujesz potrzeby modlitwy. Nie pozwól, aby podczas modlitwy powstały negatywne myśli albo niewiara w uzdrowienie. Silna wiara stapia świadomość i podświadomość w harmonijną całość, któa dla ciebie oznacza leczniczą moc.

 

To jest fragment z naprawdę mądrej książki Joseph'a Murphy'iego pt. "Potęga Podświadomośći".

Jak to się mówi Wiara czyni cuda i tak jest, w tej książcę jest wymienionych kilka że tak powiem cudów, które ludzie utworzyli swoją wiarą. Potrafili się nawet leczyć z nieuleczalnych chorób i pokonywać inne niedogodności.

Podświadomość nie myśli logicznie, świadomość tak ! Dlatego jeśli świadomie i z przekonaniem wytłumaczysz sobie , że wszystko będzie dobrze to twoja świadomość przekaże to podświadomośći, która zrealizuje to.

Podświadomość steruje wszystkimi procesami twojego organizmu, stworzyła każdą twoją komórkę od podstaw i każdą może odbudować. Wykonuje też wszystkie rozkazy jakie jej polecasz. Tylko warunkiem jest to , by regularnie, z wiarą i przekonaniem wmawiać sobie, że jest dobrze. Zupełnie tak, jakby to już się spełniło i teraz tylko czekasz na wspaniałe UZDROWIENIE. Wtedy nawet moc twoich negatywnych myśli straci na sile i przestaną w pewnym momencie tobie dokuczać :].

 

Staraj się wmawiać sobie zawszę rano, w południe i przed snem przez ok 10 minut coś typu " jestem silna, dam sobie radę, wyjdę z tego" i reaguj tak, jakbyś już wiedziała , że to się spełni ! I zobaczysz, że po jakimś czasie spełni się.

 

Spróbuj bo warto, do stracenia nic nie masz.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlos dziękuje za ten post...ostatnio wydawało mi się że sięgnełam zenitu było bardzo zle...i wtedy koleżanka powiedziała wyłącz mózg...przestań mysleć...podziałało...boję się chwilami zmieniam się w innego człowieka i robie rzeczy których bym nigdy nie zrobiła w normalnym stanie..chce walczyć i będe walczyć ...dla siebie i moich bliskich...dzisiaj jest dobrze ale jak będzie za godzine??za dwie??? jutro??? nie chce o tym mysleć nie będe...Dziękuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jak będzie za godzine, dwie. Zależy od twojego mocnego postanowienia.

Widzę, że je posiadasz skoro podjęłaś walkę.

Do póki walczysz - jesteś zwycięzcą.

 

Moja siostra miała nasilniejsze stadium depresji. Jej to już się wydawało , że do niej krzesło podchodzi. I co? ruszyła główką bo przecież skoro ona ma problem w głowie to najlepiej rozwiązać potrafi go ona sama ! I to pokonała.

 

Tobie też jest dane zwycięstwo, leży i czeka na Ciebie, postaraj się z czasem do niego dotrzeć !:D

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zwyciężyłam...powiedzmy...odstawiłam leki i teraz czuje życie...i smutki i radości,a nie żyje gdzieś obok...ale problemy wróciły i martwią i bolą słowa...cóż takie jest życie...tylko ile wytrzymam??? Martusia miałaś racje lepiej pokonać siebie samemu...leki nie podziałały na mnie dobrze:(

 

---- EDIT ----

 

powrót do leków:( nie da się zemną żyć ...trudno biorąc leki czuje się jakbym żyła przez szybe ale przynajmniej inni są szczęśliwi skoro tak musi być:(

 

---- EDIT ----

 

czy jesteście agresywni??? tzn. czy zdarzyło się Wam zrobic coś komus w nerwach np.uderzyć w twarz lub czymś rzucić w kogoś ?? przeraża mnie moje zachowanie co się zemną dzieje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×