Skocz do zawartości
Nerwica.com

Życie poza systemem


III

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wchodząc w detale, jako rdzenny mieszczuch planuję na pewnym dalszym etapie życia coś w rodzaju samowystarczalności, (przydomowy ogródek, woda ze studni, etc.) i przeniesieniu się do domu za miastem, aby żyć tam stosunkowo skromnie, choć pewnie z bardzo dużą pulą oszczędności, dla świętego spokoju, aby nie musieć gonić/stresować się na etacie. Sam, o ile nie poznam kogoś, komu taki sposób na życie mógłby też odpowiadać, ale tzw. samotność mi nie straszna. Poproszę o opinię na temat, czy też tęsknicie za czymś takim, czy wręcz przeciwnie, czy ktoś również ma/miał tego rodzaju plany, czy je realizuje, etc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolę mieszkać w mieście i w bloku. Od urodzenia tak mieszkam. Kilka lat mieszkałam w domu. Jak dla mnie to zbyt dużo obowiązków i zero przyjemności. Dużo kosztuje ogrzewanie. Sprzątanie też zajmuje sporo czasu. Dużo owadów. Musisz mieć kota, żeby nie mieć myszy, a psa by pilnował domu. A jeśli chodzi o przyjemności to rodzinę czy przyjaciół jesteś w stanie godnie ugościć. I z negatywów to jeszcze dochodzi stres, że ktoś się może włamać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z wrocławskiego osiedla bloków przenoszę się na podmiejskie osiedle domków szeregowych i bardzo się z tego cieszę. Wreszcie odetchnę, nikt mi nad głowa skakał nie będzie. Na dole duży 30m2 salon z kuchnia, aby ugościć przybyszy i oglądać TVN24 jednocześnie żonglując garami w kuchni. Taras, na wyjście z laptopem czy iPadem z kawusią ciasteczkiem. Jakiś zwierzak, chyba kotek bo psa już miałem oraz mój króliczek Molly. 2 letnie studia magisterskie i zobaczymy.

 

eh, szkoda, że dopiero urządzę się tam za rok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Wirginia Zachodnia napisał:

Wolę mieszkać w mieście i w bloku. Od urodzenia tak mieszkam. Kilka lat mieszkałam w domu. Jak dla mnie to zbyt dużo obowiązków i zero przyjemności. Dużo kosztuje ogrzewanie. Sprzątanie też zajmuje sporo czasu. Dużo owadów. Musisz mieć kota, żeby nie mieć myszy, a psa by pilnował domu. A jeśli chodzi o przyjemności to rodzinę czy przyjaciół jesteś w stanie godnie ugościć. I z negatywów to jeszcze dochodzi stres, że ktoś się może włamać. 

Ja mieszkam w dużym domu w takim mini lesie. Póki matka żyje i jest sprawna ona większość ogarnia, ale jak zaniemoże to nie wiem kto się tym wszystkim zajmie, ja nie lubię wszelkich prac przydomowych, sprzątania, do tego obecnie pracuje 6 dni w tygodniu po około 10 godzin i nawet czasu i i siły  na to nie mam. Dlatego matka usilnie szuka mi żony, bo ma wyobrażenie że tak jak ona wszystkim się będzie zajmować, ale dziś są inne czasy. Także ma to plusy i minusy, no i ogrzewanie i trzymanie takiego domu tanie jest, a ja mentalnie to chyba bardziej nadaje się do mieszkania w bloku bo lubię nic nie robienie i święty spokój.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Wirginia Zachodnia napisał:

Z plusów to fakt, że możesz sprzątać i prać w niedzielę, bo nikt nie usłyszy. Nie słyszysz, że sąsiad remont robi itd. 

Z minusów to w domu nie było kanalizacji tylko szambo trzeba było wzywać. 

My też nie mamy kanalizacji, kiedyś najbliższy dom był 1 km od nas, ale ostatnio się trochę pobudowało ale i tak to ze 100 m jest do najbliższego sąsiada, więc można robić co się chce. Ale w takim domu przydałby się taki typ majsterkowicza bo często różne rzeczy wymagają napraw,  a ja nim nie jestem zupełnie. Z jednej strony lubię spokój i odludzie a z drugiej zajmowanie się sprawami domowymi mnie zniechęca, czyli przydałaby się służba jak mieli moi dziadkowie przed wojną😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Apropos minimalizmu, chodzi o to że życie poza miastem, jest bardzo tanie jesli odpowiednio to zaplanować. Nie ma czynszów, bo to własna ziemia poza jakąś roczną opłatą rzędu kilku stów, woda ze studni, można mieć kilka kur, wspomniany przydomowy ogródek, założyć fotowoltanikę, jeśli chodzi o ogrzewanie to pomijając fakt, ze zimy są coraz lżejsze, w moim przypadku jest jeszcze sad, więc można palić w kominku drewnem przez wiele lat + ściana kaflowa. Dochodzą oczywiście pewne obowiązki, ale wydaje mi się to o niebo lepsze niż motanie się na etacie, co niestety od lat odtwarzam w różnych miejscach, niepewność, wizja ciągłego dokształcania się, aby nadgonić za zmieniającym się z roku na rok rynkiem, automatyzacją i ogólnym szaleństwem cywilizacyjnym. Po prostu każdy ma najpewniej inne okoliczności życiowe, zawodowe, plany na dalsze życie/doświadczenia etc. i patrzy - co jest oczywiste inną optyką na taką ideę. Dodam jeszcze, bo wydaje mi się to sensowne w konfiguracji takiego przeniesienia się na stałe za miasto, aby mieć przynajmniej kilkaset tysięcy złotych w oszczędnościach, aby ze spokojem ducha uniezależnić sie od systemu i olać ten nowoczesny kierat. Dziękuję za odpowiedzi.

