Skocz do zawartości
Nerwica.com

"Jest pan zaburzony" po 5 latach terapii


jakub358

Rekomendowane odpowiedzi

32 minuty temu, jakub358 napisał:

Obecnie zamykam sprawę, ze względu na swoje zdrowie psychiczne i terapie zakańczam. 

Przykra sprawa, że tak się stało... 

Pod kątem emocjonalnym już jest lepiej; zawsze pomaga mi zwierzenie się tutaj

 

Może zmiana terapeuty/nurtu terapii? 

Terapeuci też ludzie, popełniają błędy:/ znajoma mi niedawno powiedziała, że dopiero za szóstym razem trafiła na kogoś kto jej zaczął pomagać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem Twój post i dodam coś od siebie, bo akurat również jestem osobą, która została jakby zjechana przez terapeutę po 2,5 latach. Rozumiem co przechodzisz, kurde te zawiedzenie i złość, że komuś płacisz niemałe pieniądze i ci tak za to dziękuje. U mnie z kolei był problem stanów dysocjacyjnych i myśli samobójczych, na które ona totalnie nie umiała zareagować, nie umiała mi ich objaśnić czy nawet nie zwróciła uwagi skąd się pojawiają, sam wszystko musiałem robić. Przez nią teraz nie mogę chodzić na jakiekolwiek terapie, niestety tak mnie zraniła. W myślach to mam ochotę wręcz ją zabić, przepraszam ale takie mam myśli. Jeszcze myśli samobójcze ciągle nasilone, znikąd pomocy, nie mam żadnego oparcia.

 

Posłuchaj, nie przejmuj się tym co ci psycholodzy czasem gadają. Oni nie są wszechwiedzący, nie potrafią pomóc każdemu, a i tak ci powiedzą, że to twoja wina i że to ty nie potrafisz z terapii korzystać, nie no czy tylko mi się nóż z kieszeni wysuwa na takie słowa? Raz nawet zrobiłem jej straszną awanturę, przez co mi powiedziała, aż baba z recepcji to słyszała i się pytała czy nie trzeba wzywać pomocy. Oczywiście to było tylko wybuchnięcie, nie napad furii czy coś gorszego. 

 

Tak sądzę, że nie jesteś łatwym przypadkiem do leczenia (podobnie jak ja hehe), ale to jeszcze nie powód, by ci mówić takie rzeczy. Nie każdy psycholog jest przygotowany do pracy z ciężkimi przypadkami, niestety. Tylko szkoda, że niektórzy z nich nie potrafią się do tego przyznać.

 

W dniu 11.09.2021 o 14:45, jakub358 napisał:

Na co terapeutka stwierdziła, że można się przebrać za zdrowego ale zaburzonym się zostaje.

Słucham??? Z zaburzeń ludzie WYCHODZĄ!!! Fakt, że ma się pewne skłonności choćby osobowościowe do końca życia, ale to nie oznacza, że nie da się z nich wyjść i mieć nad nimi kontrolę. Jakbyś był chory psychicznie, to wtedy już rzeczywiście leczenie farmakologiczne do końca życia. Ale psychoterapia do końca życia już nie ma miejsca. Weź tą terapeutkę olej. Mi oczywiście wszyscy inni psychoterapeuci radzili, bym jeszcze raz sobie z nią pogadał, taaa naciąganie i bronienie kolegów po fachu w mordę jeża... Weź w ogóle ją olej. Wiem też, że pewnie jesteś troszkę zdezorientowany i wyprany przez takie akcje ale trzymaj się dobrze kolego, nie rób niczego głupiego, staraj się uspokoić. Życzę ci powrotu do zdrowia i samych dobrych rzeczy! 🙂

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.10.2021 o 20:17, jakub358 napisał:

Obecnie zamykam sprawę, ze względu na swoje zdrowie psychiczne i terapie zakańczam. 

Przykra sprawa, że tak się stało... 

Pod kątem emocjonalnym już jest lepiej; zawsze pomaga mi zwierzenie się tutaj

I jak się teraz czujesz? Odszedłeś z terapii? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, dzięki bardzo za wsparcie te pół roku temu.

W dniu 7.05.2022 o 21:58, Wirginia Zachodnia napisał:

I jak się teraz czujesz? Odszedłeś z terapii? 

Terapii nie przerwałem i nie opuściłem ani jednej sesji. Już mogę powiedzieć z perspektywy o sytuacji którą opisywałem wcześniej. Terapeutka nie naznaczyła wtedy afektu - wyraziła swoje własne, bardzo silne emocje. To jest pojęcie z mentalizowania. Więc stąd się "sypnęło". Jednocześnie we mnie aktywowało się przeniesienie na terapeutkę mojej matki, której krytyka oznacza śmierć co użytkownik @neon wnikliwie przeczuł. Gratuluję wnikliwości. 

Terapeutkę zabolało, że ,,ja robię takie coś", ja. Poczuła dużą złość. Skwitowałem to tekstem ,,a gdzie w tym wszystkim ja". Na następnej sesji, po superwizji, stwierdziła że mamy zostawić temat bo na chwilę obecną tylko się bardziej zranimy. Stąd wyjaśnienia przyszły dopiero po takim czasie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×