Skocz do zawartości
Nerwica.com

W pewnym wieku nie da się poznać nowych ludzi, taka prawda


Rekomendowane odpowiedzi

Wkurzyłam się. Mieszkam za granica, czuję się tutaj samotna, a kontakt z ludźmi z Polski się urwał. 
Próbuję wszystkiego, żeby poznać nowe osoby, pisze na grupach, na czatach, udzielam się na forach. I co? I własnie nic. Ludzie chca siebie poznawac, a  i owszem ale pod warunkiem, że jesteś osobą przeciwnej płci i tyle. Nie ma szans, że poznam jakąkolwiek koleżankę do popisania, czy wyjścia na kawę. Schemat zawsze ten sam: fora, chaty- pisze do kogoś, kto okazuję się mniej więcej moim rówiśnikiem, ta sama płeć, jak ta osoba dowiaduje się, e jestem kobietą, to się rozłącza.... Na czatach, do poznawania LUDZI, a nie bolców i r*chania.... Albo inaczej, pisze na grupie z moich okolic tu za granicą, czy ktoś nie chciałby wyskoczyć na kawę, jakieś spotkanie. Zaznaczam, że intereusje mnie znajomość z z kobietami, żeby jakąś koleżankę poznać czy coś. Skutek? Piszą same stare dziady, chłopy, którym się chyba nudzi na chacie i szukają baby wiadomo do czego, w dodatku nie potrafią uszanować mojej prośby, albo czytać ze zrozumieniem... A z chłopami nie chcę się spotykać, bo raz nie wierzę w przyjaźń damsko męską, a dwa, sama jestem w związku i bardzo niezręcznie bym się czuła umawiając się z jakimś obcym facetem jak mój byłby a pracy.

Jezu ludzie co z wami? Czy naprawdę wiek 27 lt to juz taka starość, że trzeb się w domu zamknąć z dzieciakami, albo polowac wiecznie na chłopa? Naprawdę zastanawiam się czy jesem jakaś nienormalna, że mam potrzebę zwykłych interakcji koleżeńskich, bo odnosze wrażenie, że poza mną kompletnie NIKT tego nie potrzebuje.... Ludzi z Polski jeszcze jestem w stanie od biedy zrozumiec, bo tutaj każdy ma swoją paczkę, ułożone żucie itp. Ale za granica? Np nie oszukujmy się, tutaj ludzie raczej przyjeżdżają z partnerem/dziećmi lub sami i ich życie kręci sie w wiekszości wokół domu i pracy. Cięzko mi uwierzyc, że nikomu tutaj w Niemczech nie doskwiera samotność, a jednak jak człowiek wjdzie z propozycją to spotka go cisza, ewentualnie "śmiejące się" emotikonki na fejsie....  No bardzo to śmieszne, ze chcę z kimś na kawę wyjść, naprawdę XDD 

Net tez nie pomaga, odnosze wrażenie, ze kompletnie każda strona przeznaczona do poznawania ludzi, przez użytkowników tam wchodzących, staje się kolejnym portalem randowym, gdzie chłopy wysyłają zdjęcia p*nisów, a baby szukają nowego ojca dla ich brajanka. Wk*rwia mnie, ze wszystko się wokół seksu, związków kręci, mam już dośc. Chce poznać normalnych lduzi, bez podtekstów seksualnych, z którymi moge spędzić normalnie, miło czas, albo chociaż popisać po prostu. Czy jest to wgl możliwe? 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rodzynka94 napisał:

Piszą same stare dziady, chłopy, którym się chyba nudzi na chacie i szukają baby wiadomo do czego, w dodatku nie potrafią uszanować mojej prośby, albo czytać ze zrozumieniem... A z chłopami nie chcę się spotykać, bo raz nie wierzę w przyjaźń damsko męską, a dwa, sama jestem w związku i bardzo niezręcznie bym się czuła umawiając się z jakimś obcym facetem jak mój byłby a pracy.

