Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam chciałbym się przedstawić.


Mateusz82

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry. Jestem 32 letnim mężczyzna. Moim problemem, który nie daje mi żyć jest brak umiejętności rozmowy z innymi ludźmi. Jestem osobą malomowną i zbytnio skupioną na sobie przez co ciężko mi podjąć jakiś temat do rozmowy. Przez to, że nie umiem rozmawiać z innymi to nie wiem co u kogo słychać nie mam też nic do opowiedzenia żonie po powrocie z pracy gdyż nikt mi nic nie opowiada. Nie umiem też żartować, życie biorę raczej na poważnie przez co ludzie nie odbierają mnie w dobry sposób. O dziwo mam żonę, mamy wspólnie małe dziecko, ale też zadręczam się tym, że nie mogę znaleźć z nią wspólnego. Jestem osobą mało ambitną, niespecjalnie angażująca się przez co chyba zrażam do siebie innych. Dzieciństwo spędziłem głównie z jednym kolegą który wyciągał mnie w inne towarzystwo. Obecnie mam jednego kolegę w pracy mimo, że pracuje tam około 400 osób, i jednego znajomego w życiu codziennym. Przytłacza mnie już samotność, obecnie przyjmuje leki antydepresyjne, próbowałem podjąć psychoterapie, ale niestety na nfz nie ma żadnych wolnych terminów. Żona powoli zaczyna mieć mnie dość, ona pochodzi z dość zamożnej rodziny, widzi, że nie ma we mnie wsparcia. Czuję się wrakiem człowieka nic nie wartym. Za dużo dzieciństwa spędziłem przed komputerem i wydaje mi się, że teraz są tego skutki. Aktualnie jestem na szkoleniu na maszynsitę w swojej pracy i strasznie się boję, że nie podołam temu zadaniu. Widzę jak wszyscy fajnie się zaprzyjaźnili i tylko jako jeden z nielicznych odstaje od grupy przez co jest mi źle z tego powodu. Wiem, że problem wydaje się być błahy, ale przez to jaki jestem i w jaki sposób jestem odbierany a raczej traktowany jak powietrze przez otoczenie nie daje mi żyć i podburza swoją wartość jako człowieka. Bez ustanku porównuję się z innymi i nie mogę przestać i wydaje mi się, że intelektualnie wypadam dużo słabiej. Czy są tu osoby które przeżywają cos podobnego i potrafiły sobie pomóc? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Mateusz82 napisał(a):

Dzień dobry. Jestem 32 letnim mężczyzna. Moim problemem, który nie daje mi żyć jest brak umiejętności rozmowy z innymi ludźmi. Jestem osobą malomowną i zbytnio skupioną na sobie przez co ciężko mi podjąć jakiś temat do rozmowy. Przez to, że nie umiem rozmawiać z innymi to nie wiem co u kogo słychać nie mam też nic do opowiedzenia żonie po powrocie z pracy gdyż nikt mi nic nie opowiada. Nie umiem też żartować, życie biorę raczej na poważnie przez co ludzie nie odbierają mnie w dobry sposób. O dziwo mam żonę, mamy wspólnie małe dziecko, ale też zadręczam się tym, że nie mogę znaleźć z nią wspólnego. Jestem osobą mało ambitną, niespecjalnie angażująca się przez co chyba zrażam do siebie innych. Dzieciństwo spędziłem głównie z jednym kolegą który wyciągał mnie w inne towarzystwo. Obecnie mam jednego kolegę w pracy mimo, że pracuje tam około 400 osób, i jednego znajomego w życiu codziennym. Przytłacza mnie już samotność, obecnie przyjmuje leki antydepresyjne, próbowałem podjąć psychoterapie, ale niestety na nfz nie ma żadnych wolnych terminów. Żona powoli zaczyna mieć mnie dość, ona pochodzi z dość zamożnej rodziny, widzi, że nie ma we mnie wsparcia. Czuję się wrakiem człowieka nic nie wartym. Za dużo dzieciństwa spędziłem przed komputerem i wydaje mi się, że teraz są tego skutki. Aktualnie jestem na szkoleniu na maszynsitę w swojej pracy i strasznie się boję, że nie podołam temu zadaniu. Widzę jak wszyscy fajnie się zaprzyjaźnili i tylko jako jeden z nielicznych odstaje od grupy przez co jest mi źle z tego powodu. Wiem, że problem wydaje się być błahy, ale przez to jaki jestem i w jaki sposób jestem odbierany a raczej traktowany jak powietrze przez otoczenie nie daje mi żyć i podburza swoją wartość jako człowieka. Bez ustanku porównuję się z innymi i nie mogę przestać i wydaje mi się, że intelektualnie wypadam dużo słabiej. Czy są tu osoby które przeżywają cos podobnego i potrafiły sobie pomóc? 

