Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dorosłe dziecko alkoholika które sobie nie radzi


dorosledzieckoalkoholika

Rekomendowane odpowiedzi

Witam piszę tutaj bo chce po prostu z kimś porozmawiac, moze z kimś kto miał podobny w życiu problem kto sobie jakoś poradził z tym wszystkim. Jestem dorosłym dzieckiem alkoholika mającym  męża i nie mieszkam z ojcem natomiast mieszka moja mama z bratem i gdy do nich przyjeżdżam nie mogę patrzeć na ojca nie dlatego że pije i zniszczył nam życie i niszczy bo dawno i zawsze miałam o to żal ale, teraz jest mi żal go jako człowieka ,że doprowadził się do takiego stanu że codziennie pije że prosisz o alkohol bo się  trzęsie bo ma ataki padaczki. Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić mam swoje życie niby ale cały czas myślę o tym mam poczucie ciągłego leku strachu że się coś zaraz stanie nie wiem jak sobie poradzę kiedykolwiek jak się zapije na śmierć:( dodam że leczyłam się dwa lata temu na nerwicę lękowa z atakami paniki i fobia społeczna i teraz te objawy mi się nasiliły przepraszam za tak chaotyczny wpis i za bledy. Czy jest tutaj ktoś kto jakoś sobie z tym wszystkim poradził może jakieś rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź dlatego że poczułam się lepiej i myślałam że sama obie radę bez leków chociaz jakoś funkcjonuje raz lepiej raz gorzej ale już mnie to meczy. Czy też  brałaś leki ? Jak sobie radzisz opowiesz coś więcej o sobie ?🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.04.2020 o 19:35, dorosledzieckoalkoholika napisał:

Dziękuję za odpowiedź dlatego że poczułam się lepiej i myślałam że sama obie radę bez leków chociaz jakoś funkcjonuje raz lepiej raz gorzej ale już mnie to meczy. Czy też  brałaś leki ? Jak sobie radzisz opowiesz coś więcej o sobie ?🙂

Biorę leki od niedawna. Jeszcze jakis czas temu nie dopuszczalam do siebie farmakoterapii, no bo przeciez cale zycie twarda bylam, z wieloma problemami sobie radzilam. Kosztem mojego zdrowia jak okazalo sie pozniej. Mam stwierdzona depresje i nerwice lękową, zmagam sie z bezsennoscia. Leki poki co nie czuje aby mi pomagaly, moze to kwestia czasu, nie wiem. Wracajac do rodzicow, u mnie to  ojciec byl tą złą stroną, pił, wyzywał, ublizał i wiele, wiele innych. Matka probowala to sklejac z roznym efektem, najczesciej marnym. Obecnie oboje sa schorowani. Ojciec leczy sie psychiatrycznie od paru lat (omamamy sluchowe). Maja tylko mnie. Czesto mysle jak to bedzie w niedalekiej przyszlosci gdy to oni beda potrzebowac opieki takiej "na caly etat".  Nie widze tego. Przeraza mnie ta mysl i boje sie bardzo ze wymiekne lub rozsypie sie psychicznie bo w glowie mam mysl ze de facto przez osobe ktora spieprzyla mi moje dziecinstwo, wstepne lata doroslosci tez-zreszta teraz tez za to place ja (moje zachowanie, sposob bycia czy rozumowania wielu rzeczy zostal zaklucony ale mam w sobie sile by miec swoj punkt widzenia-cale szczescie) bede musiala sprostac opiece nad rodzicami. Na swoj sposob ich kocham ale czy dam rade ogarnac temat opieki by im pomagac az tak? Po tym wszystkim co mi zaserwowal po moim przyjsciu na swiat? Nie potrafie sie do tego odniesc teraz. Nie chce. Mysle wiec ze poki taka sytacja nie ma miejsca nie musze znac odpowiedzi. Wiem tylko ze ta niepewnosc rujnuje mnie od srodka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Jestem dorosłym dzieckiem alkoholika mającym  męża i nie mieszkam z ojcem'

 

Przecież świetnie sobie radzisz skoro masz własną rodzinę. 🙂 Ja nie potrafię nawiązać relacji z facetami. Za każdym razem gdy kogoś poznaję robię unik i dążę do tego by się zniechęcili. Tkwi w mojej głowie przeświadczenie, że będą mnie  niszczyli jak ojciec matkę. Jest mi wstyd gdy wymawiam się z randki albo wycofuję z jakiejś znajomości. ale nie potrafię inaczej. Nie chcę być dla kogoś ciężarem by leczył moje lęki. I nie zniosłabym kpiny albo odrzucenia w razie powiedzenua prawdy o mojej blokadzie. Bo wiem jak ciężko z taką osobą żyć pod jednym dachem. Ale czuję pustkę. Mieszkam sama radzę sobie, mam pracę, swoją pasję. Ćwiczę teraz akurat nie bo pandemia. Więc zostają koszmarne wieczory samotne. Przyjaciele nie rozerwą, nie pozwolą zapomnieć na chwilę bo się nie widujemy. Nie byłam nigdy materialistką, chciałam tylko mieć rodzinę. Kocham dzieci. Zazdroszczę siostrze że mimo, iż pochodzimy z tego samego domu ona  potrafiła założyć rodzinę. A ja tkwię w szklanej kuli kilka lat. I nie umiem wybrnąć. Żałuję że nie poszłam na terapię kilka lat temu jak zaczęło mi świtać, że jestem DDD A być może i DDA ale chyba akurat w moim mieście była już grupa zamknięta A potem wir pracy i zajęć po niej pochłonął mnie jak zawsze. A teraz nie ma możliwości terapii kedynie on line. Mam za to paskudne godziny wolne. Napisz proszę czy masz teraz terapię i w jakiej formie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, DDAnia napisał:

 Wracajac do rodzicow, u mnie to  ojciec byl tą złą stroną, pił, wyzywał, ublizał i wiele, wiele innych. Matka probowala to sklejac z roznym efektem, najczesciej marnym. Obecnie oboje sa schorowani. Ojciec leczy sie psychiatrycznie od paru lat (omamamy sluchowe). Maja tylko mnie. Czesto mysle jak to bedzie w niedalekiej przyszlosci gdy to oni beda potrzebowac opieki takiej "na caly etat".  Nie widze tego.

