Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to nerwica? Już nie mam sił:(


pinnatum

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Marcelina 28 napisał:

Jaka jest najlepsza?

Tu nie odpowiem.

W moim przypadku za skuteczną jest uznawana tylko i wyłącznie psychodynamiczna, ale u mnie problem był/jest bardziej złożony także tutaj mną bym się nie sugerowała. Najlepiej rozmawiać ze swoim lekarzem.

 

3 minuty temu, Marcelina 28 napisał:

A czy Ty masz to juz za sobą? Jest Ci lepiej?

Pod względem objawów tak. Z tym, że ja miałam na maksa nasilone objawy utrudniające funkcjonowanie i nawet w szpitalu, jako jedyna, wychodząc na przepustkę musiałam podpisywać oświadczenie, że jestem świadoma zagrożenia i wychodzę na przepustkę na własną odpowiedzialność i w razie gdyby coś mi się stało nie będę miała żadnych roszczeń wobec szpitala, albo w ogóle odbierali mi prawo do przepustki czasowo bo się bali mnie wypuścić. 

Z tym ze terapia przede mną jeszcze długa, bo samo opanowanie objawów to dopiero wierzchołek góry lodowej, niestety ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, acherontia styx napisał:

Tu nie odpowiem.

W moim przypadku za skuteczną jest uznawana tylko i wyłącznie psychodynamiczna, ale u mnie problem był/jest bardziej złożony także tutaj mną bym się nie sugerowała. Najlepiej rozmawiać ze swoim lekarzem.

 

Pod względem objawów tak. Z tym, że ja miałam na maksa nasilone objawy utrudniające funkcjonowanie i nawet w szpitalu, jako jedyna, wychodząc na przepustkę musiałam podpisywać oświadczenie, że jestem świadoma zagrożenia i wychodzę na przepustkę na własną odpowiedzialność i w razie gdyby coś mi się stało nie będę miała żadnych roszczeń wobec szpitala, albo w ogóle odbierali mi prawo do przepustki czasowo bo się bali mnie wypuścić. 

Z tym ze terapia przede mną jeszcze długa, bo samo opanowanie objawów to dopiero wierzchołek góry lodowej, niestety ;) 

Przepraszam, nie chce Cie meczyc ale mozesz mi napisac jak nazywa sie Twoje zaburzenie i jak sie objawialo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Marcelina 28 napisał:

Przepraszam, nie chce Cie meczyc ale mozesz mi napisac jak nazywa sie Twoje zaburzenie i jak sie objawialo?

Ja mam stwierdzone zaburzenia konwersyjne, a jeszcze szczegółowiej to zgodnie z ICD 10 dokładnie drgawki dysocjacyjne.

U mnie objawem były omdlenia z drgawkami z nasileniem do kilku razy dziennie (max. chyba 11) trwające od kilku sekund do kilkudziesięciu minut. Były okresy, że zdarzały się takie epizody raz w tygodniu, a były takie, że praktycznie codziennie.  Tylko to też nie było tak, że one pod wpływem terapii nagle cudownie zniknęły. Najpierw zniknęły same drgawki, a omdlenia utrzymywały się dalej, później okresy pomiędzy się wydłużały. W sumie do dzisiaj się zdarzają (czasem raz na pół roku, a czasem raz w miesiącu). 

Wątpliwości u mnie były bo ja przy tym miałam zmiany w EEG, niejednoznaczne ale jednak były (mam też włączone leki p/padaczkowe, które równocześnie pełnią rolę stabilizatora nastroju - na lekach EEG mam w normie) i jeden epizod wg neurologa był mocno podejrzany, ale nie mógł być za bardzo brany pod uwagę, bo wtedy na SOR w szpitalu przegięli z lekami na tyle, że o mały włos wylądowałabym pod rurą z depresją oddechową i cały obraz zafałszowały w dużym stopniu leki przez co nikt po czasie już nie mógł stwierdzić czy oczopląs albo odruch oczu lalki był spowodowany ilością leków jakie dostałam czy tym, że zapadałam w śpiączkę🤷‍♀️ ale tam wtedy próbowali opanować sytuację bo nikt nie wiedział co się stało i co się dzieje bo przez dobre 4-5h nie mogli zapanować nad drgawkami, leki nie działały i podejrzewali od stanu padaczkowego do obrzęku mózgu praktycznie.

