Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed każdym działaniem


kanar

Rekomendowane odpowiedzi

Zaczęło się odkąd podszedłem do pierwszej pracy. Pracuję przy komputerze. Jak każdemu, zdarzyło mi się zrobić coś się, spotkałem się z krytyką - to normalne. Od tego czasu panicznie boje się popełnić błąd, być skrytykowany, oceniony, i ogólnie - potencjalnie coś zepsuć. Siedzi to we mnie i urosło w czasie już 10 lat. Leczę się psychiatrycznie. Były okresy gorsze i lepsze. Teraz niestety jest gorszy: przed zrobieniem czegoś zupełnie błahego - nalaniem wody do czajnika, zaświeceniem światła, kliknięciem przycisku na ekranie komórki, nawet tak piszę ten tekst na klawiaturze, boje się. Odczuwam lęk, napięcie w brzuchu, i taki niemiły impuls w głowie - to co każdy czuje, gdy się przestraszy, o dużym nasileniu. Obawa ta jest oczywiście absurdalna i nie ma żadnych podstaw. 

Leki, które brałem, z tego co pamiętam to: sertralina, pregabalina, gabapentyna, wenlafaksyna, trazodon, buspiron, fluanxol, propranolol, amitryptilina - sporo tego. W zasadzie były pewne okresy poprawy, ale zawsze uciążliwa dawka absurdalnego lęku mnie dręczyła. Obecnie zacząłem z kwetiapiną i jest pogorszenie, ale to początek leczenia, więc może przez to. Z pozytywów to w zasadzie nastrój mam nienajgorszy.

Psychoterapii próbowałem, ale gdy opowiadam o moich dolegliwościach, to widzę to niezrozumienie w oczach. Po kilku próbach, mam złe doświadczenia. I nie muszę się odkrywać, bo wiem, że źródłem problemu jest trauma z dzieciństwa - awanturniczy, krytyczny, dołujący mnie ojciec, brak pewności siebie, a co za tym idzie strach przed krytyką, popełnieniem błędu.

Piszę trochę z rozpaczy, bo obawiam się, że będę się już tak męczył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Musi Ci być bardzo ciężko. Czy pamiętasz może w jakim nurcie była Twoja terapia? Może warto spróbować jakiegoś innego? U mnie pomogła zmiana terapeutki, ale też to, że na bieżąco mówię jej o tym jak się czuję w związku z jej zachowaniem w stosunku do mnie. Trzymam za Ciebie kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.12.2021 o 12:18, kanar napisał:

. I nie muszę się odkrywać, bo wiem, że źródłem problemu jest trauma z dzieciństwa - awanturniczy, krytyczny, dołujący mnie ojciec, brak pewności siebie, a co za tym idzie strach przed krytyką, popełnieniem błędu.

Przez wiele lat się męczyłem z podobną kwestią. Kiedy przyszedłem pierwszy raz na Forum, był to mój główny problem (miałem wtedy 33 lata i życie w rozsypce). Teraz mam prawie 41 lat i .. no wszystko się mniej więcej poukładało. Z ojcem mam stosunki poprawne, wiele sobie wyjaśniliśmy ostatnio. Pewne rzeczy z mojego dzieciństwa on zapamiętał inaczej niż ja, pewnie sobie coś dopowiadałem, albo inaczej interpretowałem. Niemniej takie traumy mają duży wpływ na dorosłe życie, pewność siebie itd. Trzeba to przepracować niewątpliwie, bo inaczej w żaden sposób nie można ruszyć z miejsca jak ciągle się boisz, że coś zrobisz źle. Ja teraz próbuję troszkę inaczej podchodzić do sprawy, ale wcale nie twierdzę, że do końca mi się udaje - czasem się wycofuję, wątpię czy robię dobrze, oczekuję potwierdzenia - tak już jest z dziećmi despotycznych rodziców (niewątpliwie DDD)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Dryagan napisał:

Przez wiele lat się męczyłem z podobną kwestią. Kiedy przyszedłem pierwszy raz na Forum, był to mój główny problem (miałem wtedy 33 lata i życie w rozsypce). Teraz mam prawie 41 lat i .. no wszystko się mniej więcej poukładało. Z ojcem mam stosunki poprawne, wiele sobie wyjaśniliśmy ostatnio. Pewne rzeczy z mojego dzieciństwa on zapamiętał inaczej niż ja, pewnie sobie coś dopowiadałem, albo inaczej interpretowałem. Niemniej takie traumy mają duży wpływ na dorosłe życie, pewność siebie itd. Trzeba to przepracować niewątpliwie, bo inaczej w żaden sposób nie można ruszyć z miejsca jak ciągle się boisz, że coś zrobisz źle. Ja teraz próbuję troszkę inaczej podchodzić do sprawy, ale wcale nie twierdzę, że do końca mi się udaje - czasem się wycofuję, wątpię czy robię dobrze, oczekuję potwierdzenia - tak już jest z dziećmi despotycznych rodziców (niewątpliwie DDD)

 

Dziękuję. My funkcjonujemy właściwie dzisiaj względnie normalnie, jak się widzimy raz na miesiąc. Mimo tego, wstydziłbym się z nim rozmawiać o takim problemie, z matką też. Nie pamiętam żeby któreś z nich dało mi kiedyś jakąś dobrą radę, złą - owszem. 

Edytowane przez kanar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisali poprzednicy, to typowe dla DDD: niepewność swoich działań oraz potrzeba potwierdzania ich słuszności/poprawności u innych osób. Ty z resztą zdajesz sobie sprawę z przyczyny tych lęków: dzieciństwo. Ale to za mało, mi terapia pomaga zrozumieć jak sobie z tym poradzić. Często powtarza mi terapeuta, że wiedza to jedno, a zrozumienie to co innego. Nie chodzi mi o zmuszanie Cię do psychoterapii, ale może warto dać innemu specjaliście szansę. Zwłaszcza, że Twoje lęki się bardzo rozwinęły. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Dalja napisał:

Wiesz, nie wiem. Chcialam zaproponowac rozwiazanie inne od terapii, gdyby zadna jednak nie dzialala. Ty juz bys chyba wiedzial co bys chcial powiedziec/wygarnac, czy nie tak?

Wiedziałbym, ale nauczony "doświadczeniem" wiem jaka była by reakcja i to budzi we mnie kolejny lęk, nawet wstyd. 

Raczej nie dam rady w związku z tym, ale dziękuję Ci za wskazanie tego pomysłu.

Edytowane przez kanar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, OnaW napisał:

Ale to za mało, mi terapia pomaga zrozumieć jak sobie z tym poradzić. 

Częściowo też już się tego nauczyłem przez lata, ale wciąż nie jest komfortowo, raz lepiej, raz gorzej. Przemyślę to jeszcze i dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Anna.n napisał:

Co myślicie o połączeniu 150 wenla+75sr anafranil?

Wenlafaksynę stosowałem 2 razy w ciągu jakichś 10 lat. Pierwszy rzut to była poprawa, lęki trochę ustały, nastrój dobry, jednak z biegiem czasu ten efekt jakby opadł, co jest dziwne, bo ten lek nie uzależnia w teorii i raczej nie wytwarza tolerancji. Zmieniłem (nie pamiętam na co). Kilka lat później znowu spróbowałem wenlafaksyny i było bardzo źle - dostałem jakiegoś dziwnego osłabienia, nie mogłem długopisu utrzymać w ręku. 

 

Obecnie stosuje kwetiapinę i nastrój znacząco mi się poprawił, lęki nieco ustały, ale to dopiero tydzień terapii. W pierwszym tygodniu użycia było duże pogorszenie i dlatego też powstał ten post 🙂

 

Anafranil - nie stosowałem. Dobrze wiedzieć, że istnieje - dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×