Skocz do zawartości
Nerwica.com

Partner dziwnie się zachowuje


brunetka60

Rekomendowane odpowiedzi

Ja się na wszystko zgadzałam, chciałam mieszkać tam gdzie on chciał, miałam z nim całymi dniami kontakt wiedział gdzie jestem i co robię, wszystko co chciał robiliśmy razem, jeździłam do niego kawał drogi a i tak zostałam kiepsko potraktowana. Najwyraźniej to typ faceta dla którego choćbym na rzęsach stanęła to i tak będę tą złą i będę wszystko źle robić bo zawsze sobie coś "wymyśli" niestworzonego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, brunetka60 napisał:

Właśnie to jest mój problem, że ja cały czas myślałam że on się zmieni. 

I dołączysz do grona naiwnych bab, co myślą, że facet się zmieni jak będą go kochać. No nie, jak się zmieni to tylko na gorsze. Nie jest jak w bajce, że po pocałowaniu żaby zmieni się ona w królewicza. Zmiana wymaga ogromnej pracy tej osoby, która ma się zmienić, także terapii. Tu nie ma znaczenia chcenie partnera czy partnerki, to TA OSOBA musi chcieć się zmienić.

8 minut temu, brunetka60 napisał:

Czy ja wiem czy mu coś nagle nie strzeli do głowy zacznie przepraszać i obieca poprawę? 

Oczywiście, że tak będzie. Psychopata zawsze to robi - nie wypuści łatwo swojej ofiary z uścisku. Zasada kija i marchewki. 

 

Cytat

Ja się na wszystko zgadzałam, chciałam mieszkać tam gdzie on chciał, miałam z nim całymi dniami kontakt wiedział gdzie jestem i co robię, wszystko co chciał robiliśmy razem, jeździłam do niego kawał drogi a i tak zostałam kiepsko potraktowana

Podstawowy błąd. Jak mucha w sieci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o psychologie to nie działa tu zasada przyciągania przeciwieństw, dlatego zaburzeni przyciągaja zaburzonych. Ale jak wiadomo od każdej reguły wystwpuje wyjątek, i pewnie tych wyjatkow jest sporo. Zdarza sie ze kto ma taki odchył, który moze skorygować relacja z partnerem, sa to tak zwane doswiadczenia korekcyjne. Wiec tak jest dla nas nadzeja w związkach 😉  Ty majac takiego ojca napewno potrzebujesz kogos mądrego przy sobie, partnera mądrego możesz szukać ze świecą  natomiast sa terapeuci ktorzy moga Ci pomoc, jezeli nie masz pieniedzy lub logistyczne trudnosc na dotarcie np na terapie na NFZ, zawsze mozesz spróbować z ksiażkami, uwierz mi książki mają moc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Dryagan napisał:

. Tu nie ma znaczenia chcenie partnera czy partnerki, to TA OSOBA musi chcieć się zmienić.

 

Musi chciec, ale niestety czasem i to nie wystarczy. Poprostu nasze doswiadczenia z dzieciństwa i przez to schenaty zaxhowan i radzenia sobie sa tak głeboko zakorzenione, tak wdrukowane, ze i terapia nie pomaga mimo checi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Dryagan napisał:

I dołączysz do grona naiwnych bab, co myślą, że facet się zmieni jak będą go kochać. No nie, jak się zmieni to tylko na gorsze. Nie jest jak w bajce, że po pocałowaniu żaby zmieni się ona w królewicza. Zmiana wymaga ogromnej pracy tej osoby, która ma się zmienić, także terapii. Tu nie ma znaczenia chcenie partnera czy partnerki, to TA OSOBA musi chcieć się zmienić.

Oczywiście, że tak będzie. Psychopata zawsze to robi - nie wypuści łatwo swojej ofiary z uścisku. Zasada kija i marchewki. 

 

Podstawowy błąd. Jak mucha w sieci

Teraz widzę że on chyba chciał mieć nade mną kontrolę i nad całym moim życiem. Ja nawet z przyjacielem zerwałam kontakt bo on był o niego zazdrosny. Jak nie dałam znać że wróciłam do domu to był niezadowolony albo jak dłużej nie odpisywałam, nie użyłam emotki bądź użyłam niewłaściwej. Takie chore problemy.

