Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jestem tu nowy i chcialbym poznać zdanie innych osób


Jake89

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.  Jakby tu zacząć. Moje problemy zaczęły się pojawiać około dwóch miesięcy temu wraz  nadejściem koronawirusa i rozpoczęciem pracy w domu. Od dwóch miesiecy nie wychodzę z domu. Mieszkam ze starszymi rodzicami i nie chciałem ich narażać . Po dwóch tygodniach siedzenia w domu dostałem strasznego ataku paniki, wydawało mi się że się duszę, serce mi waliło i kłuło mnie w klatce piersiowej , myślałem że zaraz umrę , że to koniec i to na pewno zawał serca . Bliscy zawieźli mnie do szpitala, zrobili mi tam  EKG i morfologie i stwierdzili że z moim sercem wszystko ok a wyniki badań krwi nie wykazują nic niepokojącego. Uspokoilem się na jeden dzień. Następnego dnia pojawiły mi się znowu  kłucia , które po jakimś czasie ustały i przerodziły się w odbijanie się częste , pocenie się rąk i nóg , uczucia ciężkosci w klatce piersiowej , uderzenia gorąca naprzemian z uderzeniami zimna . Odbyłem wizytę online z psychiatra , która stwierdzila nerwicę lękowa z napadami paniki , zapisała mi hydroksyzyne i Alprox. Codziennie żyje w nieustannym stresie , boje się zasnąć , że rano się nie obudzę . W ciągu dnia chyba 30 krotnie mierze gorączkę, rano i i w nocy mam bardzo niska około 35,8 a w ciągu dnia dochodzi do 37,0. Wmawiam sobie tysiące chorób które mogę mieć lub koronawirusa.  Kiedy tylko zobaczę na termometrze wynik 36,7 od razu czuje ciepło w całym ciele i pocę się i trzęsę ze strachu że coś mi jest i że nigdy nie zobaczę już bliskich . Jestem w związku na odległość i nie widziałem ukochanej osoby już też że dwa miesiące. Hydroksyzyna pomaga jedynie mi zasnąć a alprox uspokaja na tyle że nie kiwam się i nie chodzę w kółko i nie dostaje drgawek  co zdarzało się wcześniej. Chciałem poznać inne osoby z takimi problemami i dowiedzieć się czy ktoś może ma podobne objawy do moich.  Dziękuję każdemu kto odpowie. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Jake89 napisał:

Cześć.  Jakby tu zacząć. Moje problemy zaczęły się pojawiać około dwóch miesięcy temu wraz  nadejściem koronawirusa i rozpoczęciem pracy w domu. Od dwóch miesiecy nie wychodzę z domu. Mieszkam ze starszymi rodzicami i nie chciałem ich narażać . Po dwóch tygodniach siedzenia w domu dostałem strasznego ataku paniki, wydawało mi się że się duszę, serce mi waliło i kłuło mnie w klatce piersiowej , myślałem że zaraz umrę , że to koniec i to na pewno zawał serca . Bliscy zawieźli mnie do szpitala, zrobili mi tam  EKG i morfologie i stwierdzili że z moim sercem wszystko ok a wyniki badań krwi nie wykazują nic niepokojącego. Uspokoilem się na jeden dzień. Następnego dnia pojawiły mi się znowu  kłucia , które po jakimś czasie ustały i przerodziły się w odbijanie się częste , pocenie się rąk i nóg , uczucia ciężkosci w klatce piersiowej , uderzenia gorąca naprzemian z uderzeniami zimna . Odbyłem wizytę online z psychiatra , która stwierdzila nerwicę lękowa z napadami paniki , zapisała mi hydroksyzyne i Alprox. Codziennie żyje w nieustannym stresie , boje się zasnąć , że rano się nie obudzę . W ciągu dnia chyba 30 krotnie mierze gorączkę, rano i i w nocy mam bardzo niska około 35,8 a w ciągu dnia dochodzi do 37,0. Wmawiam sobie tysiące chorób które mogę mieć lub koronawirusa.  Kiedy tylko zobaczę na termometrze wynik 36,7 od razu czuje ciepło w całym ciele i pocę się i trzęsę ze strachu że coś mi jest i że nigdy nie zobaczę już bliskich . Jestem w związku na odległość i nie widziałem ukochanej osoby już też że dwa miesiące. Hydroksyzyna pomaga jedynie mi zasnąć a alprox uspokaja na tyle że nie kiwam się i nie chodzę w kółko i nie dostaje drgawek  co zdarzało się wcześniej. Chciałem poznać inne osoby z takimi problemami i dowiedzieć się czy ktoś może ma podobne objawy do moich.  Dziękuję każdemu kto odpowie. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.