I inna sprawa, że u mnie zanim ktoś się tym zajął na poważnie, trwało to latami. A zab. konwersyjne utrzymujące się powyżej pół roku o ile dobrze pamiętam, nie rokują ogólnie wg literatury, ale też nie są niemożliwe do wyleczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama nie wiem... Zarówno psychiatra jak i psycholog mówią, że powinnam diagnozować te dolegliwości. A to nie jest tak, że sobie wmawiam jakiegoś raka czy coś, doszukuje się chorób, których nie ma. Ja wcale nie boje się, że jestem poważnie chora, po prostu strasznie się wkurwiam, jak mi te dolegliwości rozwalają życie. A zaczęło się w momencie mojego życia, kiedy czułam się szczęśliwa i spełniona, nie denerwowałam się niczym. Chyba, że coś się działo podświadomie... Nie wykluczam całkowicie psychicznego podłoża, ale wydaje mi się bardzo mało prawdopodobne. Te mdłości są ciągle, niezależnie od mojego humoru, wyspania. Rano się obudzę, to jeszcze nic nie zdążę pomyśleć, a już czuje te cholerne mdłości.

Gastroskopia za dwa dni, jestem bardzo ciekawa, co tam wyjdzie... I jak na tę informację zareaguje mój organizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, pinnatum napisał:

Gastroskopia u mnie czyściutka, nawet najmniejszego stanu zapalnego. Oczywiście objawy sobie nic z tego nie zrobiły. Załamka, nie wierzę już że kiedykolwiek się dobrze poczuję...

Może masz jelito drażliwe? Albo jakas nietolerancje pokarmową. Albo zrob test ciazowy po prostu😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Marcelina 28 napisał:

Może masz jelito drażliwe? Albo jakas nietolerancje pokarmową. Albo zrob test ciazowy po prostu😉

W ciąży nie jestem na pewno. A gastrolog twierdzi, że nietolerancje się inaczej objawiają. To trwa od miesięcy, próbowałam już różnych diet, niskie IG, paleo, bez glutenu, kilka dni na chlebie z masłem jak już nie miałam kompletnie apetytu. Leki na żołądek, probiotyki, zioła. Małe posiłki często, duże rzadko... Żadnej różnicy. Co by świadczyło o tym, że to jest niezależne od układu pokarmowego. Czyli że pewnie nerwica. A od jakiegoś czasu chyba też depresja, nie mam już do niczego motywacji, nie wierzę już po prostu w swoją przyszłość jakąkolwiek, wszystko się rozpadło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama mowilas ze po wizycie u psychologa bylo Ci lepiej wiec to bardzo prawdopodobne. Idz do psychiatry poki jest czas bo wpakujesz sie w depresje a to jest bardzo mozliwe przy nerwicy. Ja to przerabialam,przez te wszystkie objawy fizyczne dostalam spadku nastroju i brak sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Marcelina 28 napisał:

Sama mowilas ze po wizycie u psychologa bylo Ci lepiej wiec to bardzo prawdopodobne. Idz do psychiatry poki jest czas bo wpakujesz sie w depresje a to jest bardzo mozliwe przy nerwicy. Ja to przerabialam,przez te wszystkie objawy fizyczne dostalam spadku nastroju i brak sensu.

Wiem, muszę. Raz już byłam, wtedy lekarka chyba uznała, że nie jest że mną tak najgorzej, ale chyba jednak jest. Jeszcze mam kilka badań z krwi zleconych, zrobię, ale nie wierzę, że cokolwiek pokażą. No i jeszcze pasożyty mi ewentualnie chodzą po głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, pinnatum napisał:

Wiem, muszę. Raz już byłam, wtedy lekarka chyba uznała, że nie jest że mną tak najgorzej, ale chyba jednak jest. Jeszcze mam kilka badań z krwi zleconych, zrobię, ale nie wierzę, że cokolwiek pokażą. No i jeszcze pasożyty mi ewentualnie chodzą po głowie.

