Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam wszystkich serdecznie!


Andrzej_1988

Rekomendowane odpowiedzi

Mam na imię Andrzej. Jestem bardzo nerwową osobą. Brak mi sensu w życiu. Żyję raczej życiem innych niż swoim własnym. Mam dobrą żonę i rocznego synka. Chciał bym być dla Nich wsparciem ale Moja apatia blokuje wszystkie działania w mojej głowie. Denerwują mnie dźwięki typu mlaskanie, smarkanie itp. nie umiem sobie z tym poradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Andrzej_1988 napisał:

Tak, korzystałem z psychologii i psychiatrii. Brałem leki psycho.... Z braku cierpliwość i braku szybkich efektów kilka razy porzucałem terapię. Nie widziałem sensu.

Hmm może warto próbować z nowymi terapeutami. Na pewno w końcu uda ci się trafić na osobę, która zaszczepi w tobie sens terapii i się bardziej zaangażujesz ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Andrzej_1988 napisał:

Chciał bym żeby tak było, bo nie mam siły do produktywnego życia a moje poczucie własnej wartości nie istnieje.

Mam dokładnie tak samo. Warto szukać tej pomocy, która okaże się dla nas wybawieniem. Łatwo nie jest i od razu pewnie  się nie uda, ale nie poddawajmy się. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, anonimowa_2001 napisał:

Mam dokładnie tak samo. Warto szukać tej pomocy, która okaże się dla nas wybawieniem. Łatwo nie jest i od razu pewnie  się nie uda, ale nie poddawajmy się. 

W jaki sposób Sobie pomagasz? Czuję się także wyalienowany społecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Andrzej_1988 napisał:

W jaki sposób Sobie pomagasz? Czuję się także wyalienowany społecznie.

Hm nie radzę sobie z tym. Jednak cały czas walczę. Próbuję w swojej głowie sobie mówić, że nie mam czego się bać, że tylko w swojej głowie jestem taka okropna, że inni mnie tak nie odbierają. Jednak ciężko mi to przychodzi. Przy jakichkolwiek kontaktach społecznych, towarzyszy mi ciągły wstyd, stres, poczucie kompromitacji, nie mogę się skoncentrować i wyrażać tego co tak naprawdę czuję, czy uważam. Długi czas nie miałam kompletnie ochoty wychodzić do ludzi, zmuszałam się do tego. A że jestem osobą z natury dość ambitną i troszkę siły mi wróciło jakiś czas temu, to zmuszam się do wychodzenia, starania się przełamywać tego strachu. Chcę robić coraz więcej , by udowodnić sobie i innym, że potrafię. Jest to męczące. Każdy dłuższy kontakt wśród ludzi kosztuje mnie sporo energii i stresu. Przez jakiś czas nie miałam kompletnie ochoty nigdzie wychodzić, izolowałam się, również od rodziny. Teraz jest pod tym względem lepiej, te najgorsze stany depresyjne minęły. Ale często jednak muszę się zmuszać do wszystkiego. Do tego samotność ostatnio zaczęła mi doskwierać na tyle, że chcę w końcu zacząć żyć. Bo nie mam przy sobie nikogo bliskiego, nie dopuszczam do siebie zbyt blisko ludzi. Chciałabym czuć się dla kogoś ważna i potrzebna. A ja żyję wiecznie internetem i tylko w nim ludzie mi to dają. Co ogromnie doceniam. Ale brakuje tego w prawdziwym życiu i przez to myślę, że jest to utwierdzenie tego jaka na żywo beznadziejna jestem i jak moje problemy mnie ograniczają. Więc odpowiadając na to pytanie to nie wiem czy i jak sobie pomagam, ale na pewno mam w sobie chęć do życia i chciałabym czuć się wśród ludzi swobodnie. Powiedz co ty byś chciał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, anonimowa_2001 napisał:

Hm nie radzę sobie z tym. Jednak cały czas walczę. Próbuję w swojej głowie sobie mówić, że nie mam czego się bać, że tylko w swojej głowie jestem taka okropna, że inni mnie tak nie odbierają. Jednak ciężko mi to przychodzi. Przy jakichkolwiek kontaktach społecznych, towarzyszy mi ciągły wstyd, stres, poczucie kompromitacji, nie mogę się skoncentrować i wyrażać tego co tak naprawdę czuję, czy uważam. Długi czas nie miałam kompletnie ochoty wychodzić do ludzi, zmuszałam się do tego. A że jestem osobą z natury dość ambitną i troszkę siły mi wróciło jakiś czas temu, to zmuszam się do wychodzenia, starania się przełamywać tego strachu. Chcę robić coraz więcej , by udowodnić sobie i innym, że potrafię. Jest to męczące. Każdy dłuższy kontakt wśród ludzi kosztuje mnie sporo energii i stresu. Przez jakiś czas nie miałam kompletnie ochoty nigdzie wychodzić, izolowałam się, również od rodziny. Teraz jest pod tym względem lepiej, te najgorsze stany depresyjne minęły. Ale często jednak muszę się zmuszać do wszystkiego. Do tego samotność ostatnio zaczęła mi doskwierać na tyle, że chcę w końcu zacząć żyć. Bo nie mam przy sobie nikogo bliskiego, nie dopuszczam do siebie zbyt blisko ludzi. Chciałabym czuć się dla kogoś ważna i potrzebna. A ja żyję wiecznie internetem i tylko w nim ludzie mi to dają. Co ogromnie doceniam. Ale brakuje tego w prawdziwym życiu i przez to myślę, że jest to utwierdzenie tego jaka na żywo beznadziejna jestem i jak moje problemy mnie ograniczają. Więc odpowiadając na to pytanie to nie wiem czy i jak sobie pomagam, ale na pewno mam w sobie chęć do życia i chciałabym czuć się wśród ludzi swobodnie. Powiedz co ty byś chciał.