Ostatnimi czasy podobnie się czułam, zestresowana tą pandemia, w ciągłym lęku o siebie, o rodzinę, zresztą do tej pory żyje w lęku i stresie. 

Byłam u lekarza, zrobiłam badania i są ok. Dostałam leki, ale nie wykupilam bo piję zioła uspokajające i mi pomagają póki co.

Z natłoku myśli, stresu i obaw zdecydowałam się na terapię z psychologiem. Jestem już po pierwszej sesji i zobaczymy czy pomoże to mojej psychice. 

Moim zdaniem powinieneś rozważyć też opcję rozmowy z psychologiem, terapię. 

Pozdrawiam i pamiętaj, że nie jesteś sam w tym trudnym czasie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również w kwietniu dostałem podobne objawy nerwicy, jestem po psychoterapii, czasami pije herbaty ziołowe na trawienie albo na stres. Postaraj się zająć czymś żeby o tym nie myśleć. W moim przypadku pomogły rozmowy ze znajomymi, aktywność fizyczna i wspomniane wcześniej herbaty ziołowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Jake89 napisał:

Cześć.  Jakby tu zacząć. Moje problemy zaczęły się pojawiać około dwóch miesięcy temu wraz  nadejściem koronawirusa i rozpoczęciem pracy w domu. Od dwóch miesiecy nie wychodzę z domu. Mieszkam ze starszymi rodzicami i nie chciałem ich narażać . Po dwóch tygodniach siedzenia w domu dostałem strasznego ataku paniki, wydawało mi się że się duszę, serce mi waliło i kłuło mnie w klatce piersiowej , myślałem że zaraz umrę , że to koniec i to na pewno zawał serca . Bliscy zawieźli mnie do szpitala, zrobili mi tam  EKG i morfologie i stwierdzili że z moim sercem wszystko ok a wyniki badań krwi nie wykazują nic niepokojącego. Uspokoilem się na jeden dzień. Następnego dnia pojawiły mi się znowu  kłucia , które po jakimś czasie ustały i przerodziły się w odbijanie się częste , pocenie się rąk i nóg , uczucia ciężkosci w klatce piersiowej , uderzenia gorąca naprzemian z uderzeniami zimna . Odbyłem wizytę online z psychiatra , która stwierdzila nerwicę lękowa z napadami paniki , zapisała mi hydroksyzyne i Alprox. Codziennie żyje w nieustannym stresie , boje się zasnąć , że rano się nie obudzę . W ciągu dnia chyba 30 krotnie mierze gorączkę, rano i i w nocy mam bardzo niska około 35,8 a w ciągu dnia dochodzi do 37,0. Wmawiam sobie tysiące chorób które mogę mieć lub koronawirusa.  Kiedy tylko zobaczę na termometrze wynik 36,7 od razu czuje ciepło w całym ciele i pocę się i trzęsę ze strachu że coś mi jest i że nigdy nie zobaczę już bliskich . Jestem w związku na odległość i nie widziałem ukochanej osoby już też że dwa miesiące. Hydroksyzyna pomaga jedynie mi zasnąć a alprox uspokaja na tyle że nie kiwam się i nie chodzę w kółko i nie dostaje drgawek  co zdarzało się wcześniej. Chciałem poznać inne osoby z takimi problemami i dowiedzieć się czy ktoś może ma podobne objawy do moich.  Dziękuję każdemu kto odpowie. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.