Ja bym obstawiala zaburzenia nerwicowe. Ale zbadaj sie,pewnie.Wiesz u mnie to zaczelo sie też kiedy bylam po przejsciach a potem w momencie spokoju. Wiec nie sugeruj sie tym ze nie masz zmartwien i problemow to nie moze byc nerwica. Na to  stres sie odklada cale zycie. Ja mialam juz takoe badania ze glowa mala i wszystkie prywatnie bo czekac nie moglam a teraz co rusz mam nowe objawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Marcelina 28 napisał:

Ja bym obstawiala zaburzenia nerwicowe. Ale zbadaj sie,pewnie.Wiesz u mnie to zaczelo sie też kiedy bylam po przejsciach a potem w momencie spokoju. Wiec nie sugeruj sie tym ze nie masz zmartwien i problemow to nie moze byc nerwica. Na to  stres sie odklada cale zycie. Ja mialam juz takoe badania ze glowa mala i wszystkie prywatnie bo czekac nie moglam a teraz co rusz mam nowe objawy.

No ja też chodzę prywatnie. I chciałabym uniknąć wydawania kasy na badania na coraz dziwniejsze choroby. Z drugiej strony nadal nie mogę uwierzyć, że te objawy to tylko nerwica. Boje się że się tylko przytruję lekami od psychiatry. Ktore może i pomogą na nerwy czy deprechę, ale pewnie nie zlikwidują tego od czego się wszystko zaczęło. Ale nie wiem:/ Jutro mam psychologa i nawet nie chce mi się tam iść, bo tylko będę musiała znów mówić, że jest gorzej, że nie zrobiłam zalecanych ćwiczeń, pracy nad sobą, bo mi na to nie pozwoliło samopoczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, pinnatum napisał:

że jest gorzej, że nie zrobiłam zalecanych ćwiczeń, pracy nad sobą, bo mi na to nie pozwoliło samopoczucie.

Podejrzewam, że psychologowi to nie robi większej różnicy czy ty zrobisz ćwiczenia czy nie, ale tylko sabotujesz własne leczenie w ten sposób 🤷‍♀️ 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie po to bierze sie leki,zeby poprawic samopocczucie by moc wykanywac cwiczenia i współpracowac z terapeuta. Ja mam zle dobrane leki i koedy chodze do terapeuty nie mysle,nie skupiam sie na tym co mowi tylko ciagle sie żale. Bede probowala z psychiatra wybrac nowy lek. Tez bardzo sie ich boje bo po apapie mam "ataki leku" ale musze spróbować.  Moze da mi na pierwsze dwa tygodnie jakies uspokajacze. Mnie teraz bola,rwa nogi-dretwieja łapia skurcze. Robilam badania i wychodza ok. W piatek lekarz podejrzewal tetniaka aorty i wyobrazcie sobie co poczułam....prawie noca pojechalam 50 km zeby zrobic dopplera tetnic brzusznych i wyszly ok. Dzis lekarz powiedzial ze moje objawy sa niespecyficzne...a to znaczy tylko jedno moim zdaniem-nowy objaw nerwicowy. Kiedy mam nowy objaw mysle o nim 24h/ dobe,nawet podswiadomie i tak ta nerwica trzyma ale wlasnie jest problem zeby nie myslec.... Dlatego chce brac nowe leki ,zeby wyczyscic glowe z tych mysli z tego zlego samopoczucia i zaczac pracowac z terapeuta. Niestety czasam jak czlowiek jest głeboko w d..pie to inaczej sie nie da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, acherontia styx napisał:

Podejrzewam, że psychologowi to nie robi większej różnicy czy ty zrobisz ćwiczenia czy nie, ale tylko sabotujesz własne leczenie w ten sposób 🤷‍♀️ 

Ale jaki sabotaż? Ja byłam u lekarzy, również u psychiatry, stosuje się do ich zaleceń, ale to nic nie daje, czuje się coraz gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, pinnatum napisał:

Ale jaki sabotaż? Ja byłam u lekarzy, również u psychiatry, stosuje się do ich zaleceń, ale to nic nie daje, czuje się coraz gorzej.

