Skocz do zawartości
Nerwica.com

Na ile to jest normalne?


anonimowa_2001

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Chciałabym was prosić o ocenę sytuacji. Sama nie wiem co mam już myśleć.. 

Moja mama wychowuje mnie sama. Gdy byłam mała nie przelewalo się pod względem finansowym. Mama ciągle ciężko pracowała, za co jestem jej nieustannie wdzięczna. Wraz z czasem sytuacja finansowa się poprawiała. Jednak zawsze mama chciała wszystko kupować najtańsze. Robiłam co mogłam, by właśnie tak było. Zawsze jednak czułam pretensje od strony mamy i jej marudzenie, że wszystko jest zbyt drogie. Bałam się prosić o jakiekolwiek pieniądze. A jak już musiałam to czułam się bardzo winna. Nigdy nie mówiłam ile tak naprawdę mi potrzeba tylko zaniżałam jak się dało. Mimo to zawsze było źle. Nigdy nie były ważne dla mnie pieniądze. Jednak było mi bardzo przykro, że czuję się winna za każdym razem, gdy coś mi kupuje. Miałam wszystko co potrzbowalam do życia. W małych ilościach i słabej jakości, ale jednak. Do tej pory nie przywiązywałam do tego większej uwagi. Nawet się cieszyłam, że nie jestem rozpieszczona jak co niektórzy. Jednak wraz z dorastaniem jednak czuję, że coś tu jest nie tak. W moje 18 urodziny sama zorganizowałam sobie w domu urodziny dla znajomych i wszystko z własnych pieniędzy. Później okazało się, że należy mi się połowa renty, która mama brała do tej pory. Urzędniczka powiedziała bym podała numer swojego konta więc to zrobiłam. Od tego czasu czuję, że mama ma mi to za złe. I żeby się nie czuć winna pracowałam w wakacje na siebie, w roku szkolnym sobie dorabiałam, wszystko kupuje sama, rozliczam się z zakupów jedzeniowych itd. . Za telefon też zaczęłam sama płacić. Mam wrażenie, że mama oczekuje również pieniędzy za mieszkanie. I przykro stwierdzić że odkąd mam tą śmieszną rentę to stać mnie na więcej niż przed nią. Czuję się ciągle problemem i winna. Sama zarobiłam na prawko, na samochód. Dobrze, że jestem samodzielna, ale mój stan psychiczny też nie jest okej i przeraża mnie to wszystko. Czuje się pozostawiona sama sobie nie od dzis. 

Dodam, że gdyby sytuacja finansowa była słaba to bym wszystko rozumiała, ale mama ma pieniądze, bo ma bzika na punkcie odkładania ich.. 

Edytowane przez anonimowa_2001

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w Twojej historii widzę przede wszystkim brak poczucia bezpieczeństwa, który sobie wizualizujecie w stanie finansowym. Mama Cię tak wychowała, więc pewnie też to przejęłaś. Wychowywała Cię sama, więc podejrzewam, że spotkało ją coś przykrego (śmierć partnera, rozwód, porzucenie?). Skoro Wam się nie przelewało to pewnie nie miała kogo poprosić o pomoc. Wytworzyła sobie wizję, że potrzebuje pieniędzy, żeby być wartościową jako matka. Może jakoś ją zabolało jak się okazało, że sama sobie możesz zapewnić te pieniądze, bo ona Ciebie już nie może kontrolować w ten sposób. Rozumiem, że Cię to przeraża wszystko, skoro nie wiesz, co zrobić i skąd się biorą te emocje. Polecam przegadanie tego tematu u psychologa, może Twoja mama też by się do takiego wybrała? Widać, że też jest jakoś obciążona, a tak jej pomożesz najlepiej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zuch dziewczyna, takiej młodzieży nam trzeba a nie roszczeniowych leni,  😊na pewno se poradzisz dobrze w dorosłości bo wykazujesz wiele oznak zaradności.  

Godzinę temu, anonimowa_2001 napisał:

Dodam, że gdyby sytuacja finansowa była słaba to bym wszystko rozumiała, ale mama ma pieniądze, bo ma bzika na punkcie odkładania ich.. 