Chciał bym być prawdziwym wsparciem dla żony i dziecka oraz cieszyć się każdym dniem. Nie chcę żeby żona miała "dwoje dzieci". Chciał bym także zapewnić swojej rodzinie własny kąt bo to może uwolnić Nas od stresu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Andrzej_1988 napisał:

Chciał bym być prawdziwym wsparciem dla żony i dziecka oraz cieszyć się każdym dniem. Nie chcę żeby żona miała "dwoje dzieci". Chciał bym także zapewnić swojej rodzinie własny kąt bo to może uwolnić Nas od stresu.

A jak twoja żona to odbiera? Rozmawialiście o tym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Andrzej_1988 napisał:

Stara się mnie wspierać ale sama też jest nerwową, małe dziecko wykańcza psychicznie i fizycznie. Noce nie przespane itp. Ale żona jest raczej ekstrawertykiem. Pokrzyczy i jej lepiej ☺️ A Ja w Sobie tłamsze i się stresuje wszystkim.

Ważne jest wspólne wsparcie. Myślę, że dajesz jej od siebie tyle ile możesz, nie wymagaj od siebie tak dużo. Chociaż wiem, że to nie łatwe. Sama taka jestem, że lubię ludziom dawać jak najwięcej, a nie robić komuś jakiekolwiek problemy. Pracuj nad wyrażaniem otwarcie swoich emocji, rozmowie z małżonką. Jak na co dzień wygląda twoje życie? Pracujesz? Jak się czujesz wśród ludzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, anonimowa_2001 napisał:

Ważne jest wspólne wsparcie. Myślę, że dajesz jej od siebie tyle ile możesz, nie wymagaj od siebie tak dużo. Chociaż wiem, że to nie łatwe. Sama taka jestem, że lubię ludziom dawać jak najwięcej, a nie robić komuś jakiekolwiek problemy. Pracuj nad wyrażaniem otwarcie swoich emocji, rozmowie z małżonką. Jak na co dzień wygląda twoje życie? Pracujesz? Jak się czujesz wśród ludzi?

Pracuje w hotelu. Moje życie raczej nudne. Praca dom, dom praca. Czasami lubimy wyskoczyć na jakąś małą wycieczkę ale teraz trudno o to. Wiadomo małe dziecko i epidemia. W pracy mają mnie za pozytywną osobę, nie daje po sobie poznać. Tak naprawdę każdy dzień w pracy to wyzwanie. Brak mi siły, koncentracji i pamięci. Bardzo Mnie to męczy. Korzystasz z psychologa lub psychiatry?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Andrzej_1988 napisał:

W sensie jakie głosy?

Sprawdzam, czy masz schizofrenię. Ma ją podobno 1% społeczeństwa, więc całkiem sporo ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.05.2020 o 13:13, Andrzej_1988 napisał:

Tak, korzystałem z psychologii i psychiatrii. Brałem leki psycho.... Z braku cierpliwość i braku szybkich efektów kilka razy porzucałem terapię. Nie widziałem sensu.

Niestety, na efekty działania leków psychiatrycznych trzeba trochę czekać, nie ma innego wyjścia. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i dać sobie pomóc. po 2-3 tygodniach powinno się stopniowo poprawiać. Skoro jest tak źle pomyśl nad kontynuacją leczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, cynthia napisał:

Niestety, na efekty działania leków psychiatrycznych trzeba trochę czekać, nie ma innego wyjścia. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i dać sobie pomóc. po 2-3 tygodniach powinno się stopniowo poprawiać. Skoro jest tak źle pomyśl nad kontynuacją leczenia.

Ja brałem takie leki kilka mc i nie czułem poprawy 😲 Może jestem jakiś niepodatny na to...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Andrzej_1988 napisał:

Pracuje w hotelu. Moje życie raczej nudne. Praca dom, dom praca. Czasami lubimy wyskoczyć na jakąś małą wycieczkę ale teraz trudno o to. Wiadomo małe dziecko i epidemia. W pracy mają mnie za pozytywną osobę, nie daje po sobie poznać. Tak naprawdę każdy dzień w pracy to wyzwanie. Brak mi siły, koncentracji i pamięci. Bardzo Mnie to męczy. Korzystasz z psychologa lub psychiatry?