Cześć Mateusz. 🙂

Ciekawy pomysł z tym ukrytym tekstem. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety z pasjami i zainteresowaniami krucho u mnie, czasem z jednym kolega wyjdę na eskapady rowerowe a tak głównie to cały czas spędzam z żoną i dzieckiem. Ostatnio zacząłem interesować się psychologia różnymi zaburzeniami chciałem trochę się zdiagnozować i sobie pomóc stąd też moja wizyta tutaj 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to się mówi jednemu jest potrzebny wianuszek ludzi wokół. Innemu wystarczy jeden talerz, jeden widelec i mikrofalówka do szczęścia. Ważne aby nie przejmować życia innych, jako swoje i uważać że czyjaś normalność jest twoją normalnością. Bądź taki jak jesteś, zaakceptuj siebie i nie próbuj się zmieniać. Dostosowując się do innych na siłe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Regular. M napisał(a):

Cześć, też mam trochę podobny problem, może nie tak bardzo uwydatniony, ale też często porównuje się z innymi i nie wiem jak zagadać, ale pracuję nad tym na terapii. Życzę Ci żebyś odnalazł siebie. 

Czy mógłbyś napisać jak wygląda w Twoim przypadku taka terapia i w jakim nurcie jest prowadzona? Chodzisz na NFZ czy prywatnie? Czy widzisz jakąś poprawę dzięki temu? Z góry dziękuję za odpowiedź. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fajny pomysł z tą psychologią, tylko uważaj z diagnozowaniem siebie, bo człowiek w chorobie zaczyna sobie przypinać wszystkie schorzenia:-) Ja się bałem, że mam schizofrenię ale lekarka wykluczyła (ufff)  została tylko skrajnie ciężka depresja i natrętne myśli. Ja teraz jade na paroksetynie i chyba dopiero ten lek trochę ze mną zaklikał.

 

Też uważam, że trzeba patrzeć w siebie. Może jesteś typem, który lubi przebywać ze sobą:-) Ja nigdy niemiałem problemu z nawiązywaniem kontaktów (byłem lubiany w grupie) ale po latach stwierdzam, że najlepiej czuję się w towarzystwie samego siebie, no i lubię rozmawiać z dziećmi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, miL;) napisał(a):

fajny pomysł z tą psychologią, tylko uważaj z diagnozowaniem siebie, bo człowiek w chorobie zaczyna sobie przypinać wszystkie schorzenia:-) Ja się bałem, że mam schizofrenię ale lekarka wykluczyła (ufff)  została tylko skrajnie ciężka depresja i natrętne myśli. Ja teraz jade na paroksetynie i chyba dopiero ten lek trochę ze mną zaklikał.

 

Też uważam, że trzeba patrzeć w siebie. Może jesteś typem, który lubi przebywać ze sobą:-) Ja nigdy niemiałem problemu z nawiązywaniem kontaktów (byłem lubiany w grupie) ale po latach stwierdzam, że najlepiej czuję się w towarzystwie samego siebie, no i lubię rozmawiać z dziećmi. 