Akurat to mnie nie dziwi jak mieszkasz za granicą, bo tam jest nadpodaż polskich facetów względem kobiet i każda Polka jest na wagę złota. Jak mieszkałem za granica to miałem pełno znajomych samotnych facetów Polaków, którzy w Polsce może i by znaleźli partnerki ale tam przez słaby język i niski status miejscowe odpadały, a Polki wolały często obcokrajowców, albo było ich po prostu mniej.  Z Polakami za granicą jest tez inny problem, ci inteligentni, na poziomie dobrze znający język  unikają innych Polaków, integrują się z miejscowymi  a cała reszta głównie pracowników fizycznych to prości ludzie, których życie jeśli nie mają rodziny kręci się wokół, alko, imprez, dupczenia. Oczywiści to pewna generalizacja ale do takich wniosków doszedłem.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie kolezenstwa, z ktorych czerpie sie niezly fun buduje sie troche czasu i nie tak latwo znalezc odpowiednia osobe. 

 

Chcialabys zeby to była piekaenia, wychodzisz, wybierasz, placisz, masz.. ooo nie nie , nie w tych czasach.

 

I uwazaj na chłoopa przy niesprawdzonych przapsiółkach 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lilith napisał:

Wiesz...ja mam 31 lat i dopiero tutaj znalazłam przyjaciół i partnera. Mogę powiedzieć, że po prostu znaleźli się sami. Także nie zniechęcaj się. Wiem, że to frustrujące. Poza osobami z tego Forum nie mam praktycznie kontaktu z nikim. Jesteśmy rozsiani po Polsce i od czasu do czasu się spotykamy. A tak to tylko Skype, Messenger i tak dalej.

Może po prostu zacznij sama pisać, udzielać się - niekoniecznie pisząc, że chciałabyś koleżankę, ale po prostu wypowiadając się w różnych wątkach. A reszta sama się potoczy.


Nie masz znajomych w "realu" przez zaburzenia? 
Ja też wszystkich straciłam, z jedną koleżanką zerwałam kontakt, bo niefajnie mnie potraktowała, druga olała mnie jak wyjchałam za granicę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, carlosbueno napisał:

Akurat to mnie nie dziwi jak mieszkasz za granicą, bo tam jest nadpodaż polskich facetów względem kobiet i każda Polka jest na wagę złota. Jak mieszkałem za granica to miałem pełno znajomych samotnych facetów Polaków, którzy w Polsce może i by znaleźli partnerki ale tam przez słaby język i niski status miejscowe odpadały, a Polki wolały często obcokrajowców, albo było ich po prostu mniej.  Z Polakami za granicą jest tez inny problem, ci inteligentni, na poziomie dobrze znający język  unikają innych Polaków, integrują się z miejscowymi  a cała reszta głównie pracowników fizycznych to prości ludzie, których życie jeśli nie mają rodziny kręci się wokół, alko, imprez, dupczenia. Oczywiści to pewna generalizacja ale do takich wniosków doszedłem.   


Pwnie masz rację, tyle, że mni mocno odrzucają takie chłopy. Bo mają w*jebane na to, co ja pisze, ni czytają ze zrozumeinime, nie chcą słuchać tego, co mam do powiedzenia. Widzą babę i bezmyślnie piszą. Gdybym zaczęła si z nimi spotykać, to na bank by sobie coś niektórzy wkręcali i nie docierałoby, że mam chłopa. 

