Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czemu zażywasz leki?


zabijaka

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 25.04.2020 o 15:46, z o.o. napisał:

Jedni biorą narkotyki, żeby być na haju. Ja jestem na haju bez leków, więc muszę je brać, żeby normalnie funkcjonować. Inaczej mój mózg wytwarza straszne pierdoły.

Czemu wytwarza te pierdoły? Jest konkretny powód w Twoim życiu, który to sprawił czy tak się urodziłaś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...dla uspokojenia, na sen. Jednak tabletka nie jest na wszystko. Nie rozwiązuje problemów - tam chemia nie dochodzi. Jest jakieś drugie dno, głębia ludzkiego bólu, rozpaczy.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, z o.o. napisał:

@zabijaka tak. Można tylko chwilowo zaleczyć objawy. Ale choroba będzie wracać.

Nie jest tak z każdym zaburzeniem psychicznym? Nie znam się na tyle, ale na chłopski rozum, jest coś takiego jak skłonność i predyspozycja. Jedni ludzie od drugich są bardziej skłonni do popadania w depresję. Inni się bardziej zamartwiają i może się u nich wytworzyć z napięcia lęk. Choroby psychiczne w świetle psychiatrii to zaburzenia neuroprzekaźników, a to jest wciąż tajemnica medyczna jak to do końca działa. Gdyby było jasne, to mielibyśmy w 100% skuteczne leki dla każdego.

Edytowane przez zabijaka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo ksiądz każe, lekarz każe, psychoterapeuta każe... W związku z tym biorę leki. Mama chyba nie chce, abym je brał (przynajmniej w większej liczbie), bo może myśleć, że przez nie psuje mi się wątroba czy też tyję. Nie wiem, co byłoby bez leków. Od ponad 4 lat biorę je regularnie chyba. Dawniej nie brałem regularnie i miałem "dzikie stimy" czasami, fale pobudzenia, głośno się zachowywałem, wykonywałem wiele dziwnych odruchów (mimo tego czułem się wtedy naprawdę dobrze). Czasem to denerwowało innych. Biorę leki, ale większej poprawy NIE widzę u siebie. Wiele moich problemów związanych jest ze sferą religijną. "Urojenia" nie znikają (odniesienia, posłannicze, wielkościowe związane z "koincydencjami" czy też "anatomiczne", że wielu ludzi nie ma wstydliwych części ciała i nie wykonuje wstydliwych czynności fizjologicznych). Natręctwa mam wciąż. Głównie religijne (szczególnie przysięgowe ostatnio, od długiego czasu) oraz zakażeniowe (może bardziej "upośledzające" od tych religijnych, choć nie tak "bolesne"). Może mam słabszy pociąg płciowy dzięki lekom, które biorę, dzięki czemu łatwiej mi unikać grzechów nieczystych i nie muszę się aż tak użerać z pokusami przeciwko czystości, co jest zjawiskiem pozytywnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.04.2020 o 23:56, take napisał:

Bo ksiądz każe, lekarz każe, psychoterapeuta każe... W związku z tym biorę leki. Mama chyba nie chce, abym je brał (przynajmniej w większej liczbie), bo może myśleć, że przez nie psuje mi się wątroba czy też tyję. Nie wiem, co byłoby bez leków. Od ponad 4 lat biorę je regularnie chyba. Dawniej nie brałem regularnie i miałem "dzikie stimy" czasami, fale pobudzenia, głośno się zachowywałem, wykonywałem wiele dziwnych odruchów (mimo tego czułem się wtedy naprawdę dobrze). Czasem to denerwowało innych. Biorę leki, ale większej poprawy NIE widzę u siebie. Wiele moich problemów związanych jest ze sferą religijną. "Urojenia" nie znikają (odniesienia, posłannicze, wielkościowe związane z "koincydencjami" czy też "anatomiczne", że wielu ludzi nie ma wstydliwych części ciała i nie wykonuje wstydliwych czynności fizjologicznych). Natręctwa mam wciąż. Głównie religijne (szczególnie przysięgowe ostatnio, od długiego czasu) oraz zakażeniowe (może bardziej "upośledzające" od tych religijnych, choć nie tak "bolesne"). Może mam słabszy pociąg płciowy dzięki lekom, które biorę, dzięki czemu łatwiej mi unikać grzechów nieczystych i nie muszę się aż tak użerać z pokusami przeciwko czystości, co jest zjawiskiem pozytywnym.

To powiem Ci ziom, że wichry masz konkretne w bani

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.04.2020 o 23:56, take napisał:

Bo ksiądz każe, lekarz każe, psychoterapeuta każe... W związku z tym biorę leki. Mama chyba nie chce, abym je brał (przynajmniej w większej liczbie), bo może myśleć, że przez nie psuje mi się wątroba czy też tyję. Nie wiem, co byłoby bez leków. Od ponad 4 lat biorę je regularnie chyba. Dawniej nie brałem regularnie i miałem "dzikie stimy" czasami, fale pobudzenia, głośno się zachowywałem, wykonywałem wiele dziwnych odruchów (mimo tego czułem się wtedy naprawdę dobrze). Czasem to denerwowało innych. Biorę leki, ale większej poprawy NIE widzę u siebie. Wiele moich problemów związanych jest ze sferą religijną. "Urojenia" nie znikają (odniesienia, posłannicze, wielkościowe związane z "koincydencjami" czy też "anatomiczne", że wielu ludzi nie ma wstydliwych części ciała i nie wykonuje wstydliwych czynności fizjologicznych). Natręctwa mam wciąż. Głównie religijne (szczególnie przysięgowe ostatnio, od długiego czasu) oraz zakażeniowe (może bardziej "upośledzające" od tych religijnych, choć nie tak "bolesne"). Może mam słabszy pociąg płciowy dzięki lekom, które biorę, dzięki czemu łatwiej mi unikać grzechów nieczystych i nie muszę się aż tak użerać z pokusami przeciwko czystości, co jest zjawiskiem pozytywnym.

 

A nie masz wrażenia, że te "urojenia" spowodowane są przez leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Asystent5 napisał:

Nie zgodzę się z Tobą.

 

I? I już? To wszystko, co masz do powiedzenia? Zero argumentów, serio? Gratuluję wysiłku intelektualnego włożonego w Twoją kontrargumentację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×