A jak lekarka by Ci powiedziała,  że masz schizofrenie, to co wtedy? Zmieniło by się coś w Twoim życiu? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po co autor ma sie nie zmieniac, skoro mowi ze jest mu źle? Samotność to ogromny problem, a nie zaden błahy, to moze zabic czlowieka. Wg mnie potrzebna ci terapia, bo masz bardzo niską samoocene, moze musisz jednak zainwestowac w prywatnego terapeute;/ Jak ci twoi 2 koledzy sa w miare bliscy to ja bym najzwyczajniej w swiecie zwierzyla sie komus: ,,Słuchaj, czuje sie tak i tak, mam problem z tym i tym, moze chcialbys mi jakos pomoc?" a on wtedy "ja cie rozruszam, wezme cie do nich, powiem zeby duzo z toba rozmawiali i cie rozkrecili, porobimy to i tamto, poprawi ci sie". Nie bójmy się przyznawać innym ze jesteśmy słabi, zagubieni, nie dajemy rady. Przeciez od tego kazdy czlowiek ma moralnosc i empatie zeby z niej korzystac. To nic strasznego!

Edytowane przez Dalja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Dalja napisał(a):

Po co autor ma sie nie zmieniac, skoro mowi ze jest mu źle? Samotność to ogromny problem, a nie zaden błahy, to moze zabic czlowieka. Wg mnie potrzebna ci terapia, bo masz bardzo niską samoocene, moze musisz jednak zainwestowac w prywatnego terapeute;/ Jak ci twoi 2 koledzy sa w miare bliscy to ja bym najzwyczajniej w swiecie zwierzyla sie komus: ,,Słuchaj, czuje sie tak i tak, mam problem z tym i tym, moze chcialbys mi jakos pomoc?" a on wtedy "ja cie rozruszam, wezme cie do nich, powiem zeby duzo z toba rozmawiali i cie rozkrecili, porobimy to i tamto, poprawi ci sie". Nie bójmy się przyznawać innym ze jesteśmy słabi, zagubieni, nie dajemy rady. Przeciez od tego kazdy czlowiek ma moralnosc i empatie zeby z niej korzystac. To nic strasznego!

Starałem się właśnie robić podobnie jak zasugerowałaś, zwierzyłem się też jednemu koledze, kiedyś zdawało to egzamin, potrafiłem ciszyć się z tego co mam a teraz jestem na tyle skupiony na swojej ułomności towarzyskiej na tym, że oni mają więcej znajomych, że lepiej się wysławiają, że mają bystrzejszy umysł i zamiast cieszyć się z takiego wyjścia tylko porównuję się i wychodzę gorzej przez co znów się dołuje. Wstyd mi po prostu za to kim jestem, że mam takie powolne myślenie i kojarzenie a najbardziej mi wstyd, że zamiast cieszyć się z tego, że mam żonę i dziecko i głównie na nich skupić swoją uwagę to żyje w jakimś swoim świecie jak najgorszy egoista.. Boję się, bo wpadłem już na tyle w tą manię porównywania się, że żona chce mnie zostawić chyba że się ogarnę bo ona nie chce sobie zmarnować życia. Starała się mnie wspierać,ale już nie daje rady. Nie nadaje się na męża a tym bardziej na ojca. Jest mi cholernie wstyd.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Mateusz82 napisał(a):

Starałem się właśnie robić podobnie jak zasugerowałaś, zwierzyłem się też jednemu koledze, kiedyś zdawało to egzamin, potrafiłem ciszyć się z tego co mam a teraz jestem na tyle skupiony na swojej ułomności towarzyskiej na tym, że oni mają więcej znajomych, że lepiej się wysławiają, że mają bystrzejszy umysł i zamiast cieszyć się z takiego wyjścia tylko porównuję się i wychodzę gorzej przez co znów się dołuje. Wstyd mi po prostu za to kim jestem, że mam takie powolne myślenie i kojarzenie a najbardziej mi wstyd, że zamiast cieszyć się z tego, że mam żonę i dziecko i głównie na nich skupić swoją uwagę to żyje w jakimś swoim świecie jak najgorszy egoista.. Boję się, bo wpadłem już na tyle w tą manię porównywania się, że żona chce mnie zostawić chyba że się ogarnę bo ona nie chce sobie zmarnować życia. Starała się mnie wspierać,ale już nie daje rady. Nie nadaje się na męża a tym bardziej na ojca. Jest mi cholernie wstyd.. 