Z drugiej strony zastanawiam się jak on teraz funkcjonuje jak już nie ma ofiary na której może się wyżyć i którą można kontrolować.

Edytowane przez brunetka60

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, neon napisał:

 

Musi chciec, ale niestety czasem i to nie wystarczy. Poprostu nasze doswiadczenia z dzieciństwa i przez to schenaty zaxhowan i radzenia sobie sa tak głeboko zakorzenione, tak wdrukowane, ze i terapia nie pomaga mimo checi.

On nie chce, gdyby chciał to jak proponowałam terapię nie podjął tematu. Ja chodzę na terapię od kwietnia odkąd mnie tak paskudnie potraktował z tym grożeniem policją itd. Przeczytałam już chyba z 20 książek o toksycznych związkach, zaburzeniach osobowości itd.

Problem polega na tym, że tak jak wbiłam sobie do głowy że skoro dla niego relacja nie miała przyszłości to znaczy że jest mu dobrze i układa sobie życie tak teraz widzę jego poczynania na Facebooku i zastanawiam się czy nie robi tego po to żebym to widziała. Nie wyleczyłam się jeszcze z tej relacji a nie chcę popełnić kolejnego błędu wchodząc w to znowu. Ja wiem że sama pierwsza nie napiszę ale co będzie jak on to zrobi to już nie mam w sobie takiej pewności :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisaniem na forum niczego nie załatwisz, możesz sie wygadać i pogadać, ale nikt ci nie da gotowej recepty na zycie. Sam sie zmagam, biore leki, popełniam błędy i bede popełniał i wiem ze inni tez to robia i beda robić. Niestety Wróżbita Maciej to inny kierunek. Jesli jednak boisz sie własnej nadmiernej reakcji na separacje, masz lek separacyjny, pomysli o farmakoterapii, jesli jeszcze tego nie zrobiłaś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, neon napisał:

Pisaniem na forum niczego nie załatwisz, możesz sie wygadać i pogadać, ale nikt ci nie da gotowej recepty na zycie. Sam sie zmagam, biore leki, popełniam błędy i bede popełniał i wiem ze inni tez to robia i beda robić. Niestety Wróżbita Maciej to inny kierunek. Jesli jednak boisz sie własnej nadmiernej reakcji na separacje, masz lek separacyjny, pomysli o farmakoterapii, jesli jeszcze tego nie zrobiłaś.

Też biorę leki. Na depresję. W trakcie związku zdarzało się że brałam też uspokajające i nasenne. Każdy popełnia błędy ja również. Chciałam po prostu zobaczyć jak mój związek ocenią osoby "z boku". Ja przez całe trzy lata wszystko trzymałam w sobie nikomu nie mówiłam jak jestem traktowana. Dopiero jak zaczęłam o tym mówić to zobaczyłam reakcję rodziny, przyjaciół, znajomych.. oni wszyscy nie dowierzali że w czymś takim tkwię. Kolejny lek chyba już nie jest mi potrzebny. Ważne że objawy takie jak kołatania serca, panika, lęk, problemy z układem trawiennym, trądzik i inne nagle mi przeszły jak on zniknął z mojego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będę brutalna ale w dużym skrócie dałaś dupy. Rozumiem iż jesteś wrażliwa ale widać ewidentnie w Twoim poście iż masz dobre serce ale brak doświadczenia z ludźmi. Myślę że masz wiele nieogarniętych traum, nieuzdrowionych ran dlatego tak łatwo padłaś ofiarą nazwałabym to wykorzystania. Chłop ewidentnie normalny też nie jest no ale to Ty wybrałaś z nim być. Myślę że zanim wejdziesz w jakikolwiek związek musisz popracować nad poczuciem własnej wartości, poczuć że wszystko z Tobą jest OK by w przyszłości być daleka od toksycznych prostaków którzy do takich słabości lgną. Tak to widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.01.2023 o 12:48, KarinaMarina napisał:

Będę brutalna ale w dużym skrócie dałaś dupy. Rozumiem iż jesteś wrażliwa ale widać ewidentnie w Twoim poście iż masz dobre serce ale brak doświadczenia z ludźmi. Myślę że masz wiele nieogarniętych traum, nieuzdrowionych ran dlatego tak łatwo padłaś ofiarą nazwałabym to wykorzystania. Chłop ewidentnie normalny też nie jest no ale to Ty wybrałaś z nim być. Myślę że zanim wejdziesz w jakikolwiek związek musisz popracować nad poczuciem własnej wartości, poczuć że wszystko z Tobą jest OK by w przyszłości być daleka od toksycznych prostaków którzy do takich słabości lgną. Tak to widzę.

