Skocz do zawartości
Nerwica.com

Złośliwy ojczym.


Rekomendowane odpowiedzi

Urodziłam się zbyt wcześnie z niedotlenieniem czego wynikiem jest uszkodzony układ nerwowy. Skutkuje u mnie to tym, że mam ograniczony zakres ruchu kończyn, zbyt napięte mięśnie, trudności z równowagą oraz zaburzenia mowy. Kiedy byłam w gimnazjum zdiagnozowano u mnie także dyskalkulię – nie umiem liczyć w pamięci nawet w zakresie dziesięciu i korzystam z palców, kalkulatora czy liczydeł. Dzisiaj mam 27 lat, podchodziłam do matury wiele razy i pomimo korków nie udało mi się jej zdać. Aktualnie mieszkam z mamą i jej nowym partnerem bo ojciec zwiał tuż po tym jak zdiagnozowano u mnie niepełnosprawność, miałam wtedy osiem miesięcy. To nie tak, że nic nie próbowałam robić ze swoim życiem i żyję tylko renty. Trzy razy byłam na płatnych stażach, ale żaden z pracodawców nie chciał mnie zatrudnić. Do call center nie chcą mnie przez wadę wymowy i brak cierpliwości do tłumaczenia klientom czegokolwiek (zwolnili mnie po trzech dniach po tym jak rozpłakałam się w słuchawkę gdy klient mnie o coś dopytywał) Próbowałam też być youtuberką, pierwszy kanał był o ulubionych książkach a drugi o niepełnosprawności, Pomimo, że długo prowadziłam te kanały to żaden z filmików nie przekroczył setki wejść. Teraz piszę opowiadanie inspirowane moim życiem, może coś z tego wyjdzie, oczywiście nie mam zamiaru z tym iść do wydawnictwa, na razie publikuje w necie, opinii albo nie ma, albo czytelnicy poprawiają moje błędy, pozytywnych opinii jest zaledwie kilka.
Jedyne co wychodzi mi to rehabilitacja, cztery lata wstałam z wózka, chodzę przy balkoniku, o ile lewa ręka zawsze była ta zdrowa to prawa kiedyś była bez ruchu, teraz jestem w stanie chwycić balkonik i powoli się ubrać. Bardzo przyłożyłam się do ćwiczeń mam dwa razy w tygodniu zajęcia w gabinecie rehabilitantki, pięć razy w tygodniu rehabilitację domową na NFZ, cztery razy do roku intensywne turnusy rehabilitacyjne oraz ćwiczę sama w domu. Zdrowa nigdy nie będę, ale jest szansa, że będę chodziła przy kulach a nie przy balkoniku i z asystą bo boję się chodzić sama poza domem. Na tych turnusach poznałam mojego pierwszego w życiu przyjaciela. Muszę przyznać że jestem sama trochę winna mojego samotnictwa bo czułam się lepsza z powodu zainteresowań, o ludziach z klasy przypominałam sobie gdy potrzebowałam pomocy no i cechują mnie nagłe zmiany nastrojów.
I jeśli chodzi o mojego ojczyma to na początku, cztery lata temu był bardzo miły, pomocy, brał mnie na pierwsze w życiu wycieczki, jednak teraz coraz częściej słyszę porównania z jego córką która jest moją rówieśniczką, szczęśliwą żoną i matką.
„Anielka to już sama mieszkała już w jak miała 19 lat”
„Zrobiłabyś coś pożytecznego. Po co ci ta rehabilitacja?”
„Już niedługo będziesz za stara na dzieci”
„Twoje lęki przed chodzeniem to jakieś fanaberię”
Często się kłóci z moją mamą, o tym, że powinnam mieszkać sama. Przeszkadzam mu pomimo że nie utrzymuje mnie (mam rentę) i na moją rehabilitację też nie (zbieram na to)
Mama się nie wypowiada.
Nie wiem co robić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też dopiero w lipcu piszę ale - dziewczyno, jestes cholernie silna psychicznie - gdybym byl w twoim stanie juz dawno bym sie poddał a ty odnosisz sukcesy! Rehabilitacja - mega progres i zawzięcie. Szczere gratulacje i oby tak dalej.

 

Co do pisania - sam mam książke na koncie, ale to nie jest metoda na zarobek niestety. Na sztuce ksiazki 10 lat temu zarabialem 5 zl...

 

Co do ojczyma - zachowuje sie paskudnie...

 

Moja rada - przebywaj z nim jak najmniej, koresponduj z nami i z przyjacielem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×