Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co robić w odpowiedzi na groźby i wrogość?


johnn

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry,

 

Poniżej przytaczam wiadomość, którą wysłałem jako apel o pomoc.

 

Poniżej treść wiadomości.

 

"Poniżej podaje treść wiadomości do prawnika, który przygotował mi odwołanie w sprawie skargi o odmowę przyznania zasiłku pielęgnacyjnego. Zamieszczam na potwierdzenie wydarzeń jakie miały miejsce:(

 

Niestety miało dziś miejsce bardzo niedobre zdarzenie. Wraz mamą i bratem zamieszkujemy w wynajmowanym mieszkaniu. Od pewnego czasu syn właściciela okazuje nam w wrogość w tym spogląda z wrogością, podążą za nami wzrokiem, śledzi (chodzi za nami). Wczoraj odwrócił twarz gdy przechodził obok a potem zatrzymał się, rozglądał się przez chwilę i poszedł. Mama, która podążała za mną spotkała się z podobnym zachowaniem. Dzisiejsze zachowanie było krokiem na drodze eskalacji wrogości. Syn właściciela zaprowadził mnie pod balkon i kazał je poukładać słowami: Macie je poukładać do okienka. Macie to zrobić dziś. Nie interesuje mnie  jak to zrobicie.  Drewno nie jest nasze. Nie zobowiązaliśmy się do pomocy wcześniej. Syn właściciela zwracał się do mnie w trybie rozkazującym, na Ty. Gdy wróciłem do domu i wyszedłem po chwili ponownie zwrócił się do mnie słowami : DO KLEPEK. Odmówiłem. Na co syn właściciela powiedział, że się za mnie wezmą 

 

Nie wiem jak postąpić. Mama odwiodła mnie od powiadomienia Policji. Doradziła rozmowę z właścicielem. 

Jestem przerażony. Trzęsę się cały. Od rana do popołudnia nie było prądu w mieszkaniu.

 

Około dwa tygodnie temu mama pytała właściciela czy mamy się wyprowadzić. Powiedział, że możemy zostać.

 

Dodam, że syn kilka dni temu przekazał mamie wiadomość, że mamy się uspokoić. Gdy mama prosiła o dodatkowe informację to kazał jej przemyśleć/domyślić się. Nie wpuścił się domu poszła za nim. Bardzo nas to zaniepokoiło:(

 

Proszę o pilną pomoc."

 

Czy możecie mi doradzić co czynić? Wysłałem podobną wiadomość do sekcji kryzysowej w moim mieście ale odpowiedź otrzymam zapewne jutro. Nie wiem czy to właściwy krok.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brzmi okropnie i rozumiem ze sie boicie. Ja sie bardzo boje takich ludzi i takich typow unikam jak moge. U was utrudnione bo to syn wlasciciela.

Moze wzial jakies dragi i dlatego jest pobudzony i agresywny. To by pasowalo nawet. 
A moze dodatkowo ktos go podjudza…?
 

Hmmm nie wiem co Ci doradzic. Moze jeszcze raz do wlasciciela mieszkania i poprosic go o pomoc w sensie, zeby zabronil synowi was nekac. Wlasciciel jest tu zobowiazany aby to zalatwic bo to jego syn. W ostatecznosci rzeczywiscie policja ale wtedy ryzykujecie konflikt z wlascicielem…

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.09.2022 o 01:17, Dzitek napisał:

Mam nadzieję że wszystko się ułoży. Może chłopak ma jakieś problemy które odreagowuje wyżywając się na was? 

 

W dniu 9.09.2022 o 10:49, maribellcherry napisał:

Brzmi okropnie i rozumiem ze sie boicie. Ja sie bardzo boje takich ludzi i takich typow unikam jak moge. U was utrudnione bo to syn wlasciciela.

Moze wzial jakies dragi i dlatego jest pobudzony i agresywny. To by pasowalo nawet. 
A moze dodatkowo ktos go podjudza…?

Nie wiem. On jest lepiej zbudowany ode  mnie.

Rozstaliśmy się ze znajomą mamy i jej mężem. Wykorzystywali nas. Ze zdobytych informacji wynika, że oni wysłali wrogie wobec nas smsy do syna. Niestety nie znamy ich treści a druga strona nie podejmuje rozmów. Syn okazuje wrogość. W dniu w którym napisałem pierwszą wiadomość lub dniu następnym syn właściciela uderzył młodego chłopaka z mojej ulicy. Matka pokrzywdzonego wezwała Policję. A kilka dni temu nie mieliśmy prądu. Właściciel poproszony przez mnie o pomoc rozłożył ręce. Wezwany elektryk dokręcił bezpiecznik w domu właściciela (mieszkam sąsiednim domu na jednej działce, licznik jest u właściciela). Podejrzewamy, że syn go okręcił aby prąd nie dochodził:⁠-⁠(

 

Właściciel to nieuczciwy człowiek. Wydaje się życzliwy i bogobojny ale to pozory. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.09.2022 o 10:49, maribellcherry napisał:

Brzmi okropnie i rozumiem ze sie boicie. Ja sie bardzo boje takich ludzi i takich typow unikam jak moge. U was utrudnione bo to syn wlasciciela.