Dziękuję za tą brutalność, bo ona otwiera mi oczy. Nie wiem czy można nazwać to tak lekko wykorzystaniem.. ja nazwałabym to traktowaniem mnie jak ścierę. Nie jest, ale ja cały związek tłumaczyłam sobie że jest normalny i brałam wszystko na siebie. Rozumiem, że pisząc że dałam dupy masz na myśli że nie zakończyłam tego w odpowiednim momencie tylko pozwoliłam sobą pomiatać?

 

Ten facet się wściekał i smucił jednocześnie że ojciec mnie źle traktuje a sam co robił.. 

Edytowane przez brunetka60

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Robinmario napisał:

Gdzieś zasłyszane „mężczyźni myślą , że kobieta nigdy się nie zmieni a kobiety myślą , że mężczyzna się zmieni” 🙂

Tak, ja też do tych "mądrych" kobiet należałam. Tylko wiesz on w pewnym momencie już nawet sobie numer telefonu do psychologa załatwił jak chciał mnie odzyskać bo rodzice mu już nawet mówili że powinien iść i co z tego wyszło? Jedynie to że tydzień przed zerwaniem zapytał "chcesz iść do tego psychologa?" bo zaproponowałam jakiś czas temu terapię dla par. Ja chce iść nie MY.. no fajnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj 2 rzeczy

- facet jest zaburzony, bez roznicy co to. Mysle ze calkowicie zaburzenie nie zniknie, nawet jak ktos sie leczy

- nie ma opcji zebys nie mieszkala z kims. Zwiazek a zwiazek "na co dzien" to kompletnie inny zwiazek!

 

Wiec jesli kiedykolwiek bedziesz chciala z nim byc, to o tych 2 rzeczach pamietaj 🙂 pozdrawiam

Edytowane przez Dalja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Dalja napisał:

Witaj 2 rzeczy

- facet jest zaburzony, bez roznicy co to. Mysle ze calkowicie zaburzenie nie zniknie, nawet jak ktos sie leczy

- nie ma opcji zebys nie mieszkala z kims. Zwiazek a zwiazek "na co dzien" to kompletnie inny zwiazek!

 

Wiec jesli kiedykolwiek bedziesz chciala z nim byc, to o tych 2 rzeczach pamietaj 🙂 pozdrawiam

Mogłabyś powiedzieć więcej o co chodzi z tym mieszkaniem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, brunetka60 napisał:

Dziękuję za tą brutalność, bo ona otwiera mi oczy. Nie wiem czy można nazwać to tak lekko wykorzystaniem.. ja nazwałabym to traktowaniem mnie jak ścierę. Nie jest, ale ja cały związek tłumaczyłam sobie że jest normalny i brałam wszystko na siebie. Rozumiem, że pisząc że dałam dupy masz na myśli że nie zakończyłam tego w odpowiednim momencie tylko pozwoliłam sobą pomiatać?

 

Ten facet się wściekał i smucił jednocześnie że ojciec mnie źle traktuje a sam co robił.. 

Tak dokładnie. Myślę że już na początku wyglądało to źle a Ty to kontynuowałaś. 

Dlatego uważam iż potrzebujesz popracować nad swoimi słabościami, zdystansować się do tych doświadczeń i wyciągnąć wnioski. Myślę że miałaś trudny czas ale to była taka lekcja i dużo dowiedziałaś się o sobie. Nie nazywaj siebie ścierą, nie myśl o sobie źle, a raczej bądź dla siebie dobra i dobrze o sobie mów w swojej obecności.

 

 

Ja na przykład chodzę do psychologa. Dowiedziałam się wiele o sobie, o tym że trudne dzieciństwo i trudne relacje z rodzicami ładowały mnie w takie toksyczności. Na ten moment nie weszłabym w toksyczny związek ale kilka lat temu tylko takie przyciągałam. A my bardzo często mamy partnerów podobnych do rodziców i przyciągamy to z czym rezonujemy.

