Skocz do zawartości
Nerwica.com

Błagam niech mi ktoś pomoże


agnieszka_a

Rekomendowane odpowiedzi

Hej.

Błagam niech mi ktoś pomoże

Trafiłam tutaj po wpisaniu tego hasła w google. Nie wiem czy powinnam tu pisać, nie chce narobić komuś jakichś krzywd.. nigdy nie miałam do czynienia z terapią czy lekami. Nie posiadam nawet diagnozy. Ale już nie wiem co mam robić. Mam takie cykle złych tygodni na zmianę na zmianę z dobrym dniem czy dwoma. W głowie na okrągło mam myśli: jesteś beznadziejna, jesteś nieudacznikiem, wszystko w życiu zaprzepaściłaś, jesteś gruba, brzydka, zaniedbana. Nie masz żadnych prawdziwych przyjaciół, jesteś w związku 8lat i nawet nie jesteś zaręczona, coś musi być z Tobą ewidentnie nie tak, skoro nie potrafisz przekonać do siebie osoby z którą spędziłaś 8 lat. zaprzepaściłaś wszystkie szanse w życiu, jesteś samotna i niekochana.

 

Nie potrafię sobie  z tym poradzić, nie śpie i płacze cały czas  w ukryciu.

Tak bardzo męczy mnie codzienne życie i przyklejany co rano uśmiech. 

Niech ktoś w końcu zauważy mój ból. 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@agnieszka_a witam na Forum. Jeśli chcesz po prostu pogadać o tym co Cie dręczy, to dobrze trafiłaś. Większość z nas tu obecnych boryka się z różnymi problemami natury psychicznej i staramy się wspierać nawzajem. Niestety nie licz, że kto Ci tu wystawi diagnozę. Twoje problemy - owe myśli, że jesteś beznadziejna itd. to się nadaje na dłuższą terapię u specjalisty jak sądzę. A doraźnie możesz spróbować antydepresantów - ale to oczywiście też wiąże się z wizytą u specjalisty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, agnieszka_a napisał:

Hej.

Błagam niech mi ktoś pomoże

Trafiłam tutaj po wpisaniu tego hasła w google. Nie wiem czy powinnam tu pisać, nie chce narobić komuś jakichś krzywd.. nigdy nie miałam do czynienia z terapią czy lekami. Nie posiadam nawet diagnozy. Ale już nie wiem co mam robić. Mam takie cykle złych tygodni na zmianę na zmianę z dobrym dniem czy dwoma. W głowie na okrągło mam myśli: jesteś beznadziejna, jesteś nieudacznikiem, wszystko w życiu zaprzepaściłaś, jesteś gruba, brzydka, zaniedbana. Nie masz żadnych prawdziwych przyjaciół, jesteś w związku 8lat i nawet nie jesteś zaręczona, coś musi być z Tobą ewidentnie nie tak, skoro nie potrafisz przekonać do siebie osoby z którą spędziłaś 8 lat. zaprzepaściłaś wszystkie szanse w życiu, jesteś samotna i niekochana.

 

Nie potrafię sobie  z tym poradzić, nie śpie i płacze cały czas  w ukryciu.

Tak bardzo męczy mnie codzienne życie i przyklejany co rano uśmiech. 

Niech ktoś w końcu zauważy mój ból. 

 

 

 

Jeśli trwa to dłużej niż dwa tygodnie, to niezwłocznie umów się do psychiatry. Dostaniesz leki, które Cię trochę uspokoją i wtedy poukładasz sobie pewne sprawy na chłodno, bo czytając Twój wpis, można odczuć, że jesteś w ciężkiej rozsypce. Potrzebujesz się uspokoić najpierw. Nie bagatelizuj zdrowia psychicznego. Ja bagatelizowałem, bo wyrosłem w przekonaniu, że facet się nie zagłębia w emocje i leczyłem typowo "po męsku" czyli alkohol, narkotyki, adrenalina... Wykorkowałem z ciężką depresją. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@agnieszka_a daj znać, jak się będziesz czuła po wizycie u psychiatry. Trzymaj się. 🙂

 

W dniu 3.11.2021 o 21:51, zabijaka napisał:

(...) wyrosłem w przekonaniu, że facet się nie zagłębia w emocje (...)

