Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fatalne samopoczucie każdego poranka


SzaraSowa

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwszy raz zdobywam się na odwagę opisać problem. 

Odkąd sięgam pamięcią, od dziecka, dosłownie od przedszkola, miałam ogromne problemy z porannym wstawaniem. Nigdy nie było to dla mnie proste. Ale wraz z wiekiem, stało się moim koszmarem. Dziś mam ponad 40 lat i jestem na etapie brania antydepresantów, przeciwlękowych, a poranne wstawanie jest co raz gorsze. O ile w ogóle może być jeszcze gorsze. Na przestrzeni wielu lat, testowałam i wczesne kładzenie się spać i stałe czynności przed zaśnięciem, nie jedzenie, jedzenie, muzyka relaksacyjna, bez muzyki, medytacje, jogę, ćwiczenia i bez tego też. Testowałam i herbatki ziołowe i książki, i filmy i nic nie robienie i robienie aż pod miarę. Wszystko byle spokojnie zasnąć i wstać w miarę rześko. Niestety, mój przypadek jest najwyraźniej beznadziejny i poranne pobudki kończą się zawsze tak samo. Nie mogę się wybudzić, wybudzam sie długo, do godz. 14 moja koncebtracja po prostu leży i najchętniej wlazłabym znowu pod kołdrę. W pracy śpię na siedzącą, nie lubię kontaktu z ludźmi, swojej pracy, wszystko mnie męczy, odpoczywam w WC lub przeglądając telefon.

Ożywiam się po południu, wieczorem cała moja depresja ulatuje, rano powtórka z rozrywki. 

Budzik zwykle nastawiam na 6, ale wychodzę z łóżka 6,50. Bo o 7 muszę być już w samochodzie. 

Nie jestem w stanie fizycznie rozlepić oczu i wyjść spod kołdry. Jesienią i zimą jest zupełnie tragicznie, latem ciut lepiej. 

Próbowałam wielu leków i tak jak uleczyły mi jako tako nerwicę lękową, tak problemy z porannym wstawaniem, jak były, tak są, a mam wrażenie, że  jest co raz gorzej. Robiłam morfologię, wszystko w normie, jem regularnie magnez, żelazo, witaminy, nic mi nie brakuje. 

Tyle że poranne wstawanie jak bolało, tak boli. Fizycznie, psychicznie, jest to dla mnie żywy koszmar.

Może ktoś ma lub miał podobnie, może powinnam zrobić coś jeszcze?  

Kawa nie pomaga nic a nic, mogę wypić trzy pod rząd mocne jak siekiera i za chwilę po nich pójść spać. 

Czasami pomaga mi solpadeina, dostaję po niej jakiejś jasności umysłu, jakoś mi prościej. Ale nie chciałabym budzić się solpadeiną. 

Może ktoś, coś, doradzi? 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam odwrotnie. najgorzej czuję się wczesnym wieczorem. Dopada mnie wtedy silny niepokój. jedyny ratunek, to iść wcześnie spać. jak rano wstaję, czuję się znakomicie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, z o.o. napisał:

Ja mam odwrotnie. najgorzej czuję się wczesnym wieczorem. Dopada mnie wtedy silny niepokój. jedyny ratunek, to iść wcześnie spać. jak rano wstaję, czuję się znakomicie.

 

Pozazdrościć. Ja wolałbym właśnie mieć ranki spokojne, a wieczory gorsze. Bo jak rano jestem nie do życia to strasznie się mi wszystkiego odechciewa, muszę się zmuszać do zjedzenia śniadania, pójścia na zakupy itd bo nic mi z tego, że wieczory lepsze, bo nagle chce się o 22 wszystko robić, bez sensu tak przed spaniem... 

 

12 godzin temu, SzaraSowa napisał:

Niestety, mój przypadek jest najwyraźniej beznadziejny i poranne pobudki kończą się zawsze tak samo. Nie mogę się wybudzić, wybudzam sie długo, do godz. 14 moja koncebtracja po prostu leży i najchętniej wlazłabym znowu pod kołdrę. W pracy śpię na siedzącą, nie lubię kontaktu z ludźmi, swojej pracy, wszystko mnie męczy, odpoczywam w WC lub przeglądając telefon.

