Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia a płeć psychoterapeuty


forget-me-not

Rekomendowane odpowiedzi

Czy to nie jest tak, że lepiej iść na psychoterapię do kogoś własnej płci? W końcu mężczyzna nigdy dobrze nie zrozumie kobiety ,a kobieta mężczyzny. Inny przebieg życia, problemy, cele, doświadczenia, presja społeczna, emocjonalność.

 

Korzystałem wcześniej przez ponad rok z psychoterapii, którą jednak przerwałem ze względu na brak skuteczności. Wydaje mi się, że jednym z powodów było to, że psychoterapeutka była wobec mnie za miękka, za mało wymagająca i za dużą rolę przykładała do emocji, zamiast do rozwiązywania problemów. Jako ktoś, kogo ojciec niczego pożytecznego w życiu nie nauczył, wręcz przeciwnie, mam poczucie silnego deficytu męskich wzorców postępowania. Myślę, że potrzebuję kogoś, kto da mi kopa w dupę, a nie będzie się rozmemływał nad moimi emocjami/uczuciami. Muszę zmienić swoje życie, stać się bardziej odważny, odpowiedzialny, mniej zneurotyzowany i skupić się na rzeczach utylitarnych i pragmatycznych - takich jak praca, zarabianie pieniędzy - co nieodłącznie łączy się z rywalizacją, walką o status społeczny, o kobiety, o zasoby.

Z drugiej strony przed kobietą łatwiej mi się otworzyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Męski tez by Ci mowił o emocjach. Zeby zrozumiec  i uswiadomic pewne dysfunkcyjne wzorce, ktore w tobie działają,  musisz stać sie bardziej świadom swoich uczuć i emocji. Gdy osiagniesz pewien wgląd w te zjawiska, zrozumiesz swoje reakcje i zachowania bedziesz mogł w nie niejako ingerować. Dopoki twierdzisz ze w dupinie masz te emocje i zasadzasz sie na celu zewnetrznym, tak długo nic nie zmienisz w swoim postrzeganiu rzeczywistosci i dalej bedzie produkował problemy. Nawet jezeli staniesz u szczytu drabiny społecznej prawdopodobnie nie zaznasz szczescia. Przynajmniej w teorii 😁 moze zamiast płci szukaj w innym nurcie albo idz do coacha, to oni bardziej nastawieni sa na cel "zewnetrzny"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@forget-me-not

 

Wiesz co wydaje się to prawdą ale jak się później okazuje nie do końca. Chodzi o to że prawdopodobnie oboje powiedzą ci to samo tylko że słowa mężczyzny jakby ,,lepiej do Ciebie trafią''. 

 

Podam przykład

 

Czujesz się ,,dziwnie'' i podejrzewasz u siebie jakieś problemy gastryczne. Później słyszysz słowa ,,Nic Ci nie jest''. Z tą różnicą że wypowiadają to dwie różne osoby. Pierwszą osobą jest twój kolega z pracy a drugą osobą jest lekarz. Chodzi o to że treść jest ta sama ale słowa lekarza jakby bardziej nas uspokajają a słowa kolegi możemy odebrać jako wsparcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzitek, ale ja nie potrzebuję wsparcia, tylko potrzebuję wskazówek. Życiowych, pragmatycznych.

Rozumiem, twierdzisz, że słowa kobieta po prostu potraktuję mniej poważnie, choć powie to samo co mężczyzna. Ale czy faktycznie powie to samo ? Są rzeczy, problemy i mechanizmy psychiczne niezależne od płci, uniwersalne. Ale są też takie, które druga płeć nie zrozumie. Facet nie zrozumie co czuje kobieta w czasie PMS, nie jest w stanie sobie wyobrazić jak to jest gdy w głowie napieprza instynkt macierzyński, ani tego dlaczego kobieta czuje nieokiełznany przymus do wcierania sobie chemikaliów w twarz. Są rzeczy, których dana płeć nie zrozumie, bo samemu ich nie doświadcza, może o nich przeczytać i o nich "wiedzieć" ,ale to nie to samo.

