Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moja historia


Ronifer

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. 

Chcialbym opowiedzieć o moich objawach i historii choroby, może ktoś miał podobne i coś poradzi. Mam 28 lat. 

 

Ogólnie mam stwierdzona nerwice lekowa przez lekarza. 

Pierwsze,, ataki,, miewałem już w dzieciństwie w wieku 10-12 lat, wtedy jeszcze nie widziałem co się że mną dzieje. Były to stany napięcia nerwowego, hiperwentylacji, pobudzenia ruchowego. 

Z wiekiem te ataki ustały i zapomniałem o tym. 

Musze dodać, że mam naturę raczej lękowa, wiele sytuacji od wczesnego dzieciństwa wywołały we mnie niepokój strach, czy to kontakty z innymi ludźmi, czy w szkole itd. 

Przechodząc dalej.... Wchodzać w dorosłość zaczęły się pierwsze eksperymenty z alkoholem, pierwsze związki z dziewczynami. Wtedy jakby byłem wolny od nerwicy nawet nie wiedziałem co to jest.

Osobowość lekowa miałem cały czas, ale bez objawów nerwicy. 

Dramat zaczął się jak mialem 25 lat. Rozstałem się wtedy z dziewczyną, było to bardzo burzliwe i bolesne rostanie i wtedy powróciły objawy nerwicy.

 

Po któtce opowiem jak to się zaczęło. 

Był październik: jechalem autostrada i nagle poczułem ogromny lęk, zjechalem na parking, położyłem się na fotelu i około pół godziny trzeslem się i miałem wszystkie objawy somatyczne. 

Po tym ciezkim incydencie, wróciłem do domu i wszystko się uspokoiło. Oczywiście cały czas miałem gonitwę myśli, ogólne rozbicie, zaburzenia snu itd. Wszystko to zapijałem alkoholem, piłem niemal codziennie. 

Przechodząc dalej, był sylwester i był to kluczowy dzień, od tego jakby, na poważnie,, zaczęła się nerwica. 

W sylwesrra ostro popilem, zresztą piłem od dłuższego czasu. 

W nowy rok zaslablem, dostałem mega ataku paniki, cały się trząsłem, przyjechała karetka zabrali mnie do szpitala na badania, dali srodki uspokajające , okazało się że mam niedobory potasu i innych elektrolitów. Także bardzo wysokie ciśnienie 190 na 110, ktore utrzymywało się na takim poziomie  przez 2 najbliższe tygodnie albo dluzej. 

Tego samego dnia mnie wypisali do domu. Byłem wrakiem człowieka, bez sily, zrobiłem parę kroków i mdlalem. 

Dziwie się że nie zatrzymali mnie wtedy w szpitalu pod kroplówkami. 

W ciągu tygodnia dwa razy jechałem ponownie na sor, z mega atakami paniki i wysokim cisnieniem do 200 mhg. Kończyło się tak samo, tabletki na zbicie ciśnienia i coś na uspokojenie. Tabletki na drugi dzień przestaly działać i znów jeden wielki atak paniki. Strasznie się męczyłem z tym przez wiele miesiacy. 

 

Aż w końcu trafiłem do psychiatry ktory przepisał mi jakiś lek, który okazał się całkiem nietrafiony, po miesiącu brania dostałem jeszcze większych ataków paniki. Odstawilem go i tak bez leków żyje do teraz, dopiero od paru dni biore inne leki ale o tym Pożniej. 

 

Przez ten cały okres miałem zaburzenia snu, jedynie po alkoholu dobrze spałem. 

Były to poważne zaburzenia, moze ktoś z was miał podobne i się wypowie. 

A przebiegalo to tak : przeważnie krótko po zasnieciu, zrywałem się z łóżka i uciekałem do drugiego pokoju, raz otworzyłem okno i wszystko co stało na parapecie spadło z hukiem. 

Tym ucieczkom z łóżka towarzyszyly strach, mocne bicie serca itd. 