No sama pisałaś, że psycholog dał Ci jakieś ćwiczenia.... nie sądzę, żeby to były jakieś wymagające nie wiadomo jakiego wysiłku. A zapewne nie dał ich z nudów, tylko w jakimś celu. Nie wypróbujesz to się nie dowiesz czy coś dają. O taki sabotaż chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, acherontia styx napisał:

No sama pisałaś, że psycholog dał Ci jakieś ćwiczenia.... nie sądzę, żeby to były jakieś wymagające nie wiadomo jakiego wysiłku. A zapewne nie dał ich z nudów, tylko w jakimś celu. Nie wypróbujesz to się nie dowiesz czy coś dają. O taki sabotaż chodzi.

No właśnie próbowałam. Miałam codziennie wypisywać dobre rzeczy, które mnie spotkały. Dałam radę dwa dni, później tak te mdłości i zawroty głowy mi dały po dupie, że nic pozytywnego nie potrafiłam znaleźć. Mam wypisać pozytywne emocje, które odczuwam i wybrać 4 najwazniksz. Tylko że ja się łącznie doszukałam dwóch 😕 Nie potrafię stawiać czoła życiu i analizować różnych sytuacji jeżeli jedyne, co czuje, to mdłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam jeszcze takie jedno pytanie. Nie znam się na psychoterapiach, ale... Czy moje założenie, że terapeuta powinien jakoś zaadresować te (prawdopodobnie) psychosomatyczne objawy, jest błędne? Bo ja się dowiaduję z internetu o różnych technikach na odrealnienie, na mdłości, stres okołoposiłkowy itd. A sam psycholog nijak się do tego nie odnosi, on po prostu czeka aż mi będzie lepiej, żeby móc "kontynuować terapię". A z objawami jestem zostawiona sama sobie i co najwyżej mogę pójść do psychiatry po leki. Nie wykluczam, że ich potrzebuję, i nie wykluczam, że je będę brać, ale czy psychoterapia nie powinna mi też dostarczyć jakichś narzędzi, żeby sobie z tym poradzić?

Edytowane przez pinnatum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Marcelina 28 napisał:

Nie od razu. To trwa dlugo zanim zaczniesz odnosic korzysc z terapii(jeśli chodzisz do terapeuty,bo psycholog to malo moze i wie). Dlatego na sam poczatek bierze sie leki,bo czlowiek tylko sie niecierpliwi i denerwuje chodzac do yerapeuty.

Chodzę do gościa, który jest i psychologiem i terapeutą. Wiem, że leki są po to, żeby wystartować, ale i tak mam wrażenie że on jakoś olewa te moje objawy. Na pierwszym spotkaniu, kiedy powiedziałam, że mam ciągle mdłości itd, które możliwe że są od psychiki, to się zdziwił "naprawdę? Cały czas?" I koniec tematu. A na pierwszym spotkaniu jeszcze nie sugerował żadnego psychiatry ani leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, pinnatum napisał:

Mam jeszcze takie jedno pytanie. Nie znam się na psychoterapiach, ale... Czy moje założenie, że terapeuta powinien jakoś zaadresować te (prawdopodobnie) psychosomatyczne objawy, jest błędne? Bo ja się dowiaduję z internetu o różnych technikach na odrealnienie, na mdłości, stres okołoposiłkowy itd. A sam psycholog nijak się do tego nie odnosi, on po prostu czeka aż mi będzie lepiej, żeby móc "kontynuować terapię". A z objawami jestem zostawiona sama sobie i co najwyżej mogę pójść do psychiatry po leki. Nie wykluczam, że ich potrzebuję, i nie wykluczam, że je będę brać, ale czy psychoterapia nie powinna mi też dostarczyć jakichś narzędzi, żeby sobie z tym poradzić?

No może Ci zaproponować, ale nie musi. Zależy od nurtu itp. Z tego co piszesz to są pierwsze spotkania, także tak naprawdę dopiero się poznajecie. Do konkretnej terapii i odczuwalnej poprawy jeszcze trochę czasu musi minąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, pinnatum napisał:

Chodzę do gościa, który jest i psychologiem i terapeutą. Wiem, że leki są po to, żeby wystartować, ale i tak mam wrażenie że on jakoś olewa te moje objawy. Na pierwszym spotkaniu, kiedy powiedziałam, że mam ciągle mdłości itd, które możliwe że są od psychiki, to się zdziwił "naprawdę? Cały czas?" I koniec tematu. A na pierwszym spotkaniu jeszcze nie sugerował żadnego psychiatry ani leków.