Myślałam, że to twierdzenie dotyczy kobiet, bo to przecież nas wychowuje się na twarde babki. Przynajmniej mnie tak wychowano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, z o.o. napisał:

@agnieszka_a daj znać, jak się będziesz czuła po wizycie u psychiatry. Trzymaj się. 🙂

 

Myślałam, że to twierdzenie dotyczy kobiet, bo to przecież nas wychowuje się na twarde babki. Przynajmniej mnie tak wychowano.

Obie płcie dostają od systemu i muszą sobie radzić. Wobec kobiet jest większe przyzwolenie na okazywanie emocji. Mężczyzna musi być twardy emocjonalnie, a kobieta zaradna i ogarniająca życie. Patriarchat jest zły i wymaga przebudowy. Niestety wielu ludzi go broni. Instytucja religijna czy politycy - mają w tym interes, ale gorzej, że robią to zwykli ludzie. Siedzą w tym, często im przeszkadza, ale boją się czegoś widocznie. "*ujowo ale stabilnie?" 🧐

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym, że kobieta musi być niezależna czyli np. mieć swój samochód ale przede wszystkim swoje zdanie to się zgadzam. Kobiety zwykle są bardziej takie otwarte uczuciowo, przez co łatwiej im uwolnić swoje emocje, mają bogatszy język emocji, łatwiej im te emocje rozpoznawać, odczuwać, nazywać. Widzę to na dziennej terapii grupowej, w której obecnie jestem jedynym chłopakiem. To jest terapia poznawczo-behawioralna, więc mocno skupiona na odszukiwaniu w sobie emocji między innymi. Jeśli chodzi o facetów, to rzeczywiście czasem raczej nie ma co za wiele wymagać w kwestii uczuć, są częściej niedojrzali emocjonalnie przez co prędzej użyją wulgaryzmów, agresji. Prędzej stłumią w sobie uczucia, dochodzi do ich narastania, łatwiej popadają w nałogi. 

 

Niestety u mnie w domu schemat był taki, że tata totalnie odcina się od uczuć, reaguje często agresją, ma słaby zasób słów, a mama niedojrzała emocjonalnie, niezrównoważona, niedostępna, popadła w nałogi, przez które wylądowała na cmentarzu. Także wiecie... później ich dzieci płacą za to depresją, nerwicą itd. Patologia rodzi patologię. 

 

Oczywiście proszę nie bierzcie tego za bardzo do siebie, bo nie mówię tu o wszystkich, też wielu facetów mogło zostać nauczonych w domu obchodzenia się z emocjami, a kobiety też bywają mniej delikatne.

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, z o.o. napisał:

@madmax6 ja nie miałam w rodzinie przyzwolenia na okazywanie emocji i do dzisiaj uważam, że płacz jest oznaką słabości. Jak mi jest smutno, reaguję wściekłością i agresją. Jakoś reagować muszę.

Emocje nie mają płci, bo każdy człowiek je okazuje. Chociaż część ludzi jest tłumi i nic dobrego z tego nie ma. Rodzą się tylko frustracje. Sam nie miałem prawa w domu się złościć i teraz nie wyrażam tej emocji publicznie. Chyba że się przeleje to wybucham i tego nie kontroluje. 

Płacz jest regulatorem emocji. 

Edytowane przez madmax6

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, MarekWawka01 napisał:

Z tym, że kobieta musi być niezależna czyli np. mieć swój samochód ale przede wszystkim swoje zdanie to się zgadzam. Kobiety zwykle są bardziej takie otwarte uczuciowo, przez co łatwiej im uwolnić swoje emocje, mają bogatszy język emocji, łatwiej im te emocje rozpoznawać, odczuwać, nazywać. Widzę to na dziennej terapii grupowej, w której obecnie jestem jedynym chłopakiem. To jest terapia poznawczo-behawioralna, więc mocno skupiona na odszukiwaniu w sobie emocji między innymi. Jeśli chodzi o facetów, to rzeczywiście czasem raczej nie ma co za wiele wymagać w kwestii uczuć, są częściej niedojrzali emocjonalnie przez co prędzej użyją wulgaryzmów, agresji. Prędzej stłumią w sobie uczucia, dochodzi do ich narastania, łatwiej popadają w nałogi. 