Mega współczuję tak silnych objawów nerwicy. Mam nadzieję, że wyjdziesz z tego jak najszybciej. Mi w czasie koronawirusa nawróciły lęki w nocy. Zmagalam się już z nimi 3 lata temu. Później jakiś tam niepokój był, ale nie aż tak silny i nie zawsze. W każdym razie nie utrudnialo mi to funkcjonowania. A teraz nie dawałam rady zasnąć, przerażona czekalam aż wydarzy się coś złego. Bo tak czułam i byłam o tym przkonana. Mimo że miałam świadomość, że to minie i że nigdy nic złego się nie stało. Każdy dźwięk mnie przerazal. Mijało wraz z robieniem się jasno na zewnątrz,a wracalo gdy robiło się ciemno i cicho. Może ma to związek z jakimś lękiem przed ciemnością. W każdym razie trwało to kilka tygodni dzień w dzień. A gdy już lęk byl mniejszy któregoś dnia to próbowałam zasnąć, ale się wybudzalam co chwilę jak już prawie spałam. Jeszcze wspomnę, że najpierw zasypialam, miałam jakieś koszmary, budzilam się przerażona i już nie spałam do rana. Później bałam się całkowicie zasnąć o tak wczesnej porze, skoro i tak wiedziałam że się wybudze i będzie jeszcze gorzej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Ja również mniej więcej od marca przeżywam silne napady lękowe. W momencie ataku moje tętno spoczynkowe  dochodzi do 100-120bpm. Do tego dochodzą silne duszności, lęk o własne życie, zawroty głowy, strach, że zaraz zemdleję. Przez pandemię straciłam pracę, a po poluzowaniu obostrzeń i tak boję się wychodzić z domu. O wyjściu do sklepu nie ma mowy. Miałam robione następujące badania: echo serca - wyszło wręcz idealnie. Doppler kończyn dolnych - wmówiłam sobie, że bolą mnie nogi i na pewno mam zapchane żyły. Oczywiście wynik wyszedł bardzo dobrze. Do tego byłam u neurologa. Dalej nic. Wizyta u kardiologa jedynie coś naświetliła. Mimo, że echo serca nic nie wykazało, to holter dobowy wykazał arytmię w nocy podczas snu. Aktualnie czekam na wynik holtera 7dniowego. Ale ja już mam czarne myśli. Dodam tylko, że częste ekg nic nie wykazywały a morfologię mam wzorową. Dziś nie śpię od 5. Dosłownie co 10min. mierzyłam sobie ciśnienie. Cały dzień nie wychodzę z łóżka. Od razu wspomnę, że na wsparcie kogokolwiek nie mam co liczyć. Najgorsza jest ta niepewność czy to faktycznie nerwica lękowa czy coś z sercem. Mam 30 lat a życie ucieka mi między palcami. Boję się każdego dnia co tym razem się wydarzy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.05.2020 o 14:52, Realistka napisał:

Hej. Ja również mniej więcej od marca przeżywam silne napady lękowe. W momencie ataku moje tętno spoczynkowe  dochodzi do 100-120bpm. Do tego dochodzą silne duszności, lęk o własne życie, zawroty głowy, strach, że zaraz zemdleję. Przez pandemię straciłam pracę, a po poluzowaniu obostrzeń i tak boję się wychodzić z domu. O wyjściu do sklepu nie ma mowy. Miałam robione następujące badania: echo serca - wyszło wręcz idealnie. Doppler kończyn dolnych - wmówiłam sobie, że bolą mnie nogi i na pewno mam zapchane żyły. Oczywiście wynik wyszedł bardzo dobrze. Do tego byłam u neurologa. Dalej nic. Wizyta u kardiologa jedynie coś naświetliła. Mimo, że echo serca nic nie wykazało, to holter dobowy wykazał arytmię w nocy podczas snu. Aktualnie czekam na wynik holtera 7dniowego. Ale ja już mam czarne myśli. Dodam tylko, że częste ekg nic nie wykazywały a morfologię mam wzorową. Dziś nie śpię od 5. Dosłownie co 10min. mierzyłam sobie ciśnienie. Cały dzień nie wychodzę z łóżka. Od razu wspomnę, że na wsparcie kogokolwiek nie mam co liczyć. Najgorsza jest ta niepewność czy to faktycznie nerwica lękowa czy coś z sercem. Mam 30 lat a życie ucieka mi między palcami. Boję się każdego dnia co tym razem się wydarzy. 