Z tymi Polkami to masz rację ale tylko częściowo. Ja jestem po studiach, na magazynach, produkcjach też pracują osoby po studiach, spotykałam takich w innych pracach. Ja nie mam prcia na spotykanie się z lekarzami, programistami, bo ogólnie domyslam się własnie, że te osoby raczej już integrują się z tubylcami. Ale co z resztą, która nie jest patologia? Ja w poprzeniej pracy miałam pary, które przyjechały robić, po studiach byli w większości i nikt nie chciał się intgrować. Laski tych swoich misiaczków to na krok nie odpuszczały, porażka. Nie było mowy o wyjściu na piwo, na kawe, masa wymówek. Młode osoby, po studiach... Ja jeszze rozumiem, gdybyśmy z chłopakem jakimiś Sebastanami byli, dreisarzami, bo sami mamy z takimi za granicą bardzo niefajne wspomnienia. Ale my też mamy wykształcenie, wyglądamy normalnie, nie jesteśmy alkoholikami, patusami, a i tak ludzie unikają integracji. 
Ja kompletnie tego nie rozumiem, ponoć większośc ludzi to ekstrawertycy, ale ja widze, że wcale nie. Większości wystarczy baba/chlop i tyle, często sami później najbliższych kumpli olewają, ale to juz inny temat. Ludzie się izolują i znaleźć kogoś do wyjścia gdzieś to kosmos, mi się nigdy nie udało. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, neon napisał:

Takie kolezenstwa, z ktorych czerpie sie niezly fun buduje sie troche czasu i nie tak latwo znalezc odpowiednia osobe. 

 

Chcialabys zeby to była piekaenia, wychodzisz, wybierasz, placisz, masz.. ooo nie nie , nie w tych czasach.

  

I uwazaj na chłoopa przy niesprawdzonych przapsiółkach 😁


Ja wiem, ale próbuję robić pierwszy krok, nikt na niego nie odpowiada. Takim sposobem nigdy nikogo się nie pozna : D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 22 lata i narazie szukam znajomych w okolicach swojego podwórka. Staram się wychodzić do pobliskiego parku, są tam też boiska do gry w siatę, kosza itd i tak sobie czasem myślę może kogoś zaczepię jak będę miał odwagę itd 

 

Bo w necie poznawałem kiedyś jakieś tam osoby, ale zazwyczaj te osoby po 1-2 spotkaniach nie były już zazwyczaj chętne na więcej, nie odpisywały albo odpisywały półsłówkami, albo wymigali się od dalszych spotkań. Jak widać różnie to bywa... 

 

Od jakichś 3 lat nie poznawałem ludzi w necie, bo najfajniej by było poznać kogoś tu bliziutko mojego bloku. Dlatego co jakiś czas się kręcę, szczególnie jak jest ciepło warto ten czas wykorzystywać, jak komuś się nudzi... Narazie będę próbował na zewnątrz, teraz już może więcej ludzi będzie wychodzić może skoro ta pandemia opada 🙂 

 

A jeśli chodzi o moje zaburzenia to tak sobie myślę, że powoli z nich wychodzę, bo przyznam że ostatnie 3 lata tak mi się nasiliła ta pieprzona nerwica, że naprawdę nie mogłem zupełnie nikogo poznawać, byłem tak sobą przejęty, tak dramatyzowałem że po prostu nikt by ze mną nie wytrzymał... ale za to od ostatnich 3-4 miesięcy zauważam mocną poprawę w myśleniu o sobie i innych, choć czasem jeszcze wracają podłe nastroje na parę dni... ale czuję, że do czegoś już dochodzę 🙂

 

Pamiętajcie też żeby przede wszystkim starać się nie przejmować sobą, bo jak będziemy dramatyzować to do niczego dobrego nie dojdziemy. Wiem, że nerwica taka jest, ale z tego da się wyjść! Uwierzmy w siebie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, neon napisał:

A co z hobby zainteresowaniami? Szukaj w takich miejscach, zapisz sie na zumbe, joge, warsztaty malarskie. Neta sobie daruj. Choc nie twierdze ze sie nie da w necie. 

