Skocz do zawartości
Nerwica.com

leki


beba

Rekomendowane odpowiedzi

Ahoj. Nie jestem pewna, czy w ogóle istnieją leki zmniejszające apetyt. Gdyby tak było, nie mielibyśmy tylu grubasów. A leki zwiększające apetyt to neuroleptyki (szczególnie olanzapina) i sterydy (np. encorton).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeden i ten sam lek potrafi mieć w skutkach ubocznych zarówno zwiększenie, jak i zmniejszenie apetytu [choć jedno z nich będzie prawdopodobnie statystycznie częstsze] - żadne jednak nie musi wystąpić. Reakcja na dany preparat to sprawa indywidualna, niemniej faktycznie najgorszą sławę jeśli chodzi o zwiększanie apetytu / spowalnianie metabolizmu mają neuroleptyki.

 

Jak wygląda jednak Twój sposób odżywiania?

Edytowane przez Shadowsun

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie SSRI, w tym fluoksetyna mogą zmniejszać apetyt, bo pobudzają receptory serotoninowe 5-HT2. Jeszcze silniej zmniejszają apetyt wenlafaksyna, duloksetyna i bupropion.

 

Apetyt zwiększają zaś głównie antydepresanty blokujące receptory serotoninowe 5-HT2 - mianseryna, mirtazapina oraz niektóre neuroleptyki atypowe - kwetiapina, olanzapina, klozapina.

 

 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

Wszystkie SSRI, w tym fluoksetyna mogą zmniejszać apetyt, bo pobudzają receptory serotoninowe 5-HT2. Jeszcze silniej zmniejszają apetyt wenlafaksyna, duloksetyna i bupropion.
 

Brałam różne SSRI, ale tylko fluoksetyna zmniejszała mi apetyt 😕 Jednak kiedyś bardzo źle się po niej poczułam i teraz się boję, zwłaszcza że podobno około miesiąca utrzymuje się w organizmie

 

7 godzin temu, Shadowsun napisał:

Jeden i ten sam lek potrafi mieć w skutkach ubocznych zarówno zwiększenie, jak i zmniejszenie apetytu [choć jedno z nich będzie prawdopodobnie statystycznie częstsze] - żadne jednak nie musi wystąpić. Reakcja na dany preparat to sprawa indywidualna, niemniej faktycznie najgorszą sławę jeśli chodzi o zwiększanie apetytu / spowalnianie metabolizmu mają neuroleptyki.

 

Jak wygląda jednak Twój sposób odżywiania?

Na co dzień odżywiam się zdrowo. Nie jem smażonego, fast-foodów, tylko owoce, warzywa, nabiał i produkty pełnoziarniste. Kilkanaście lat temu miałam bulimię. Teraz mam sporadyczne napady na słodycze (nie jem codziennie), ale to zajadanie smutków, negatywnych emocji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, beba napisał:

Na co dzień odżywiam się zdrowo. Nie jem smażonego, fast-foodów, tylko owoce, warzywa, nabiał i produkty pełnoziarniste.

 

A nie odżywiasz się właśnie czasem zbyt zdrowo? Napady są nakręcane przede wszystkim przez restrykcje, ale nie oznacza to jedynie obcinania kalorii - także wykluczanie pewnych grup żywności czy konkretnych produktów. Zwłaszcza w okresie kryzysu / obciążenia psychicznego ważne jest, aby uwzględnić w diecie produkty rekreacyjne i tzw. comfort food oraz zadbać o to, by również jedzenie stanowiące podstawę naszego jadłospisu było zarówno zdrowe, jak i [wyjątkowo] smaczne... powinno to przynajmniej złagodzić zajadanie smutków i negatywnych emocji.

 

Btw, jesteś wegetarianką?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, beba napisał:

Mam depresję i napady obżarstwa głownie na słodycze. Jakie leki, poza fluoksetyną, hamują u Was apetyt? A jakie leki u Was ten apetyt zwiększają?

Nawet jeśli skutek uboczny w postaci zmniejszonego łaknienia wystąpi, to na napady to nie pomoże na dłuższą metę. One mają przyczynę emocjonalną. Dwa, że najczęsciej to zmniejszone łaknienie i tak mija po max. 2-3 mcach jak się organizm przyzwyczai do leku 🙃

 

Ja jak miałam jadłowstręt na licie to trwał do miesiąca i minął, ale litu jeśli nie masz CHAD, albo ciężkiej depresji/bardzo nasilonych myśli samobójczych żaden lekarz Ci nie przepisze. A innych leków zmniejszających łaknienie nie podam, bo to wspieranie zaburzeń, a nie drogi do leczenia.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, acherontia styx napisał:

Nawet jeśli skutek uboczny w postaci zmniejszonego łaknienia wystąpi, to na napady to nie pomoże na dłuższą metę. One mają przyczynę emocjonalną. Dwa, że najczęsciej to zmniejszone łaknienie i tak mija po max. 2-3 mcach jak się organizm przyzwyczai do leku 🙃

 

Ja jak miałam jadłowstręt na licie to trwał do miesiąca i minął, ale litu jeśli nie masz CHAD, albo ciężkiej depresji/bardzo nasilonych myśli samobójczych żaden lekarz Ci nie przepisze. A innych leków zmniejszających łaknienie nie podam, bo to wspieranie zaburzeń, a nie drogi do leczenia.

 

Może to być wspieranie, jak ktoś ma anoreksję lub bulimię, a nie depresję ;) Ja akurat mam depresję. Nie interesują mnie leki na odchudzanie, bo wagę mam prawidłową, poza tym boję się takich substancji (mam też lęki). Interesują mnie leki przeciwdepresyjne, przeciwlękowe i stabilizatory, a po co mi leki zwiększające apetyt, skoro i tam mam napady objadania z powodu depresji

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Shadowsun napisał:

 

A nie odżywiasz się właśnie czasem zbyt zdrowo? Napady są nakręcane przede wszystkim przez restrykcje, ale nie oznacza to jedynie obcinania kalorii - także wykluczanie pewnych grup żywności czy konkretnych produktów. Zwłaszcza w okresie kryzysu / obciążenia psychicznego ważne jest, aby uwzględnić w diecie produkty rekreacyjne i tzw. comfort food oraz zadbać o to, by również jedzenie stanowiące podstawę naszego jadłospisu było zarówno zdrowe, jak i [wyjątkowo] smaczne... powinno to przynajmniej złagodzić zajadanie smutków i negatywnych emocji.

 

Btw, jesteś wegetarianką?

 

Tak, jestem wegetarianką, ale tylko z powodów etycznych. Zapomniałam dodać jeszcze, że jem orzechy i oleje. Jem nadwyżkę kalorii, bo trenuję, także nie są to napady z powodu głodu. Ja jestem zdania, że je się aby żyć, a nie na odwrót i tylko w taki sposób chcę traktować jedzenie, a nie jako formę przyjemności, aczkolwiek jem tylko to, co lubię np. nie jem kalafiora czy kaszy gryczanej, bo nie lubię ;) Słodycze jem, gdy jestem smutna, lecz nie tędy droga, bo wkrótce mogę ważyć 150 kg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×