 

To może wskazywać na depresję. Przy depresji właśnie poranki są najgorsze, zaś wieczory najlepsze. Ospałość i brak koncentracji też jest bardzo typowy w depresji.

A śpisz dobrze w nocy, przebudzasz się często, masz kłopoty z zaśnięciem? Bo tego nie napisałaś. Wiesz, bo czasem jest tak, że zaledwie niedobór snu powoduje "depresję". Spróbuj może melatoniny, to jest hormon regulujący rytm dobowy, a także melatonina jest mocno powiązana z serotoniną - hormonem szczęścia. Zacznij od 1mg.

Jakby to nie pomogło to spróbuj udać się z tym do psychiatry. Powinien przepisać ci jakiś antydepresant, jednak chcę ci też powiedzieć, że leki to już lepiej stosować wtedy, kiedy nic innego nie pomogło, bo one też mają sporo skutków ubocznych, zaburzają czasem libido, apetyt. Jednak lekarz najlepiej dopasuje lek do ciebie, poinformuje cię jak brać i jakich skutków ubocznych możesz się spodziewać. Pamiętaj, że z takich rzeczy da się wyjść! Powodzenia! 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, z o.o. napisał:

@MarekWawka01 to wcale nie jest takie fajne. Ciężko np. obejrzeć film czy poczytać książkę. Wierzę, że depresja potrafi być gorsza, ale nerwica lękowa też może dokuczyć.

 

No wiem. Ja akurat mam pomieszaną nerwicę z depresją. Ostatnio jednak poranki i tak mam lepsze niż kiedyś, wieczory zawsze miałem najlepsze. Brałem sobie Pramolan 100mg wieczorem na wyrównanie tego nastroju o poranku i faktycznie trochę pomogło. Jednak teraz Pramolan mi się kończy i przejdę sobie na 25mg Trittico. Do tego jeszcze biorę 400mg Ketrelu na noc. 

 

Też zdaję sobie sprawę, że lęki i zły nastrój o poranku mają przyczynę psychologiczną, pochodzą z naszej podświadomości i wymaga to przepracowania na psychoterapii, przełamania utrwalonych złych schematów i barier. Lęki mają swoje źródło we wczesnych traumach, rodzą się one z naszych zahamowanych wcześniej emocji, nieodreagowanych urazów, które chowają się głęboko w podświadomości, by uchronić rozwijającą się osobowość przed rozpadem. Kiedy jednak wszystko zostanie w końcu rozgrzebane, wyciągnięte z otchłani podświadomości, może zacząć dochodzić do pewnych "wybuchów", by móc je przeżyć na nowo w bezpiecznych warunkach i potem pozaklejać, podomykać dawne urazy. Wymaga to jednak ogromnej cierpliwości i zaangażowania mimo pojawiających się tymczasowo pewnych wahnięć... Ale te wahania potrafią czasem wykończyć, mogą doprowadzać do frustracji, jednak ważna jest ciągłość i stabilność całego procesu terapeutycznego. Łatwo nie jest, cała taka terapia to mocna, długa i wyczerpująca praca w kamieniołomach. Tylko trzeba być na nią gotowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, MarekWawka01 napisał:

 

Pozazdrościć. Ja wolałbym właśnie mieć ranki spokojne, a wieczory gorsze. Bo jak rano jestem nie do życia to strasznie się mi wszystkiego odechciewa, muszę się zmuszać do zjedzenia śniadania, pójścia na zakupy itd bo nic mi z tego, że wieczory lepsze, bo nagle chce się o 22 wszystko robić, bez sensu tak przed spaniem... 

 

 

To może wskazywać na depresję. Przy depresji właśnie poranki są najgorsze, zaś wieczory najlepsze. Ospałość i brak koncentracji też jest bardzo typowy w depresji.

A śpisz dobrze w nocy, przebudzasz się często, masz kłopoty z zaśnięciem? Bo tego nie napisałaś. Wiesz, bo czasem jest tak, że zaledwie niedobór snu powoduje "depresję". Spróbuj może melatoniny, to jest hormon regulujący rytm dobowy, a także melatonina jest mocno powiązana z serotoniną - hormonem szczęścia. Zacznij od 1mg.