 

Oj te moje zainteresowania są dość specyficzne, mało ludzi się interesuje tymi tematami co ja, nie będę wymieniał... chyba że gotowanie z takich bardziej popularnych rzeczy 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi też się zdaje (na bazie skromnych doświadczeń), że najlepiej poznać ludzi dzielących te same zainteresowania. Jest wtedy temat do rozmów i jakaś płaszczyzna porozumienia. Nie mam pojęcia, jak jest za granicą, ani tym bardziej jak to jest być ekstrawertykiem :D

 

Ku inspiracji: mi sprawdzało się zapraszanie ludzi w góry, zaczęłam od znajomych z poprzedniej pracy, a potem efektem kuli śniegowej doczepiali się ich znajomi. Potem zawsze jakieś piwko czy wymiana fotkami albo trasami. 

 

Stare dzieje, fajne wspomnienia. Dziś pandemia i inne czasy. Pogadam tyle co z sąsiadkami (60+) na ogródkach działkowych :D Zresztą z wiekiem faktycznie jakoś odechciewa się spotykania. Książka/podcast i ciepły koc czy kołdra stały się ulubionymi towarzyszkami 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, rodzynka94 napisał:


Ja wiem, ale próbuję robić pierwszy krok, nikt na niego nie odpowiada. Takim sposobem nigdy nikogo się nie pozna : D 

w Polsce jest tak samo.  tez probuje poznac wiecej ludzi i odzewu brak. w sumie najfajniejszych ludzi poznalam na terapii grupowej w tym najlepsza przyjaciolke. ale chce zaangazowac sie w sport  no ipewnie w pracy tez poznam ludzi.

 

mam wrazenie jakby ludzie nieco zdziczeli-moze przez covid? nie wiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie też niektórzy na "starość" troszkę sztywnieją, boją się niektórych ludzi poznawać, bo już są po różnych przejściach, traumach, rozwodach i tracą stopniowo zaufanie do ludzi i trzymają się przeważnie swoich starych znajomych, których poznali w wieku nastu dwudziestu kilku lat, czyli jeszcze jak byli młodzi i wszystko im było obojętne jeszcze...

 

Chociaż myślę, że najważniejsze są chęci i umiejętności do poznawania ludzi. Kurde właśnie najgorsze jest wtedy, kiedy naprawdę się chce kontaktów z innymi, ale nie dajesz rady kogoś poznawać bliżej bo jest ci ciężko się otworzyć, masz opory, bariery spowodowane poprzednimi urazami albo zwyczajnie nie nabrałeś umiejętności społecznych jak dojrzewałeś, nie wykrywasz tych niuansów społecznych, nie wiesz np co wypada, co nie wypada i wtedy dopiero jest do dupy... trzeba się samemu uczyć przebywania wśród ludzi jako dorosła osoba. Samemu w sensie na foteliku z psychologiem rozgryzać swoje żale... ja wam powiem, że ja już na to siły nie mam! \

 

Nie wiem na ile takie "upośledzenie społeczne" to cechy wrodzone czy nabyte w trakcie rozwoju w dzieciństwie czy w okresie dojrzewania. Bo jak wrodzone to lipa... moja mama była dość bojaźliwa i porównywała mnie do siebie, za dziecka pieprzyła mi często jakieś smutki, że ja też taki będę... podejrzewam, że tym mnie nieco zniszczyła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Cię autorko doskonale, bo miałam bardzo podobne wrażenia co do szukania znajomych w internecie. Ja już przestałam szukać przyjaźni w internecie, to jednak jest zła droga. Na dodatek bardzo żałuję, że tak wiele tu o sobie napisałam, bo w ten sposób zamknęłam sobie drogę do poznawania ludzi tu.Gdybym napisała mniej to miałabym lepsze pole do nawiązywania kontaktów. Mogłabym pisać do ludzi na priv i poznawać, a tak to przejebane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, wTymTygodniu napisał:

Rozumiem Cię autorko doskonale, bo miałam bardzo podobne wrażenia co do szukania znajomych w internecie. Ja już przestałam szukać przyjaźni w internecie, to jednak jest zła droga. Na dodatek bardzo żałuję, że tak wiele tu o sobie napisałam, bo w ten sposób zamknęłam sobie drogę do poznawania ludzi tu.Gdybym napisała mniej to miałabym lepsze pole do nawiązywania kontaktów. Mogłabym pisać do ludzi na priv i poznawać, a tak to przejebane.