Kobieta która siebie kocha, dba o siebie, jest dla siebie dobra, pracuje nad poczuciem własnej wartości jest bardziej zadowolona z siebie więc nie musi zadowalać buraków, zaskarbiać sobie milosc kogokolwiek za wysoką cenę czy znosić poniżenie. Nie jesteś nic mu winna, nie jest od Ciebie lepszy, nie potraktował Cię z szacunkiem a każdy zasługuje na dobre traktowanie.

Dlatego będzie wszystko dobrze, dasz radę, kwestia czasu.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, KarinaMarina napisał:

Tak dokładnie. Myślę że już na początku wyglądało to źle a Ty to kontynuowałaś. 

Dlatego uważam iż potrzebujesz popracować nad swoimi słabościami, zdystansować się do tych doświadczeń i wyciągnąć wnioski. Myślę że miałaś trudny czas ale to była taka lekcja i dużo dowiedziałaś się o sobie. Nie nazywaj siebie ścierą, nie myśl o sobie źle, a raczej bądź dla siebie dobra i dobrze o sobie mów w swojej obecności.

 

 

Ja na przykład chodzę do psychologa. Dowiedziałam się wiele o sobie, o tym że trudne dzieciństwo i trudne relacje z rodzicami ładowały mnie w takie toksyczności. Na ten moment nie weszłabym w toksyczny związek ale kilka lat temu tylko takie przyciągałam. A my bardzo często mamy partnerów podobnych do rodziców i przyciągamy to z czym rezonujemy.

Kobieta która siebie kocha, dba o siebie, jest dla siebie dobra, pracuje nad poczuciem własnej wartości jest bardziej zadowolona z siebie więc nie musi zadowalać buraków, zaskarbiać sobie milosc kogokolwiek za wysoką cenę czy znosić poniżenie. Nie jesteś nic mu winna, nie jest od Ciebie lepszy, nie potraktował Cię z szacunkiem a każdy zasługuje na dobre traktowanie.

Dlatego będzie wszystko dobrze, dasz radę, kwestia czasu.

 

 

Ja siebie obwiniam i jestem dla siebie surowa bo widzi Pani ja zrezygnowałam z fajnej oferty pracy dla tego związku, bo myślałam że facet prosi o szansę bo naprawdę widzi swój błąd. On klęczał w miejscu publicznym mówił że jestem najlepszą kobietą na świecie i błagał żebym do niego wróciła. Obecną pracę też wybrałam ze względu na nasz związek i przyszłe wspólne mieszkanie żeby po prostu było bliżej z dojazdami to wcale nie była najlepsza propozycja jaką miałam no ale dla mnie relacja z drugą osobą była priorytetem w życiu i chciałam jak najwięcej czasu mieć dla nas żeby nie tracić go na dojazdy.

Ja robiłam wszystko z myślą o nas, bo uważałam że tak to powinno wyglądać. U mnie nie było mówienia ja chce, ja sobie. Ja nie jestem egoistką. Dlatego tak bardzo mnie dobiło to że zobaczyłam na końcu człowieka który myśli tylko o sobie. Jak sobie porównałam to co ja robiłam i to co ja chciałam zrobić między innymi kupić nam apartament nad morzem i wynająć swój dom żebyśmy mieli więcej kasy a od niego usłyszałam że ja chce żeby poświęcał dom rodzinny przecież ja tam miałam z nim mieszkać! nigdy nie chciałam żeby go poświęcił! albo że on sobie pojedzie, bo on sobie chce zabezpieczyć przyszłość to powiem szczerze.. złamało mi to serce.

Poczułam się jak ktoś kto kompletnie nic nie znaczy, kto jest nikim dla kogoś kto był dla mnie wszystkim.

Ten człowiek nie uważał za stosowne rozmawiać ze mną o ważnych życiowych decyzjach.. był tylko ON a ja miałam po prostu się na wszystko zgadzać, nie dyskutować albo wypad tak to teraz widzę.