Jakby to nie pomogło to spróbuj udać się z tym do psychiatry. Powinien przepisać ci jakiś antydepresant, jednak chcę ci też powiedzieć, że leki to już lepiej stosować wtedy, kiedy nic innego nie pomogło, bo one też mają sporo skutków ubocznych, zaburzają czasem libido, apetyt. Jednak lekarz najlepiej dopasuje lek do ciebie, poinformuje cię jak brać i jakich skutków ubocznych możesz się spodziewać. Pamiętaj, że z takich rzeczy da się wyjść! Powodzenia! 🙂

Tak, zdecydowanie mam depresję. Ciągnie się od lat. W zasadzie od kiedy pamiętam. Życie mnie nie rozpieszczało. Biorę leki. Raz jedne , raz drugie, potem wydaje mi się, że jest lepiej, odstawiam, znowu jest dół, zatapiam się w swoim wnętrznu, nie jestem w stanie funkcjonować, znów przechodzę na leki. 

Niestety, obawiam się że będę skazana na leki dożywotnio.

Mam na co dzien dużo obowiązków, dużo tego, bardzo dużo, często ponad moje siły, radzę jak umiem. Z boku wygląda to całkiem dobrze.

Uczę się żyć z depresją, bo to trudna i wymagająca szkoła. 

Gdyby nie te poranki... 

Gdyby nie ta koncentracja poranna, czy z lekami czy bez, tragiczna.

Gdyby ta niechęć do podniesienia się z łóżka. 

W sobotę, kiedy mam wolne, śpię dłużej,  i korzystam z możliwości leżenia ile chcę. Tylko co z tego, skoro wowczas wstaję z bółem głowy, i chęcią do czegokolwiek na poziomie zero.

Błędne koło.

 

Tarczyca przebadana, ktoś wspomniał, jestem zdrowa jak byk. Tylko co z tego, skoro w głowie bałagan.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

 

No wiem. Ja akurat mam pomieszaną nerwicę z depresją. Ostatnio jednak poranki i tak mam lepsze niż kiedyś, wieczory zawsze miałem najlepsze. Brałem sobie Pramolan 100mg wieczorem na wyrównanie tego nastroju o poranku i faktycznie trochę pomogło. Jednak teraz Pramolan mi się kończy i przejdę sobie na 25mg Trittico. Do tego jeszcze biorę 400mg Ketrelu na noc. 

 

Też zdaję sobie sprawę, że lęki i zły nastrój o poranku mają przyczynę psychologiczną, pochodzą z naszej podświadomości i wymaga to przepracowania na psychoterapii, przełamania utrwalonych złych schematów i barier. Lęki mają swoje źródło we wczesnych traumach, rodzą się one z naszych zahamowanych wcześniej emocji, nieodreagowanych urazów, które chowają się głęboko w podświadomości, by uchronić rozwijającą się osobowość przed rozpadem. Kiedy jednak wszystko zostanie w końcu rozgrzebane, wyciągnięte z otchłani podświadomości, może zacząć dochodzić do pewnych "wybuchów", by móc je przeżyć na nowo w bezpiecznych warunkach i potem pozaklejać, podomykać dawne urazy. Wymaga to jednak ogromnej cierpliwości i zaangażowania mimo pojawiających się tymczasowo pewnych wahnięć... Ale te wahania potrafią czasem wykończyć, mogą doprowadzać do frustracji, jednak ważna jest ciągłość i stabilność całego procesu terapeutycznego. Łatwo nie jest, cała taka terapia to mocna, długa i wyczerpująca praca w kamieniołomach. Tylko trzeba być na nią gotowym.