Dlaczego uważasz, że napisałaś za dużo? Poznając kogoś warto grać w otwarte karty, zwłaszcza na forum o takiej tematyce. Nadal przecież możesz pisać na priv, rozmawiać o wszystkim... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pasja, zainteresowania są nieocenione w utrzymywaniu kontaktów i poznawaniu ludzi. Gdyby nie one to byłbym sam jak palec nie mając żony, dzieci i znajomych co poszli w swiat. Niestety mam wrażenie że to raczej przewaga facetów, bo oni głębiej i mocniej się poświęcają zainteresowaniom, wkładają więcej zaangazowania. No i jak zainteresowania mijają to i kontakty się urywają ale lepiej tak niż wcale...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.05.2021 o 18:45, MarekWawka01 napisał:

Wg mnie też niektórzy na "starość" troszkę sztywnieją, boją się niektórych ludzi poznawać, bo już są po różnych przejściach, traumach, rozwodach i tracą stopniowo zaufanie do ludzi i trzymają się przeważnie swoich starych znajomych, których poznali w wieku nastu dwudziestu kilku lat, czyli jeszcze jak byli młodzi i wszystko im było obojętne jeszcze...

 

Chociaż myślę, że najważniejsze są chęci i umiejętności do poznawania ludzi. Kurde właśnie najgorsze jest wtedy, kiedy naprawdę się chce kontaktów z innymi, ale nie dajesz rady kogoś poznawać bliżej bo jest ci ciężko się otworzyć, masz opory, bariery spowodowane poprzednimi urazami albo zwyczajnie nie nabrałeś umiejętności społecznych jak dojrzewałeś, nie wykrywasz tych niuansów społecznych, nie wiesz np co wypada, co nie wypada i wtedy dopiero jest do dupy... trzeba się samemu uczyć przebywania wśród ludzi jako dorosła osoba. Samemu w sensie na foteliku z psychologiem rozgryzać swoje żale... ja wam powiem, że ja już na to siły nie mam! \

 

Nie wiem na ile takie "upośledzenie społeczne" to cechy wrodzone czy nabyte w trakcie rozwoju w dzieciństwie czy w okresie dojrzewania. Bo jak wrodzone to lipa... moja mama była dość bojaźliwa i porównywała mnie do siebie, za dziecka pieprzyła mi często jakieś smutki, że ja też taki będę... podejrzewam, że tym mnie nieco zniszczyła...

dobrze opisałeś, zaufanie do ludzi traci się wprost proporcjonalnie do długości życia, im dłużej ono trwa, tym mniej zaufania i chęci zawierzania siebie komuś tam. Jest taka automatyczna asekuracja, na zasadzie lepiej dmuchać na zimne. Z drugiej strony bycie samemu jest tragiczne i jest to powolna agonia. Mówię o autentycznym byciu / życiu w samotności, a nie o jakimś wydumanym. Bo są tacy, którzy uważają się za samotnych, ale mają kolegów, koleżanki, itd. Choć mówi się, że nie ma nic gorszego niż samotność wśród ludzi. Człowiek w samotności, w chęci poznania kogoś popełnia masę błędów, lgnie, często pada ofiarą oszustw, itd. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, mich.9 napisał:

dobrze opisałeś, zaufanie do ludzi traci się wprost proporcjonalnie do długości życia, im dłużej ono trwa, tym mniej zaufania i chęci zawierzania siebie komuś tam. Jest taka automatyczna asekuracja, na zasadzie lepiej dmuchać na zimne. Z drugiej strony bycie samemu jest tragiczne i jest to powolna agonia. Mówię o autentycznym byciu / życiu w samotności, a nie o jakimś wydumanym. Bo są tacy, którzy uważają się za samotnych, ale mają kolegów, koleżanki, itd. Choć mówi się, że nie ma nic gorszego niż samotność wśród ludzi. Człowiek w samotności, w chęci poznania kogoś popełnia masę błędów, lgnie, często pada ofiarą oszustw, itd. 