To akurat znam z autopsji taki był mój ojciec, brat i ja trochę też, ciężko to zmienić i zrozumieć innym. Najgorsze jest to że przy dzisiejszych stopach procentowych i wysokiej inflacji w ogóle nie opłaca oszczędzać, może powiedz to swojej mamie, że za 2,3 lata jej oszczędności przepadną jeśli ich nie wyda albo nie zainwestuje.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Aurora88 napisał:

Ja w Twojej historii widzę przede wszystkim brak poczucia bezpieczeństwa, który sobie wizualizujecie w stanie finansowym. Mama Cię tak wychowała, więc pewnie też to przejęłaś. Wychowywała Cię sama, więc podejrzewam, że spotkało ją coś przykrego (śmierć partnera, rozwód, porzucenie?). Skoro Wam się nie przelewało to pewnie nie miała kogo poprosić o pomoc. Wytworzyła sobie wizję, że potrzebuje pieniędzy, żeby być wartościową jako matka. Może jakoś ją zabolało jak się okazało, że sama sobie możesz zapewnić te pieniądze, bo ona Ciebie już nie może kontrolować w ten sposób. Rozumiem, że Cię to przeraża wszystko, skoro nie wiesz, co zrobić i skąd się biorą te emocje. Polecam przegadanie tego tematu u psychologa, może Twoja mama też by się do takiego wybrała? Widać, że też jest jakoś obciążona, a tak jej pomożesz najlepiej. 

Tak. Ona została przez życie bardzo zraniona. Została wdowa w dość młodym wieku. Nagle. I rozumiem, że ma jakiś problem na tym punkcie. Jednak nie umiem z nią i tym porozmawiać. Zwyczajnie się boję i żeby unikać poczucia winy wolę być całkowicie niezalezna. Ciekawe jest to co dostrzegłaś. Pomyśle nad tym. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, carlosbueno napisał:

Zuch dziewczyna, takiej młodzieży nam trzeba a nie roszczeniowych leni,  😊na pewno se poradzisz dobrze w dorosłości bo wykazujesz wiele oznak zaradności.  

To akurat znam z autopsji taki był mój ojciec, brat i ja trochę też, ciężko to zmienić i zrozumieć innym. Najgorsze jest to że przy dzisiejszych stopach procentowych i wysokiej inflacji w ogóle nie opłaca oszczędzać, może powiedz to swojej mamie, że za 2,3 lata jej oszczędności przepadną jeśli ich nie wyda albo nie zainwestuje.  

Wiesz. Ja też czuję się kompletnie niedoceniona. Mnie to wszytko naprawdę dużo kosztowało /kosztuje. A nikt nigdy mnie za to nie pochwalil, tylko są stawiane coraz większe wymagania. A ja zwyczajnie czuje się tak naprawdę bezradna. Mimo że staram się być niezalezna to jest to ciągłe zmuszanie się do tego i tamtego by być "dobrą córka". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, anonimowa_2001 napisał:

Wiesz. Ja też czuję się kompletnie niedoceniona. Mnie to wszytko naprawdę dużo kosztowało /kosztuje. A nikt nigdy mnie za to nie pochwalil, tylko są stawiane coraz większe wymagania.

Widocznie masz wymagająca matkę, ale i tak szkoda że nikt nie docenia. Ja miałem, właściwie jeszcze mam odwrotnie, wszystko podstawione pod nos, bez żadnego wysiłku, dobrze się to u mnie nie skończyło, jestem totalnie niezaradny a mógłbym być spokojnie Twoim ojcem, tak jestem stary😊. Ty przynajmniej dobrze rokujesz na przyszłość, choć ten brak wsparcia i docenienia pewnie dołuje i podcina skrzydła. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, carlosbueno napisał:

Widocznie masz wymagająca matkę, ale i tak szkoda że nikt nie docenia. Ja miałem, właściwie jeszcze mam odwrotnie, wszystko podstawione pod nos, bez żadnego wysiłku, dobrze się to u mnie nie skończyło, jestem totalnie niezaradny a mógłbym być spokojnie Twoim ojcem, tak jestem stary😊. Ty przynajmniej dobrze rokujesz na przyszłość, choć ten brak wsparcia i docenienia pewnie dołuje i podcina skrzydła. 