 

ja też byłem u kardiologa, i to u dobrego , pani ordynator  w szpitalu w dużym mieście, o której nawet pisano w gazetach pochwalne artykuły. zrobiła mi echo serca i ekg , wyszły idealnie. holter też mi zleciła jeszcze go nie zrobiłem .jestem od CIebie rok starszy mam 31 lat i pani doktor stwierdziła ze mam wreszcie zacząć żyć i przestać wymyślać sobie choroby . echo serca to bardzo szczegółowe badanie i jeśli z sercem działoby się coś bardzo niepokojącego to byłoby na nim widoczne ( jej słowa) . pozostałe kwestie wynikające z holtera dobowego na pewno nie są sprawami zagrażającymi życiu

.  

 

Edytowane przez Jake89

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Jake89 napisał:

 

ja też byłem u kardiologa, i to u dobrego , pani ordynator  w szpitalu w dużym mieście, o której nawet pisano w gazetach pochwalne artykuły. zrobiła mi echo serca i ekg , wyszły idealnie. holter też mi zleciła jeszcze go nie zrobiłem .jestem od CIebie rok starszy mam 31 lat i pani doktor stwierdziła ze mam wreszcie zacząć żyć i przestać wymyślać sobie choroby . echo serca to bardzo szczegółowe badanie i jeśli z sercem działoby się coś bardzo niepokojącego to byłoby na nim widoczne ( jej słowa) . pozostałe kwestie wynikające z holtera dobowego na pewno nie są sprawami zagrażającymi życiu

.  

 

Ja poważnie zastanawiam się nad psychoterapią. Dziś w nocy miałam kolejny atak. Jak wyglądał? Przyspieszone tętno, drżenie rąk, silna obawa, że jeśli wstanę z łóżka to zemdleję i umrę. O 1.w nocy było po wszystkim, ale lęk pozostał. Bałam się isć nawet do wc. Miałam dziś wybrać się na zakupy. Teraz nie ma mowy. Przecież ja nawet boję się wstać i zrobić śniadanie, bo jestem sama w domu. Również zrobiłam już wszystkie możliwe badania. Nie wykazały dosłownie nic. Wychodzi na to, ze fizycznie jestem zdrowa, poza małymi problemami z kregosłupem. Jak na co dzień sobie radzisz z tym wszystkim? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Realistka napisał:

Ja poważnie zastanawiam się nad psychoterapią. Dziś w nocy miałam kolejny atak. Jak wyglądał? Przyspieszone tętno, drżenie rąk, silna obawa, że jeśli wstanę z łóżka to zemdleję i umrę. O 1.w nocy było po wszystkim, ale lęk pozostał. Bałam się isć nawet do wc. Miałam dziś wybrać się na zakupy. Teraz nie ma mowy. Przecież ja nawet boję się wstać i zrobić śniadanie, bo jestem sama w domu. Również zrobiłam już wszystkie możliwe badania. Nie wykazały dosłownie nic. Wychodzi na to, ze fizycznie jestem zdrowa, poza małymi problemami z kregosłupem. Jak na co dzień sobie radzisz z tym wszystkim? 

Radzę sobie średnio. Nie mam wsparcia w rodzinie ani w związku. Cały czas słucham że jestem najgorszy i że wszystkich wykoncze sobą.Mam podobnie z atakami. U mnie ataki  objawiaja się tym że  chodze w kółko po pokoju jak nienormalny z wrażeniem że się duszę i że zaraz upadne na podłogę bo się udusze lub dostanę zawału serca. Teraz ataki mam rzadziej ale za to co chwilę mnie cos boli i kłuje albo pulsuje no i zaczyna się schizowanie na nowo. Muszę znowu zapisać się do psychiatry bo ta Elicea która mi przepisała średnio na mnie działa a afobam to już dla mnie jak cukierki , w ogóle nie dają nic.