Edytowane przez brunetka60

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prosta sprawa. Nie pozna sie czlowieka na sto procent, jak zwiazek jest na etapie spotkan, umawiania sie, spedzania razem nocy w weekendy itp. Bo wtedy poznajemy tą osobę jak sie zachowuje przy nas, w tych milych chwilach, randkach i tak dalej:) a na co dzien w domowym zaciszu moze okazac sie zupelnie innym czlowiekiem! Dlatego jak nie zyjesz z kims dzien i noc/ nie mieszkasz/ to potem moze czekac cie niemila niespodzianka gdy przyjdzie szara rzeczywistosc. To dobrze ze juz zasada mieszkania po slubie odeszla do lamusa w tym pokoleniu. 

Oczywiscie ta moja rada jest totalnie ogólna, dotyczy każdego. Nie wiem jak wyglądało to w twoim związku, z tego co czytałam to mimo niemieszkania razem, chyba relacja byla juz zaawansowana, bo pomieszkiwaliscie ze sobą, u rodzicow jego czy u ciebie czy jakos tak(nie pamietam wybacz). Ale właśnie na przyszłość pamiętaj że przed ślubem trzeba poznać życie codzienne u boku kogoś, żeby choćby móc dostrzec takie zaburzenie jak u twojego partnera (np w przyapadku gdyby wszystko wyglądało ładnie ,,z wierzchu"). Poza tym, widzisz, on nie może/ nie chce odłączyć sie od rodzicow, co jest niezdrowe. Gdybyscie szybciej podjeli temat mieszkania razem, to szybciej bys dostrzegla ze cos jest nie tak, ze nie chce zostawic "mamusi"! :( 

Edytowane przez Dalja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Dalja napisał:

Prosta sprawa. Nie pozna sie czlowieka na sto procent, jak zwiazek jest na etapie spotkan, umawiania sie, spedzania razem nocy w weekendy itp. Bo wtedy poznajemy tą osobę jak sie zachowuje przy nas, w tych milych chwilach, randkach i tak dalej:) a na co dzien w domowym zaciszu moze okazac sie zupelnie innym czlowiekiem! Dlatego jak nie zyjesz z kims dzien i noc/ nie mieszkasz/ to potem moze czekac cie niemila niespodzianka gdy przyjdzie szara rzeczywistosc. To dobrze ze juz zasada mieszkania po slubie odeszla do lamusa w tym pokoleniu. 

Oczywiscie ta moja rada jest totalnie ogólna, dotyczy każdego. Nie wiem jak wyglądało to w twoim związku, z tego co czytałam to mimo niemieszkania razem, chyba relacja byla juz zaawansowana, bo pomieszkiwaliscie ze sobą, u rodzicow jego czy u ciebie czy jakos tak(nie pamietam wybacz). Ale właśnie na przyszłość pamiętaj że przed ślubem trzeba poznać życie codzienne u boku kogoś, żeby choćby móc dostrzec takie zaburzenie jak u twojego partnera (np w przyapadku gdyby wszystko wyglądało ładnie ,,z wierzchu"). Poza tym, widzisz, on nie może/ nie chce odłączyć sie od rodzicow, co jest niezdrowe. Gdybyscie szybciej podjeli temat mieszkania razem, to szybciej bys dostrzegla ze cos jest nie tak, ze nie chce zostawic "mamusi"! :( 

Nie mieszkaliśmy razem. On już po trzech miesiącach znajomości chciał razem zamieszkać. 

Ja chciałam mieszkać razem po ślubie, później doszłam do wniosku że może być w sumie po zaręczynach.. wiesz dla mnie to była poważna zmiana życia ja chciałam jakiś deklaracji a nie zmieniania zdania co parę dni to było dla mnie frustrujące. Skoro godzę się wyprowadzić do kogoś, chcę zmienić pracę i w zasadzie jakieś ruchy idą tylko z mojej strony bo z nim rozmowy nie było. Tydzień przed rozstaniem zapytał "a co Ty myślisz że ja Ci się nie oświadczę?". Dwa miesiące temu mówił że marzy żebym była narzeczoną, a później żoną. W tym jego całym niezrównoważeniu wydawało mi się to normalne że oczekuje deklaracji w końcu dla mnie to była życiowa zmiana. Teraz widzę jedno... nie musiałam z nim mieszkać żeby zobaczyć jego prawdziwą twarz. On nie musiał być ze mną sam na sam codziennie żeby mnie źle traktować. Dla mnie mieszkanie razem tak szybko było nie do przyjęcia. Moje życie też nie jest takie proste, ja nie mogłabym wrócić do domu rodzinnego a wtedy zarabiałam mniej niż on. Mam wrażenie, że jego moje potrzeby, zdanie, pragnienia, marzenia w ogóle nie obchodziły. Zwodził mnie, że chce poważnego życia, małżeństwa, wspólnego konta itd a tak naprawdę nigdy pewnie nie myślał o mnie poważnie. Weź też pod uwagę że to wyprowadzka 70 km od domu. Praca w obecnym miejscu na dłuższą metę byłaby wykańczająca przez dojazdy i pochłaniałaby cały mój czas.