Podczas zasypiania czy po przebudzeniu w nocy, pojawialem się strach, miałem jakieś wizję że wali się ściana, że nie ma powietrza że trzeba uciekać. W mojej głowie była cały czas komenda : uciekaj, uciekaj!!! Potafilem tak wybudzać się kilka razy w ciągu nocy, codziennie. Cały czas utrzymują się takze kołatania serca, czy siedzę czy leżę słyszę jak wali mi serce i tak cały czas. 

 

Przechodzac dalej... Dwa lata temu zmieniłem pracę i był to duzy sukces zarówno finansowy jak i osobisty. 

Mimo sukcesów nadal nie potrafiłem się z tego cieszysz, cały czas sądzę że wciąż mogę zrobić więcej. Nie doceniam się poprostu. To też jeden z problemów, mam niska samoocenę, choć patrząc z boku jestem całkiem przystojnym facetem, z ambicjami. 

FOBIA SPOŁECZNA :::

TO następny dziwny problem. Streszczę to w kilku zdaniach, objawia się ona tak: 

-lek przed ludźmi i nowymi sytuacjami. 

- w sklepie jak stoję w kolejce, denerwuje się, myślę że wszyscy na mnie patrzą, zaczynam się zachowywać nienaturalnie 

- boję się przejść przez przejscie dla pieszych bo jak samochody się zatrzymają to ludzie będą mnie obserwować 

-rozmowy przez telefon także sprawiają że jestem poddenerwowany, chodzę z miejsca na miejsce jak z kimś rozmawiałem.

-idąc po ulicy i jak mijam się z ludźmi, dziwnie się czuję, patrzę w dół, cały czas myślę że ktos na mnie patrzy. 

-podsumuwujac każdy kontakt z obca osoba, a nawet z rodziny a nie mieszkająca że mną sprawa mi mega trudnosc i wywołuje ataki nerwicy. 

Warto dodać, jeszcze ze zrobiłem wszystkie badania krew, ekg itd 

Cały czas mam problem ze skokami cisnienia, kardiolog przepisał mi leki na nadciśnienie ale nie biorę ich bo sądzę że to pod wpływem nerwicy skacze mi cisnienie. 

 

Wracajac do alkoholu.. 

Przez ten czas nerwicy po wypiciu alkoholu na drugi dzień dramat, wszystkie objawy nerwicy, także po wypiciu kawy ataki paniki. 

Obencie nie pije i od tygodnia biorę dwa leki jest po dutilox 30 mg i pragiola 75 mg. Póki co nie odczuwam większej poprawy ale te leki zaczynają dzialac po jakimś czasie. 

 

Mógłbym tu pisać i pisać, opowiadac historie inne i wymienić multum objawów,  liczę na na wskazówki i doświadczenie innych osób,, 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz nerwicę, czyli zaburzenie lękowe. Mówiąc inaczej patologicznie utrzymujesz swój lęk. Twój lęk nie jest za duży i irracjonalny, jest on normalny adekwatny do Twoich myśli i przekonań. Najpierw musisz zrozumieć czym jest zaburzenie lękowe. A jak już to pojmiesz to potem czeka Cię praca nad sobą i wyjście z tego. To wymaga czasu, ale jest możliwe. Ogólnie dużo rozjaśnia kanał na YouTube "divovic" (czy jakoś tak) i grupa na FB stowarzyszenie zaburzeni.pl gdzie są moduły i bardzo dużo informacji na temat zaburzeń lękowych a także świadectwa ludzi, ktorzy się z tego odburzyli. Leki możesz brac, to nie są wielkie dawki. Miejmy nadzieję, że Ci pomogą trochę się uspokoić wziąć większy oddech i zacząć pracę nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, gosia17 napisał:

Masz nerwicę, czyli zaburzenie lękowe. Mówiąc inaczej patologicznie utrzymujesz swój lęk. Twój lęk nie jest za duży i irracjonalny, jest on normalny adekwatny do Twoich myśli i przekonań. Najpierw musisz zrozumieć czym jest zaburzenie lękowe. A jak już to pojmiesz to potem czeka Cię praca nad sobą i wyjście z tego. To wymaga czasu, ale jest możliwe. Ogólnie dużo rozjaśnia kanał na YouTube "divovic" (czy jakoś tak) i grupa na FB stowarzyszenie zaburzeni.pl gdzie są moduły i bardzo dużo informacji na temat zaburzeń lękowych a także świadectwa ludzi, ktorzy się z tego odburzyli. Leki możesz brac, to nie są wielkie dawki. Miejmy nadzieję, że Ci pomogą trochę się uspokoić wziąć większy oddech i zacząć pracę nad sobą.

Biorę te dwa leki (dutilox i pragiola) od 5 dni i jest znaczaca poprawa. Przede wszystkim objawy somatyczne ustąpiły tzn. Ciśnienie się unormowalo, dolegliwości żołądkowe ustąpiły, drgania mięśni i tiki nerwowe również.

Brak również ataków paniki, które wystepowaly u mnie po kilka  razy dziennie. 

Czy nie jest taka, że w przypadku nerwicy zaburzona może być biochemia mózgu i bez leków ani rusz? Nie bardzo wierze w psychoterapię.  Może w bardzo wczesnych fazach nerwicy coś pomoże ale w zaawansowanej ciężko chyba bez leków wyjść. 

 

Edytowane przez Ronifer

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki mogą poprawić stan, żeby się czuło na tyle dobrze, by być w stanie nad sobą pracować. Ale niektórzy wyszli z nerwicy bez leków, to zależy od przypadku. Natomiast jeśli chcesz żyć bez nerwicy to leki Ci w tym nie pomogą. Leki zmniejszają objawy, ale oczywiście nie leczą przyczyny. Czemu nie wierzysz w psychoterapie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, gosia17 napisał:

Leki mogą poprawić stan, żeby się czuło na tyle dobrze, by być w stanie nad sobą pracować. Ale niektórzy wyszli z nerwicy bez leków, to zależy od przypadku. Natomiast jeśli chcesz żyć bez nerwicy to leki Ci w tym nie pomogą. Leki zmniejszają objawy, ale oczywiście nie leczą przyczyny. Czemu nie wierzysz w psychoterapie?

Nie sądzę by np. obcy facet przemówił w ten sposób, że przestanę odczuwać skutki nerwicy. Ty wierzysz w psychoterapię? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapia poznawczo-behawioralna ma udokumentowane działanie, więc to nawet nie kwestia wiary. Poza tym, jeśli nie terapia to możesz nad sobą pracować samodzielnie. Czytać, dowiadywać się, próbować nowych zachowań, nowego podejścia. Wiadomo, że nikt nie przemówi i Twoje problemy nie znikną. To Ty masz nad sobą pracować. To tak, jak na treningu, możesz mieć trenera, ale to Tu ćwiczysz i się pocisz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, gosia17 napisał:

Psychoterapia poznawczo-behawioralna ma udokumentowane działanie, więc to nawet nie kwestia wiary. Poza tym, jeśli nie terapia to możesz nad sobą pracować samodzielnie. Czytać, dowiadywać się, próbować nowych zachowań, nowego podejścia. Wiadomo, że nikt nie przemówi i Twoje problemy nie znikną. To Ty masz nad sobą pracować. To tak, jak na treningu, możesz mieć trenera, ale to Tu ćwiczysz i się pocisz. 

Odkąd leki zaczęły działać, tak właśnie robię. Planuję sobie dzień, te rzeczy, sytuację które były lękowe dla mnie staram się przełamywać, na nowo budować własne,, ja,,. 

Ty jesteś terapeutka czy ofiarą tych zaburzen? 

16 minut temu, gosia17 napisał:

Leki mogą poprawić stan, żeby się czuło na tyle dobrze, by być w stanie nad sobą pracować. Ale niektórzy wyszli z nerwicy bez leków, to zależy od przypadku. Natomiast jeśli chcesz żyć bez nerwicy to leki Ci w tym nie pomogą. Leki zmniejszają objawy, ale oczywiście nie leczą przyczyny. Czemu nie wierzysz w psychoterapie?