Może ta rutyna cię przytłacza. Ja chyba mam coś takiego. Nie widzę sensu w takim czymś. Chciałabym robić ciągle coś co naprawdę chcę i lubię, a nie muszę. Mówisz, że mają cię za pozytywną osobę, a każdy dzień w pracy to wyzwanie.. Opiszesz jak się czujesz w środku w tym wszystkim, z każdym dniem i kontaktami z ludźmi?

Korzystałam z pomocy psychiatry, brałam leki 6 miesięcy. Jednak kompletnie na mnie nie wpłynęły. Ani zmiany na pozytyw, ani skutków ubocznych. Z psychologiem miałam historię jednowizytową, która skończyła się źle. Było to jeszcze zanim skończyłam 18 lat, więc w końcu zrezygnowałam, nie chcąc mieszać w to rodziny i obciążać finansowo na coś co mi nie pomaga. Teraz znów powinnam sama zacząć korzystać z takiej pomocy, ale nie mogłam się zebrać, a teraz ten wirus..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, anonimowa_2001 napisał:

Może ta rutyna cię przytłacza. Ja chyba mam coś takiego. Nie widzę sensu w takim czymś. Chciałabym robić ciągle coś co naprawdę chcę i lubię, a nie muszę. Mówisz, że mają cię za pozytywną osobę, a każdy dzień w pracy to wyzwanie.. Opiszesz jak się czujesz w środku w tym wszystkim, z każdym dniem i kontaktami z ludźmi?

Korzystałam z pomocy psychiatry, brałam leki 6 miesięcy. Jednak kompletnie na mnie nie wpłynęły. Ani zmiany na pozytyw, ani skutków ubocznych. Z psychologiem miałam historię jednowizytową, która skończyła się źle. Było to jeszcze zanim skończyłam 18 lat, więc w końcu zrezygnowałam, nie chcąc mieszać w to rodziny i obciążać finansowo na coś co mi nie pomaga. Teraz znów powinnam sama zacząć korzystać z takiej pomocy, ale nie mogłam się zebrać, a teraz ten wirus..

Z tymi lekami to ja miałem bardzo podobnie. Żadnych efektów przynajmniej w moim odczuciu. Do psychologa chodziłem na kilka wizyt ale te jakoś bez efektu. Może się nie zaangażowałem, nie wiem. Finansowo akurat nie miałem problemu bo żona mi nie żałowała ano złotówki na takie rzeczy. Jeszcze Mnie woziła. A co do innych ludzi to ciągle myślę i mam obawy, że będę źle oceniony a życie każdej innej osoby jest ciekawsze od mojego. W wiele sytuacjach w których większość ludzi nawet by nie pomyślała, że mogą być stresujące mi serducho wali jak młot. Bardzo przeżywam negatywne opinie aż czasami nie mogę spać. Czuję , że życie ucieka przez palce a mi na wszystko brak siły, koncentracji i pamięci. Bardzo to męczące. 

16 godzin temu, cynthia napisał:

Albo były źle dopasowane. 

Możliwe, brak mi cierpliwości do tego wszystkiego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Andrzej_1988 napisał:

Z tymi lekami to ja miałem bardzo podobnie. Żadnych efektów przynajmniej w moim odczuciu. Do psychologa chodziłem na kilka wizyt ale te jakoś bez efektu. Może się nie zaangażowałem, nie wiem. Finansowo akurat nie miałem problemu bo żona mi nie żałowała ano złotówki na takie rzeczy. Jeszcze Mnie woziła. A co do innych ludzi to ciągle myślę i mam obawy, że będę źle oceniony a życie każdej innej osoby jest ciekawsze od mojego. W wiele sytuacjach w których większość ludzi nawet by nie pomyślała, że mogą być stresujące mi serducho wali jak młot. Bardzo przeżywam negatywne opinie aż czasami nie mogę spać. Czuję , że życie ucieka przez palce a mi na wszystko brak siły, koncentracji i pamięci. Bardzo to męczące. 

Możliwe, brak mi cierpliwości do tego wszystkiego

Warto dalej szukać dobrego specjalisty. Niestety nie tak łatwo o to i potrzeba trochę czasu oraz cierpliwości. No i podstawa to chcieć i uwierzyć w moc terapii. Co nie zawsze okazuje się  być oczywiste, ale mimo to warto szukać osoby, do której może jednak się przekonamy. Fajnie, że żona daje ci wsparcie w tym aspekcie. Też mam myśli o tym jak inni mnie oceniają. Ja się wręcz boję negatywnych opinii, a jak już ktoś coś powie nieświadomie co mnie urazi to bardzo to przeżywam. Uczę się tego, aby tak nie było, ale to nie jest łatwe. Ojej, to zdanie pod koniec często powtarzam ostatnio o sobie. Szczególnie to, że czas ucieka mi przez palce oraz brak siły. Nie mam do niczego głowy. Zgadzam się, to mega męczące, przez co też czuję się słabo fizycznie. Do wszystkiego muszę się zmuszać. Różnica między tym jak było kiedyś, a jak jest teraz jest taka, że kiedyś nie miałam ochoty nic robić, nie chciałam, a teraz chciałabym mieć siłę na wiele rzeczy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×