Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z odżywianiem i samooakceptacją


aniste1311

Rekomendowane odpowiedzi

Piszę, ponieważ mam problem z odżywianiem. Mianowicie chodzi o to, że bardzo lubie jeść, jak zacznę dietę to długo z nią nie wytrzymuję i wracam do poprzedniego sposobu odżywiania. Moim problemem wbrew pozorom nie są słodkie rzeczy, ale chipsy, paluszki itp. Nie potrafie sobie ich odmówić. Z tym również wiąże się fakt samooakceptacji, jestem już otyła w wieku 18 lat! Mam 179cm wzrostu i ważę ok. 110kg:( Jest to dla mnie ogromny problem, ponieważ mam bardzo mało znajomych...nigdy nie miałam chłopaka. Mało kto chce ze mną rozmawiać. A jeszcze gdyby tego było mało to spotyka mnie wiele przykrości z tego powodu... Wyzywanie, obgadywanie to norma. Proszę niech ktoś mi pomoże, bo już sobie nie radzę;( Pozdrawiam:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zajadanie problemów jak pewnie sama zauważyłaś to żadne rozwiązanie - warto więc poszukać innego, np. specjalisty (psychologa?). I jeszcze jedno - nie zwlekaj z tym krokiem - im dłużej będziesz brnąć w ten stan, tym trudniej będzie Ci z niego później wyjść :!::!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz brak silnej woli lub priorytetem dla Ciebie jest jedzenie i ono jest ważniejsze niż bycie akceptowaną.

Moim zdaniem czipsy powinny zostać wycofane z produkcji. Ilość kalorii w nich jest gigantyczna. Taką małą paczkę mozna zjeść dosłownie w 2 minuty, człowiek nic się nie naje, nie nacieszy się tym, a kalorii ma sporo. Paluszki już są lepsze, bo spożywa się je dłużej i mają trochę mniej kalorii o ile się nie mylę(nie chce mi się sprawdzać w tabeli).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem czipsy powinny zostać wycofane z produkcji.

 

Zgadzam się, ale to zbyt lukratywny interes dla firm parajacych się tym niecnym procederem...

Zresztą idąc tym tropem musielibyśmy pozamykać wszystkie fast-foody :)

Żadna szanująca się spożywka nie może obejść się bez chipsów, ludzie może nie objadają się nimi nagminnie, ale chętnie je kupują, (wiem, bo mamy akurat spożywczy); zwłaszcza jak wystawi się im paczki na ladę, tak że koją w oczy to jakieś 40% ludzi dopowie: "a to może jeszcze te chipsy"; Z drugiej strony wyrobienie sobie silnej woli i spojrzenie z pogardą na ów chipsowy chłam to też powód do dumy, co nie? może więc niech je produkują bo koniec końców i tak je zbojkotujemy jak tylko wygra jasna strona naszej natury :) (no właśnie 8) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twój problem nie leży w chipsach ale głowie ;)

Na pewno nie zmienisz trybu swojego odżywiania z dnia na dzień ...

I na pewno Twoje problemy z akceptacją nie znikną wraz z kilogramami ...

 

Jesteś uzależniona od jedzenia a może to zachowanie ucieczkowe przed czymś, na pewno musisz wniknąć w to z czego Twój problem się zrodził - poznać "to" aby dowiedzieć się jak go zmienić;) dopóki nie zaczniesz akceptować siebie dopóty będziesz borykać się w swoich problemikach. Patrz 3 wers i zapamiętaj to sobie;)

Drugą sprawą jest racjonalna wiedza na temat ruchu i odżywiania , pamiętaj że ignorancja będzie bolesna w skutkach polecam www.sfd.pl

Przygotuj się na długotrwałą i ciężką walkę;)

 

Pozdrawiam i powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem szczupła, ale też jak zobaczę czipsy to nie ma zmiłuj, cała paczka moja. A nie powinnam, bo ciężko mi się je trawi.

 

Jeśli chodzi o twoje relacje z ludźmi i zastanawianie się co o tobie myślą... Znajdź w sobie coś co ci się podoba i zacznij to eksponować, zadbaj o siebie, zrób fajną fryzurę, coś oryginalnego i nie przestawaj się uśmiechać! Jeśli będziesz otwarta na innych i uśmiechnięta inaczej na ciebie popatrzą.

 

Co do samej nadwagi to doskonale wiesz, że jest niebezpieczna dla zdrowia, a najskuteczniejsza dieta to "nie jeść tyle". Cztery lekkie posiłki dziennie bez podjadania i kilogramy lecą tydzień za tygodniem.

Mój wujek po drugim zawale tak się wystraszył, że z dnia na dzień przestał palić i w miesiąc zrzucił paręnaście kilo. Ale czy na prawdę trzeba zajrzeć śmierci w oczy, żeby się tak zmobilizować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Znajdź w sobie coś co ci się podoba i zacznij to eksponować, zadbaj o siebie, zrób fajną fryzurę, coś oryginalnego i nie przestawaj się uśmiechać! Jeśli będziesz otwarta na innych i uśmiechnięta inaczej na ciebie popatrzą."