 

Cześć jestem tu nowa i na razie nie wiem jak to tu wszystko działa. Ale mam do Ciebie pytanie jeśli mogę oczywiscue: czy udało Ci się założyć rodzinę? Pytam bo z tego co pisałaś o sobie to jakby wycinek mojego życia. Przeraża mnie przyszłość i przepełnia żal że nie mam własnej rodziny. Strach o starość rodziców budzi w środku nocy  Zwłaszcza reraz gdy nie można oszukać głowy nadprogramowymi zajeciamu poza domem. A drugie pytanie to czy masz terapię za sobą? Jak to wygląda zwłaszcza teraz? Chciałabym się zapisać ale nie wiem jak to obecnie wygląda. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Chyba DDD napisał:

 

Cześć jestem tu nowa i na razie nie wiem jak to tu wszystko działa. Ale mam do Ciebie pytanie jeśli mogę oczywiscue: czy udało Ci się założyć rodzinę? Pytam bo z tego co pisałaś o sobie to jakby wycinek mojego życia. Przeraża mnie przyszłość i przepełnia żal że nie mam własnej rodziny. Strach o starość rodziców budzi w środku nocy  Zwłaszcza reraz gdy nie można oszukać głowy nadprogramowymi zajeciamu poza domem. A drugie pytanie to czy masz terapię za sobą? Jak to wygląda zwłaszcza teraz? Chciałabym się zapisać ale nie wiem jak to obecnie wygląda. 

Witaj na forum @Chyba DDD . Mam nadzieje ze znajdziesz tu odpowiedzi na swoje pytania, przynajmniej czesc. Jestem mezatką i rozpoczelam terapie ok pol roku temu. Mam wrazenie ze dopiero sie rozkreca choc moja psychoterapeutka ma dar do otwierania w mojej glowie szufladek ktore myslalam ze sa juz na stale zamkniete lub po prostu ich nie ma.  Duzo mamy do przerobienia, teraz ta nieszczesna pandemia tematu nie ulatwia choc sa porady tele to chyba wole spotykac sie z nia twarza w twarz. Nie wiem z jakiego miasta jestes. Ja mialam szczescie ze mi sie udalo, chyba ktos wyskoczyl z kolejki nfz i wskoczylam ja. 

Wiem ze Ci trudno i gdybys chciala pogadac to jestem. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, DDAnia napisał:

Witaj na forum @Chyba DDD . Mam nadzieje ze znajdziesz tu odpowiedzi na swoje pytania, przynajmniej czesc. Jestem mezatką i rozpoczelam terapie ok pol roku temu. Mam wrazenie ze dopiero sie rozkreca choc moja psychoterapeutka ma dar do otwierania w mojej glowie szufladek ktore myslalam ze sa juz na stale zamkniete lub po prostu ich nie ma.  Duzo mamy do przerobienia, teraz ta nieszczesna pandemia tematu nie ulatwia choc sa porady tele to chyba wole spotykac sie z nia twarza w twarz. Nie wiem z jakiego miasta jestes. Ja mialam szczescie ze mi sie udalo, chyba ktos wyskoczyl z kolejki nfz i wskoczylam ja. 

Wiem ze Ci trudno i gdybys chciala pogadac to jestem. Pozdrawiam

 

Dziękuję za odpowiedź. Nie wiem czemu, ale nie zapisało mi drugiej wiadomości. Spróbuję załatwić terapię z NFZ ale pewnie będzie długo trwało, też wolałabym twarzą w twarz. Nie wiem czy będę umiała otworzyć się przed kamerką czy telefonem. Napisałam maila z zapytaniem o grupę dda w moim mieście i moźe odpiszą jutro. Liczę teź, że jednak otworzą wkrótce takie ośrodki. Jestem z woj. Śląskiego. Pocieszyłaś mnie tym ogromnie, źe moźna założyć rodzinę, źe np u Ciebie tak jest. Wiem, źe wiele zależy od konkretnych uwarunkowań no i od danej osoby ale po prostu potrzebowałam tego zdania☺ bo ostatnio otaczałam się osobami,  które jak wyrocznia twierdziły, źe nie źe taka osoba musi być sama. Że się nie uda. Jeszcze raz serdecznie dziękuję. Pozdrawiam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie warto otaczać się ludzmi ktorzy uwazają ze jesli ktos jest z Dda czy Ddd to jest zla osoba i nie zasluguje  by miec swoja rodzine, badz tez nie bedzie mogl zalozyc rodziny. Tacy ludzie ciagną w dół.

To nie nasza wina ze nasi bliscy mieli problem. To nie my za to odpowiadamy tylko oni sami. Mnie dlugo trwalo zanim to sobie uswiadomilam, wcale nie  jest to łatwe. Buduje swoje życie na fundamentach, ktore zostaly mocno zaburzone przez ojca alkoholika. Nie mam konta na Fb, mam garsc znajomych, przyjaciol i meza na ktorego moge liczyc. 

Czasem warto zamknąć drzwi przeszlosci i pozwolic otworzyc sie na nowe, bo to nowe wcale nie musi byc zle :). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×