Skocz do zawartości
Nerwica.com

Antydepresanty, skuteczność, badania


mich.9

Rekomendowane odpowiedzi

"W wynikach badań wskazano, że stosowanie antydepresantów zmniejsza objawy choroby, nie stwierdzono jednak znaczącej różnicy między jakością życia osób z zaburzeniami depresyjnymi, które nie przyjmowały leków przeciwdepresyjnych, a tymi, którzy je przyjmowali ....".

 

Uwaga na antydepresanty! W dłuższej perspektywie nie poprawiają jakości życia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresja w wiekszosci wypadkow wynika z jakosci zycia i imbalansu potrzeb czlowieka

a tabletki zycia nie zmienia, moze co najwyzej chwilowo ukryja depresje

tak mi sie zdaje.. ale jak przestaniesz brac, to depresja wroci, chyba ze zrobisz cos ze swoim zyciem podczas tego czasu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, mich.9 napisał:

"W wynikach badań wskazano, że stosowanie antydepresantów zmniejsza objawy choroby, nie stwierdzono jednak znaczącej różnicy między jakością życia osób z zaburzeniami depresyjnymi, które nie przyjmowały leków przeciwdepresyjnych, a tymi, którzy je przyjmowali ....".

 

Uwaga na antydepresanty! W dłuższej perspektywie nie poprawiają jakości życia

 

Na swoim przykładzie powiem, że różnica jest ale "tylko" taka, że żyję i nie mam myśli S. Bez leków przymus odejścia z tego świata jest bardzo silny i myśli krążą wokół rozpatrywania sposobów na wprowadzenie tego scenariusza w życie. Na lekach z kolei nie ma jakoś odwagi żeby to zrobić, ale każdy kolejny dzień to nadal walka i zmuszanie się do wszystkiego - wstać z łóżka, zjeść posiłek, umyć się, ubrać, iść do pracy, udawać wśród ludzi że wszystko ok. Byle tylko wrócić jak najszybciej do domu, zamknąć się w nim i nie wychodzić bez wyraźnej potrzeby. 

A więc mi akurat leki dały tylko tyle i aż tyle. Zależy jak na to patrzeć. Nadal nie mam chęci do życia i praktycznie nic mnie nie cieszy z tą różnicą jedynie, że egzystuję, bo życiem tego się nazwać nie da.

Mam za sobą wieloletnie terapie, farmakoterapie (wypróbowane około 25-30 różnych leków) i niewiele się zmieniło.

Dla mnie więc osobiście leki są jak kroplówka - ciężarów na takim odżywianiu nie podniesiesz ale w pozycji leżącej da się żyć dzień za dniem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Bilshon Zgadzam się. Na lekach te myśli samobójcze rzeczywiście wydają się być takie znacznie mniej żywe, mniej pochłaniające, po prostu myśli jak myśli, tylko takie "szmerające" sobie gdzieś tam z tyłu umysłu, bez dojścia do świadomości. Leki też w pewnym sensie odbierają siły do realizacji tych myśli, stawiają taki swego rodzaju szlaban za nimi, że np. jak pomyślimy o nich, to mogą (ale nie muszą) włączyć się takie "przeciwmyśli", które nam podpowiadają dlaczego nie warto tego robić, bo np. staniemy się kalekami. Ale to i tak nie daje stuprocentowej ochrony przed nimi. Skłonności samobójcze ma się też podobno w genach, są nawet dość mocne teorie na temat pewnej receptorowości mózgu z tym związanej. Leki leczą jedynie objawowo takie myśli, ale nie niwelują ich przyczyny. Psychoterapia też może pomagać odkryć ich przyczynę, ale później pozostaje jeszcze kwestia tego, czy będziemy mieli jakiś wpływ na tą przyczynę. Bo co jeżeli przyczyna będzie tkwiła w nieprawidłowym funkcjonowaniu mózgu, które to jest raczej od nas samych niezależne i będzie wymagało prawdopodobnie dożywotniego podawania leków, a co jeśli będzie to konsekwencja ciężkiej traumy, która nieodwracalnie zmieniła nam osobowość i przez to nigdy nie będziemy mogli wrócić do stanu sprzed choroby? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MarekWawka01 jejku jak Ty to wszystko pięknie ująłeś, podpisuję się pod całą Twoją wypowiedzią.

Co do genetycznej podatności na samobójstwo to ma to sens bo mam w bliskiej rodzinie przypadek udanego odebrania sobie życia.

Traumatycznych zdarzeń w życiu tez było sporo i nie ukrywam że często mam takie myśli że właśnie wydarzenia te zmieniły mnie tak bardzo że jak to ujales jest to nieodwracalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli wychodzi na to, że tych leków nie ma sensu przyjmować, jak dla mnie. Bo jakoś nie widzę możliwości zmiany siebie w jakimś okienku podczas kuracji ww lekami. A poza tym one niosą sporo skutków ubocznych, choćby tycie, mega senność, itd, itp. Ażeby brać je, bo rzekomo ma się myśli samobójcze? Dla mnie to nic złego. Wpieprzanie się w życie ludzi psychiatrów i innych zrypów, bo się chcą zabić, jest co najmniej niestosowne i każdy winien sam decydować o swoim życiu, podobnie jak kobiety o tym, czy chcą urodzić i donosić ciążę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×