Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wizyty u psychologa i psychiatry


Angie89

Rekomendowane odpowiedzi

U nas jakoś to dziwnie funkcjonuje,sama nie łapę do końca..BYłam w czwartek na swojej 1 wizycie,ale p.tylko zapytał co mi dolega,przepisał leki i dał skierowanie do psychologa. Szkoda, bo był bardzo..

"spokojny",tak mi jakoś bezpiecznie tam było. Ale z tego co później ktoś mówił, to jakiś tam kontrakt nie został podpisany z nfz i ten psychiatra nie prowadzi już terapii(a szkoda) tylko są od tego inne panie. Także za miesiąc kontrola u niego, a 16 wizyta u psychologa..

 

-- 08 cze 2014, 18:16 --

 

U nas jakoś to dziwnie funkcjonuje,sama nie łapę do końca..BYłam w czwartek na swojej 1 wizycie,ale p.tylko zapytał co mi dolega,przepisał leki i dał skierowanie do psychologa. Szkoda, bo był bardzo..

"spokojny",tak mi jakoś bezpiecznie tam było. Ale z tego co później ktoś mówił, to jakiś tam kontrakt nie został podpisany z nfz i ten psychiatra nie prowadzi już terapii(a szkoda) tylko są od tego inne panie. Także za miesiąc kontrola u niego, a 16 wizyta u psychologa..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czym się różni w praktyce Poradnia Zdrowia Psychicznego od Poradni Psychologicznej bo dziś zgłupiałem trochę? Po kilku miesiącach wreszcie się dziś przełamałem i poszedłem do swojego ośrodka się zarejestrować do poradni i zapytać czy skierowanie jest jeszcze ważne, a tu kobieta mi mówi, że do tej poradni nie trzeba bo to Poradnia Zdrowia Psychicznego, a skierowanie mam do Poradni Psychologicznej i teraz nie wiem gdzie się udać i czym to się różni?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanko przed 1 wizytą. Czy jest jakiś specyfik na zmniejszenie płaczliwości, coś co sprawia, że nawet w emocjonalnej sytuacji jest łatwiej się powstrzymać od płaczu? Albo jakiś trik psychologiczny czy coś typu patrzenie do góry?

Taki do zażycia jednorazowo, bo niedługo pierwszy raz u psychologa i boję się, że przez większość czasu będę ryczeć.

Ostatnio byłam tylko u lekarza od bólu głowy i jednym z pytań było o jakieś problemy natury psychicznej i nawet to wystarczyło, żebym się poryczała, a jak u psychologa będę głównie na takie tematy mówić to już mam stresa, że wyjdę na płaczkę i mięczaka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że ja nie wiem co dla mnie lepsze psychiatra czy psycholog. Może to i to, ale wiem, że coś wreszcie wypada mi zacząć robić.

Peter_Pan, ja też nie wiedziałam ;) . Poszłam najpierw do psychiatry (nie chciałam iść do rodzinnego po skierowanie), dostałam diagnozę, lek i skierowanie na psychoterapię. Także do kogo byś nie poszedł będzie dobrze, oni już Cię skierują tam gdzie trzeba ;) , aczkolwiek ja bym się chyba skłaniała najpierw ku psychiatrze (jeśli czujesz ze jest taka potrzeba), bo to jest jednak lekarz, którym psycholog nie jest. Także on Ci wytłumaczy co i jak, a jeśli będziesz potrzebował leczenia farmakologicznego to przepisze leki.

Powodzenia:).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki ludziki! Najwyżej będę płakać, chociaż bardziej komfortowo bym się czuła, gdyby do tego nie doszło:)

oompa 5 mg rispoleptu i nie będziesz czuć żadnych uczuć, a więc i płakać :yeah:

Ten specyfik pewnie na receptę, nie bardzo mam jak skombinować w ciągu 10 dni ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam dzisiaj u psychiatry. Nie podobało mi się. Siedziałam w gabinecie jakieś pół godz, niby wszystko ok, ale poczułam się trochę tak jakby psychiatra mnie nie lubiła. Powiedziałam jej, że boje się działania leków, że boje się wyleczenia, na co ona zapytała mnie czy chce się wyleczyć? Nie umiałam odpowiedzieć że tak :roll: . Zrobiło mi się przykro. Odebrałam to trochę na zasadzie, "to czego ty chcę". Gdybym nie chciała to po co bym tam poszła? Przecież nie sprawia mi przyjemności opowiadanie o sobie takich rzeczy. Jak powiedziałam, że się tego boję to powiedziała, że miała nadzieję, że się uciesze, że objawy ustępują. Poczułam się dziwnie, tak jakbym nie spełniła jej oczekiwań :roll: . Powiedziała że potrzebuję pomocy, ze mam do niej prawo. Tylko że ja właśnie takiej pomocy potrzebuje jak osoba z lękami... . Mam wrażenie że psychiatra ma mi za złe podejście do leczenia itd. Powiedziała, że mam potrzebę mówienia o sobie. Jak mam nie mieć jak wszystko duszę w sobie i nie mam o tym z kim pogadać (pomijając fakt że pewnie i tak bym nie umiała). Może ona wcale nie chciała tego słuchać, nie zasugerowała że za dużo mówię, ale może faktycznie tak było... . Na koniec powiedziała żebym się nie bała ustępowania objawów (jakby to było takie proste :roll: ), nie odpowiedziała na do widzenie...