Nie sądzę by np. obcy facet przemówił w ten sposób, że przestanę odczuwać skutki nerwicy. Ty wierzysz w psychoterapię? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Średnio sobie z tym radze, bo moim większym problemem jest nawracająca depresja kliniczna. Jestem praktycznie ciągle na lekach, psychoterapia też nie jest mi obca, zarówno grupowa jak i indywidualna. Z tym, że jestem za CBT i jej odłamami. A odnośnie przełamywania lęków to nawet lepiej, gdy leki ich zupełnie nie kamuflują, bo wtedy jest co przełamywać. Psychika, podświadomość musi załapać, że nic Ci nie grozi. A złapie, gdy będziesz działał mimo lęku. Ważna jest też akceptacja zaburzenia. Masz je, masz różne objawy, nie skupiasz się na nich, nie mierzysz ciśnienia, tętna, nie robisz setek badań nic nie dających. Masz nerwicę, akceptujesz to. Wiesz, że Twój lęk jest normalny i adekwatny do twoich przekonań i próbujesz je zmieniać, trzeba tyle razy działać mimo lęku, aż w końcu zrozumiesz na poziomie emocjonalnym, że zagrożenia nie ma. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, gosia17 napisał:

Średnio sobie z tym radze, bo moim większym problemem jest nawracająca depresja kliniczna. Jestem praktycznie ciągle na lekach, psychoterapia też nie jest mi obca, zarówno grupowa jak i indywidualna. Z tym, że jestem za CBT i jej odłamami. A odnośnie przełamywania lęków to nawet lepiej, gdy leki ich zupełnie nie kamuflują, bo wtedy jest co przełamywać. Psychika, podświadomość musi załapać, że nic Ci nie grozi. A złapie, gdy będziesz działał mimo lęku. Ważna jest też akceptacja zaburzenia. Masz je, masz różne objawy, nie skupiasz się na nich, nie mierzysz ciśnienia, tętna, nie robisz setek badań nic nie dających. Masz nerwicę, akceptujesz to. Wiesz, że Twój lęk jest normalny i adekwatny do twoich przekonań i próbujesz je zmieniać, trzeba tyle razy działać mimo lęku, aż w końcu zrozumiesz na poziomie emocjonalnym, że zagrożenia nie ma. 

No tak widzę, że masz spora wiedzę na ten temat. U mnie bez leków ciężko bylo cokolwiek działać, podczas ataków paniki, byłem roztrzęsiony, myślałem tylko jak przetrwać kolejny atak. 

Ataki pojawiały się bez przyczyny, czy, w domu, czy w pracy czy na miescie, to nie miało znaczenia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwierz, że dobrze wiem, jak zaburzenia lękowe dają w kość. Cieszę się, że leki przyniosły ulgę.

Ataki nie mogły pojawiać się bez przyczyny, może przyczyna nie pojawiała się bezpośrednio przed nimi. A jeśli chodzi o ataki paniki (których nigdy nie miałam) to wiem, że często jest tak, że napięcie się kumuluje, kumuluje aż w końcu dojdzie do ataku. Potem jest ulga i wyczerpanie. A potem od nowa. 

Najwazniejsze, co Ci chciałam przekazać w tej rozmowie to to, że z zaburzeń można raz na zawsze wyjść. Nie jest to łatwe, jest to trudne, ale się da. 

Wymaga dużo pracy, systematyczności, pokory. Wiedza+działanie. Nie czekaj aż znowu przyjdą stresu, objawy częściowo wrócą i znów będzie gorzej. Wtedy trzeba będzie zwiększać dawkę leków i tak w kółko. Próbuj się odburzać już teraz, lepiej się czujesz to i energii jest więcej. Umysł jaśniejszy więc jest szansa na załapanie powoli o co w tym biega.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×