Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to nie dziwne zachowanie?


Barbecue

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiam się czy jestem odosobnionym przypadkiem. Chodzi o takie zachowanie,  gdzie od decyzji do działania mija sporo czasu. Albo nawet samo podjęcie decyzji odciąga się. Wszystko musi się we mnie jakby "uleżeć", ale to zabiera sporo czasu. 

I potem z perspektywy widzę,  że można było wcześniej się decydować,  coś robić,  działać.  A potem się okazuje,  że z wieloma rzeczami jestem daleko w tyle od innych. Nie chodzi o typową prokrastynacje,  bo nie jest tak,  że wiem,  że muszę coś zrobić,  ale mówię sobie,  że zrobię to później czy świadomie odkładam coś w czasie. Po prostu samo się odciąga. Gdzieś czytałam,  że pewne etapy życia muszą się jakby wysycić,  żeby można było iść dalej. W tym czasie jest wiele przemyśleń,  może jakiegoś dojrzewania do decyzji, przerabiania w głowie,  ale nie wiem co myśleć o tym... Czy to normalne czy tylko niektórzy,  skłonni do rozterek,  wątpliwości tak mają? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do decyzji to nie wiem jak to u mnie, w sumie nie zastanawialam sie nigdy nad tym, ale nie mam chyba jakiegos wielkiego problemu w podejmowaniu decyzji. Chociaz to chyba tez zalezy o co chodzi. 

Natomiast co do przemyslen to jak najbardziej... od okolo 2 lat mam taka faze i jest tylko gorzej... Dochodza naprawde wrecz filozoficzne sprawy przemijania i smierci, sensu zycia, sensu wszystkiego co mnie otacza... Mam teraz taka faze, ze naprawde, jakbym miala mozliwosci, rzucialbym wszystko... pojechala na polnoc Europy (albo chociaz na wyspy fryzyjskie, uwielbiam Terschelling) i zaszyla sie w chatce w lesie nad rzeka, i mieszkala tam SAMA az do smierci...

Mysle, ze tak jak dzieci maja swoje jakies tam okresy buntu czy czegos i trzeba to przejsc tak dorosli tez mysle, ze maja takie etapy gdzie cos sie konczy, cos sie zaczyna... Zauwazylam ze duzo osob na przelomie 40 roku zycia porzuca dotychczasowe zycie i zaczyna robic zupelnie cos innego... Ostatnio czytalam artykul o znanej Pani adwokat ktora nawet udzielala sie w tv, studia prawnicze, wlasna kancelaria, kobieta sukcesu. Postanowila wszystko rzucic i zostac architekem wnetrz... a ma lat 42 bodajze... (chodzi o kraj w ktorym mieszkam, nie PL)... 

Akurat rozmawialam tez o tym kilka dni temu z zaprzyjazniona para i sami stwierdzili, ze potrzebuja czegos innego... jest nudno... wszystko i codziennie tak samo, dzieci, praca, oni te dzieci maja jeszcze male 5 i 8, wiec nie pojda same do szkoly, same na lekcje plywania czy pilki tez nie, trzeba je ciagle wozic wszedzie, sa absorbujace... monotonia... A sa oboje w okolicy 40 wlasnie.

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maribellcherry napisał:

Co do decyzji to nie wiem jak to u mnie, w sumie nie zastanawialam sie nigdy nad tym, ale nie mam chyba jakiegos wielkiego problemu w podejmowaniu decyzji. Chociaz to chyba tez zalezy o co chodzi. 

Natomiast co do przemyslen to jak najbardziej... od okolo 2 lat mam taka faze i jest tylko gorzej... Dochodza naprawde wrecz filozoficzne sprawy przemijania i smierci, sensu zycia, sensu wszystkiego co mnie otacza... Mam teraz taka faze, ze naprawde, jakbym miala mozliwosci, rzucialbym wszystko... pojechala na polnoc Europy (albo chociaz na wyspy fryzyjskie, uwielbiam Terschelling) i zaszyla sie w chatce w lesie nad rzeka, i mieszkala tam SAMA az do smierci...

Mysle, ze tak jak dzieci maja swoje jakies tam okresy buntu czy czegos i trzeba to przejsc tak dorosli tez mysle, ze maja takie etapy gdzie cos sie konczy, cos sie zaczyna... Zauwazylam ze duzo osob na przelomie 40 roku zycia porzuca dotychczasowe zycie i zaczyna robic zupelnie cos innego... Ostatnio czytalam artykul o znanej Pani adwokat ktora nawet udzielala sie w tv, studia prawnicze, wlasna kancelaria, kobieta sukcesu. Postanowila wszystko rzucic i zostac architekem wnetrz... a ma lat 42 bodajze... (chodzi o kraj w ktorym mieszkam, nie PL)... 

Akurat rozmawialam tez o tym kilka dni temu z zaprzyjazniona para i sami stwierdzili, ze potrzebuja czegos innego... jest nudno... wszystko i codziennie tak samo, dzieci, praca, oni te dzieci maja jeszcze male 5 i 8, wiec nie pojda same do szkoly, same na lekcje plywania czy pilki tez nie, trzeba je ciagle wozic wszedzie, sa absorbujace... monotonia... A sa oboje w okolicy 40 wlasnie.

Sprawy przemijania,  śmierci i sensu tego wszystkiego razem z sensem życia to jeszcze inny temat u mnie też... . Nasiliło się po pandemii,  teraz jeszcze sytuacja na wschodzie,  wieczne problemy i samo się myśli... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×