Jeszcze mam wyrzuty, że osoba za mną musiała czekać :roll: .

 

Sorry za jakość tekstu, ale nie ma teraz siły twórczej :bezradny: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, idę w lipcu na pierwsze spotkanie z psychoterapeutką.

Starałam się właśnie wytłumaczyć psychiatrze że tego też się boję, że mnie to przeraża, że będzie to dla mnie upokarzające (to co mam powiedzieć, nie chodzi mi o fakt leczenia).

Usłyszałam że może ma złe podejście i że to nie jest wstyd ani upokorzenie (chociaż nie wiedziała o co mi chodzi :roll: .)

 

Ze mną jest chyba bardziej coś nie tak niż mi się wydaje :roll: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz byłam u psychiatry towarzysząc ciotce (jeszcze przed rozpoznaniem u niej schizofrenii). Pamiętam jak bardzo się stresowała i opierała. Rodzice cudem ją namówili. Co ciekawe za pierwszą 2-godzinną wizytę lekarz nic nie wziął. Później było jeszcze kilka spotkań, ale to już w szpitalu, niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strach przed psychiatra może wynikać z tego jakie nastawienie do niego wynieśliśmy z naszego środowiska (rodzina, znajomi itd.).

Np. : Jak ktoś ma w rodzinie psychiatrę to pewnie inaczej do tego podchodzi, niż osoba której zdarzyło się słyszeć w domu niezbyt pochlebne opinie na temat osób korzystających z pomocy tego lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja wizyta u psychiatry była jakąś pomyłką, a raczej ta kobieta była pomyłką...

Zero pomocy, zero rozmowy. Dała receptę i do widzenia..

Receptę podarłam zaraz po wyjściu z gabinetu..

 

Jak się można domyślić nie była to płatna wizyta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

0logic, ile trwała ta wizyta? Dostałaś diagnozę? (pewnie tak, wnioskując po recepcje).

Psychiatrzy z reguły dają recepty i wizyty u nich często tak wyglądają, ale ta pierwsza powinna być przynajmniej chyba nieco inna :roll: .

Nie poddawaj się szukaj dalej, może na necie upatrz jakiegoś polecanego psychiatrę.

 

 

Wybacz, nie widziałam, że odpowiedziałaś.

 

Nie pamiętam dokładnie ile trwała, może 10min.. ;/

To było z 6 lat temu. Miałam wtedy dość mocną depresję i różne stany lękowe.

Psych tylko wypisał receptę stwierdzając depresję.

 

Teraz, gdy jestem jeszcze bardziej swiadomą osobą, niż byłam.. na pewno nie zdecyduję się iść do obcej osoby i tak po prostu powiedzieć jej co mi jest.

 

Na szczęście zaczęłam sama jakoś z tym walczyć i jest lepiej z każdym rokiem.

Niestety Borderline zostanie ze mną do końca..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

0logic myślałam że to pierwszą wizytę miałaś teraz ;).

Jw. psychiatrzy są różni, jak to ludzie.

Jeśli nie chcesz iść, to może tego nie potrzebujesz i tyle.

A skąd wiesz, że masz Borderline, sama się zdiagnozowałaś i sama się leczysz?

 

-- 05 wrz 2014, 19:43 --

 

0logic myślałam że tą pierwszą wizytę miałaś teraz ;).

Jw. psychiatrzy są różni, jak to ludzie.

Jeśli nie chcesz iść, to może tego nie potrzebujesz i tyle.

A skąd wiesz, że masz Borderline, sama się zdiagnozowałaś i sama się leczysz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już od trzech lat myślałam nad wizytą u psychiatry, bo czułam że problemy mnie przytłaczają, że na co dzień muszę zakładać "maskę" dobrego humoru, ciągle udawać, co jeszcze bardziej pogarszało mój stan. W końcu coś we mnie pękło, umówiłam się do lekarza i wcale nie żałuję.

Obawiałam się, że nie będą zadawać pytań oprócz "jaki jest pani problem?" na wejściu, a ja będę musiała prowadzić monolog, no i że stchórzę przed samym wejściem :lol:

Byłam tam około godziny, wizyta to po prostu rozmowa, na koniec, w związku z tym że powiedziałam że bałam się przyjść, usłyszałam od lekarki "i widzisz, przecież nie gryzę", więc teraz będzie już z górki mam nadzieję, z dalszymi wizytami i leczeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×