Zaczytałam się. Bardzo mądre, bardzo prawdziwe, zrobię screena, będę czytać często ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szara Sowo! Z doświadczenia wiem, że depresja i zaburzenia snu (narkolepsja/ hipersomnia/ zespół śpiącej królewny) mogą być także niezależne od siebie. Wiele lat upłynęło zanim lekarze zrozumieli że tak to u mnie działa i zaczęli proponować silniejsze środki i specjalistyczne badania.
Przełomem okazały się w tym przypadku: (oczywiście nie wszystkie na raz) reboksetyna/ metylfenidat/ bupropion (w połączeniu z antydepresantami- które niestety blokują najistotniejszą fazę snu ale niwelują czarne myśli) to jeśli chodzi o normalne funkcjonowanie po przebudzeniu- bez patologicznej senności i braku sił- efekt- Jak ręką odjął. Z bolesnym i dłuuugim budzeniem się całkowicie jeszcze sobie nie poradziliśmy (stymulujące leki- wcześniej wymienione jedynie częściowo poprawiają wstawanie) ale zrozumiałam że można coś z tym zrobić- istnieją liczne badania kliniczne w których można za darmo przeprowadzić diagnostykę faz snu (żeby zobaczyć czy sen nie jest zbyt płytki) i przetestować nowe terapie : https://clinicaltrials.gov/ct2/results?term=xyrem&Search=Apply&recrs=b&recrs=a&age_v=&age=1&gndr=&type=&rslt= jeśli ktoś ma odwagę. Bardzo pomaga też światłoterapia- przebywanie częściej na słońcu lub specjalistyczna lampa jesienią i zimą. Aktywność fizyczna na świeżym powietrzu zadziała pewnie jeszcze lepiej. Czytałam też o antydepresancie który może pomóc na nieprawidłowe fazy snu- agomelatyna. Można też używać małych dawek neuroleptyków (najbardziej uspokajających leków) jako środków nasennych- chodzi o to żeby sen od początku był głęboki i dzięki temu pobudka nie była tak ciężka i bolesna. Ale trzeba je zażywać 3 godziny przed planowanym położeniem się spać jeśli weźmie się je za późno może to skomplikować proces budzenia się. Pomocna będzie też z pewnością psychoterapia (umysł zapewne chce automatycznie radzić sobie z problemami tego świata poprzez niewstawanie i spanie dalej więc trzeba mu "przemówić" że to nie jest najlepsze rozwiązanie) ew. hipnoza- u certyf. specjalisty lup trening autogenny/ relaksacyjny z pomocą psychologa np. behawioralno- poznawczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie, moja psych. mówiła, że to od leków. Tyle, że ja nie do końca ufam jej wiedzy medycznej. Pomogła mi w sposób znaczny melatonina 5mg. Od kiedy ja biorę, jestem żwawsza rano, mimo że biorę Seroxat, który z kolei zamula. No ale jakoś sobie radzę. Jestem typową "sową", zawsze miałam problemy z rannym wstawaniem, bo lubię sobie posiedzieć dłużej w nocy. Zwłaszcza teraz mam rozwalony rytm dobowy, ale chcę go jakoś przywrócić do normalności. Wiem, że to zależy tylko ode mnie. Melatonina mi pomaga, choć biorę ja krótko. Kiedyś ja brałam długo i raczej nie miałam paskudnych poranków.Ten wątek mi o niej przypomniał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szara Sowo! Miło mi. Chyba rozumiem dlaczego dopiero teraz postanowiłaś o tym powiedzieć; wiele osób nie wie że tak prosta, codzienna czynność (jaką dla innych jest wstawanie poranne, może dla kogoś stać się tak ciężkim albo że w ogóle może być takie medyczne zaburzenie- z takimi "błahymi" objawami, które wiele ludzi rozumie jako lenistwo albo brak dyscypliny.
Ja- jestem pod wrażeniem Twojej wytrwałości i sprytu w wieloletnim wykluczaniu lub sprawdzaniu wielu powodów (tej "dziwnej *bezsenności") i możliwości jak można jej zaradzić.
Ponownie polecam psychoterapię albo autosugestię żeby "przeprogramować" psychikę.

Solpadeina (z tego co czytam) jest na gorączkę, domyślam się że Ci pomaga dzięki kofeinie ale po co niepotrzebnie brać paracetamol... ja wolę ziołową Sesję w tabletkach (bo ta musująca do picia ma inny skład) są tam wyciągi aż z 3ech ziół "regenerujących" i rozjaśniających umysł, pobudzający żeń- szeń i dużo kofeiny, przetestowałam różne dawkowanie i najb. sprawdzają się u mnie dwie tabletki, na nadmierną senność przed południem, ((*dla innych, którzy to czytają i zechcą kupić- żeby przesiedzieć całą noc i wziąć tyle tabletek co pijają filiżanek kawy: uważajcie bo można dostać tachykardii i poczuć że serce bije w dziwnym rytmie i boli w klp)) a i słyszałam też że na niektórych pobudzająco działają tabletki ze sproszkowanym korzeniem różeńca.
Może zamiast kawy spróbuj pić yerba-mate (jest wiele smakowych liściastych, do zaparzania) jako zamiennik herbaty...