 

No gdyby tacy ludzie co mają znajomych jakichkolwiek nawet wiedzieli czym jest taka czysta, prawdziwa samotność... Jednak wg mnie każdy jakichś tam znajomych, czy to dalekich czy bliskich ale kwestia czy chce się z nimi spotykać albo oni z nim. 

 

Ja np najmilej wspominam czasy podstawówki jednak moi znajomi z tamtych lat nie chcą już ze mną mieć kontaktu, pisałem, zapraszałem na ciastko itd niestety moje starania żeby odświeżyć i utrzymać starą dziecięcą znajomość daremne... w ogóle starałem się naprawdę poznawać innych ludzi, ale straciłem na pewien czas motywację, zacząłem się w sobie zatracać i teraz próbuję to naprawić, muszę na nowo uczyć się zasad społecznych, mam też coraz większe trudności z wysłowieniem się, chyba przez to że bardzo mało rozmawiam z ludźmi. Czytałem gdzieś, że brak kontaktu z innymi ludźmi pogarsza pamięć i funkcje poznawcze...

 

Samemu 24h na dobę z samym sobą, a osoby znerwicowane wtedy męczą się z dziwnymi myślami... W takiej zupełnej samotności człowiek staje się taki coraz bardziej niedostosowany, zaczyna mieć pretensje do całego świata i innych ludzi, kumuluje się w nim wrogość, traci uczucia, przestaje rozumieć ludzi, głupieje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobiscie moze sie wypowiem. Jak mialem ostatnio okres "pewnosci siebie" to umawialem sie z kims na spotkania ale ostatecznie nie wychodzilo. Generalnie ze mna jest taki problem ze duzo osob ktore mnie zna wie o mojej przeszlosci i liczych hospitalizacjach "pod rzad" wiec nie mam tez takiej mozliwosci zawierac jakies kontakty nawet w wiekszym miescie ktore jest obok mojego miejsca zamieszkania. 

 

Mysle ze najlepiej poznawac ludzi w Polsce ale jak ktos mieszka za granica to faktycznie moze byc problem. Generalnie w innych krajach nie ma takiej wiezi emocjonalnej miedzy mieszkancami jak w Polsce. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.05.2021 o 20:24, carlosbueno napisał:

Akurat to mnie nie dziwi jak mieszkasz za granicą, bo tam jest nadpodaż polskich facetów względem kobiet i każda Polka jest na wagę złota. Jak mieszkałem za granica to miałem pełno znajomych samotnych facetów Polaków, którzy w Polsce może i by znaleźli partnerki ale tam przez słaby język i niski status miejscowe odpadały, a Polki wolały często obcokrajowców, albo było ich po prostu mniej.  Z Polakami za granicą jest tez inny problem, ci inteligentni, na poziomie dobrze znający język  unikają innych Polaków, integrują się z miejscowymi  a cała reszta głównie pracowników fizycznych to prości ludzie, których życie jeśli nie mają rodziny kręci się wokół, alko, imprez, dupczenia. Oczywiści to pewna generalizacja ale do takich wniosków doszedłem.   

Polać Ci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, zielona-welonka napisał:

Chyba w dzisiejszych czasach w ogóle jest problem poznać kogoś "wartosciowego"

Co rozumiesz pod pojęciem "wartościowa osoba"? 

 

A co do tego że w pewnym wieku nie da się poznać nowych ludzi to bzdura. Ja np. przez ostatnie 3-4 miesiące poznałam kilka super osób, z którymi mam kontakt i się spotykamy i kilka takich luźniejszych znajomości.

Jedyna sytuacja, w której nie idzie poznać ludzi to siedzenie zamkniętym w domu.... żeby kogoś poznać trzeba do tych ludzi wyjść...sami nie zapukają do drzwi nie wiedząc o czyimś istnieniu :P 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×