Moze wzial jakies dragi i dlatego jest pobudzony i agresywny. To by pasowalo nawet. 
A moze dodatkowo ktos go podjudza…?

Poinformowałem właściciela o zachowaniu syna. Tłumaczył to przeciążeniem nauką. Gdy rozmawiał z moją mamą to machnął ręką. Rozmawiamy wtedy oboje z nim, na zmianę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, zielona-welonka napisał:

Rozumiem, że to zachowanie syna jest przed mieszkaniem w którym mieszkacie?

Doprecyzuje.

 

Właściciel mieszka z rodziną w swoim budynku a ja mieszkam w połowie drugiego budynku. Drugą połowę zajmuje sąsiadka.

 

1. Żądanie wykonania pracy.

Syn zapukał do drzwi. Otworzyłem drzwi wtedy usłyszałem: "Zapraszam do klepek". Poszedlem za nim około 10m pod ich balkon (dom z lat 70, kostka). Tam zarządzał uporządkowania klepek. Nie odezwem się słowem. Po około 5 minutach otworzyłem drzwi i się wychyliłem. Wtedy w odległości około 10m przy wejściu do ich domu syn właściciela zwrócił się do mnie słowami: "Do klepek" Odpowiedziałem : "Nie" i wróciłem do domu.

 

2. Uderzenie.

Ta informacja jest zasłyszana. Zdarzenie miało miejsce na tej samej ulicy na której zamieszkuje w odległości około 150m. Syn wtargnął na posesję przez otwartą bramę i uderzył chłopaka. Miało to zdarzenie obok małego garazu

. Widać wgniecenie w na krawędzi garazu (garaż nie ma bramy). Po tym zdarzeniu matka powiadomiła Policję. Radiowóz widzialem przez moją posesją. 

 

3. Obserwacja.

Aby wyjść na ulice trzeba przejść obok budynku i jego frontu. Tam zwykle wykonywane są różne prace. Tam spotykałem syna, który na mój widok zaczynał się wpatrywać (starałem się to ignorować) lub w odpowiedzi na moje powitanie odpowiadał z zauważalnym opóźnieniem z głową skierowaną na bok : "Dzien dobry Panu". Czasami mijałem go gdy był balkonie.

 

4. Wszystkie te zdarzenia zapoczątkowało spacer z mamą na ulicy. Kierując się do bramki spotkałem syna pod balkonem. Stan w miejscu na mój widok. Twarzą do mnie, podpierając się rękoma. Wpatrując się na mnie bardzo wrogo jakbym mu wyrządził krzywdę. Przestraszylem się. Ale nie wiedząc jak zareagować przeszedłem obok niego cały czas wpatrywał się na mnie. Mam zespół Aspergera. Często nie wiem jak zareagować i pozostaje bierny. Nie ruszył się z miejsca. Doszliśmy z mamą do końca ulicy około 200m Tam zaczynał się teren zalesione prowadzony do Wisły. W odległości około 30m od drogi na ścieżce w lesie zauważyłem syna na rowneglej ścieżce dostrzegłem przez drzewa syna. Zatrzymał się w tym samym miejscu. Zaniepokojony jego wcześniejszym zachowaniem byłem zaskoczony jego obecnością. Poprosiłem mamę i powrót. Gdy zbliżaliśmy się do bramki w oddali zauważyliśmy syna stojącego na końcu na jej środku patrzącego na nas.

 

Czy to wystarczy?

9 godzin temu, zielona-welonka napisał:

On tam stoi czy jak? 

Na codzien wykonuje różne prace np. Koszenie trawy, rąbanie drewna, piłowanie drewna lub sadzenie roślin.

Od kilkunastu dni go nie widziałem.

9 godzin temu, zielona-welonka napisał:

Syn ile ma lat, on tam mieszka?

Ma około 30 lat. Mieszka z rodzicami

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, zielona-welonka napisał:

Moim zdaniem pod nękanie to nie podlega, ale proszę o więcej szczegółów.

Moja poprzednia wypowiedź zawierała błędy. Poprawioną wypowiedź zamieszczam poniżej.

 

4. Wszystkie te zdarzenia zapoczątkowało spacer z mamą na ulicy. Kierując się do bramki spotkałem syna pod balkonem. Stał w miejscu na mój widok. Twarzą do mnie, podpierając się rękoma. Wpatrując się na mnie bardzo wrogo jakbym mu wyrządził krzywdę. Przestraszyłem się. Ale nie wiedząc jak zareagować przeszedłem obok niego cały czas wpatrywał się na mnie. Mam zespół Aspergera. Często nie wiem jak zareagować i pozostaje bierny. Nie ruszył się z miejsca. Doszliśmy z mamą do końca ulicy około 200m Tam zaczynał się teren zalesiony prowadzący do Wisły. W odległości około 30m od drogi na równoległej  ścieżce w lesie  zauważyłem syna. Zatrzymał się w tym samym miejscu. Zaniepokojony jego wcześniejszym zachowaniem byłem zaskoczony jego obecnością. Poprosiłem mamę o powrót. Gdy zbliżaliśmy się do bramki w oddali zauważyliśmy syna stojącego na końcu ulicy na jej środku patrzącego na nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×