Co do wskazówek CBT- ważne jest aby łóżko nie służyło nam tak jak kanapa- do pracy, jedzenia, czytania książek, oglądania filmów, przeglądania sieci... W godzinach poprzedzających sen trzeba zrezygnować z bodźców stresowych czy podniecających- dyskusji, kłótni, ćwiczeń fizycznych czy filmów/ powieści akcji, kończenia zadań do pracy. (Podobno kategorycznie na kilka godzin przed snem nie można wystawiać się na "niebieskie światło" czyli w naszym przypadku szkodzi nawet patrzenie w telefon, laptop, albo silnie świecąca żarówka). Wieczorem lepiej nie pić czarnej herbaty ani alkoholu.

Piszesz że wieczorem czujesz się o wiele lepiej- myślę że bardzo mocno oddziałowuje na Ciebie światło- po nocy gdy go brak jesteś dobita, zmęczona, zamulona... a po całym dniu wystawiania się na światło- sytuacja się zmienia całkowicie o 180 stopni. To dużo mówi lekarzowi bo o ile SSRI niwelują niepokój i lęki to na zmęczenie i gorszy nastrój, brak napędu mogą lepiej zadziałać antydep. innego typu. Jedyny (jak piszą w internecie) który pomaga na "zaburzenia afektywne sezonowe", głębszą depresję jesienią i zimą to bupropion (niestety nierefundowany więc drogi). Hmm, a może wystarczyłoby co roku wyjeżdżać na wakacje do ciepłych krajów. 🤩 (bo chodzić tu może właśnie o "światło" i jego niedobory- tak myślę), suplementacja witaminą D3 jest też konieczna i aby dopasować dawkę można sprawdzić z krwi na jakim stopniu jest niedobór.


*Tak wiem, absurdem jest to że nadmierna senność to też bezsenność, dziwnego typu... normalna ilość godzin snu męczy a nie aktywizuje. 🙄 

Edytowane przez exodus!
kolor czerwony i zielony zarezerwowany jest dla Ekipy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Encyklopedio! Kurcze, chciałbym mieć obok tak ogarniętą osobę do rozmowy. Bardzo Ci dziękuję! Dużo w tym co piszesz, jest prawdy, jesteś niezwykle empatyczna. 

Kupię ziołową Sesję! Będę łykać. Solpadeina jest ogólnie przeciwbólowa, ale dla mnie w sposób cudowny otwiera głowę, niweluje zmulenie, brak chęci, ociężałość, pyk! I raptem po niej mam siłę działać.

Spróbuję Sesji! Pomimo brania psychotropów antydepresyjnych i antylękowych, jestem bardzo - za naturalnymi metodami leczenia. Gdyby istniało coś skutecznego w postaci ziół, z pewnością opychałabym się tym non stop.

Yerba mate testowałam również latami. Aż mi wypłukała coś tam z organizmu i dostałam anemii 😅, rzekomo od niej. 

Na samą myśl o piciu yerby, dziś mnie wzdryga 😖

Natomiast słusznie, jesienią i zimą przychodzi kryzys z braku światła. Fatalny kryzys. Marzę wówczas o ciepełku i słońcu, jestem w beznadziejnej kondycji psychicznej. Myślę, że wyjazd dobrze by mi zrobił. Jedziemy? 😉

Fakt faktem, od lat planuję takowy wyjazd, co roku guzik z tego wychodzi, muszę zacząć myśleć konkretniej.

Witaminę D3 biorę, ale tak regularnie, że od miesiąca nie wzięłam ani jednej tabsy🤨

Uhhh. Dużo tego, na jesień pewnie wybiorę się do mojej doktor, może powinna zmienić mi leki na inne. 

Wieczory o których piszesz, wyglądają właśnie tak, jak nie powinne. Oglądam Netflix albo czytam w komórce ciekawostki, aż zasnę. I tak dzień w dzień. 

Zacznę też łykać melatoninę. Widzę, że jest mocno polecana. Spróbuję!

Autosugestia 🤔🤔🤔 Co to? Na psychoterapię nie chcę iść z wielu powodów, ale autosugestia brzmi intesujaco. Czy możesz to rozwinąć?

Raz jeszcze dziękuję za wszelkie rady i czas poświęcony na odpisywanie. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×