Tak jak napisałam - cieszę się z jednej strony, że tak jest. Jestem jakos tam dumna z tego. Jednak boję się, że mi braknie sił i sobie nie poradzę. Mam duże problemy z chodzeniem do szkoły, jak miałam pracę to mega się w niej męczyłam. Też na to wpłynęły moje problemy w relacjach z ludźmi. Wszystko małymi kroczkami się poprawia, ale kompletnie nie widzę tego wszystkiego. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, anonimowa_2001 napisał:

Tak. Ona została przez życie bardzo zraniona. Została wdowa w dość młodym wieku. Nagle. I rozumiem, że ma jakiś problem na tym punkcie. Jednak nie umiem z nią i tym porozmawiać. Zwyczajnie się boję i żeby unikać poczucia winy wolę być całkowicie niezalezna. Ciekawe jest to co dostrzegłaś. Pomyśle nad tym. 

Nie jesteś wykwalifikowanym psychologiem więc nie jest Twoją rolą żeby umieć ją zrozumieć. Sytuacja może mieć wiele aspektów, pewnie trzeba głębiej pogrzebać, żeby wiedzieć o co dokładnie chodzi. Jak mówisz, że została wdową, to musiało w ogóle być dla niej straszne. Tobie też musi być niełatwo w takiej sytuacji, bo jak tu sobie pozwolić na złość wobec takiej osoby, która tak się poświęciła? Powtórzę co pisałam, terapia dla Ciebie ale dla niej również. Przy czym pamiętaj, że nie ma nic złego w tym, że chcesz być niezależna, wchodzisz w dorosłość / jesteś dorosła więc istotne dla Ciebie jest skupienie się na własnym życiu. Mówię co dla niej mogłoby być pomocne, ale oczywiście to jej wybór co zrobi z sobą, jak sobie z tym poradzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Aurora88 napisał:

Nie jesteś wykwalifikowanym psychologiem więc nie jest Twoją rolą żeby umieć ją zrozumieć. Sytuacja może mieć wiele aspektów, pewnie trzeba głębiej pogrzebać, żeby wiedzieć o co dokładnie chodzi. Jak mówisz, że została wdową, to musiało w ogóle być dla niej straszne. Tobie też musi być niełatwo w takiej sytuacji, bo jak tu sobie pozwolić na złość wobec takiej osoby, która tak się poświęciła? Powtórzę co pisałam, terapia dla Ciebie ale dla niej również. Przy czym pamiętaj, że nie ma nic złego w tym, że chcesz być niezależna, wchodzisz w dorosłość / jesteś dorosła więc istotne dla Ciebie jest skupienie się na własnym życiu. Mówię co dla niej mogłoby być pomocne, ale oczywiście to jej wybór co zrobi z sobą, jak sobie z tym poradzi.

Myślę, że ciężko by było ją do tego namówić. Nawet nie wiem czy chce. Ciężko się nam rozmawia na takie tematy. Za bardzo się wstydzę i boję. Też sama nie wiem z czego to wynika. Od dawna wiem, że terapia by się przydała i jej i mi. Ja planuje swoją zacząć już niebawem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, anonimowa_2001 napisał:

Myślę, że ciężko by było ją do tego namówić. Nawet nie wiem czy chce. Ciężko się nam rozmawia na takie tematy. Za bardzo się wstydzę i boję. Też sama nie wiem z czego to wynika. Od dawna wiem, że terapia by się przydała i jej i mi. Ja planuje swoją zacząć już niebawem. 

I bardzo dobrze, skup się na sobie. Być może na terapii dowiesz się, jak sobie z tym poradzić, jak z mamą rozmawiać, czy w ogóle rozmawiać. Mi terapeutka doradziła, żebym napisała list do ojca, w którym opisze swoje do niego uczucia - nie wysyłała, tylko napisała. 

Co do przekonywania do terapii, to np. mojego młodszego brata przekonałam, jak opowiadałam o swoich doświadczeniach. Nie chciał iść na terapię i gotowy był dopiero po kilku miesiącach, ale przez te kilka miesięcy mówiłam mu o sobie. Być może, jeśli wspomnisz mamie ile Ci daje terapia, sama się skusi. No chyba że ma jak mój ojciec, który psychologów nienawidzi i uważa ich za złodziejską bandę :P 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×