 

 

Nie sądzę aby hipokryzja emitowana uśmiechem na ustach wiele zmieniła;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę aby hipokryzja emitowana uśmiechem na ustach wiele zmieniła;)

Nie hipokryzja, bo ktoś kto siebie w ogóle nie akceptuje nigdy się nie otworzy. Natomiast uczenie się samoakceptacji zaczynając chociażby od jednej rzeczy to trochę inna sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Płakanie na forum raczej nie pomoże xP

Widocznie nie zależy Ci na schudnięciu tak bardzo.Bo jeśli by tak było raczej nie obżerała byś się tak? W życiu tak już jest że czasami trzeba się czegoś wyrzec dla wyższego dobra.

Btw do diety dodaj ruch bo sama dieta ch.uja daje :P

Pozrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój znajomy od stycznia zrzucił 35 kg. Samozaparcie, dieta i ruch. Ważył około 115. Jego siostra (u nich otyłość jest rodzinna) próbuje się nauczyć samozaparcia, ale słabo jej idzie. Poza tym ma mnóstwo znajomych i kilkoro sprawdzonych przyjaciół. Jest uśmiechnięta i baaardzo ciepła. Prócz tego ma pewno mnóstwo kompleksów, podobnie jak ty. Więc uszy do góry i do roboty :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam odwrotny problem. Chciałabym przytyć. Po dyspepsji schudłam 2 bądź nawet 3 :cry: Na wakacjach wpychałam na siebie tonę jedzenia, przez co miałam ciągle zatrucia, biegunki. Nie wiem co robić. Chciałabym przytyć 5 kg, bo wyglądam jak jakaś anorektyczka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie już irytują huśtawki wagi. Ostatnio wypróbowałam program wypłukiwania tłuszczu - bardziej aby sprawdzić, czy nie mam przypadkiem alergii pokarmowej. No i gdy unikam pewnego składnika to jest dobrze ale co ja mogę za to że tak lubię SERRRRRRR :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Winny zawsze musi być :twisted:

 

Bardzo mnie irytuje ta huśtawka - jem 'starannie', ćwiczę regularnie, dbam o ciało i ducha - i nagle ni z tąd ni z owąd - rosnę wszerz, potem chudnę, potem rosnę... Woda :?: Nieeeeee, codziennie piję specyfik na pozbycie się wody z organizmu. Hormonki :?: Cóż, poniekąd, ale te wahania zdarzają się w różnym czasie - nie koniecznie przed okresem. Miewam se czasem takie napadki obżarstwa - tra to nie dłużej niż 3 dni i w tym czasie lubię sobie pofolgować z jedzeniem [pozwalam sobie na słodycze czy pizze...] ale wszystko w granicach rozsądku. Lekarz mówi, że mój układ pokarmowy nigdy już nie będzie funkcjonował poprawnie - cóż, 10 lat zaburzeń odżywiania robi swoje najwyraźniej... i tak miałam ogromne szczęście... Cóż, wielu nawyków nie pozbędę się już nigdy - okresy przewrażliwienia na punkcie wyglądu [konkret: wagi], podczas przechodzenia obok dużego lustra patrzę zawsze na brzuch - czy nie wystaje za bardzo, jak nikt nie patrzy to podnoszę bluzkę... :roll: swoista obsesja na punkcie składników pokarmowych... ehhh. Ale z tym da się żyć i da się to kontrolować tyle że te huśtawki wagi niestety potęgują te zachowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszałam kiedyś o dietetycznych chipsach, które są w sklepie ze zdrową żywnością - może warto żebyś poszukała o tym w internecie. Mają podobno mniej kalorii i możesz się nimi najeść. Sama nigdy nie próbowałam, ale wiem jedno - kiedy nie jem chipsów (minęło sporo czasu od ostatniej paczki) czuję się lepiej. Jeżeli nie możesz od razu ich rzucić spróbuj z tymi dietetycznymi, a potem odstawić będzie łatwiej.

Wg mnie wcale zajadanie problemów nie jest widzimisię Aniste, czasami w stresie szuka się panicznie czegoś aby oderwać myśli. W moim przypadku jest to nauka albo krzątanie się po pokoju (też denerwujące), mówienie o tym jak o braku silnej woli jest krzywdzące.

Aniste, warto czasami porozmawiać z kimś o problemie zamiast szukać rozpaczliwie czegoś do zajęcia rąk albo myśli. Twoje problemy biorą się z chęci odwrócenia od nich uwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na wakacjach wpychałam na siebie tonę jedzenia, przez co miałam ciągle zatrucia, biegunki. Nie wiem co robić. Chciałabym przytyć 5 kg, bo wyglądam jak jakaś anorektyczka...

Wpychanie jedzenia to średni pomysł.

Mnie brakujące 5 kilo dodał rok treningów. Organizm po wysiłku pod koniec dnia domagał się budulca dla mięśni i pożywna kolacja dobrze wchodziła ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×