Edytowane przez III

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomysł wydaje mi się ciekawy. Odcięcie od świata może dać spokój, ale łatwo może przerodzić się w emeryturę. Ja aktualnie siedzę na rencie i niestety popadłem w letarg. Brak bodźców zewnętrznych i rozleniwienie gotowe. Mimo wszystko leczę się i może nauczę się mądrze tą dużą ilość czasu wykorzystywać. Wszystko kwestia wyleczenia się z depresji.

 

Z własnego przypadku dodam, że wolność jest miła, ale też więcej na naszej głowie. Nie masz żadnego przełożonego i każda decyzja musi wypływać z własnej motywacji. To jak z nauką, nie każdy nada się na samokształcenie. Niestety ten nauczyciel nadzorca bywa przydatny. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieszkałem w mieście, aktualnie wieś ale taka z ludźmi ;) z plusów to własna działka, robisz co ci pasuje, możesz o 23 sprzątać czy siedzieć w garażu. Minusy to głównie odległość od miasta, nie spodziewałem się ile jest pracy przy domu i znajomi trochę daleko. Zupełnie inna specyfika, ale komfort psychiczny to fakt, inaczej mi się funkcjonuje na duży plus. Mam blisko do lasu czy na ryby. Jedynie mentalność ludzi jest zauważalna, interesują się jak własnym podwórkiem xD Ogólnie myślę że polecam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.07.2020 o 00:26, III napisał:

Nie wchodząc w detale, jako rdzenny mieszczuch planuję na pewnym dalszym etapie życia coś w rodzaju samowystarczalności, (przydomowy ogródek, woda ze studni, etc.) i przeniesieniu się do domu za miastem, aby żyć tam stosunkowo skromnie, choć pewnie z bardzo dużą pulą oszczędności, dla świętego spokoju, aby nie musieć gonić/stresować się na etacie. Sam, o ile nie poznam kogoś, komu taki sposób na życie mógłby też odpowiadać, ale tzw. samotność mi nie straszna. Poproszę o opinię na temat, czy też tęsknicie za czymś takim, czy wręcz przeciwnie, czy ktoś również ma/miał tego rodzaju plany, czy je realizuje, etc.

Proponuje kanał na youtube Pana Adolfa Kudlińskiego.

 

Miłego dnia:)

johnn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marzę o tym żeby wyprowadzić się z bloku do jakiejś totalnej głuszy gdzie nie będzie sąsiadów słuchających na full telewizji o 3 nad ranem ani szczekających całe dnie psów. Gdzie będzie można otworzyć okno i nie będzie czuć dymu papierosowego ani marihuany.

Niestety nie wiem jak to zrealizować. Nie wyobrażam sobie takiej całkowitej samowystarczalności, bez potrzeby korzystania z pieniędzy :(. Jedzenie z ogródka w praktyce brzmi fajnie, problem w tym że obecnie bez oprysków nic nie chce rosnąć, dodatkowo pogoda jest tak nieprzewidywana że poleganie na własnych plonach mogło by się skończyć głodem :(.

Obecnie szukam pracy zdalnej, nawet mniej płatnej aby tylko się wyrwać z tego miasta.

Edytowane przez SouthernSun

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak wspomniałem, przeprowadzka, ale ze znaczną pulą oszczędności, wtedy uważam, że ma to sens, ewentualnie + jakiś rodzaj zdalnej pracy. Co do warzyw to jakiś czas temu przeczytałem o czymś takim jak walipini, permakultury i generalnie, bo czekać będzie mnie jeszcze sporo edukacji w tym zakresie, jak zabiorę się za realizacje za x lat - na nie przemysłowe potrzeby, można bez, bądź z minimalną ilością oprysków mieć przydomowy ogródek, i co ciekawe dość wydajny. Jest trochę informacji na forach rolników, o samowystarczalności, etc. i nie jest to tak nieralne do zrobienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiele razy w głowie, uciekam gdzieś w krainy bezludne, wyspy, dzikie tereny... Czasem coś zrealizuję w rzeczywistości - wypad do lasu, za miasto, na dzień, dwa, ale nie jestem stworzony do życia w samotności i pustelni. Człowiek z problemami psychicznymi chyba by się wykończył, żyjąc na pustkowiu. Muszę mieć wkoło ludzi bo dzięki nim, mogę się mierzyć ze sobą i diagnozować swój stan...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×