Wszytskie twoje odczucia co opisales w rzeczywistosci sa absurdalne, to tylko ty wylacznie masz taki punkt widzenia. Samoocena za slaba, skoro to trwa tak dlugo to szkoda ze nie poszedles szybciej po pomoc do specjalisty. Biegusiem na terapie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, DEPERS napisał(a):

A jak lekarka by Ci powiedziała,  że masz schizofrenie, to co wtedy? Zmieniło by się coś w Twoim życiu? 

dobre pytanie..

w moim nic by się nie zmieniło bo to tylko informacja. Na pewno taka informacja byłaby ważna dla mojej żony (w kontekście rodziny, dzieci), bałaby się rozwoju choroby.

Mi czasem zdążają się dziwne  rzeczy... przychodzą słowa (słyszę je w sobie), ciche, subtelne dotyczące mojego życia, tego co robię, co mam zrobić. Widzę (w myślach) twarz  konkretnej osoby i wiem, że muszę się z Nią skontaktować (za każdy razem okazuje się, że ta osoba potrzebuje pomocy - a może każdy w mniejszym lub większym stopniu oczekuje pomocy, zauważenia..?). Gdybym dowiedział się, że to choroba to zastanawiam się czy podejmowałbym próbę kontaktu (jak chory może pomóc zdrowemu/choremu?). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, miL;) napisał(a):

dobre pytanie..

w moim nic by się nie zmieniło bo to tylko informacja. Na pewno taka informacja byłaby ważna dla mojej żony (w kontekście rodziny, dzieci), bałaby się rozwoju choroby.

Mi czasem zdążają się dziwne  rzeczy... przychodzą słowa (słyszę je w sobie), ciche, subtelne dotyczące mojego życia, tego co robię, co mam zrobić. Widzę (w myślach) twarz  konkretnej osoby i wiem, że muszę się z Nią skontaktować (za każdy razem okazuje się, że ta osoba potrzebuje pomocy - a może każdy w mniejszym lub większym stopniu oczekuje pomocy, zauważenia..?). Gdybym dowiedział się, że to choroba to zastanawiam się czy podejmowałbym próbę kontaktu (jak chory może pomóc zdrowemu/choremu?). 

A Twoim zdaniem najistotniejsze nie jest to jak się czujesz, tylko przedkładasz przed to diagnozę i czyjąś opinie? Co by było gdyby lekarz Ci powiedział, że umierasz, a czuł byś się bosko, a co gdy czułbyś, że umierasz, a lekarz by Ci mówił, że wszystko jest ok hmmm? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Dalja napisał(a):

Wszytskie twoje odczucia co opisales w rzeczywistosci sa absurdalne, to tylko ty wylacznie masz taki punkt widzenia. Samoocena za slaba, skoro to trwa tak dlugo to szkoda ze nie poszedles szybciej po pomoc do specjalisty. Biegusiem na terapie

Czy sądzisz, że taka terapia byłaby  skuteczna? Bo kiedyś już byłem na czymś podobnym to terapeutka stwierdziła że mam metodę zdartej płyty i ciągle gadam o tym samym i nie widzi sensu tego z tym, że ostatnio jak byłem koło 10 lat temu to porównywałem się tylko do byłej dziewczyny i jak od niej odszedłem to mi to minęło natomiast teraz mam już manię porównywania się z każdym.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musi cokolwiek pomoć, bo co wtedy zrobisz? Jak dasz rade sam zwalczyć chore myśli, to próbuj. Bardzo ważny jest terapeuta/psycholog który jak sie z nim widzisz to przynajmniej odczuwasz jakiekolwiek pozytywy z tych wizyt. Chocby to ze osoba jest uprzejma, wspolczujaca i wyslucha. A jak jeszcze pomaga przestawic mysli na dobre tory to juz wgl super. Wiec dla swojego dobra lepiej chodzic do dobrego psychologa, a nie byle jakiego, bo wtedy co z tegi mamy chyba tylko strate pieniedzy. Ja bylam u pani bardzo empatycznej i nie sądze ze ten rok był stratą czasu, bo pani byla ok. Pomimo ze jakas zmiana nie przyszla wtedy, to cos mądrego z tego wynioslam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×