To moze poszukaj innego. Bardzo wazne jest abys czuła sie zrozumiana i miala zaufanie.

Ja zanim znalazłam odppowiedniego byłam u kilku. To naprawde ciężkie. Z terapeutą musi być dobry kontakt.

Bardzo polecam nurt poznawczo-behawioralny. To jest od pierwszych prawie wizyt zajęcie sie tematem i objawami. Facet wszystko dokladnie notuje,zadaje prace domowe,pyta czego oczekujesz... 

Edytowane przez Marcelina 28

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, pinnatum napisał:

Mam jeszcze takie jedno pytanie. Nie znam się na psychoterapiach, ale... Czy moje założenie, że terapeuta powinien jakoś zaadresować te (prawdopodobnie) psychosomatyczne objawy, jest błędne? Bo ja się dowiaduję z internetu o różnych technikach na odrealnienie, na mdłości, stres okołoposiłkowy itd. A sam psycholog nijak się do tego nie odnosi, on po prostu czeka aż mi będzie lepiej, żeby móc "kontynuować terapię". A z objawami jestem zostawiona sama sobie i co najwyżej mogę pójść do psychiatry po leki. Nie wykluczam, że ich potrzebuję, i nie wykluczam, że je będę brać, ale czy psychoterapia nie powinna mi też dostarczyć jakichś narzędzi, żeby sobie z tym poradzić?

To u mnie odwrotnie, często mam wrażenie że aż nadto roztrząsamy problemy somatyczne chociaż właściwie do końca nie wiadomo, czy w ogóle wynikają z podłoża psychicznego...

Co do narzędzi to zależy jaki nurt, jeśli to psychodynamiczna to na konkretne narzędzia nie ma się co nastawiać raczej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nie wiem jaki nurt, ale chyba zmienię gościa. Dzisiaj miałam wizytę u psychiatry i ona też sugerowała terapię w nurcie poznawczo-behawioralnym. A teraz "najśmieszniejsze". Dostałam receptę na lek (mozarin), po przeczytaniu ulotki dostałam czegoś na kształt ataku paniki (a nie miewam czegoś takiego)... i weź tu się lecz człowieku 😔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, pinnatum napisał:

No właśnie nie wiem jaki nurt, ale chyba zmienię gościa. Dzisiaj miałam wizytę u psychiatry i ona też sugerowała terapię w nurcie poznawczo-behawioralnym. A teraz "najśmieszniejsze". Dostałam receptę na lek (mozarin), po przeczytaniu ulotki dostałam czegoś na kształt ataku paniki (a nie miewam czegoś takiego)... i weź tu się lecz człowieku 😔

Bo lękowcy nie powinni czytać ulotek 😎 90% później ma wszystkie działania niepożądane wymienione w ulotce.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, pinnatum napisał:

No właśnie nie wiem jaki nurt, ale chyba zmienię gościa. Dzisiaj miałam wizytę u psychiatry i ona też sugerowała terapię w nurcie poznawczo-behawioralnym. A teraz "najśmieszniejsze". Dostałam receptę na lek (mozarin), po przeczytaniu ulotki dostałam czegoś na kształt ataku paniki (a nie miewam czegoś takiego)... i weź tu się lecz człowieku 😔

Nie potrzebnie czytalas ulotkę.  Ja tez przed kazdym lekiem czytalam i w koncu leków nie bralam bo sie balam a jak juz wzielam to wszystkie uboki byly. Mialam ataki paniki po 1 tablece po 3 sekundach od wziecia. Lękowcy nie powinni czytac ulotek. Skutki uboczne jak juz sie pojawia to sa lekkie-reszta to nasza choroba,ale musisz wytrzymac bo w ostatecznosci po nich masz poczuc sie lepiej. Ale do niczego nie namawiam,sama zdecyduj czy bierzesz sie za siebie bez leków czy z lekami😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×