 

Niestety u mnie w domu schemat był taki, że tata totalnie odcina się od uczuć, reaguje często agresją, ma słaby zasób słów, a mama niedojrzała emocjonalnie, niezrównoważona, niedostępna, popadła w nałogi, przez które wylądowała na cmentarzu. Także wiecie... później ich dzieci płacą za to depresją, nerwicą itd. Patologia rodzi patologię. 

 

Oczywiście proszę nie bierzcie tego za bardzo do siebie, bo nie mówię tu o wszystkich, też wielu facetów mogło zostać nauczonych w domu obchodzenia się z emocjami, a kobiety też bywają mniej delikatne.

 

Też mam problem z wyrażeniem emocji przy kimś. Łatwiej mi poczuć empatię i reagować płaczem/łzawieniem kiedy jestem sam. Nie umiem też nazywać swoich emocji, bo w domu nie mówiło się o nich. Moja mama płakała nocami, a w dzień była twarda jak skała. Dowiedziałem się o tym po latach. Teraz ucina kłótnię, wychodzi albo reaguje płaczem. Jak robiła wcześniej? Na razie nie pamiętam, może jeszcze mi wróci pamięć.

Ojciec szybko wpadał w agresję, rzucał mięsem i stosował przemoc - na początku wyłącznie wobec mamy. W dzieciństwie dostałem lanie może raz, bo kłóciłem się z bratem, dopiero za dorosłego rzucił w moją stronę nożem. Nie trafił. Za to szklanką nabił mi sporą śliwę na udzie. Wobec dzieci był wulgarny, groził śmiercią, czyli bardziej gnębił psychicznie. 

Moja koleżanka jest twarda i bardzo narzeka na mężczyzn. Nie powinni płakać, powinni ogarniać wszystko na równi albo lepiej od kobiet. 

Gdyby ludzie mogli być sobą to byłoby lepiej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.11.2021 o 17:05, z o.o. napisał:

Myślałam, że to twierdzenie dotyczy kobiet, bo to przecież nas wychowuje się na twarde babki. Przynajmniej mnie tak wychowano

Myślę, że Twój przypadek jest osobliwy, ale występuje. Moja dziewczyna również wychowała się w "zimnym domu". Życie wymaga od kobiet, żeby były twarde, natomiast sam proces wychowania raczej nie jest na to nastawiony. Nie zauważyłem, żeby dziewczynki chowano na wojowniczki przynajmniej nie w dobrze sytuowanych rodzinach. Nie zachęca się dziewczynek do wojenki, sztuk walki czy przedmiotów ścisłych. Nadal dominują lalki, wózki dziecięce (programowanie na matkę), misie, różowe kolory. Dziewczynki są traktowane jak księżniczki, dostają lalki, zabawki, jeszcze nie słyszałem, żeby ojciec się wydzierał na małą córeczkę, raczej łagodniej. Chłopakowi "łatwiej" idzie dać klapsa, albo krzyknąć, a jak płacze to się mówi, żeby się nie mazgał. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, NN4V napisał:

Kobieta niczego nie musi.

Przepraszam, bo chciałem napisać jednak "powinna być niezależna". Z resztą kolega wyżej napisał "musi", więc może tym się zasugerowałem.

 

W dniu 6.11.2021 o 17:53, madmax6 napisał:

Mężczyzna musi być twardy emocjonalnie, a kobieta zaradna i ogarniająca życie.

No właśnie, czy aby na pewno "musi" 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

No właśnie, czy aby na pewno "musi" 🙂

Wg systemu patriarchalnego tak. To było w tym kontekście. Wielu ludzi, niekoniecznie kobiety, bo faceci także mają wpojone męstwo mężczyzn. Wyrażanie emocji to oznaka słabości. 

W dzieciństwie mniej płakałem niż teraz. Nadrabiam :D. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, madmax6 napisał:

Wg systemu patriarchalnego tak. To było w tym kontekście. Wielu ludzi, niekoniecznie kobiety, bo faceci także mają wpojone męstwo mężczyzn. Wyrażanie emocji to oznaka słabości. 

W dzieciństwie mniej płakałem niż teraz. Nadrabiam :D. 

 

No to w obie strony działa, jak facet to i kobieta coś musi. W patriarchacie kobieta musi np. mężczyźnie koszule pracować, gotować itd., a facet musi zarabiać, utrzymywać dom. Takie rozdzielanie ról. Potem z takiego toku myślenia wychodzi np. że mężczyzna nie poradzi sobie sam np. z wychowywaniem dzieci. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×