 

Neon, ja byłem na psychoterapii. Rozgrzebywałem emocje, ustalałem wzorce, analizowałem po dziesięć razy to co czuje do kogoś, czy co czułem w danej sytuacji. Zresztą o wielu rzeczach wiem sam, interesowałem się trochę psychodynamiką zaburzeń osobowości, często potrzebowałem psychologa tylko po to, by mi coś powiedział ktoś z zewnątrz, bo nie mam do końca zaufania do swoich wniosków (zresztą nawet nie powinienem mieć, bo spojrzenie kogoś z zewnątrz jest konieczne dla ustalenia prawdy). I fakt, przyniosło mi to trochę rozładowanie napięcia. Ale też prawie się rozleciałem, męczyłem się z tymi emocjami. "Przerabianie" emocji ma swoje plusy, ale ma też ograniczoną efektywność, bo to co się naprawdę liczy to realne zmiany we własnym życiu, realne doświadczenia - a nie tylko wiedza, "dlaczego coś się czuje". A psychoterapia nie pomogła mi w żaden sposób zmienić mojego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, forget-me-not napisał:

ale ja nie potrzebuję wsparcia, tylko potrzebuję wskazówek. Życiowych, pragmatycznych.

Powiedziałeś o tym specjalistom?

28 minut temu, acherontia styx napisał:

Tego na psychoterapii nie uzyskasz. Psychoterapeuta nie jest od radzenia czy kierowania Twoim życiem.

Od czego jest psychoterapeuta?

 

23 godziny temu, forget-me-not napisał:

Wydaje mi się, że jednym z powodów było to, że psychoterapeutka była wobec mnie za miękka, za mało wymagająca i za dużą rolę przykładała do emocji, zamiast do rozwiązywania problemów. 

Wydaje się, że psychoterapeuta nie będzie od Ciebie tego wymagał. Będzie raczej podpowiadał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma inne predyspozycje jeśli chodzi o inteligencję emocjonalną, o której tutaj co nie co wałkujecie. Jedni mają większy zasób słów do określania własnych emocji, przez co dużo lepiej je wychwytują i łatwiej je uzewnętrzniają, a drudzy nie mają już na tyle rozwiniętej tej umiejętności, tłumią własne emocje, nie dopuszczają ich do głosu, boją się ich albo wstydzą, nie umieją ich nazwać, zinterpretować przez co bardziej są narażeni na różne zaburzenia emocjonalne.

 

Podobnie jest z innymi typami inteligencji. Pewnych rzeczy nie przeskoczymy, choćbyśmy nie wiem jak bardzo tego chcieli. Mamy zaprogramowany genetycznie pewien typ temperamentu, który nie ulegnie zmianie. Zmienia się nasze podejście do pewnych spraw, nasze myślenie, nasze spostrzeżenia, nasze zainteresowania. Zmianie nie ulegają natomiast nasze wrodzone skłonności co do sposobu zachowania się, reagowania, myślenia - np. z osoby ustępliwej i biernej nigdy nie zrobi się osoba stanowcza i dynamiczna. Nabytych skłonności zaś już dużo łatwiej się pozbyć - np. skłonności do reagowania autoagresją (co jest oczywiście patologiczne). 

 

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że jeżeli jakaś cecha przynosi nam więcej cierpienia niż spełnienia to już jest coś do pracy. Zanim się rozpocznie jakąkolwiek terapię, trzeba jasno wiedzieć nad czym chcemy pracować. To bardzo ułatwi pracę nam i terapeutom. Z własnego doświadczenia wiem, że takie chodzenie sobie na terapię, bo tak ktoś zalecił itp. jest koniec końców kompletnie bez sensu. 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.06.2022 o 18:28, acherontia styx napisał:

Tego na psychoterapii nie uzyskasz. Psychoterapeuta nie jest od radzenia czy kierowania Twoim życiem.

Zalezy w jakim nurcie psychoterapeuta pracuje. Czasem tez wychodzi poza swoje ramy, aby skuzeczniej ruszyc, popchnac pacjenta do przodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×