Edytowane przez Jake89

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Jake89 napisał:

Radzę sobie średnio. Nie mam wsparcia w rodzinie ani w związku. Cały czas słucham że jestem najgorszy i że wszystkich wykoncze sobą.Mam podobnie z atakami. U mnie ataki  objawiaja się tym że  chodze w kółko po pokoju jak nienormalny z wrażeniem że się duszę i że zaraz upadne na podłogę bo się udusze lub dostanę zawału serca. Teraz ataki mam rzadziej ale za to co chwilę mnie cos boli i kłuje albo pulsuje no i zaczyna się schizowanie na nowo. Muszę znowu zapisać się do psychiatry bo ta Elicea która mi przepisała średnio na mnie działa a afobam to już dla mnie jak cukierki , w ogóle nie dają nic.

Znam temat jesli chodzi o wsparcie kogokolwiek. Od meza ciagle slyszę, że wykończę go psychicznie. Rodzicom już nic nie mówię, bo tylko usmiechają się pod nosem. A jak radzisz sobie w pracy? Nie masz obawy o atak? Ja przez pandemię niestety pracę straciłam i nie wyobrażam sobie pracować w tym momencie gdziekolwiek ☹️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Realistka napisał:

Znam temat jesli chodzi o wsparcie kogokolwiek. Od meza ciagle slyszę, że wykończę go psychicznie. Rodzicom już nic nie mówię, bo tylko usmiechają się pod nosem. A jak radzisz sobie w pracy? Nie masz obawy o atak? Ja przez pandemię niestety pracę straciłam i nie wyobrażam sobie pracować w tym momencie gdziekolwiek ☹️

pracuje w domu. zdalnie. zmuszam się bardzo mocno do tej pracy zeby mieć za co żyć... ale i tak ciężko mi sie na niej skupić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jake89 napisał:

pracuje w domu. zdalnie. zmuszam się bardzo mocno do tej pracy zeby mieć za co żyć... ale i tak ciężko mi sie na niej skupić

Rozumiem. Ja mam za sobą kolejny cięzki dzien. Dziś kiedy moje tętno podchodzi pod 90 to kolejny powód do paniki. I... Nie wiem jak powiedzieć komukolwiek, że chcę odejść od meza, bo to wydaje mi sie, ze to moje glowne zrodlo problemow. Nie mam odwagi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Realistka napisał:

Rozumiem. Ja mam za sobą kolejny cięzki dzien. Dziś kiedy moje tętno podchodzi pod 90 to kolejny powód do paniki. I... Nie wiem jak powiedzieć komukolwiek, że chcę odejść od meza, bo to wydaje mi sie, ze to moje glowne zrodlo problemow. Nie mam odwagi. 

 ja mam codziennie tętno koło 100 więc jakbym miał 90 cieszyłbym się. jednocześnie mam niskie ciśnienie ( bądź prawidłowe) przy tym. Tętno i nerwy to niestety jest jak jedność, gdy jedno rośnie rośnie drugie. bierzesz coś na uspokojenie ? mam na myśli prawdziwe leki takie na recepte, a nie herbatkę z melisy , np hydroksyzyne ? Hydroksyzyna jest dobra bo nie uzależnia za bardzo i jest dosyć bezpiecznym lekiem, podali mi to w szpitalu kiedy kazałem sie zawieżć na SOR przy pierwszym bardzo poważnym ataku.

Edytowane przez Jake89

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Jake89 napisał:

 ja mam codziennie tętno koło 100 więc jakbym miał 90 cieszyłbym się. jednocześnie mam niskie ciśnienie ( bądź prawidłowe) przy tym. Tętno i nerwy to niestety jest jak jedność, gdy jedno rośnie rośnie drugie. bierzesz coś na uspokojenie ? mam na myśli prawdziwe leki takie na recepte, a nie herbatkę z melisy , np hydroksyzyne ? Hydroksyzyna jest dobra bo nie uzależnia za bardzo i jest dosyć bezpiecznym lekiem, podali mi to w szpitalu kiedy kazałem sie zawieżć na SOR przy pierwszym bardzo poważnym ataku.

Oczywiście mi też zdarza się wyższe tętno. Wczoraj np. 113. Hydroksyzynę mam. Spię po niej jak zabita. Nie raz na SORze lub gdy karetka przyjechala do domu dostawalam w zastrzyku. Oprocz tego doraznie mam Propranolol a na razie stale biorę Betaloc ZOK. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×