Tylko, że ja nawet chcąc to zrobić i godząc się na to co on chce nie byłam wystarczająco dobra.

 

Było mi też tak po ludzku przykro. Starałam się być dla niego najlepszą wersją siebie, jego była żona podobno była tak okropna a jednak ze mną ten temat ślubu jakoś go drażnił pomimo iż mówił że o tym marzy.

Po czasie bałam się go poruszać i sama nie wiedziałam już w co mam wierzyć. Ja chciałam poważnego wspólnego życia, naszej wspólnej codzienności ale też odpowiedzialności. On ciągle mówił jak to marzy o tym żebym była przy nim codziennie, żeby się budzić i zasypiać przy mnie itd. 

Edytowane przez brunetka60

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie chciałam być dodatkiem do życia faceta. Chciałam być traktowania poważnie, ale moja wiara w to że ludzie są uczciwi i dobrzy mnie zawiodła. Wierzyłam w słowa bezgranicznie zupełnie nie widząc że czyny im przeczyły.

I choć byłam kompletnym przeciwieństwem jego byłych i tak nie byłam wystarczająco dobra. Co już jest kompletnie dobijające na koniec usłyszałam że ja nie traktowałam go poważnie i relacja stoi w miejscu. Szkoda, że on nie uważał że też musi coś w tą relację włożyć że to nie tylko moja rola.

 

Edytowane przez brunetka60

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udało. Jego była żona która rzekomo była taka straszna układa sobie życie, ma narzeczonego i walczy o unieważnienie z nim ślubu.

 

Tego się właśnie boję. Na razie jest cisza od dwóch miesięcy ale te jego akcje na facebooku nie dają mi spokoju. Usuwanie profilu, wracanie, teraz usuwanie wszystkich zdjęć i danych. Przecież jak chciał się mnie pozbyć to powinien być szczęśliwy prawda? korzystać z życia? Dla mnie takie publiczne usuwanie wszystkiego jest niedojrzałe. Zawsze robił coś z facebokiem jak było między nami źle, tylko w wakacje zmienił nick bo jak mówił chciał się ukryć bo mu było źle z tym jak mnie potraktował. Stąd moje myśli że teraz też robi to ze względu na mnie.

Naprawdę myśli Pani że się do mnie odezwie? Przecież relacja nie miała dla niego przyszłości.

 

Edytowane przez brunetka60

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, brunetka60 napisał:

 

Naprawdę myśli Pani że się do mnie odezwie? Przecież relacja nie miała dla niego przyszłości.

 

Przeciez ciagle i nagle zmienial zdanie

 

Odezwie, a jak pani wyrwie sie z tej toksycznej relacji, a on pozniej pozna nowa kobiete to jej zrobi takie samo pieklo ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Dalja napisał:

Przeciez ciagle i nagle zmienial zdanie

 

Odezwie, a jak pani wyrwie sie z tej toksycznej relacji, a on pozniej pozna nowa kobiete to jej zrobi takie samo pieklo ;/

No dobrze, ale to jak Pani wytłumaczy teraz tą ciszę? Fakt że zawsze mnie blokował wszędzie, a teraz tego nie zrobił. Dziwne.

Edytowane przez brunetka60

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Dalja napisał:

Szkoda czasu na zaprzątanie sobie myśli takimi drobnostkami. Niech Pani zajmie glowe czyms innym a los sam sie toczyc bedzie;) 

Szkoda, ale on chyba specjalnie to robi żebym właśnie się zastanawiała.

Edytowane przez brunetka60

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×